Poronienie czy nie - dwie różne opinie, odmowa łyżeczkowania

Archiwum forum "Poronienia"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
filiperka
Posty: 2
Rejestracja: 30 sty 2008 01:00

Poronienie czy nie - dwie różne opinie, odmowa łyżeczkowania

Post autor: filiperka »

Nie wiem jak zacząć, mam mętlik w głowie.
W ostatnią sobotę (26.01), w 8 tyg ciąży poszłam do szpitala ze względu na krwawienie.
Jedynie co mi podawano to scopolan ziołowy (nie wiem czy tak się to pisze) i no-spa w zastrzyku jeśli mnie bolał brzuch. Co najdziwniejsze brałam tylko scopolan a w wypisie mam że jeszcze luteinę, folik, kaprogest.. Nic takiego nie dostałam..
Poza tym miałam bezwzględnie leżeć.
Leżąc nic się nie poprawiało, cały czas krwawienie, niezbyt wielkie ale też i nie rokujące poprawy. W poniedziałek zrobiono mi USG dopochwowe, lekarz stwierdził że coś to mu nie wygląda zbyt dobrze, bo dziecko wygląda na 5 tyg a nie na 8, prawdopodobnie więc jest to płód obumarły, albo że miesiączkę miałam później.. Dodam że wg mnie to niemożliwe że tylko 5 tygodni bo ostatnią miesiączkę miałam 1 grudnia..
Ale w wyniki wpisane: W jamie macicy pęcherzyk ciążowy GS 10,4mm=4tyg6dni. Echa zarodka ani pęcherzyka żółtkowego nie uwidoczniono. Wskazane powtórzenie badania za 10 dni.
Wypisałam się ze szpitala z myślą że w ciągu kilku dni stracę to dziecko, wolałam być wtedy w domu..
I rzeczywiście, następnego dnia (we wtorek) krew zrobiła się gęstsza, odszedł duży skrzep (wielkości połowy mojej dłoni), pobolewał mnie brzuch, co jakiś czas odchodziły małe ciemne niteczki. Stwierdziłam że to na pewno poronienie ale chciałam się upewnić więc pojechałam do swojego lekarza na badanie. Ten stwierdził że poroniłam, dał mi skierowanie do szpitala na wyczyszczenie macicy. Poszłam następnego dnia. Za chwilę wezwano mnie na zabieg, ale po 5 minutach rozmyślili się i kazali mi iść do swojego łóżka. Ja myślałam ze widocznie za godzinkę mi zrobią, tylko spojrzą w mój wypis którego nie wzięłam ze sobą.. Po 2 godzinach zaczęłam sie denerwować, na korytarzu spotkałam jakiegoś lekarza i spytałam dlaczego jeszcze nie mam zabiegu? Ten stwierdził ze dziś nie będzie, dopiero jutro jak mi zrobi usg... Mąż mi kazał iść sie zapytać samego ordynatora. poszłam.. ten stwierdził ze wcale nie będzie zabiegu bo to ze dostałam od swojego lekarza skierowanie na zabieg to nie znaczy ze oni mu automatycznie uwierzą.. Oni muszą sobie wykonać swoje badania (zrobili mi badanie ginekologiczne) a nie uwierzyć na słowo innemu lekarzowi. Że oni nie wezmą odpowiedzialności za usuniecie żywego dziecka!! Zgłupiałam!
jeden lekarz co innego ordynator co innego, poza tym ordynatorowi wszystko jedno co zrobię, mogę sobie leżeć w szpitalu, ale równie dobrze mogę sie wypisać do domu, oni żadnego USG mi nie zrobią, bo nie będą tak robić co 2 dni, mam przyjść na USG wtedy co mam napisane na wypisie.. super! Skoro są tacy pewni ze to dziecko żyje dlaczego mi tego nie udowodnili? Przecież to by trwało zaledwie 5 minut, a ja bym wiedziała na czym stoję!
Czy to tak można olać czyjąś opinię i czyjeś skierowanie do szpitala na zabieg?? Czy to jest normalne to co mnie spotkało? Skoro to dziecko żyje to dlaczego krwawię nadal? Przecież gdyby było wszystko dobrze to przestałabym krwawić, nieprawdaż? Przecież to niemożliwe żeby mój lekarz tak pochopnie wystawił opinię że poroniłam, nie mając co do tego pewności! A może się mylę?
A jeśli poroniłam (i raczej jestem tego pewna) to czy nic mi nie grozi? bo w końcu nie będę mieć zabiegu. Będę czekać na USG za tydzień. Mam mętlik w głowie.. Całkiem niedawno (29 października) poroniłam w 6 tyg ciąży i nie miałam po nim łyżeczkowania, brałam jakieś tabletki. Ale teraz, w tej sytuacji nie wiem czy też tak można..
Lekarz przy wypisie kazał mi brać folik i luteinę na podtrzymanie ciąży, zaś mój lekarz przepisał mi antybiotyk żeby się nie wdało zakażenie..
Co ja mam robić, pomóżcie!
monika2007
Posty: 801
Rejestracja: 06 lis 2007 01:00

Post autor: monika2007 »

Moim zdaniem, lekarze boją się błędu. Czasami w tych wczesnych ciążach z USG tak na prawde trudno jest wyczytać czy coś jest dobrze czy żle. Wiec dlatego każą Ci czekać, żeby nie popełnić błędu. Moja koleżanka miałam podobny przypadek, miała krwiaka j krwawiła jeden lekarz powiedział, ze ciąża jest martwa i trzeba ja usnunąć. Drugi , że to wcale nie prawda i dziś jest już kilka dni przed porodem. Oczywiści nie zawsze tak jest, myślę że lekarze chcą zobaczyć co dalej się będzie działo. Co prawda, to duży stres, ale nadzieja zawsze jest, a tu już na nic za bardzo wpływu nie mamy. ja bym na twoim miejscu poszła jednak zrobić gdzieś prywatnie uSG na dobrym sprzęcie.
Awatar użytkownika
filiperka
Posty: 2
Rejestracja: 30 sty 2008 01:00

Post autor: filiperka »

monika2007 pisze:Moim zdaniem, lekarze boją się błędu. Czasami w tych wczesnych ciążach z USG tak na prawde trudno jest wyczytać czy coś jest dobrze czy żle. Wiec dlatego każą Ci czekać, żeby nie popełnić błędu. myślę że lekarze chcą zobaczyć co dalej się będzie działo. Co prawda, to duży stres, ale nadzieja zawsze jest, a tu już na nic za bardzo wpływu nie mamy. ja bym na twoim miejscu poszła jednak zrobić gdzieś prywatnie uSG na dobrym sprzęcie.
Ja rozumiem że boją się błędu ale dlaczego nie zrobili mi USG od razu, dla pewności? Przekonałabym się wtedy czy poroniłam czy nie i które leki przy okazji brać a tak to jestem w kropce.. Dlaczego ja muszę cały tydzień czekać i się denerwować lub chodzić prywatnie na USG (nie stać mnie) skoro całe badanie trwa góra 10 minut? To mnie dziwi.. Nigdy nie zrozumiem dlaczego to wszystko wyszło jak wyszło.. W głowie mi się to nie mieści..
Awatar użytkownika
madzia_ur
Posty: 147
Rejestracja: 26 sie 2007 00:00

Post autor: madzia_ur »

Ja miałam dwa razy łyżeczkowanie i niestety taka jest procedura nikt nie zrobi ci zabiegu na czyjeś słowo czy skierowanie. szpital sam musi wykonać niezbędne badania, aby potwierdzić diagnozę. Kiedy mnie przyjmowano dwóch lekarzy musiało wykonać usg i dopiero jechałam na zabieg.
Aniołek 05.03.2005
Aniołek 01.08.2007
styczeń 2008-brak hamowania
1.IX.08, 15.IX.08, 29.IX.08 szczepienia Kraków
Po szczepieniach mlr nadal 0%
Awatar użytkownika
Pysia1
Posty: 3437
Rejestracja: 01 lip 2002 00:00

Post autor: Pysia1 »

Nie mozna nie majac pewnosci zrobic komus zabiegu lyzeczkowania.
Pomysl co bys zrobila gdyby ciaza rozwijala sie, ale bylaby gorzej widoczna na jakims sprzecie i zrobiono by lyzeczkowanie.
Nalezy miec pewnosc robiac taki zabieg ze diagnoza jest prawidlowa.
Daj znac jak sie trzymasz i jak wygladalo kolejne usg.
BYlam w podobnej sytuacji jak Ty, robilam badanie bhcg zeby byla pewnosc tez ze ciaza obumarla i nie rozwija sie.
Mama Antosia- 24.05.2006 najwspanialszy dzień w życiu oraz:
2002- Aniołka Groszka- 8 tc, cp
2004- Aniołka Biedroneczki- 10 tc
2009- Aniolek Maluszek- 9 tc
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Poronienia”