autoagresja u dziecka

Magdalena Kruk-Rogucka - doktor nauk społecznych, psycholożka i psychoterapeutka z wieloletnim doświadczeniem pracy dla Ośrodka Adopcyjnego TPD w Warszawie, wykładowczyni Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Moderator: Osoby zatwierdzające - po adopcji

Zablokowany
Awatar użytkownika
Gość

autoagresja u dziecka

Post autor: Gość »

Witam serdecznie,
17.02 poznaliśmy naszego synka. Pierwsza wizyta przebiegła dobrze. Na początku mały odnosił się do nas z rezerwą, ale nie uciekał, bawił się z nami (poniedziałek), następne odwiedziny mieliśmy w czwartek i mały nas poznał, uśmiechnął się na nasz widok i był zainteresowany zabawami z nami. Po dwóch i pół godzinie jednak bylo już widać jego zniecierpliwienie. Co prawda niechętnie poszedł z opiekunką do grupy ale nie płakał. Wczoraj (na 3 spotkaniu) mały nas nie poznał, nie chciał z nami zostać i wybuchał złością jak tylko weszła opiekunka i nie chciała go wziąć na ręce. W tym momencie zauważyliśmy zachowania autoagresywne: maluch zaczyna płakać, kładzie się na podłogę i uderza głową o podłogę. Gdy chciałam go wziąć na ręce zaczął krzyczeć. Mimo to wzięłam go a mąż przejął ode mnie synka i zrobił mu samolocik - mały się uspokoił i opiekunka mogła wyjść. Jednak do końca naszej wizyty mały był już zniecierpliwiony, bardzo szybko się nudził zabawą i bardzo chętnie poszedł z opiekunką na salę.
Nie wiem co możemy zrobić aby maluch nabrał do nas przekonania - częstsze wizyty? (tu pojawia się problem bo dyrektorka zgadza się na spotkania 2x/tyg)
Jak zapanować nad jego autoagresją? (wiemy,że jest to u niego bardzo częsta reakcja gdy nie zwraca się na niego uwagi lub nie dostaje tego czego chce)
Mały ma 19 miesięcy, w DD jest od urodzenia - na początku był z matką (kilka pierwszych miesięcy)
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: autoagresja u dziecka

Post autor: Magdalena Kruk »

Dobry wieczór,
rezerwa dziecka wobec Państwa na I spotkaniu jest moim zdaniem dobrą oznaką, właściwą reakcją na osoby, których nie zna. Okazywanie złości może być bardziej okazywaniem niepokoju w sytuacji, która zapowiada zmianę (zaczynają się pojawiać nowe osoby, wracają, skupiają się tylko na nim-coś to oznacza, dziecko może nie wiedzieć co i reaguje lękiem). Zachowania, o których Pani pisze są próbą przywołania osób, które zna, żeby obniżyć lęk. Dobrze sobie Państwo poradzili z tą sytuacją.
Przede wszystkim dziecku potrzeba czasu, żeby się do Państwa przyzwyczaił. Być może nie są Państwo pierwszą rodziną, która go odzwiedzała (włączając rodzinę biologiczną), co na tym etapie zwiększa lęk przed utratą osób, które zaczyna akceptować, a może stracić. Powinno to minąć wraz z ilością czasu, który będą z nim Państwo spędzać i jakości więzi, jaka już się wytwarza.
Częstsze wizyty są zdecydowanie konieczne, jeśli ma Państwa zaakceptować, jest na tyle duży, że przejście z placówki do nowego domu będzie dla niego znaczącą zmianą. Wraz z OA, który Państwa prowadzi radzę porozmawiać o możliwości częstszych kontaktów, warto też porozmawiać z psychologiem w placówce, jak oni radzą sobie z trudnymi zachowaniami Dziecka i poznać jego historię, aby zrozumieć jego zachowania, które nie są typowe wyłącznie dla dzieci placówkowych, w rodzinach biologicznych dzieci również próbują walczyc o swoje poprzez wymuszanie.
Jeśli mogę w czymś jeszcze pomóc, proszę pisać.
Pozdrawiam serdecznie,
Magda Kruk
Awatar użytkownika
Gość

Re: autoagresja u dziecka

Post autor: Gość »

dziękuję za szybką odpowiedź. =ooo* Bardzo mnie Pani uspokoiła. Z tego co zauważyłam gdy mały dostaje histerii opiekunowie nie reagują,ale dopytam o to jeszcze. Jak tylko będzie możliwość zwiększenia częstotliwości wizyt na pewno z tego skorzystamy. Dyrektorka póki co pozwala na 2 spotkania w tygodniu gdyż nasza sprawa w sądzie może się przeciągnąć ze względu na sytuację małego. Jak tylko to się rozwiąże będziemy go mogli częściej widywać. Choć spróbuję z nią porozmawiać, może jednak zmieni zdanie.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Gość

Re: autoagresja u dziecka

Post autor: Gość »

witam serdecznie,
chciałam odświeżyć wątek gdyż nasze obawy w sprawie zachowania Małego pogłębiły się. W dalszym ciągu odwiedzamy Małego w DD. Mamy bardzo duże problemy z adopcją, która została zablokowana przez wniosek mb o przywrócenie praw. Sytuacja trwa już od lutego.
W lutym po rozmowie z DD dostaliśmy zgodę na kontakty co drugi dzień i regularnie odwiedzamy Małego, cieszy się na nasz widok, chętnie do nas idzie i często płacze gdy musimy go już oddać. Aktualnie Mały ma 23 miesiące. Jego autoagresywne i agresywne zachowania bardzo się pogłębiły. Za każdym razem gdy coś nie idzie po jego myśli (nie może iść sam po chodniku ze względu na jeżdzące samochody, dłużej trwa nalewanie picia do kubka, gdy chcemy żeby trochę pochodził sam a nie się ciągle nosił, itp) reaguje zachowaniem autoagresywnym - kładzie się na ziemię i bije głową o podłogę, wtedy nic do niego nie dociera, piszczy przy tym, jest cały czerwony. Uspokaja się tylko gdy zrobimy to co wymusza ( czego nie robimy szczególnie jak zagraża to jego bezpieczeństwu, jesteśmy konsekwentni i mamy ten sam front zachowania w stosunku do Małego). Zdarza się często również że próbuje uderzyć nas albo ugryźć (jeśli jest na rękach i nie ma możliwości rzucenia się na podłogę), ściąga czapkę, rzuca kubkiem lub inną rzeczą, którą ma w ręku. Potem zaraz tą rzecz chce z powrotem, a jak jej nie dostanie (nie umie dosięgnąć) histeria się nasila. Nie są to sytuacje rzadkie,zdarza się to jak tylko coś nie jest tak jak chce, nawet o małe rzeczy jest w stanie się zdenerwować. Dziś natomiast histeria miała miejsce bez powodu. Mały bawił się autem, na chwilę poszedł robić coś innego, a następnie wróciliśmy do pokoju i mąż powiedział "pobawimy się znowu autkiem" i to wystarczyło. Mały wpadł w histerię i nie dało się go uspokoić przez 15 min. Byliśmy cały czas przy nim, nawet mąż powiedział, żeby przyszedł się przytulić,że nic się nie stało. Mały podszedł, ale piszczał dalej, nastepnie znowu się położył i chciał uderzać głową o podłogę.Podłożyłam mu kurtkę, to on się odsuwał i szukał takiego miejsca gdzie rzeczywiście się uderzy (im bardziej go bolało tym bardziej się nakręcał), jak podkładałam rękę piszczał jeszcze głośniej bo chciał się uderzyć. W końcu wziełam go na ręce,coś mówiłam,robiłam"samolot" i dał się uspokoić.
Po kilku minutach sytuacja się powtórzyła. Nie umiał otworzyć drzwi to najpierw je kopał a potem obrócił się do nich tyłem i uderzał w nie głową.
Chciałam go przebrać bo miał pełną pieluchę,to zaczął płakać w łazience.
Coraz bardziej obawiamy się,że coś jest nie tak i boimy się czy jesteśmy to w stanie opanować. Podczas nastepnej wizyty chcemy porozmawiać z psychologiem, ale póki co.... ma Pani Jakąś radę? Jesteśmy załamani bo dodatkowo przytłacza nas sytuacja przeciągającej się sprawy adopcyjnej i nie jesteśmy pewni czy rozwiąże się pozytywnie, od naszego OA nie mamy żadnego wsparcia.
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: autoagresja u dziecka

Post autor: Magdalena Kruk »

Dzień dobry,
muszę przyznać, że bardzo poruszyła mnie Państwa historia. Zdaję sobie sprawę, że nie znam wszystkich szczegółów, ale gdzie w tym wszystkim jest "dobro dziecka"?
Zacznę od kwestii prawnych. Czyj wniosek wpłynął do sądu pierwszy - Państwa (i o co dokładnie? Czy wpłynął z ramienia OA, czy Państwo sami go składali?), czy mamy biologicznej o przywrócenie praw? Czy wykazuje ona realne starania o powrót dziecka do domu? Czy jest to pozbawienie wobec jej pierwszego dziecka, czy kolejnego? Jak realny jest powrót dziecka do MB? Sąd dość szybko pozbawił ją władzy, domyślam się, że musi ona być mu znana, albo zaniedbania były tak znaczące, że nie miał wątpliwości co do oceny sytuacji. Doradzałabym Państwu rozmowę z sędzią, który prowadzi Państwa sprawę oraz ewentualnie konsultacje z prawnikiem (mogą Państwo napisać do mnie więcej szczegółów w prywatnej wiadomości, jesli sama nie będę umiała Państwu pomóc, to skonsultuję się z naszym zespołem). Odwiedzanie dziecka przez 3 miesiące co drugi dzień jest dla niego moim zdaniem niezwykle traumatyzujące, a jego reagowanie agresją na siebie i innych dramatycznym wołaniem o pomoc. W nim samym musi być niezgoda na tę sytuację, na ciągłe rozstania i powroty. Ten stan trwa zdecydowanie za długo i dla niego, i dla Państwa.
Czekam na Państwa odpowiedź.
Magda Kruk
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Po adopcji - pytania do eksperta”