Problem z 7-latkiem

Magdalena Kruk-Rogucka - doktor nauk społecznych, psycholożka i psychoterapeutka z wieloletnim doświadczeniem pracy dla Ośrodka Adopcyjnego TPD w Warszawie, wykładowczyni Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Moderator: Osoby zatwierdzające - po adopcji

Zablokowany
Awatar użytkownika
marcinsgdz
Posty: 483
Rejestracja: 09 lis 2006 01:00

Problem z 7-latkiem

Post autor: marcinsgdz »

Witam,
na początku opiszę parę aspektów, które mogą być Pani pomocne.
Jestem ojcem 7 latka, który zamieszkał z Nami (ze mną i z żoną) w wieku 2.5 roku życia. Dziś ma 7 lat i uczęszcza do 2 klasy. Piszę bo czasami brak sił - ja jako ojciec radzę sobie psychicznie lepiej niż moja żona, która jest nauczycielką w gimnazjum ale...
Od początku syn jest trudnym dzieckiem: płakał od rana do wieczora, krzyczał, jest bardzo uparty, marudny i złośliwy oraz zaborczy- szczególnie do żony oraz zazdrosny. Od samego początku do dziś co jakiś czas wstrzymuje "kupę". Wiele rzeczy robi przez siłę - nawet jak głaszcze naszego psa to przytula go bardzo mocno (dusząc go) lub szczypiąc itp. Nie ukrywam, że rodzą się w Nas pewne obawy.
W szkole pod kątem nauki radzi sobie zadowalająco bo go pilnujemy, w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich - nie ma problemów (tak jak każdy z Nas jednych lubi się bardziej a innych...).
Syn jest bardzo ruchliwy i ciężko mu się skupić dłużej (mówi, że się nudzi) i wtedy wymyśla głupoty np. przyklei komuś kartkę na czoło, pchnie, szarpnie lub uderzy od tak bez powodu, żebra o słodkości mimo, że ma swoje takie jakie lubi. Do tego jest gadułą i nie wykonuje poleceń (udaje, że nie słyszy poleceń nauczycieli). Przez to jedna z matek straszy nas Policją (wychowawczyni uważa, że to przesada matki co do zachowania naszego syna). Co do żony - syn nie wykonuje większości jej próśb: mówi NIE i się zapiera (czasami ma z tego powodu radochę), a gdy żona np. karze iść mu do pokoju bo ma dość to nie słucha i potrafi się wtedy szarpać. Co do lekcji: jest nieodpowiedzialny: trzeba go pilnować, przypominać mu i być przy nim jak je odrabia - gdy zwróci mu się uwagę to tego nie przyjmuje i dalej robi swoje - powiela błędy wielokrotnie raz po razie. Chłopak jest inteligentny, ale robi na przekór. Prośby, próby "przekupstwa" nic nie dają, tak samo np. że nie dostanie na święta tego o czym marzy: wtedy szuka: nie potrzebuję, już nie chcę lub dostanę to do babci itp. co nigdy nie miało miejsca - nie pozwolimy dziadkom na robienie tego co On chce.
Od września uczęszcza do Szkoły muzycznej - gra na skrzypcach. Tutaj również trzeba go pilnować i być ciągle przy Nim. Nauczyciele mówią, że ma predyspozycje, a nawet usłyszeliśmy, że przez 30 lat stażu pracy nauczyciela - to dopiero 2 przypadek ucznia, który w tak krótkim czasie oponował tyle utworów i że ma predyspozycje (gdyby bardziej chciał to by było jeszcze lepiej).

Teraz jak to piszę, to myślę, że On tak traktuje kobiety - na basenie tak samo. Chodził na naukę do Pani: cyrkował. Potem u Pana -dużo lepiej. Teraz u Pani i znowu cyrkuje. To cyrkowanie to poniekąd doświadczenia życiowe. Jego biologiczną matką jest dziewczyna z Domu dziecka, która zaszła w ciąże w tej placówce. Dziewczyna czuła się krzywdzona przez wychowawczynie i odgrywała się na nich, czasami wykorzystując syna np. wróciła ze szkoły i malec siedział na nocniku na co Ona kazała mu wylać zawartość nocnika na podłogę aby Panie miały co robić i tak wpoiła mu te głupoty.

Chciałbym coś zrobić aby zmienić postępowanie syna w stosunku do żony. Co Pani radzi? Co zrobić aby syn zaczął nas słuchać? Moja zona boi się, że syn zacznie się zachowywać jak postać z serialu Januszek.
Bardzo proszę o każde słowo rady.
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Problem z 7-latkiem

Post autor: Magdalena Kruk »

Dobry wieczór,
trudności, o których Pan pisze wskazują na wzmożone testowanie granic Państwa i innych osób dorosłych. Może mieć to związek z tym, że nie udało mu się dostatecznie poradzić z wcześniejszymi doświadczeniami, zwłaszcza z najbardziej znaczącą osobą (mama, która nie dawała mu poczucia bezpieczeństwa, zaniedbywała, nie była wystarczająco dostępna emocjonalnie). Dlatego tak bardzo znaczące są emocje i zasady, jakimi kierują się Państwo w rodzinie, którą wspólnie tworzycie. Raczej nie wiązałabym tego z metodami wychowawczymi i zachowaniem mamy biologicznej, ponieważ Syn był zbyt mały, aby to zapamiętać i wcielić w życie.
Jest to szeroki temat, moim zdaniem najlepiej byłoby go poruszyć na konsultacji rodzinnej, gdzie każdy będzie mógł się wzajemnie usłyszeć.
Proszę pisać w razie wątpliwości.
Pozdrawiam serdecznie,
Magda Kruk-Rogucka
Awatar użytkownika
marcinsgdz
Posty: 483
Rejestracja: 09 lis 2006 01:00

Re: Problem z 7-latkiem

Post autor: marcinsgdz »

Dziękuje za odpowiedź.
Z pewnością ma Pani rację - ja jestem bardziej konsekwentny i zasadniczy. Syn inaczej zachowuje się gdy jest tylko ze mną a inaczej jak z żoną. Z małżonką więcej dyskutuje, komentuje, fochuje itp. Jeśli chodzi o mnie to czasami używa argumentu - ale mama...
Co moglibyśmy zrobić aby zmienić jego podejście do kolegów - bo to wraca. Rozmawiamy, tłumaczymy - ale to wygląda, że w pewnych sytuacjach włącza mu się jakiś przełącznik i już... To jest moment np. ostatnio bawił się workiem i po chwili worek założył psu na głowę, a w szkole pociągnął do tyłu kolegę za plecak, który biegł przed nim po schodach - bo chciał być pierwszy itd.
Pewne zachowania syna wynikają - tak myślę, że gdy coś mu nie wychodzi. Wtedy głupieje, nie słucha itp.
Zauważyłem, że nauka gry na skrzypcach trochę go wycisza i pomaga w skupianiu się - nie jest już taki latający. Tylko niestety sam do lekcji nie usiądzie i sam ich nie odrobi - gdy go zostawimy godzinę to nawet nie dotknie. Kręci się na krześle, ostrzy kredki, patrzy przez okna, woła nas. Jak ten aspekt zmienić?
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Problem z 7-latkiem

Post autor: Magdalena Kruk »

Dobry wieczór,

trudno mi się odnieść jednoznacznie do tego, jak Państwa Syn radzi sobie w grupie rówieśniczej, ale wydaje mi się, że obie sytuacje, o których Pan wspomina (a także te wspomniane poprzednio), nie odbiegają zanadto od tego, jak funkcjonują dzieci w jego wieku (oczywiście nie wszystkie, co zależne jest od ich indywidualnego temperamentu, działania pod wpływem emocji, radzenia sobie z nimi itd., ale są to sytuacje, które się zdarzają, bo dzieci ze sobą rywalizują i czasem działają pod wpływem impulsu, dopiero ucząc się samokontroli). Nie wiem, czy jest inne źródło tych zachowań, trudno to ocenić bez poznania Państwa rodziny, natomiast nie widzę innej możliwości oddziaływania na dziecko, niż rozmowa i tłumaczenie. I tak niestrudzenie przez cały proces wychowawczy :)

Jednocześnie chciałabym się odnieść jeszcze do kwestii zasad. Jestem zdania, że nie mogą być one zanadto sztywne, nie mogą stanowić głównej osi, na której opiera się wychowywanie dziecka. Ich podstawowe zadanie polega w mojej ocenie na budowaniu w dziecku poczucia bezpieczeństwa, nie narzucania własnej woli rodzica. Z dzieckiem trzeba rozmawiać i, oczywiście w miarę możliwości, różne kwestie ustalać wspólnie. Wspomniał Pan o konieczności pilnowania Syna, motywowania go w trakcie odrabiania lekcji - jest to typowe dla wielu dzieci, zwłaszcza dla tych, które tak, jak on, są na początku ścieżki edukacyjnej. Odrabianie lekcji warto zaplanować, podzielić na mniejsze części, żeby dziecko szybciej widziało małe efekty. Państwa obecność jest mu potrzeba, skoro Państwa woła i chce odrabiać je wspólnie. Podejrzewam, że wówczas idzie zdecydowanie szybciej.

Jeszcze raz chciałabym zachęcić Państwa do konsultacji psychologicznej z udziałem całej rodziny. Dałoby to szansę lepszemu przyjrzeniu się wzajemnym relacjom, zasadom i emocjom, jakie w niej istnieją. Syn ma dopiero 7 lat, jest jeszcze małym dzieckiem, emocjonalnie bardzo zależnym od Rodziców. Jest to ogromną odpowiedzialnością nas jako rodziców, ale daje duże pole do zmian w dobrą stronę.

Pozdrawiam serdecznie,
Magda Kruk-Rogucka
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Po adopcji - pytania do eksperta”