Długie starania o ciążę

Na Wasze pytania z zakresu psychologicznych aspektów niepłodności odpowiadają członkinie Polskiego Stowarzyszenia Psychologów Niepłodności:
Aleksandra Gozdek-Piekarska - ukończyła studia psychologiczne o specjalności psychologia kliniczna i osobowości. Jest certyfikowanym psychoterapeutą poznawczo-behawioralny. Prowadzi terapię indywidualną osób cierpiących na depresję, zaburzenia lękowe oraz osób doświadczających problemów osobistych. Na co dzień pracuje w Klinice Leczenia Niepłodności gdzie prowadzi konsultacje oraz terapię dla osób zmagających się z problemem niepłodności.
Dorota Gawlikowska - psycholog, certyfikowany psychoterapeuta par PTP. Prowadzi konsultacje, terapię indywidualną oraz terapię par, warsztaty i grupy wsparcia dla osób cierpiących z powodu niepłodności. Możecie ją znaleźć na www.psycholognieplodnosci.com

Moderator: Osoby zatwierdzające - psycholog2

ODPOWIEDZ
ewa8989
Posty: 6
Rejestracja: 14 gru 2019 22:43

Długie starania o ciążę

Post autor: ewa8989 »

Witam, jak sobie radzić z myślą że nie mogę dać mężowi dziecka o którym tak bardzo marzy? Ja zresztą też marzę i czekam na cud... Obwiniam cały czas siebie, czuje się jakaś wybrakowana. Nigdy w siebie nie wierzyłam zawsze myślałam o sobie że jestem gorsza, brzydsza od innych A teraz jeszcze to brak dziecka. Wszyscy dookoła zachodzą w ciążę tylko ja mam jakiś problem. Jak żyć z tym wszystkim?
Dorota Gawlikowska
Ekspert Bociana
Posty: 33
Rejestracja: 07 lip 2013 13:42

Re: Długie starania o ciążę

Post autor: Dorota Gawlikowska »

Dzień dobry Pani,

To bardzo smutne, że cierpiąc z powodu braku dziecka cierpi Pani jeszcze dodatkowo, z powodu czucia się gorszą, "wybrakowaną"... Zapewne tak jak Pani pisze, ma to związek z faktem, że nigdy nie czuła się Pani ze sobą dobrze. Tak bywa, często poczucie bycia kimś gorszym wiąże się z wieloma trudnymi doświadczeniami, które zaowocowały właśnie przekonaniem, że inni są lepsi od nas, a my nie zasługujemy na szczęście. W takiej sytuacji bezdzietność może wydawać się kolejnym dowodem na to, że nie możemy żyć i być jak wszyscy, a brak dziecka ciąży podwójnie. Bardzo zachęcam Panią do zmiany sposobu myślenia: niepłodność jest chorobą, na którą nikt w żaden sposób nie zasłużył, nie przyczynił się do jej zaistnienia i nie jest za nią "winny". To nie Pani spowodowała, że nie macie Państwo dziecka. I to oboje Państwo nie jesteście na razie w stanie go sobie dać, a nie Pani nie jest w stanie dać go mężowi. Przecież Pani z powodu bezdzietności cierpi podobnie jak partner... Z niepłodnością boryka się wraz z Państwem 1,5 miliona polskich par, nie ma takiej możliwości, aby wszyscy ci ludzie byli gorsi i mniej wartościowi i z tego powodu nie mogli mieć dzieci.

To trudne, ale w życiu tak po prostu bywa, że nie możemy mieć tego, czego bardzo pragniemy. Czasem jest to zdrowie, czasem obecność kochanej osoby, a w innym przypadku jest to bark dziecka. W żadnej z tych sytuacji cierpiący ludzie nie są winni i odpowiedzialni za swój los. Pani także nie zasługuje na cierpienie, które Państwa dotknęło.

Wyobrażam sobie, że może być Pani trudno zmienić swój sposób myślenia o sobie i postrzegania swojej sytuacji, bo zapewne jest Pani do niego przyzwyczajona. To nie jest łatwe, ale możliwe. W obecnym położeniu obwinianie się o bezdzietność i poczucie bycia gorszą od innych jest dla Pani dodatkowym ciężarem, a cierpiący, chorzy ludzie potrzebują raczej odciążenia ich i zaopiekowania się nimi, a nie dodatkowych wymagań. Dlatego zachęcam Panią bardzo do skorzystania z pomocy psychologa/terapeuty specjalizującego się w pomocy parom niepłodnym i wspólnego przyjrzenia się temu, jak można pomóc Pani zmienić nieco sposób widzenia siebie i tej sytuacji. Zapraszam także do zaopiekowania się sobą, tak jak chorym przyjacielem. Do wsłuchania się w to, czego Pani, a nie mąż i inni ludzie, potrzebuje teraz aby poczuć się trochę lepiej. Zasługuje Pani na to, by się sobą zająć.

Pozdrawiam serdecznie,
Dorota Gawlikowska
Paulina Bra
Posty: 6
Rejestracja: 17 cze 2020 08:21

Długie starania o ciążę

Post autor: Paulina Bra »

Dzien dobry.
Staram sie juz 6 lat tylr również jestem po ślubie. Tracę wiarę i nadzieję na maluszka, ktorego tak bardzo chcemy mieć. Jak sobie radzić z niepohamowanym płaczem. Boje sie wyjść do ludzi, bo teraz kiedy jest taka piekna pogoda rodziców z dziecmi jest coraz więcej. Ja sie obawiam tego, ze jak zobacze dziecko na placu zabaw bądź z rodzicem płaczę zwyczajnie płacze czuje pustkę,smutek, przygnębienie. Ze dlaczego nie mogłabym byc to ja. Boli cholernie boli, staram sie nie patrzeć, ale czasami zwyczajnie sie nie da :cry2: :( :(
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pytania do psychologa”