Agresja w silnych emocjach, sposób na odreagowanie
: 14 paź 2022 11:53
Dzień Dobry.
córka adoptowana w wieku prawie 6 lat, jest z nami 4,5 roku, jest jedynaczką. Z wywiadu ośrodka wiemy, ze jest dzieckiem przemocowym.
Na spokojnie, zgodnie z zaleceniami różnych specjalistów zabraliśmy się za problemy. Przede wszystkim przeszliśmy z mężem na warsztaty Teresy Jadczak -Szumiło na temat regulacji emocji, by poznać problemy naszej córki i umieć sobie z nimi radzić. Potem wzięliśmy się do pracy, najpierw integracja sensoryczna - skończona po 2,5 roku, terapia słuchu Johansena, wyprowadzona po 6 sesjach. Zajęcia sportowe od 5 lat, córka je uwielbia, bo rozładowują jej nadpobudliwość. Od roku jeździmy do psychiatry, ma diagnozę: FASD – (ale mamy wątpliwości co do profesjonalności placówki, wiec czekamy na termin w tej podobno najlepszej w naszym mieście). zaburzenia opozycyjno-buntownicze, reaktywne zaburzenia więzi, zagrożenie niedostosowaniem społecznym. Wykluczone ADHD - neurologia w porządku.
ODd kilu miesięcy córka na terapii indywidualnej z psychotraumatologiem, od września br na TUS. Piszę po to, żeby pokazać, że się staramy. To cudowna dziewczynka, ale nie radzi sobie z emocjami, pracuje od lat na starych schematach. Gdy jest silna emocja (obecnie złość na mamę b.), narasta kilka dni i potem wybuch, działa tak od początku, najpierw niewiele mówiąc po prostu wrzeszczała, mantrując jakieś przypadkowy zlepiek słów, np. chce się przytulić, a teraz stosuje przemoc, brzydkie słowa, naruszanie granicy strefy naszego komfortu, wrzaski, krzyki, obrażanie, rzucanie przedmiotami i bierna przemoc.
Stosuje wobec nas różne rodzaje agresji i z tego co wiem ze szkoły, podwórka, od rodziny tylko wobec nas i tylko w silnych emocjach. Zdarza się to w odstępach co około 4 dni, gdy po wybuchu ma już to z głowy, zaczyna się zbieranie kolejnych emocji aż do kolejnego wybuchu. Przemocy fizycznej już nie stosuje, zaprzestała, ale dopuszcza się przemocy emocjonalnej, słownej, symbolicznej. Przykłady: wchodzi do domu oznajmiając, ze nie ma nic zadane, my wiemy ze jest i spokojnie mówimy ze cos jednak było, ona nie chce odrobić. Poproszona przynosi dajmy na to ćwiczenia i gdy tłumaczymy co trzeba zrobić zaczyna rzucać przedmiotami i wrzeszczeć. Gdy zaczyna zaczepiać nas wyzwiskami, a reagujemy na to spokojnie krótko tłumacząc że tak nie mówimy do siebie, ona się nakręca, słyszę, ze jestem głucha gruba świnia, ze jestem gówno matka, że nas nienawidzi, że jesteśmy najgorszymi rodzicami na świecie, diabłami i inne jeszcze gorsze, nie do przytoczenia. My generalnie nie przeklinamy, więc przykład nie idzie od nas. Wydaje mi się, że chciałaby wtedy żebym ja np. uderzyła, żeby się mogła uspokoić. Im my jesteśmy spokojniejsi, tym ona się bardziej nakręca i dłużej to trwa. Albo np. poproszona o umycie zębów staje zakłada ręce i mówi nie, na wszystko potem odpowiada nie. Gdy mówię ok to nie myj, to zaczyna wyć, że chcę umyć zęby. Gdy mówię to umyj, to zaczyna od początku. Może tak stać pół godziny i nic nie pomaga. Przytulanie w emocjach, to taka gra, gdy pytam czy chce się przytulić, odpowiada a jak myślisz, ja na to że ja bym chciała, Ona milczy, podchodzę lub przed nia siadam, klękam - odsuwa się, gdy czekam pozostaje odsunięta. Gdy ja się odsuwam zaczyna, chce się przytulic, chce się przytulic, chce się…… Przytulania na sile spróbowałam raz, więcej tego nie zrobię, według mnie przy przemocowym dziecku nie jest wskazane.
Krzyknięcie na nia, np. stop ! dosć, jak kolwiek powoduje wybuch wrzasku z płaczem, mówienie spokojne nie uspokaja, przytalania wtedy nie chce, zostawianie jej również, bo wymusza, żaby ktoś został i uczestniczył w wymianie aktywnie, bierność i spokój z naszej strony nakręca ja tak samo, jak inne reakcje.
Mam takie odczucie, że odrabianie lekcji i ogólnie pojęta higiena to takie jej ostatnie bastiony przed oddaniem kontroli nam rodzicom. Znam mechanizmy prowokacji córki, wiem po co ona to robi, żebyśmy doszli do jej poziomu emocjonalnego, żeby ona mogła wtedy się uspokoić … a my nie dajemy już rady, jesteśmy na skraju wyczerpania psychicznego. Od kiedy córka jest z nami i to się zaczęło przestałam spać. Wypróbowaliśmy już wszystko co nam przyszło do głowy i wyczytaliśmy. Co jeszcze możemy dla niej zrobić? Jak możemy jej pomóc? Proszę o porady.
córka adoptowana w wieku prawie 6 lat, jest z nami 4,5 roku, jest jedynaczką. Z wywiadu ośrodka wiemy, ze jest dzieckiem przemocowym.
Na spokojnie, zgodnie z zaleceniami różnych specjalistów zabraliśmy się za problemy. Przede wszystkim przeszliśmy z mężem na warsztaty Teresy Jadczak -Szumiło na temat regulacji emocji, by poznać problemy naszej córki i umieć sobie z nimi radzić. Potem wzięliśmy się do pracy, najpierw integracja sensoryczna - skończona po 2,5 roku, terapia słuchu Johansena, wyprowadzona po 6 sesjach. Zajęcia sportowe od 5 lat, córka je uwielbia, bo rozładowują jej nadpobudliwość. Od roku jeździmy do psychiatry, ma diagnozę: FASD – (ale mamy wątpliwości co do profesjonalności placówki, wiec czekamy na termin w tej podobno najlepszej w naszym mieście). zaburzenia opozycyjno-buntownicze, reaktywne zaburzenia więzi, zagrożenie niedostosowaniem społecznym. Wykluczone ADHD - neurologia w porządku.
ODd kilu miesięcy córka na terapii indywidualnej z psychotraumatologiem, od września br na TUS. Piszę po to, żeby pokazać, że się staramy. To cudowna dziewczynka, ale nie radzi sobie z emocjami, pracuje od lat na starych schematach. Gdy jest silna emocja (obecnie złość na mamę b.), narasta kilka dni i potem wybuch, działa tak od początku, najpierw niewiele mówiąc po prostu wrzeszczała, mantrując jakieś przypadkowy zlepiek słów, np. chce się przytulić, a teraz stosuje przemoc, brzydkie słowa, naruszanie granicy strefy naszego komfortu, wrzaski, krzyki, obrażanie, rzucanie przedmiotami i bierna przemoc.
Stosuje wobec nas różne rodzaje agresji i z tego co wiem ze szkoły, podwórka, od rodziny tylko wobec nas i tylko w silnych emocjach. Zdarza się to w odstępach co około 4 dni, gdy po wybuchu ma już to z głowy, zaczyna się zbieranie kolejnych emocji aż do kolejnego wybuchu. Przemocy fizycznej już nie stosuje, zaprzestała, ale dopuszcza się przemocy emocjonalnej, słownej, symbolicznej. Przykłady: wchodzi do domu oznajmiając, ze nie ma nic zadane, my wiemy ze jest i spokojnie mówimy ze cos jednak było, ona nie chce odrobić. Poproszona przynosi dajmy na to ćwiczenia i gdy tłumaczymy co trzeba zrobić zaczyna rzucać przedmiotami i wrzeszczeć. Gdy zaczyna zaczepiać nas wyzwiskami, a reagujemy na to spokojnie krótko tłumacząc że tak nie mówimy do siebie, ona się nakręca, słyszę, ze jestem głucha gruba świnia, ze jestem gówno matka, że nas nienawidzi, że jesteśmy najgorszymi rodzicami na świecie, diabłami i inne jeszcze gorsze, nie do przytoczenia. My generalnie nie przeklinamy, więc przykład nie idzie od nas. Wydaje mi się, że chciałaby wtedy żebym ja np. uderzyła, żeby się mogła uspokoić. Im my jesteśmy spokojniejsi, tym ona się bardziej nakręca i dłużej to trwa. Albo np. poproszona o umycie zębów staje zakłada ręce i mówi nie, na wszystko potem odpowiada nie. Gdy mówię ok to nie myj, to zaczyna wyć, że chcę umyć zęby. Gdy mówię to umyj, to zaczyna od początku. Może tak stać pół godziny i nic nie pomaga. Przytulanie w emocjach, to taka gra, gdy pytam czy chce się przytulić, odpowiada a jak myślisz, ja na to że ja bym chciała, Ona milczy, podchodzę lub przed nia siadam, klękam - odsuwa się, gdy czekam pozostaje odsunięta. Gdy ja się odsuwam zaczyna, chce się przytulic, chce się przytulic, chce się…… Przytulania na sile spróbowałam raz, więcej tego nie zrobię, według mnie przy przemocowym dziecku nie jest wskazane.
Krzyknięcie na nia, np. stop ! dosć, jak kolwiek powoduje wybuch wrzasku z płaczem, mówienie spokojne nie uspokaja, przytalania wtedy nie chce, zostawianie jej również, bo wymusza, żaby ktoś został i uczestniczył w wymianie aktywnie, bierność i spokój z naszej strony nakręca ja tak samo, jak inne reakcje.
Mam takie odczucie, że odrabianie lekcji i ogólnie pojęta higiena to takie jej ostatnie bastiony przed oddaniem kontroli nam rodzicom. Znam mechanizmy prowokacji córki, wiem po co ona to robi, żebyśmy doszli do jej poziomu emocjonalnego, żeby ona mogła wtedy się uspokoić … a my nie dajemy już rady, jesteśmy na skraju wyczerpania psychicznego. Od kiedy córka jest z nami i to się zaczęło przestałam spać. Wypróbowaliśmy już wszystko co nam przyszło do głowy i wyczytaliśmy. Co jeszcze możemy dla niej zrobić? Jak możemy jej pomóc? Proszę o porady.