Strona 1 z 20

Mity o adopcji

: 08 gru 2003 22:52
autor: Klara35
Kompletnie nie wiem, jak z tym walczyc! Dzis moja Bardzo Madra Kolezanka z Pracy opowiadala publicznie, ze jej przyjaciolka zaplacila w Warszawie za adopcje 10 tys. dolarow. Dala tyle w osrodku - "nikt jej wprawdzie nie kazal, ale wszyscy doskonale wiedza, jakie sa stawki i kazdy placi". a w ogole "te katolickie biora najwiecej i oplywaja w luxusy". Zwrocilam jej uwage, ze mocno przeplacila, bo ja zaplacilam jedynie 400 zl dobrowolnej skladki na TPD. Powiedziala, ze pewnie dalam troche mniej niz jej przyjaciolka, bo w Warszawie sa stawki najwyzsze z powodu najmniejszej liczby dzieci do adopcji.
A wiec:
- za dzieci placi sie ogromne łapowki (najwiecej biora osrodki katolickie)
- trzeba zaplacic, zeby dziecko bylo przed adopcja zbadane przez lekarza
- rodzina adopcyjna spotka sie w rodzina biologiczna (zdaje sie, ze na uroczyste przekazanie dziecka)
- na dzieci trzeba czekac latami
- do adopcji ida tylko dzieci przestepcow i alkoholikow
- "No chyba mu nigdy nie powiecie, ze jest adoptowany, lepiej zeby nigdy sie nie dowiedzial!"
- "Z takiego dziecka nic dobrego nie wyrosnie!"
Slyszeliscie jeszcze o jakichs ciekawych pogladach ludzkosci na temat adopcji?[/i]

: 08 gru 2003 23:04
autor: Agna
ależ oczywiście:

sławetne "z dziewczynki najwyżej k.... wyrośnie a z chłopca morderca" :evil:

to chyba trzeba dodać do "trudnych pytań"...

ja bym takiej koleżance coś odpowiedziała - na przykład:

- 10 tysięcy? to chyba była promocja, bo ja płaciłam 100 tysięcy!!! ale może za to, że moje dziecko to z matki modelki i ojca naukowca...

- ja płaciłam 10 razy więcej, ale moje dziecko jest regulowane - mozna ściszyć, jak płacze i wyłączyć, jeśli za dużo robi kupek, a kaftaniki miało z prawdziwego złota...

- czeka się latami - my już czekamy 17 lat, a nasi znajomi 48 lat, wiecie...

- w katolickich płaci się ok. 25 tysięcy, bo tam są głównie dzieci księży i zakonnic...

- wiadomo, że nic nikomu nie powiemy - że mamy taką głupią i ograniczoną koleżankę, jak Ty też nikt nie wie...

- no właśnie zastanawiam się, jak się ubrać na to spotkanie z rodziną biologiczną, bo w ośrodku powiedzieli, że matki biologiczne występują wtedy w strojach wieczorowych, a po uroczystym przekazaniu wszyscy idą na specjalny adopcyjny spektakl do opery...

- co do płacenia za badanie - bardzo chętnie przyjmiemy od Ciebie pieniądze na te badania, skoro już o tym wspominasz... a może od razu zrób zrzutę na jakis pakiet w prywatnej klinice?

- dzieci przestępców i alkoholików? a co mi tam - grunt, że twojego dziecka tam nie ma - każde geny byłyby lepsze...

- wrrrrrrrrrrrrr... mogłabym tak długo, jak mnie wściekłość weźmie...

: 08 gru 2003 23:13
autor: zuzola
Służę: "A po co to w trudnych czasach obcemu jeść dawać"?- 'sąsiadka sąsiadki' na temat powiększenia się naszej rodziny.
Również ulubione:
X: A wiesz przynajmniej po jakiej jest matce, czy aby nie alkoholiczka jakaś?
Ja: Nie, nie wiem, nie pytałam.
X: No co ty, nawet psa kupuje się z rodowodem!
Najważniejsze, to być ponad to- co zważywszy na poziom ww wypowiedzi nie jest szczególnie trudne. Takie sytuacje potwierdzają tylko to, co i tak wiedziałam- oprócz wielkiej rzeszy ludzi mądrych i życzliwych na swojej drodze spotkamy jednostki upośledzone w stopniu nie rokującym poprawy. Jeśli nie da się ich edukować, pozostaje im współczuć.
Kasia

: 08 gru 2003 23:23
autor: chica4
Agna, musze przyznac, ze masz wielki talent do odpowiadania na trudne pytania.

: 08 gru 2003 23:35
autor: nataku
To ja mam też:
- "te dzieci wszystkie są trudne", aha i jeszcze tutaj na wątku bocianowym koleżance z bociana koleżanka powiedziała, że:
- dostali odmowę adopcji dziecka bo mają za małe mieszkanie - 40 lub 50 m.

Pozdrawiam Nata

: 09 gru 2003 00:14
autor: kinas
I ja się dołącze:
Oto wypowiedzi mojej sąsiadki:
"ktoś tam adoptował córke a potemi ich okradła i zabiła............" :( albo
"czy wybraliście :? już sobie dziecko??"
Pozdrawiam

: 09 gru 2003 00:51
autor: masza
Agna ! Jestem pełna podziwu dla twoich możliwości twórczych. Natomiast my spotkaliśmy się, na tak zwanej zapyziałej wsi ( na której mieszkamy około 2 lat , z naszymi dziećmi - 7 miesięcy ) z dużą dozą życzliwości i zrozumienia . Pani sołtys zadzwoniła do nas i powiedziała że jest organizowany tzw. Mikołaj dla dzieci - mamy przyjść z Kasią i Marcinem , a gdybyśmy nie mogli , to i tak paczki mikołajowe będą na nasze dzieci czekać ( zaznaczam , że sponsorowane przez sołectwo). Moja sąsiadka , też napływowa z miasta , skwitowała to tak : poraz pierwszy w życiu coś dostałam zadarmo ( czytaj - moje dziecko ) .Czy to nie jest budujące ?

: 09 gru 2003 09:07
autor: Chaberek
kinas pisze: "ktoś tam adoptował córke a potemi ich okradła i zabiła............" :( albo
"czy wybraliście :? już sobie dziecko??"
Ooo tak ja też to słyszałam nie raz :(


"- czy wybraliście :? już sobie dziecko??"

: 09 gru 2003 10:17
autor: kasiavirag
Dziewczynki, bo Agna to prawnik i dlatego pięknie zamknie buźkę każdemu, kto będzie próbował coś tak głupiego powiedzieć.

Mój do-tej-pory przyjaciel zapytał: czy wybraliśmy w bidulu dziecko!!!????!!!!!!? - dobrze, ze mieszka za granicą bo bym go zamordowała.

Mity:
- strasznie trudno adoptować dziecko
- teraz nie ma dobrych genów do adopcji !!!(opinia PSYCHIATRY!!!!!)
- "pomagacie tej babie co urodzi i idda wam swije dziecko???!!! (heheheheh)


no to tyle

: 09 gru 2003 10:28
autor: Dorunia
Gdy byliśmy po testach i USG domu, koleżanka mówi do mnie - wiesz podziwiam cię że chcesz to wszystko przejść, przeciez to takie upokażające, moi znajomi dostali odmowę mimo wielu pytań, rozmów itp.
Pytam czemu odmówiono im adopcji, na co Ona - wiesz w sumie to kretynizm, podobno dlatego że On miał (chyba, nie pamiętam juz dokładnie) 80 lat, był na emeryturze. W innym ośrodku byli na tyle beszczelni że zaproponowali im dziecko w wieku przedszkolnym, na co ja 8O

i usłyszałam po chwili takie teksty:

- ośrodki chcą zniszczyć psychicznie kandydatów na rodziców!
- wychowacie, a za kilka lat matka przyjdzie po dziecko i co wtedy?

: 09 gru 2003 12:36
autor: misia
Świetny temat - akurat ostatnio coraz częściej wściekam się na osoby mniej lub bardziej mi przyjazne, które wykazują do jakiego stopnia ludzie mają mylne pojęcie o adopcji. A oto kilka przykładów:
"tak długo chodzicie już do tego ośrodka - naprawdę nie podoba się wam żadne dziecko ?" [mój małżonek ostatnio stwierdził na takie podobne pytanie dotyczące "wybierania dzieci" -"czekamy na nowy rok, będzie nowa dostawa - a te dzieci z 2003 roku już przebrane..." }
"ja bym się na garnitur genów z dzieckiem adoptowanym nie zamienił" - wypowiedź mojego ginekologa 8O (już go nie odwiedzam hihi)
"co będzie jak sie to dziecko dowie, że nie jestem jego matką?? :roll: [a niby kim będę - jak nie jego MATKĄ!!]

itd itd. Naprawdę nie wiem jak reagować - zwłaszcza jeśli jakieś głupie pytanie zada osoba, którą naprawdę lubię. Tłumaczyć? Czasem to robię. Zwłaszcza jeśli chodzi o procedury adopcyjne (bo skąd niby mogą się ci ludzie dowiedzieć jak to wygląda jeśli nie od nas?) Ale tak naprawdę to te stereotypy możemy zwalczyć jedynie pokazując, że nasze dziecko to zwyczajne dziecko a my tworzymy jak najbardziej zwyczajną rodzinkę... Kto mądry - zrozumie, kto mniej... - nie ma się co przejmować.

Ale i tak powiem szczerze, że czasami takie głupie pytania bolą. My - dorośli- pewnie sobie poradzimy - ale nasze dzieci ? Pewnie spotkają niejednego takiego, co to o adopcji wie tyle co sie naogląda w TV... Cóż, i tak nie ochronimy naszych rodzin przed wszystkimi głupimi czy nieznającymi się na rzeczy ...

: 09 gru 2003 13:13
autor: Agna
misia!!!

pomysł Twojego męża z nową dostawą jest suuuper - nasi na pewno na Wigilię będą nas wypytywać - puścimy im tekst Twojego męża - dzięki :)

:cmok:

: 09 gru 2003 13:24
autor: malgosik
:clap1: :hihi: TAK ZAREAGOWALA NIKA, JAK JEJ PRZECZYTALAM TEKST O DZIECIACH Z KONCA ROKU (PRZEBRANYCH) I O "NOWEJ DOSTAWIE". SUPER MISIA.
poniewaz ten temat juz nie raz byl maglowany, mozecie sobie poczytac wiecj zbawnych odpowiedzi na "trudnych pytaniach".
najbardziej mnie szokuja pytania o wybieranie dzeci i spotkaniach bz rodzicami biol. rzeczywiscie ludzie maja takie wyobrazenie - przekazania, kolacja i potem telefony co tydzien na temat kupek.

: 09 gru 2003 14:15
autor: joanna17
Słuchajcie, a ja się nie dziwuję tym mylnym wyobrażeniom na temat adopcji, bo niby skąd ludziska mają to wiedzieć. 8O My się czujemy mądrzejsi, ale zawdzięczamy to temu, że nas to dotyczy i czerpiemy wiedzę na ten temat u źródła.
Pomyślcie co wiedzieliście (myśleliście) na temat adopcji powiedzmy z rok przed tym jak zaczęliście brać pod uwagę adopcyjne rodzicielstwo?

My też spotykamy się z różnymi pomysłami na to jak taka procedura wygląda (np. moja ciocia się martwi czy będziemy mogli sobie wybrać dziecko, czy musimy "brać co dają"). Na marginesie - podejrzewam, że to najpopularniejszy mit (wybór dziecka). Wtedy spokojnie wyjaśniamy jak to wygląda w rzeczywistości.

Oczywiście nie dotycz to kompletnych idiotyzmów i braku wyczucia - patrz. przykłady Agny. Na szczęście się z tym nie spotykamy.

I co wioęcej myślę, że nasz w tym rola żeby "społeczeństwo" edukować :wink: My np. mamy już na swym koncie sporo uświadomionych :wink:

: 09 gru 2003 15:21
autor: mooniia
no to ja wtrace swoje 3 grosze Nasi bliscy przyjaciele od wielu lat staraja sie o dziecko ale niestety wyglada na to ze nie dane im bedzie posiadanie biologicznego malenstwa. Ostatnio w zupełnie luxnej rozmowie został poruszony temat adopcji i to co u nich usłyszałam zwaliło mnie z nóg. no wiec ta ponoc szalenie zrozpaczona i zdeterminowana kobieta stwierdziła,ze w zyciu nie zdecyduje sie na adopcje bo po pierwsze " co ludzie o niej pomysla 8O a po drugie to te dzieci tylko wykorzystuja rodzicow do rozwoju naciągaja na kase a potem ida w sina dal 8O " nie bede pisac co o niej pomyslałam ale stwierdziłam tylko ze moje biologiczne dzieci patrzac z tej perspektywy robia to samo bo są z nami aż osiagna dojrzałość wykształcą sie odpowiednio, zapewnia sobie dobry start-oczywiscie za nasze pieniadze no bo skad by miały mieć wlasne :?: a potem ożenią się, wyjda za mąż i rozpoczną swoje dorosłe zycie taka kolej losu. Do tej pory jestem w szoku bo ja rozumiem,ze można nie miec pojecia o całej tej procedurze itp. ale wygłaszać poglądy rodem ze sredniowiecza to już chyba lekka przesada.