sukces po trzech poronieniach

Archiwum forum "Poronienia"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
jacek
Posty: 40
Rejestracja: 08 lis 2002 01:00

sukces po trzech poronieniach

Post autor: jacek »

Najpierw wyjasnienie – na Bociana trafilem ok. 2 lata temu i czuje się zobowiazany, szczególnie wobec ludzi, którzy wspierali mnie swoja wiedza i zyczliwoscia. Dlatego opisze krotko nasz przypadek – może to komus z Bocianowiczow pomoze, może nie popelnicie bledow, które ja zrobilem.

Jeszcze jedno wyjasnienie – pisze w watku „PORONIENIA” ponieważ Bocian jest zdominowany przez problem zaplodnienia in vitro (to zdecydowanie najczestsza przyczyna nieplodnosci) i ja sam czytalem zwykle tylko info w dziale „PORONIENIA” bo na inne watki już nie starczalo czasu.

Kwestia przedwczesnego obumarcia ciazy wiaze się z jednym bardzo istotnym faktem – o ile wiadomo jak leczyc problem braku zaplodnienia (stymulacje hormonalne, zaplodnienie pozaustrojowe) to leczenie poronien jest raczej czarna magia – niby wszystko jest w porzadku, wszystkie badania sa idealne ale ciaze obumieraja i w zasadzie nie wiadomo co robic.

Moje rady to:
1. nie polegajcie na zdaniu jednego lekarza nawet jeśli to najlepszy specjalista w swojej dziedzinie. Lekarze zwykle patrza na problem tylko (lub przede wszystkim) z punktu widzenia wlasnej specjalnosci i np. immunolog nie zleci wam HCG lub histero – a to może zdecydowac o powodzeniu ciazy.
2. Jeśli chodzi o problemy immunologii ciazy to w Polsce spotkalem się tylko z trzema lekarzami znajacymi temat – to Malinowski z Lodzi, Kurpisz z Poznania i pani dr. Jerzak z Lublina (teraz już chyba mieszka i pracuje w Wawie – tak slyszalem). Do tych lekarzy mialbym zaufanie – jeśli musialbym korzystac z pomocy innych lekarzy to staralbym się konsultowac ich decyzje.
3. jeśli wiele wskazuje na problemy immunologiczne w ciazy to ja sklanialbym lekarza do terapii wielokierunkowej – np. alloimunizacja i heparyna drobnoczasteczkowa jednoczesnie, może także wczesniej obnizenie wrazliwosci immunologicznej oraganizmu. Z mojego doswiadczenia wynika, ze lekarze staraja się testowac metody leczenia – co wzbogaca ich warsztat lekarski i jeśli w danym przypadku zastosuja kilka metod leczenia to nie będą mieli czystej sytuacji do analizy takiego przypadku. Jeśli chodzi o immunologie ciazy to metod lecenia jest kilka – glowne to immunoglobuliny, szczepienia limfocytami (z tego co wiem nie stosuje się jej w wiekszosci stanow USA ze względu na brak potwierdzenia skutecznosci tej terapii ale stosuje się w wielu krajach rozwinietych i poglady lekarzy sa podzielone, od skrajnie „za” do skrajnie „przeciw”), heparyna, aspiryna (wbrew pozorom bardzo wazne leki), kortykosteroidy - prednison lub encorton, oraz stosowany przy problemach z komorkami NK i cytokinami - enbrel.
4. unikalbym lekarzy wszystkowiedzacych i nie majacych watpliwosci – wielu takich na mojej drodze się pojawialo (podejmowali się leczenia mimo, ze nie mieli pojecia co z naszym przypadkiem robic , ale im wydawalo się , ze wiedza co to może być i z uporem szukali np. zakarzen bakteryjnych lub wirusowych) i gdyby nie to, ze jestem z natury nieufny to pewnie placilbym do dzisiaj tym pseudospecjalistom.
5. zdarza się tak, ze mimo idealnych wynikow wszystkich badan w trakcie ciazy pojawiaja się objawy zespolu antykardiolipinowego – to jeszcze jeden argument aby mimo braku ewidentnych wskazan lekarz zastosowal odpowiednie leczenie (o ile nie ma do tego przeciwskazan oczywiście). Nie wiem czy to był nasz przypadek ale z wielkim zdziwieniem dopiero w czwartej ciazy stwierdzilismy około 8 tygodnia ciazy przeciwciala antykardiolipinowe. Wczesniej nie było nawet sladu tych przeciwcial.

Starania o dziecko rozpoczelismy w 1998 roku. Z zajsciem w ciaze nigdy nie mielismy problemow. Pierwsza ciaza i około 10 tygodnia ciaza obumarla. Lekarze, z którymi rozmawialismy stwierdzali, ze nie ma co się tym przejmowac, wypadek przy pracy, coraz wiecej par ma takie problemy i radzili - zachodzcie w ciaze drugi raz i na pewno będzie OK. Jednak przed druga ciaza zrobilismy podstawowe badania za namowa pani doktor z Instytutu Matki i Dziecka w Wawie – badania bakteriologiczne: toksoplazmoza, CMV, VDRL, HBS, USR, listeria, ponadto hormony podczas cyklu i hormony tarczycy. Wszystko było OK. Teraz mysle, ze bledem było nie zrobienie po pierwszej stracie kilku dodatkowych badan: bad. cytogenetyczne – kariotyp, badania nasienia i bakteriologiczne meza (i być może histeroskopia bo po lyzeczkowaniu pierwszej ciazy cos dziwnego zaczelo się dziac z miesiaczkami – były bardzo skape).

Mniej wiecej rok pozniej (1999) zdecydowalismy się na druga probe i scenariusz powtorzyl się. Ciaza obumarla około 9-10 tygodnia. Zaczal się nasz dramat. Pani doktor z IMiD, zlecila kilka badan i stwierdzila, winien był cytomegalowirus bo tuz po drugiej ciazy były podwyzszone przeciwciala CMV w klasie IgG, a jak zapytalem co było przyczyna pierwszego obumarcia – to stwierdzila, ze przypadek. Wkrotce rozstalismy się z ta pania doktor – i była to trafna decyzja. Zaczelismy rozmawiac z roznymi lekarzami o naszych problemach i pojawil się pierwszy trop – immunologia (bo obumarcia ciaz zdarzaly się dwukrotnie w tym samym czasie – we wczesnej ciazy). Wtedy wlasnie lekarz z Novum stwierdzil, ze nie jest w stanie nam pomoc i skierowal do prof. Malinowskiego do Lodzi.

Przed trzecia ciaza zrobilismy wszystkie (podkreslam: WSZYSTKIE) badania immunologiczne jakie w Polsce można było wowczas zrobic (z HLA w klasie 1 i 2 wlacznie, które w Polsce robi się niezwykle rzadko a w USA sa standardem). Wszystkie wyniki badan były OK. Po poltora roku od drugiej ciazy zdecydowalismy się na trzecia probe (poczatek 2001 r). Wczesniej zona zostala zaszczepiona moimi limfocytami (test MLR wykazywal hamowanie na poziomie 28% (po szczepieniach w Lodzi hamujacy wplyw surowicy był na poziomie 57%). Najwieksza nasza tragedia było obumarcie trzeciej ciazy tak jak poprzednio około 10 – 12 tygodnia. Swiat się zawalil. Wlasciwie stracilismy nadzieje.

Zaczelismy sami uczyc się immunologii, wszystkie dotychczasowe badania przetlumaczylismy na jez. ang. zebralismy w tabalkach w Excelu (takze dlatego, ze nikt nie byl w stanie zanalizowac takiej ilosci badan jaka mielismy) i wysylalismy do roznych lekarzy na swiecie (adresy bralem ze stron amerykanskich glownie). Dostawalem odpowiedzi typu – zapraszam was do naszej kliniki w Kaliforni itp. ale dwoch lekarzy prof. Semprini z Wloch i prof. Thaler z Niemiec przeslalo bardzo kompetentne odpowiedzi i bardzo nam pomogli.

Po trzeciej nieudanej ciazy zdecydowalismy się na dluzsza przerwe – ponad 2 lata. W tym czasie rozwazalismy także adopcje i nawet zaczelismy chodzic do pewnego osrodka adpopcyjnego w Warszawie. To jest osobna historia – odpowiedzi na glupie, naiwne pytania pan z osrodka. Te panie wiecej dowiedzialyby się o mnie rozmawiajac z moimi sasiadami lub patrac na mojego psa – czy jest wychudzny i ze strachu przed biciem kuli ogon czy nie. Ale temat profesjonalizmu osrodkow adopcyjnych pomine chociaz mam watpliwosci co do profesjonalizmu dzialania takich osrodkow. W czasie tej dlugiej przerwy po, starcie trzeciej ciazy trafilismy z czyjegos polecenia do slawnego lekarza – prof. D. w Wawie. Prof. Przyjal nas w swoim prywatnym gabinecie. Ta wizyte zapamietalem z dwoch powodow: po pierwsze pan prof. D. jak zobaczyl teczke z naszymi badaniami to powiedzial dwa slowa – cytuje : „O [na forum nie tolerujemy wulgaryzmów! - informacja wygenerowana automatycznie] !” Tak, doslownie. Po drugie powiedzial, ze ciaza rodzi się i rozwija w glowie kobiety i trzeba wierzyc w sukces bo inaczej nic nie pomoze (pewnie w tym stwierdzeniu tkwi troche prawdy). Za ta wiedze zaplacilismy rowne 200 PLN. Takich lekarzy było na nasze drodze naprawde wielu ale nie byli tak slawni jak prof. D wiec ich pomine.

Przed czwarta ciaza zrobilismy histeroskopie – i okazalo się to bardzo wazne i potrzebne bo po trzech lyzeczkowaniach były duze zrosty. Ostatecznie zdecydowalismy, ze nasza czwarta ciaze będzie prowadzil Malinowski z Lodzi. Kuracja była taka - przed ciaza Neoral, w pierwszych tygodnaich ciazy Encorton, cala ciaze zastrzyki z heparyny (Clexane) codziennie. Dodatkowo w miare potrzeb Gravibinon, momentami aspiryna, witaminy i pare innych mniej waznych specyfikow. Udalo się – mamy piekna, zdrowa coreczke. Malina spisal się na medal – dbal o wszystko i prowadzil ciaze bardzo profesjonalnie.

Na koniec – skrocona lista naszych badan immunologicznych (może się to komus przyda): p. ciala limfocytotoksyczne, MLR1, MLR2, ACA, APA, ASA, ANA, p. ciala plytkowe, alloprzeciwciala skierowane przeciw antygenom krwinek czerwonych, test CBA (ocena cytokin), ocena fenotypowa komorek metoda cytometrii przeplywowej, przeciwciala przeciw fosfadyloserynie, p.ciala anty TG i TPO, homocsyteina, antykoagulant krazacy, antykoagulant tocznia, bialko C i bialko S, lipoproteiny, antygeny HLA1 i HLA2 (to jest b. rzadkie badanie w Polsce ze względu na koszty ale standardowe w USA – jest to badanie antygenow zgodnosci tkankowej na poziomie DNA – krotko mowiac ocenia jak podobni genetycznie sa rodzice).

Dodam jeszcze jedno badanie hromonalne często pomijane ale b. wazne – to hormony tarczycy i jeszcze jedno moim zdaniem dosc kluczowe po wielu poronieniach – to histeroskopia. Oprocz tego standardowe badania typu: uklad krzepniecia, hormony we wszystkich fazach cyklu, przeplywy w tetnicach macicy, morfologia, bad. cytogenetyczne – bad. kariotypu, test Friberga, czasami sensowne badanie HSG, listeria, toksoplazmoza, chlamydia, cukier na czczo i badanie obiazenia glukoza, badania bakteryjne zony i meza – wymazy (do tych badan duza uwage przywiazywal jeden z bardziej znanych lekarzy we Wloszech – prof. Semprini, o którym wspominalem), biochemia – sod, potas itd.

Warto sie oczywiście zastanowic, czy robic te niezliczone ilosci badan w nadziei, ze w koncu znajdziemy przyczyne niepowodzen. Skoro jest 7-8 metod leczenia poronien to może warto sprobowac za jednym podejsciem dwie lub trzy z tych metod jednoczesnie o ile nie ma do tego przeciwskazan – i taka jest moja koncowa sugestia i rada.

To tyle. Mam nadzieje, ze nasza hsitoria pomoze innym dojsc do upragnionego celu i popelnic jak najmniej bledow.
Awatar użytkownika
adaa
Posty: 3
Rejestracja: 27 lut 2004 01:00

Post autor: adaa »

Jacku
Jestem pod wrażeniem.
Sedecznie wam gratuluje i cieszę się waszym szcześciem.
Pozdrowienia
Ada
Awatar użytkownika
agam000
Posty: 1054
Rejestracja: 07 gru 2003 01:00

Post autor: agam000 »

Drogi Jacku z całego serca Wam gratuluję!!!
Ale....
Przede wszystkim bardzo, bardzo dziękuję Ci, że zechciałeś napisać ten post i umieściłeś go właśnie tutaj.
Wiele z nas wchodzi na Bociana, żeby znaleźć podobny przypadek do swojego i najlepiej jakąś historię, która kończy się tak jak Wasza.
Podniosłeś mnie bardzo na duchu i dzięki Tobie nabrałam nadziei i wiary w to, że nam się też uda (jestem po 2 poronieniach - w trakcie szczepień w Łodzi).
Wielkie dzięki!!!

Pozdrawiam całą Waszą rodzinkę :lol:
Awatar użytkownika
klio
Posty: 55
Rejestracja: 17 cze 2003 00:00

Post autor: klio »

Jacku złoty !!!!!!!!!!!!!!!
Pamiętam Twoje pierwsze posty, gdzie analizowałeś losy dziewczyn po szczepionkach. Czytałam Twoje rozważania i Wody o tym co jeszcze można zrobić z tą cholerną immunologią ! Ja też właśnie byłam na etapie podejmowania decyzji o pierwszej serii szczepionek.
Często zastanawiałam się dlaczego zamilkłeś , podejrzewałam, że może te wszystkie problemy szurneliście "gdzieś głęboko w kąt" i daliście sobie na luz ! A tu taka NIESPODZIANKA- mała dziewczynka ZASŁUŻONE GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!
W chwili obecnej jestem kilka dni po kolejnym ICSI, po szczepionkach Maliny, biorę Clexan i Medrol i bardzo chciałabym zobaczyć taki finał jak u WAS :drink3:
KLio
P.S.
Czy żona miała regularne wizyty w Gynemedzie, czy leżała w Matce Polce w Łodzi, czy właśńie tam rodziła ? Proszę, wiem , że to teraz trudne dla "młodego" Tatusia siedzieć przy Kompie i nadawać ale bardzo Cię proszę, pisz tutaj często o tym "immunologicznym matrixie". Twoje wiadomości są na wagę złota!!!!!!!!!!!!!
Awatar użytkownika
Pysia1
Posty: 3437
Rejestracja: 01 lip 2002 00:00

Post autor: Pysia1 »

My jestesmy w sumie jak policze po 28 miesiacach prob.
Po dwoch ciazach, ale bardzo roznych od siebie. PIrwsza ciaza pozamaciczna z powodu chlamydii, a druga bardzo dla nas swieza bo skonczyla sie troche ponad dwa tygodnie temu obumarla w 9 tygodniu ciazy.
Jak na razie lekarza mowia, ze nalezy sie sugerowac ta druga i rozwazac ja jako ciaze, bo pierwsza to calkiem inny przypadek.
Przed ta ciaza zrobilismy takie badania: chlamydia, toxoplazmoza, rozyczka, mykoplazma, badanie nasienia, cytomegalia, wszystkie hormony tarczycowe, posiewy z szyjki, maz rowniez robil znowu badanie na chlamydie.
I wszystko bylo dobrze, a jednak. Bijace serce maluszka w 8 tygodniu, dobre wymiary plodu, a w 9 tygodniu obumarl.
Po pierwszej ciazy mialam laparoskopie ktora nie wykazala rzadnych zamin w obrebie macicy czy jajowodow.
Teraz czekamy swoje, ja rowniez szukam nowej pracy, wiec na razie nie myslimy o dziecku. Jednak wiemy, ze przed kolejna ciaza bedziemy musili robic nowe badania, niektore jeszcze raz.
A nasz lista przed ta jest juz troche inna:
-hsg- chcemy sprawdzic jajowody po lyzeczkowaniu- choc ciaze pozamaciczna wykluczyc.
-toxoplazmoze- bo nie mam przeciwcial
-na rozyczke i cytomegalie mam przeciwciala
-badanie nasienia pod kierunkiem bakterii
- chlamydie- oboje, zeby wykluczyc nawrot choroby
-przeciwciala antykardiolipidowe- jakby co zeby wiedziec
-progesteron w drugiej fazie, fsh/lh

a tak wiecej jeszcze nie wiem
Jesli chodzi o glukoze to mam dobre wyniki
Mam jeszcze zamiar przebadac nerki, pecherz, mocz pod kazdym kierynkiem, bo znowu mialam po ciazy i lyzeczkowaniu zapalenie pecherza.
Na inne badania nie starczy pewnie funduszy i nie wiem czy jest sens robic.
Jestem po pierwszej ciazy takiej jakich Wy Jacku mieliscie 3 i powiem szczerze ze bardzo boje sie powtorki. Po dwoch roznych ciazach teraz wiem, ze moze mnie spotkac wszystko.
Mam pytanie czy po pierwszej takiej ciazy uwazasz ze mozna cos jeszcze zbadac i jesli tak, moze napisz do mnie juz na priwa.
Teraz czekam na wyniki histopatologiczne, ale wiem ze one nic nie wykaza, to jak mowi lekarz potwierdzi ciaze i ewentualnie jesli byl jakis stan zapalny.
Pozdrawiam
A najgorsze jest to, ze kazdy pociesza, ze obumarta ciaza lepsza niz poronienie, dla mnie wszystko jest dobrze. Ciekawe dlaczego. Uwazaja, ze czlowiek co powinnien sie pocieszac, ze pod wzgledem hormonalnym , anatomicznym jest w stanie utrzymac ciaze, ale coz z tego jak cieszyl sie nia tak krotko.
Mama Antosia- 24.05.2006 najwspanialszy dzień w życiu oraz:
2002- Aniołka Groszka- 8 tc, cp
2004- Aniołka Biedroneczki- 10 tc
2009- Aniolek Maluszek- 9 tc
Awatar użytkownika
jacek
Posty: 40
Rejestracja: 08 lis 2002 01:00

Post autor: jacek »

do Pysi:

jezeli nie ma watpliwosci co do przyczyn obumarcia pierwszej pozamacicznej ciazy (chlamydia ?) to przed kolejna proba ja robilbym dokladne badania genetyczne (kariotyp - dokladny robi to np. inst. genetyki CZMP w Lodzi) i immunologiczne. Oprocz tego zastanowilbym sie powaznie nad histeroskopia (po lyzeczkowaniu jesli sa duze zrosty moga byc przyczyna kolejnych poronien). Jezeli te badania niczego nie wykryja co mogloby byc przyczyna obumarcia drugiej ciazy to chyba decydowalbym sie na podawanie w trakcie kolejnej ciazy heparyny + aspiryny (przeciwskazaniem moga byc plamienia - wiec wszystko pod kontrola doswiadczonego lekarza).

Wracajac do poczatku - upewnij sie u dobrych specjalistow czy przyczyna pierwszej porazki byla chlamydia (w naszym przypadku lekarz stwierdzil listerie - bo byly podwyzszone przeciwciala - ale to byl bledny trop - to podwyzszenie przeciwcial w kalsie IgG i IgM bylo o ile pamietam o DWA RZEDY wielkosci mniejsze niz w przypadku rzeczywsietej infekcji). Tak wiec - jezeli to nie byla chlamydia w pierwszej ciazy to mysle, ze masz bardzo powazna sytuacje i probowanie trzeciej ciazy a moze sie uda byloby bledem i w takim przypadku ja robilbym duzo wiecej badan przed proba.

Z mojego doswiadczenia wynika, ze wiekszosc lekarzy w takich przypadkach jak Twoj mowi - probuj i nie martw sie - bedzie dobrze. A po kolejnej porazce rozkladaja rece. Ja unikalbym takich lekarzy - za duzo mialem przez nich problemow.
Awatar użytkownika
charlotte
Posty: 63
Rejestracja: 07 sty 2003 01:00

Post autor: charlotte »

Jacek, gratulacje.
Awatar użytkownika
jacek
Posty: 40
Rejestracja: 08 lis 2002 01:00

Post autor: jacek »

do klio:

W CZMP w Lodzi nie lezala zona (mimo, ze byla taka propozycja). Rodzilismy takze poza Lodzia.

Do Gynemedu jezdzilismy regularnie - srednio co 3-4 tygodnie w zaleznosci od etapu ciazy.

jacek
Awatar użytkownika
Pysia1
Posty: 3437
Rejestracja: 01 lip 2002 00:00

Post autor: Pysia1 »

Jacku co do pierwszej ciazy to zarowno obumarcie jej jak i w ogole pojawienie sie jej w jajowodzie to wina chlamydii, na to rowniez wskazuja bezowocne 11 miesieczne proby przed ta ciaza. Pozniej sie wlasnie udalo, ale w taki sposob nieszczesliwy.
Pozniej nie staralismy sie pol roku. Pani doktor kazal zrobic hsg zeby wiedziec czy nie ma jakis zrostow i czy w ogole jajowody po tamtej ciazy sa drozne i kazala zrobic oprocz posiewu z szyjki wlasnie chlamydie i tu okazalo sie ze ja mam. Dopiero prawie rok od tamtej ciazy i tu uwazam, ze jest wina mojego lekarza.
W pierwszej i drugiej ciazy pojawily sie plamienia, ale one pojawily sie juz jak ciaza obumierala.
Teraz wlasnie tak uwaza lekarza, ze takie przypadki sie zdarzaja i pewnie powie, ze trzeba porbowac. Jesli nie zaleci mi zadnych badan poza tymi standardowymi to z pewnoscia zmienie lekarza.
Mysle nad badaniami genetycznymi, ale wlasnie tu problem finansowy sie pojawi zreszta jak rowniez w przypadku immunologicznych.
Jesli mozesz mi napisac na priwa gdzie je krobiles i jaki jest koszt. Bede wdzieczna.Mnie tez nie daje spokoju wynik cytologi juz w ciazy, dlatego, ze napisane bylo ze faza nie zgodna z faza cyklu, wykrzyknik i do tego 70 % jakis komorek superfikcjalnych czy cos takiego.
Musze tu sie dopytac dokladnie lekarza.
Pozdrawiam i dziekuje za odpowiedz.
A co do genetyka to najpierw pojde na konsultacje do jednego i zobaczymy co powie.
Mama Antosia- 24.05.2006 najwspanialszy dzień w życiu oraz:
2002- Aniołka Groszka- 8 tc, cp
2004- Aniołka Biedroneczki- 10 tc
2009- Aniolek Maluszek- 9 tc
skarbek
Posty: 1223
Rejestracja: 07 paź 2003 00:00

Post autor: skarbek »

Jacek ogromniaste gratulacje :flowers: :flowers: :flowers: :flowers: :flowers: :flowers:
2 x ICSI Bytom

4 x IUI Bytom

XII.2003

3 x IUI Provita

1 x ICSI Novum

1 x Crio Novum

Nie marudź, nie narzekaj, bierz życie i uciekaj...
Awatar użytkownika
Ninka
Posty: 132
Rejestracja: 24 lut 2003 01:00

Post autor: Ninka »

Jacku przede wszystkim gratuluje!!! Chcialam rowniez podziekowac za ten post bo daje nam wielka nadzieje.
Sama jestem po 4 poronieniach. Pierwsze w 12 tyg. i 3 kolejne w 6-7 tyg. Po pierwszym lekarze stwierdzili (standard) ze to przypadek i kazali poprostu probowac dalej. Zaslaniali sie faktem, ze mamy zdrowe dziecko z pierwszej ciazy. Po ostatnim poronieniu znow uslyszalam ze to przypadek. Wiem, ze czeka mnie cala seria badan i wdzieczna jestem Tobie za wszystkie wskazowki. Jak przeczytalam twoj caly post to pomyslalam, ze on chyba zostal napisany dla mnie :oops:
Jesli chodzi o wasz przypadek to rozumiem, ze niepowodzeniem u was byly zrosty i przeciwciala? Piszesz o serii badan ale konkretnie nie podajesz ich wynikow.


Bede wdzieczna za odpowiedz.
[b]Ninka[/b], Agatka(04.06.99) i Martynka(12.03.05)
Awatar użytkownika
janna
Posty: 83
Rejestracja: 13 kwie 2002 00:00

Post autor: janna »

Serdeczne gratulacje Jacku i podziękowania za wszystkie informacje.
Awatar użytkownika
jacek
Posty: 40
Rejestracja: 08 lis 2002 01:00

Post autor: jacek »

Ninka - wszystkie (absolutnie wszystkie) wyniki naszych badan byly w normie. Tak do konca nie mamy pewnosci co bylo przyczyna naszych niepowodzen i pewnie nigdy sie nie dowiemy tak jak wiekszosc ludzi po poronieniu. Mysle, ze problem lezal w immunologii jednak - wszystkie ciaze tracilismy w podobnym czasie.

Gdyby przyczyna niepowodzen byly zrosty w macicy po lyzeczkowaniach to straty moglyby byc w roznych okresach ciazy i raczej pozniej niz 8-10 tydzien.
Awatar użytkownika
Marti1
Posty: 927
Rejestracja: 24 wrz 2003 00:00

Post autor: Marti1 »

Pysia, Jacek,

Piszę do was bo jestem dopiero po jednym poronieniu a w zasadzie ciąży obumarłej ale mam taki sam przypadek jak Pysia czyli pojawiło się plamienie jak ciąża obumierała a jak już obumarła to ustało. W szpitalu przed łyżeczkowaniem męczyłam się 12 godzin w skurczach po oksytocynie.
Jestem ciekawa waszej opinii jak jest z tymi plamieniami jak ciąża obumiera bo mam wrażenie, że więcej dziewczyn ma obumarcie bez plamień tylko po prostu dowiadują się na USG.
U mnia jak tylko pojawiły się plamienia w 11 tygodniu udałam się na USG i okazało się, że ciąża żyje tylko wzrostem wskazuje na ciążę 8 tygodniową i pomimo tego, że maluszek przeżył jeszcze ponad tydzień to ja wiedziałam, że coś jest nie tak. W 12 tygodniu zabieg.

Mam do was prośbę o opinię co mogło być przyczyną takiego obumarcia z waszego doświadczenia jeżeli nie przypadek? Dodam, że jestem młoda (24) mój mąż też i jesteśmy ogólnie bardzo zdrowi. Nigdy też nie miałam problemów ginekologicznych ani specjalnie z zajściem. Po poronieniu jak wiecie lekarze nie zlecili wiele badań bo to pierwszy raz i na pewno przypadek. Sporo zrobiłam na własną rękę ale bez HSG genetyki i daleko posuniętej immunologii bo nie mam kasy a na NFZ nie chcieli mi takich rzeczy robić (z immunologii robiłam tylko przeciwtarczycowe i antyfosfolipidowy zespół) - wszystkie wyniki ok.

Teraz staramy się ponownie ale jestem ciekawa jaka jest wasza opinia na mój temat. Nie wiem co jeszcze o sobie napisać aby wam pomóc ale moge odpowiedzieć na wszystkie pytania. Będę naprawdę bardzo wdzięczna za waszą opinię.

Pozdrawiam i Jacku gratuluję, Pysia trzymam kciuki,
Aniołek (12tc) -08.2003
Synuś, 19.05.2006
Awatar użytkownika
Ninka
Posty: 132
Rejestracja: 24 lut 2003 01:00

Post autor: Ninka »

Jacku dziekuje za odpowiedz.

Mart1u mnie bylo inaczej. W 12 tyg. mialam lekkie krwawienie i od razu pojechalam na izbe przyjec. Moj maluszek umarl w 10 tyg. a raczej byl w wieku 10 t. Wczsniejsze usg ialam robione w 5 i 7 tc. i wszystko bylo dobrze. Natomiast przy kolejnych ciazach kilka dni po pozytywnym tescie pojawialy sie nitki krwi w sluzie (gdybym nie byla taka dokladna to pewnie bym ich nawet nie dostrzegla) a po kolejnych kilku dniach krwawiene. Mi sie wydaje, ze krwawienie jest wtedy kiedy zle przeszla implantacja ale to tylko moje przypuszczenia.
[b]Ninka[/b], Agatka(04.06.99) i Martynka(12.03.05)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Poronienia”