dzieci z nasienia dawcy

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Post autor: Bea_7 »

kasiavirag pisze:Nie piszę tu o kwestiach formalno-prawnych czy wiedzy otoczenia. Piszę o faktach biologicznych.
I zgodnie z tymi faktami biologicznymi rodzice adopcyjni nie staną się rodzicami biologicznymi, nawet jeśli ukryją prawdę o adopcji przed całym światem.
A ojciec wychowujący dziecko, które przybyło do rodziny dzięki AID nie stanie sie Jego ojcem biologicznym, nawet jeśli prawdę rodzice ukryją w zakamarkach swoich serc i umysłów.
To jest prawda i pozostanie prawdą niezależnie od tego czy łatwiej jest ukryć fakt adopcji czy fakt AID.
Pozdrawiam!
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Post autor: Bea_7 »

marynka pisze:Ja adopcję i iui AID traktuję tak samo.Jeżeli nie uda się iui AID to adoptujemy i również będziemy to dziecko kochać nad zycie ale juz o fakcie adoptowania powiemy dziecku.
Marynko, gdybys rzeczywiście adopcję i AID traktowała tak samo to w każdym z tych przypadków powiedziałabyś dziecku prawdę.
Pytasz czemu ma służyć prawda o poczęciu dziecka? A czemu ma służyć ukrycie tej prawdy w przypadku AID?
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

marynka pisze:Rozumiem że dziecko ma prawo znać swoich biologicznych rodziców ale...
Sami zastanawiamy się nad IUI nasieniem dawcy i doszlismy wspólnie do wniosku, że nie powiemy dziecku w jaki sposób zostało poczęte. Nie rozumiem dlaczego mielibysmy to robic. Po co! .
- bo kazdy czlowiek ma prawo znac swoje pochodzenie
- bo niemowienie prawdy = zycie w klasmstwie
- bo prawdopodobienstwo wyjscia tego faktu na swiatko dzienne jest wysokie (w swietle coraz bardziej dostepnych badan genetycznych), a naprawde nie chcialabym byc w skorze dziecka i rodzicow, kiedy ono ktore dowie sie o tym fakcie przypadkiem
- bo mowiac prawde latwiej jest zyc, czlowiek nie musi na kazdym kroku kombinowac i pamietac o tym co komu mowil na ten temat.....moglabym wymieniac w nieskonczonosc.
pozdrawiam.
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Awatar użytkownika
marynka
Posty: 240
Rejestracja: 02 cze 2005 00:00

Post autor: marynka »

Załóżmy, że w wielu 16-18 lat dowiadujecie się że Wasz ojciec nie jest waszym biologicznym ojcem. Co to Wam daje, co to zmienia w podejściu do niego? Nie wiem jak Wy ale ja wolałabym sie niedowiedziec o takiej rzeczy. Kocham mojego tate, sa normalne relacje między nami a ta informacja burzy ten porządek. I co wtedy?
Awatar użytkownika
KKowasz
Posty: 82
Rejestracja: 29 sty 2003 01:00

Post autor: KKowasz »

Małgosiu, o jakim kombinowaniu Ty piszesz. Nigdy przez myśl mi nie przeszło, że nie powiedzenie dziecku prawdy obciąży mnie na całe życie, będę żyć w kłamstwie, kombinować, życie stanie się koszmarem itp. Zupełnie inaczej to odbieram.
Nie podoba mi się jak usiłujecie wmówić nam, że tak będzie.
A prawda nie zawsze jest dobra i myślę, że żadna z nas nie zamierzać ją ukrywać dla własnej wygody tylko dla dobra dziecka.
K
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

KKowasz i tu sie różnimy.

Ja uważam, że każdy ma prawo do prawdy.
I oczywiście, zgadzam się, że nie zawsze jest ona słodka i piękna, ale prawo do tej prawdy to elementarne prawo każdego człowieka.

Ja sądzę, że nie jest problemem powiedzenie tej prawdy. Podejrzewam, że obawiacie się reakcji dziecka na nią. Ale dlaczego ? Skoro wy uważacie, że aid jest ok, to dlaczego wasze dzecko miałoby uważać inaczej ?
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

KKowasz pisze:Małgosiu, o jakim kombinowaniu Ty piszesz. K
witaj KKowasz :lol:
juz pisze o jakim kombinowaniu mowie. podam kilka scenek:
1. imienimy u babci. babcia chwali wnuka, wnuczke. i dziwi sie, ze po tylu latach malzenstwa i staran zaszliscie w ciaze. wiec wypytuje jak to bylo, co tak wspaniale wplynelo na wasze wyniki i wyniki meza. (bo zakaldam ze o tym wie). taki schemat razy kilka razy w roku.
2. imprezka u was w domu. jest para waszych znajomych, ktorzy lecza sie i dlugo im sie nie udaje. ale uslyszeli od kogos, ze wy tez sie leczylisci i WRESZCIE po dlugim czasie wam sie udalo. wiec pytaja - jak to zrobiliscie? draza temat: jak poprawilisacie jakosc plemnikow meza??? taki schemat (wobez postepujacej choroby niepolodnosci na swiecie) razy kilka w roku.
3. bank krwi pepowinowej. deponujecie krew waszego dziecka, a za kilkanascie lat (tfu tfu oczywiscie, rozmawiamy teroretycznie) tata zachoruje. wszyscy wam podpowiadaja ze macie przeciez krew pepowinowa, mozecie jej uzyc dla leczenia taty. a tu guzik - brak zgodnosci tkankowej. i na dodatek trzeba wszystkim wyjasniac skad ta niezgodnosc. samemu dziecku tez.
3. patrz jak wyzej ze szpikiem.
4. dzieko jest calkowicie niepodobne do mamy i do taty, wiec przy kazdych odwiedzinach znajomych i rodziny slyszycie: a do kogo on/ona podobny? bo do taty to w ogole nie. to ulubione zabawy znajomych w takich sytuacjach. ci ktorzy wiedza o leczeniu i np sa wtajemniczeni w to ze mieliscie inseminacje, moga jeszcze zapytac: a jetes pewien ze to twoje dziecko, ze nie pomieszali probowek? 8O ). SAMA BYLAM DWA RAZY SWIADKIEM TAKIEGO PYTANIA! przewaznie bedziecie do tego podchodzic na luzie i z poczuciem humoru (sama nie raz odpowiadalam, ze np. nie mam pojecia do kogo nika jest podobna :wink: )
i tak dalej i tak dalej. ale tych "razow" moze byc wiecej niz wam sie wydaje.
dziewczyny, pytacie dlaczego ja kraczę, ja po prostu zostalam kiedys uswiadomiona czym skutkuje nie powiedzenie prawdy. li tyle. pozdrawiam serdecznie. i zycze wam z calego serca powodzenia :bigok:
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Post autor: Bea_7 »

KKowasz pisze: Nie podoba mi się jak usiłujecie wmówić nam, że tak będzie.
I znowu uogólnienia :roll:
Kto próbuje ćos komu wmówic? Kto to są wy i my? Dla mnie to sztuczne podziały stworzone nie wiadomo po co. Chyba dla podkreślenia, że są jacyś my i wy!
KKowasz pisze:A prawda nie zawsze jest dobra
Prawda to prawda, można ją ukryć, przemilczeć ,nawet zapomnieć, choć w to akurat wątpię, ale to nie zmienia faktu, że prawda istnieje, czy nam się to podoba, czy nie.
A czy jest dobra prawda, lepsza lub gorsza prawda? Kto to oceni, czy to dobra czy zła prawda?
Pozdrawiam!
Rumianek
Posty: 36
Rejestracja: 04 maja 2005 00:00

Post autor: Rumianek »

Nie rozumiem po co te spory i klotnie!
Niech każdy robi co uważa za stosowne i tyle. Każdy ma swoje wlasne życie i nikt inny za nas go nie przeżyje.
Ja także jestem w trakcie procedury adopcyjnej, mimo że mialam juz pierwsze AID-dziś wiem że nieudane. O fakcie korzystania z nasienia dawcy wie np. moja teściowa. Ale np mojej mamie już bym nie powiedziała-przynajmniej na dzień dzisiejszy. Bo teściowa ma inne podejście do życia. Każdy cios czy niepowodzenie przyjmuje z pokorą i nie histeryzuje, ale stara się rozwiązac problem. Jest emerytowaną nauczycielką biologi, pracowała z dziećmi adoptowanymi i łzy wylewała gdy te własnie dzieci w wieku 15-17 lat "staczały się" mimo ze ich adopcyjni rodzice dali im wszystko co najlepsze (łącznie z pomocą psychologów),życie by oddali za te dzieci. A jednak ich milość,wychowanie, pomoc itp nic nie dało. I nie był to jeden przypadek ale uwieżcie mi -bardzo wiele. Jednak mimo to tesciowa wcale nie zniechęca nas do adopcji-ale uświadomila nam czekające nas problemy.
Dlaczego więc podjelismy z mężem decyzje o adopcji i równocześnie staramy sie mieć dziecko dzięki AID? Ano dlatego że nie wiadomo czy AID się uda-zakladam taką możliwość, mimo ze u mnie wszysko ok. To po pierwsze. Po drugie-nie będziemy przecież w nieskończoność płacić 800 zł miesiąc w miesiąc (tyle kosztuje AID). Ale postanowiliśmy spróbować z nasieniem dawcy z jednego powodu. Bo dzieci adoptowane to dzieci już raz odrzucone (tak nas za każdym razem uświadamia pani psycholog z OAO) i na pewno w mniejszym lub większym stopniu pozostaje to w psychice dziecka. Ale nie mam absolutnie nic przeciwko adopcji. Może i ja w końcu bedę mamą dzieki adopcji? Kto to może dziś wiedzieć. Niezbadane są wyroki boskie. Jedno i drugie rozwiązanie to wielka niewiadoma i wielka próba życiowa. AID może nawet większa. Ale takie jest życie. Nie zawsze cacy.
Awatar użytkownika
sasanka27
Posty: 323
Rejestracja: 03 lip 2002 00:00

Post autor: sasanka27 »

nie sadzicie ze bijemy piane? i to juz nie poraz pierwszy na tym wątku. Juz wczesniej poruszalismy temat mowic, nie mowic- ja jestem za tym zeby nie mowic i koniec nie ma dla mnie tematu a teksty z pochodzeniem i tozsamoscia sa dla mnie conajmniej dziwne. Ja nie miałam takich problemów. W moim najblizszym otoczeniu o naszym leczeniu wiedza tylko 3 osoby i to w ogolnym zarysie ze "mielismy problemy" nigdy nikogo nie wtajemniczalam w problemy z plodnoscia mojego meza.
a jesli chodzi o dawstwo szpiku lub komorek macierzystych- moja wiedza na ten temat jest dosyc mała ale słyszałam ze czesto zdarzaja sie takie przypadki ze nawet najblizsza roedzina nie mogła byc dawca ponieaz nie wszystkie parametry byly zgodne.

No coz dziewczyny ja znowu schodze "do podziemia" czyli na priva.... nie mam siły przerabiac tego znowu, rozdrapywac ran i miec pretensji do całego swiata, a czesc osób (nie uogolniam) niestety powoduje we mnie taklie uczucia.....

zycze wszystkim powodzenia, moze nauka tak pojdzie do przodu i wszscy beda mpgli miec dzieci natuiralnie.........

sasanka 9tygodniowy brzusio
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Rumianek pisze:Jedno i drugie rozwiązanie to wielka niewiadoma i wielka próba życiowa.
A mnie się takie podejście podoba :))))


Dodam jeszcze, że znam dzieci 100% biologiczne i tez "stoczone". Rodzicielstwo to w ogóle próba życiowa. Jeśli oczywiście podchodzi się do nie go dojrzale i odpowiedzialnie.
Ciekawe co wyrośnie z mojego bioogicznego w 100%m co do adopcyjnego mam jakieś scenariusze (w obie strony), z biol.to zagadka...
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Rumianek
Posty: 36
Rejestracja: 04 maja 2005 00:00

Post autor: Rumianek »

O tak kasiavirag-ja tez znam bardzo wiele dzieci w 100% biologiczne i tez są "stoczone" -takich przypadkow jest nawet więcej.
A co do scenariusza małgosik- chyba nazywa się to czarnowidztwo.
No cóż dziewczyny-może lepiej nie mieć dzieci bo to TYLKO kłopoty? Oj małgosik jakby wszyscy tak podchodzili do tego to świat by z miejsca nie ruszył.
Akurat my nie rozpowiadaliśmy naszym znajomym, rodzinie itp o naszych problemach. Bo akurat mamy takich fajowych znajomych i rodzine że nie wtrącają sie w nie swoje sprawy. A życie mnie nauczylo, żeby nie chwalić sie na lewo i prawo ani sukcesami, ani porażkami. Mam po to męża,żeby z nim dzielic radości i smutki-bo to jest moja rodzina. Nie rodzice, nie znajomi -ja i mąż to oddzielna komórka społeczna, nasze życie, nasze sprawy.Myślę ze to zdrowe podejście.
Ostatnio zmieniony 27 paź 2005 10:17 przez Rumianek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

sasanka27 pisze:nie sadzicie ze bijemy piane?
ja tam nie biję :wink:
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Ita
Członek Stowarzyszenia
Posty: 2784
Rejestracja: 13 maja 2003 00:00

Post autor: Ita »

Wydaje mi sie ze jednak adopcja i AID to nie to samo jezeli chodzi o "korzenie" i dlatego podejscie do "prawdy" jest inne.
Za dzieckiem adoptowanym stoja jacys biologiczni rodzice: dziecko moze sie po nich spodziewac (moze ale nie musi) ze nawiaza z nim kontakt, ze oddali je do adopcji ale o nim mysleli albo cos... sa jakies korzenie, jakas historia, jakis zwiazek emocjonalny. Gdzies jest zapisane ze byli adoptowani, moga miec rodzenstwo itp itd.

A za dzieckiem po AID stoi dawca, watpie zeby panowie mysleli wiele o swoich plemnikach, nie ma rodziny, nie ma korzeni bo dawca i matka nigdy sie nawet nie spotkali. Jedyny zwiazek emocjonalny byl miedzy "ojcem" a matka, to jedyna historia. Watpie takze czy taki dawca chcialby poznac dziecko ktore sie urodzilo dzieki jego plemnikom.
Nie wiem czy jasno pisze... Dziecko po AID nie ma innej rodziny dziecko adoptowane owszem.

Z drugiej strony mysle ze niespodziewana wiadomosc ze tata nie jest biologiczny moze byc wielkim problemem

Pytan na temat podobienstwa i wymiany probowek nawet sobie nie wyobrazam....

Ita
IVF/ISCI Novum :

Łucja Zofia

Lusia
Awatar użytkownika
KKowasz
Posty: 82
Rejestracja: 29 sty 2003 01:00

Post autor: KKowasz »

Ita, śliczna dzidzia - gratuluję.

Dzięki, bardzo ładnie to napisałaś.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”