Komórka dawczyni

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
miranda
Posty: 933
Rejestracja: 16 gru 2003 01:00

Komórka dawczyni

Post autor: miranda »

Czyta sie dużo o dawcach nasienia, a czy ktoś pomyślał o tym, że czasem jest potrzeba skorzystania z komórki dawczyni?
Niestety jest to proces o wiele trudnieszy i bardziej kosztowniejszy. Nie ma banków komórek i ciężko nawprwdę jest o taka komórke.
Może sa takie babeczki, które skorzystały lub chciałyby skorzystac z komórki dawczyni by miec upragnione maleństwo?
Awatar użytkownika
KKowasz
Posty: 82
Rejestracja: 29 sty 2003 01:00

Post autor: KKowasz »

Cześć, zajrzyj na wątek "Dawczyni komorek i jej ICSI" w JAK SIĘ LECZYĆ.
Pozdrawiam,
Kasia
Awatar użytkownika
miranda
Posty: 933
Rejestracja: 16 gru 2003 01:00

Post autor: miranda »

witaj Kowasz, wiem, wiem, cały czas go śledzę, bo mnie osobiście dotyczy. tutaj natomiast chciałam poznac zdanie ludzi. Dużo się pisze o korzystaniu z nasienia dwacy, są głosy za i przeciwa. Chciałabym tutaj taką dyskusję rozpocząć nie wchodząc w szczegóły samego zabiegu.
pozdr.
Awatar użytkownika
dorota
Posty: 157
Rejestracja: 01 mar 2002 01:00

Post autor: dorota »

Pozdrawiam
ciesze sie Miranda, ze podjelas ten temat. Dla mnie tez jest trudny. Ale nie wiem od ktorej strony Ty na niego patrzysz. Ja zastanawiam sie czy zostac dawczynia (niedlugo podchodze do ICSI). Z jednej strony chcialabym, poniewaz zal mi par, ktore nie moga miec dziecka wlasnie z powodu braku jajeczkowania, a zdrugiej mam wrazenie, ze oddajac komorke jajowa przyczyniam sie do "balaganu" na swiecie. Obawiam sie, ze to poczete z mojej komorki dziecko moze miec kiedys duze problemy psychologiczne kiedy sie o tym dowie, ze bedzie troche przez to zagubione i moze nieszczesliwe. A majac na mysli balagan - a co jak np zakocha sie w moim dziecku? Wiem, ze to brzmi jak z Harlequina, ale przeciez nie jest to niemozliwe. No i te obiekcje sprawiaja, ze chyba sie nie zdecyduje....

Dorota
Awatar użytkownika
miranda
Posty: 933
Rejestracja: 16 gru 2003 01:00

Post autor: miranda »

witam Cię Dorotko,
ciężko mi Cię zrozumieć bo niestety nigdy dawczynią nie będę. Ale jestem strasznie wdzięczna kobiecie, która oddała mi swoją komórkę. Niech jej Pan Bóg w dzieciach wynagrodzi.
Z tego co piszesz męczą Cię sprawy moralne. Ale postaw się np. w mojej sytuacji; czy nie chciałabyś dostać takiej szansy od życia (od dawczyni). Uważam, że zycie bez dziecka jest uboższe w dowiadczenia i w pewnym momencie może stać się puste. Ja chciałabym tego uniknąć. Pomyśl, że sprawiasz komuś tym podarkiem wielką radość.
Ale to już Twoja decyzja i musisz ją podjąc sama i być w zgodzie ze swoim sumieiem, które może okazać się czasami okrutne.
Buziaczki

ps. a gdzie się leczysz?
Awatar użytkownika
martka76
Posty: 140
Rejestracja: 24 maja 2004 00:00

Post autor: martka76 »

Hej :!:
Ja nie mam takich problemów typu :czy oddać komuś moje komóreczki.Uważam,że jeśli tylko mi się uda i zostaną jeszcze jakieś komórki to chętnie je komuś oddam.Skoro mi ma się poszczęścić to chciałabym aby ktoś,kto nie ma szans na własne też miał taką mozliwość.
Może ja kiedyś też takiej pomocy będę potrzebowała.
miranda trzymam za ciebie :bigok:

Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
dorota
Posty: 157
Rejestracja: 01 mar 2002 01:00

Post autor: dorota »

Czesc i czolem
Miranda, lecze sie w novum.
No tak, ja doskonale rozumiem, ze dajac komus komorke jajowa sprawiam mu tym samym radosc, ulatwiam spelnienie marzen. Ale przeciez jest tu jeszcze dziecko - to ktore ma sie dzieki tej komorce narodzic. Czy nie skazuje tego dziecka na zbyt trudne zycie? Na rozterki, ktore moga unieszczesliwic? Na ryzyko nieszczesliwych zbiegow okolicznosci?
Dorota
Awatar użytkownika
miranda
Posty: 933
Rejestracja: 16 gru 2003 01:00

Post autor: miranda »

Dorotko, każada z nas ma inne myśli. Ja mam nadzieję, że moja dzidzia sie nie dowe o tym. Przeciez jej ojcem będzie moj mąz. Nikomu nie mówiłam o tym i mam nadzieję, że tak pozostanie. Z drugiej strony jest to podobne do adopcji. Co do zbiegów okolicznośći, nigdy nic nie wiadomo.
buziaki

martka, dzięki takim śmiałym decyzjom tez dajesz życie, nie tylko tym maluckim dzidziołkom... :lol:
Awatar użytkownika
dorota
Posty: 157
Rejestracja: 01 mar 2002 01:00

Post autor: dorota »

A czy nie myslisz Mirando, ze niedobrze jest miec takie tajemnice przed dzieckiem? Ze to nieco zaburza dobre z nim relacje? Nie wiem, trudny temat, bo z drugiej strony - po co mowic to dziecku (tzn wiadomo, ze dziecku tego sie nie mowi, ja z tym nie polemizuje, ale potem - Twemu dziecku jak bedzie juz dorosle, to mam na mysli).
Nie wiem, moze to odkryc, moze byc przez to nieszczesliwe, moze idiotycznie szukac dawczyni komorki.
Nie jestem przekonana, ze tak powinno sie robic, tak bardzo podchodzic do powstawania czlowieka jak do sprawy, ktora mozna po prostu komus, nie wiadomo komu, rozdac.
Nie wiem.

Dorota
skarbek
Posty: 1223
Rejestracja: 07 paź 2003 00:00

Post autor: skarbek »

A ja jestem zdania,że nie należy mówić o tym dziecku,bo i po co?!
Przecież to biorczyni będzie matką,bo to ona przez 9 m-cy będzie nosić pod sercem swoje dziecko.
Gdybym tylko miała możliwość podarowania innej potrzebującej kobiecie swojej komórki,to nigdy bym się nie wahała. Cieszyłabym się,bo wiedziałabym,że dziecko przez nią urodzone będzie bardzo kochane.
Miranda z całych sił trzymam za ciebie :bigok: :bigok: :bigok::bigok: :bigok: :bigok: :bigok: :bigok: :bigok::bigok: :bigok: :bigok: :bigok: :bigok: :bigok: :bigok: :bigok:
2 x ICSI Bytom

4 x IUI Bytom

XII.2003

3 x IUI Provita

1 x ICSI Novum

1 x Crio Novum

Nie marudź, nie narzekaj, bierz życie i uciekaj...
Awatar użytkownika
miranda
Posty: 933
Rejestracja: 16 gru 2003 01:00

Post autor: miranda »

:love:
Awatar użytkownika
mado
Posty: 98
Rejestracja: 05 lip 2004 00:00

Post autor: mado »

Witam wszystkie miłośniczki bocianów!

Zaczęłam temat adopcji zarodka, ale skierowano mnie tutaj (z racji oszczędności miejsca i nie tylko :wink: ). Dziękuje forumowiczkom, które wówczas mi odpowiedziały.

U nas problemem jest brak plemników z prawidłową morfologią (imponujący wynik 0,0% :cry: ). Mąż wybiera się za kilka miesięcy na punkcję, chociaż lekarz nie dał nam wielkich nadziei. Najprawdopodobniej pozostaje nam bank nasienia lub adopcja. A w zasadzie tylko adopcja, ponieważ mój mąż ma bardzo duże opory przed skorzystaniem z cudzego nasienia. Dla niego byłoby to jak zdrada z mojej strony.

Staję więc na rzęsach, żeby znaleźć rozsądne (hihi, gdyby to czytał zwykły śmiertelnik, płodny jak młody bóg, musiałby wpaść w niemałe osłupienie) rozwiązanie. Na początku myślałam o zaadoptowaniu malucha, jednak mój zapał ostygł znacznie po lekturze niektórych wątków. Po prostu wcześniej nie brałam pod uwagę niektórych aspektów adopcji. Może moje podejście się zmieni, ale potrzebuję czasu.

Ostatnio bardzo poważnie rozważam adopcję zarodka i przede mną decydująca rozmowa z mężem, czy się zgodzi. Skoro on nie może przekazać własnej puli genów, to ja również zrezygnuję z takiej możliwości (na szczęście do ideałów nie należę, więc nie będzie to aż taki dramat :wink: ). Jak tylko rozmowa przyniesie pożądany rezultat i zaczniemy działać w tym kierunku, podzielę się z wami dokładniejszymi informacjami.

A co do zaburzonej tożsamości dziecka, to moim zdaniem lepiej zachować wszystko w tajemnicy. Powinno wiedzieć tylko małżeństwo. W końcu zdecydowali się na taką drogę dojścia do celu z konieczności, nie dla kaprysu. Od chwili adopcji zarodka to jest już ich dziecko - zgadzam się całkowicie ze Skarbkiem.
Awatar użytkownika
miranda
Posty: 933
Rejestracja: 16 gru 2003 01:00

Post autor: miranda »

mado,
mam nadzieję, że mąż zrozumie to co próbujesz zrobić dla Was obojga. Ja adoptowałam komórke bo swoich nie mam. Faceci jednak maja inne podejście. Ostatnio po przeczytaniu tych wątków spytłam swojego męża czy by się zgodził na bank nasienia. Zareagował łagodnie, ale powiedział, że nie. Pewnie wynika to z natury smca.
Z drugiej strony Twoje poświcenie byłoby większe, moim zdaniem. Bo dobrowolnie rezygnujesz z czegoś co np. mnie ominęło.
Trzymam kciuki za nowoczesną adopcję (embrionków). Może dobrym pomysłem byłoby jakby mąż poczytał te strony bocianowe i zobaczył, że nie tylko on ma problem.
buziaki
M.
Awatar użytkownika
mado
Posty: 98
Rejestracja: 05 lip 2004 00:00

Post autor: mado »

Witaj Miranda!

Rozmawiałam z mężem o adopcji zarodka, reakcja była mniej gwałtowna niż podczas rozmowy o banku nasienia, ale jednak... Na to również się nie zgadza, twierdzi, że nie chce wychowywać cudzych dzieci. Przy czym brak mu tutaj konsekwencji, bo EWENTUALNIE mógłby zgodzić się na "tradycyjną" adopcję.

Tak naprawdę chce jednego: kontynuacji swoich genów. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że to niewykonalne (androlog nie zostawił nam zbyt wiele złudzeń). Ręce mi już opadają :cry: Inteligentny facet, ale w "tych" sprawach zachowuje się jak zwierzątko kierowane instynktem :evil:

Week end minął nam w ciężkiej atmosferze, odwiedziła nas świeżo poślubiona znajoma, 32 lata i w 6. miesiącu ciąży. Ekspresowa wpadka mimo trzydziestki na karku... a my już piąty rok czekamy i nic. Chyba nie musimy robić powtórnych badań, rezultaty mówią same za siebie :(

Przepraszam za podły nastrój, ale jeszcze mi nie przeszło. Jestem zdesperowana, wściekła i myślę w złości, że jak tak dalej pójdzie, to poszukam sobie nowego kandydata na tatusia :evil: :evil:
Awatar użytkownika
miranda
Posty: 933
Rejestracja: 16 gru 2003 01:00

Post autor: miranda »

Mado, rozumiem Twoją gorycz. Mój mąż też by się nie zgodził na bank. Ale pewnie jak nie będzie innego wyjścia to pewnie na adopcję się zgodzi. Ja czasami myślę, że może powinnam odejść i dać mu szanse na własnego potomka z jakąś zdrową kobietą. Boję się tego, że za kilka lat moze przyjść do mnie i powie mi, że ma dziecko z inna kobietą. W Twoim przypadku maż tak nie zrobi i Ciebie męczy ten problem. Ciężka sprawa. I Ciężko jest podjąć jakąkolwiek decyzję by nie miała skutków ubocznych. Ja na razie mam na celu drigie in-vitro. Moj mąż mówi, że na razie będziemy próbować in-vitro.
trzymam kciuki za cierpliwość..
a byliście u kilku andrologów? może jest jeszcze szansa dla mężą?
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”