: 07 kwie 2006 17:32
Nic dodać nic ująć, podpiszę się pod nataku i joki bo dokładnie tak samo czuję i myślę
Pozdr.
Pozdr.
niepłodność, adopcja, rodzicielstwo zastępcze, bezdzietność
https://www.nasz-bocian.pl/forum/
Nie mam takich tęsknot. Jeśli kiedyś (przed adopcją) czekałam na ciążę to tylko jako na drogę do dziecka. Odkąd ono jest z nami, czuję się spełniona; jedynie żal mi, że nie było z nami od samego początku.Eurydyka pisze: czy każda mama adopcyjna miewa takie ciągoty-tęsknoty?
Tak samo próbuję się nastawić, z tym, że mam inne porównanie: chciałabym pojechać do Peru, ale za drogo,ale może pojadę do Chorwacji i też będzie super Tylko, że jest pewne "ale"- wirtuozami zostają nieliczni, do Peru raczej też rzadko kto jeździ. Dlatego łatwiej nie tęsknić. Natomiast w ciążę zachodzą prawie wszyscy(wszystkie), nawet ci co na to nie zasługują, prawie każde nazwijmy to "głupie babsko" tego dostępuje. I to demonstruje, obnosi się ( nawet nie celowo). Na każdym kroku, w sklepie, w telewizji, w pracy, na ulicy "to" jest obecne. Dlatego tak boli i obawiam się,że po adopcji też będzie. Z drugiej strony z Waszych wypowiedzi nie wynika, żeby nawet obecność takich myśli jakoś bardzo wpływała na Wasze życie. Może trzeba zaakceptować, że one będą. Na szali są przecież "te okropne myśli" a z drugiej strony "mieć jednak dzidziusia i lepsze życie".Emily pisze:To mniej więcej tak, jak myśleć "chciałabym grać na fortepianie jak wirtuoz" (choć nie gram wcale...) - rzeczywiście bym chciała i czasami czuję za tym tęsknotę, ale ona nie sprawia, że nie cieszy mnie moje życie!