Strona 2 z 2

Re: Adopcja a nowotwór

: 12 lut 2016 03:36
autor: Maciek45
Witam serdecznie,
Żona miała usuniętego guza tarczycy z komórkami rakowymi. Potem była kuracja jodem radioaktywnym. Od wyleczenia minęły blisko 3 lata. Zaczęliśmy starać się o adopcję. Wszystko przebiegało pomyślnie do chwili, kiedy usłyszeliśmy, że musimy czekać aż 5 lat (to jest adopcja zagraniczna). Gdzieś przeczytałem, że to również zależy od typów nowotworu oraz oświadczenia lekarza specjalisty. Jesteśmy załamani, bo to jest potrójny cios (problem z zajściem w ciąże, choroba, a teraz odroczenie i tak już długo wyczekiwanej adopcji). Jakie są przepisy w tej kwestii, czy w każdym przypadku trzeba czekać 5 lat? Będę bardzo wdzięczny za szybką odpowiedź.

Re: Adopcja a nowotwór

: 19 lut 2016 09:53
autor: OAO Rzeszów
Szanowny Panie,
na pewno będzie istotne zaświadczenie od lekarza i tego prawdopodobnie ośrodek będzie potrzebował. Inna sprawa, że w przypadku adopcji zagranicznej czeka się dłużej. Ale-tak czy inaczej; w przypadku adopcji na pewno pośpiech nie jest wskazany.
Serdecznie pozdrawiam, D.Dominik

Re: Adopcja a nowotwór

: 01 mar 2016 18:01
autor: Miniula
Maciek45 , niestety, ja też zanim w ogóle mogłam się starać o adopcję, musiałam poczekać 5 lat od zakończenia leczenia. Bo dopiero po tym czasie lekarz mógł mi wystawić zaświadczenie, że jestem zdrowa. Takie procedury.
Trzymajcie się i nie poddawajcie :)

Re: Adopcja a nowotwór

: 01 sie 2018 07:32
autor: Gość
Witam
Jesteśmy z mężem w trakcie procedury adopcyjnej, złożyliśmy wniosek o powierzenie pieczy oraz o pełne przysposobienie. Po złożeniu dokumentów podczas badań okresowych z zakładu pracy okazało się że mąż ma podejrzenie białaczki.Bardzo proszę o jakąś wskazówkę nie wiemy jak powinniśmy się teraz zachować.

Re: Adopcja a nowotwór

: 10 wrz 2018 20:46
autor: OAO Rzeszów
Szanowna Pani,
chyba sobie trzeba odpowiedzieć, co jest teraz priorytetem. Uczciwie pogadać w ośrodku, co robić. na jakim etapie jest adopcja, czy dziecko jest juz u Was? To Wasza decyzja, ale proszę nie zapominać o losie dziecka. Trzymam kciuki za męża,za jego zdrowie. Serdecznie Państwa pozdrawiam, D.Dominik