Dwa Gałgany

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
rudolfik
Posty: 2214
Rejestracja: 28 cze 2004 00:00

Post autor: rudolfik »

Niesamowicie piszesz i masz niesamowitą rodzinę.
zgadzam się zgadzam się :D tylko proszę jak Teletubisie :"JESZCZE JESZCZE"
Szymonek 11.2005
Łukaszek 05.2007
Awatar użytkownika
JMW
Posty: 335
Rejestracja: 08 maja 2006 00:00

Post autor: JMW »

Hop Hop!!!
Gałgany , gdzie wy?
Nowy rok już dawno zawitał a tu nic!
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

No tak nastał nowy rok, osiadł i wrósł w nasz świat nowy dom, a Gałgany z pociesznych dzieciaczków zmieniły się w małych dorosłosłych.
Facecik stał się tak ciężki, że nijak nie jestem w stanie wywlec go, bezwładnego, z mojego łóżka i zanieść do jego własnego.
Facetkę dźwigam zaś z największym trudem, a i tak zwisa mi niezbyt malowniczo - filmowej sceny z takich przenosin by nie było dobrej niestety.
Ich język poszerzył się o nowe wyrazy, przy czym Facecik koncentruje się na okolicach od pasa w dół, a Facetka na tajemnicach świata.
- Niebo - mówi naprzykład - tak się nabłyszczyło jak morze, mamo. Niebo i morze są podobne wiesz?
No jakby wiem, ale w ustach czterolatki takie spostrzeżenie nabiera nowego wyrazu.
Dotąd sądziłam, że w dziecięcym stadle to Facecik będzie wiódł prym, bo ma pięści i chęć ich wykorzystania, ale teraz widzę, jak Facetka robi go w konia, niczym wredny prezes co się tak czepia, że zawsze będzie na jego.,
- Kto pierwszy ten wygrywa - ryczy na przykład Facetka i leci do pokoju. Gdzieś w połowie Gałgan ją wyprzedza brutalnie i pierwszy dopada drzwi.
- Wygrał ten kto nie wygrał i był drugi - oświadcza na to Facetka i Gałgana szlag trafia. Krzyczy protestuje, a ona swoje. Rzecz w tym, że trzeba być konsekwentym, po pięciu minutach skołowany Gałgan sam już nie wie jak to jest z tym wygraniem i leci do mnie z wielkim pytaniem: Mamo jak byłem pierwszy to wygrałem czy przegrałem.
Sądzę, ze Gałganka powinna zostać, bo ma do tego dryg, politykiem, to oni swoje klęski przedstawiają jako zwycięstwa. Albo też szaloną w show biznesie - tam też brak ról, czy też zła rola, jest tą najlepszą, bo rozwijającą :lol:
Teraz, gdy piszę te słowa, oba dzieciaki siedzą za mną, w moim łóźku. Wprowdzie umówiliśmy się, że udają się do swoich łóżek, a ja do swojego, ale jakoś tak zachachmęciły, że teraz są pod moją kołdrą, a ja siedzę na podłodze.
Umówiłam się też z nimi, że dziś wreszcie ja sama pooglądam sobie film dla dorosłych ( a one pójdą spać), ale teraz okazało się, że umówiłam się z nimi, żeby one mogły pooglądać sobie spidermena ze mną w roli lektora.
Tak,czasy gdy robiłam ich w bambuko minęły. Teraz one robią mnie w bambuko jak chcą.
- Dlaczego nie dasz mi soku do łóżka - spytała przed chwilą Facetka. - Tatusiowi przynosisz herbatę, jak leży,a mi mówiłaś, ze jestem twoją naukochańszą córeczką. Mówiłaś tak! A najukochańszej córce się daje soku!Więc daj mi soku.
Tak wydaje mi się, ze mówiłąm również, że w łóżku nie pijemy, ale już skołowana sama jestem 8)
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
rudolfik
Posty: 2214
Rejestracja: 28 cze 2004 00:00

Post autor: rudolfik »

Tak wydaje mi się, ze mówiłąm również, że w łóżku nie pijemy, ale już skołowana sama jestem
bo to wszystko dlatego, że "wygrał ten co nie wygrał i był drugi" :wink: :DDD:
Szymonek 11.2005
Łukaszek 05.2007
Awatar użytkownika
Wioleta
Posty: 5485
Rejestracja: 24 sty 2003 01:00

Post autor: Wioleta »

mroufka :cmok:
Gałgany są BEZKONKURENCYJNE :lol:
Szczęśliwa mama [url=http://szipszop.pl/tickers/2151.gif]JJ[/url] i [url=http://szipszop.pl/tickers/16861.gif]Kini[/url]
Ula-la
Posty: 2557
Rejestracja: 13 sie 2002 00:00

Post autor: Ula-la »

ha ha ha ha :lol:
chyba ci współczuję ;) i sobie tez ;)

Mamusia Bartusia (kwiecień 2005) i Kasieńki (październik 2006) --> Bartek Pogromca i Kasia Zaskakiwanka


Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

Najfajniejsze w posiadaniu dzieci jest to, że może sobie, na ich przykładzie, obejrzeć jak powstaje człowiek.
Całkiem nowy człowiek, którego nie było, a teraz jest i zagarnia coraz to większe życiowe terytorium.
Można też, oczywiście, jeśli ktoś ma taką potrzebę, zobaczyć jak sam powstawał, jak sie tworzył, jaki był, dzieckiem niewielkim, a jaki przedszkolakiem, jak chłonął różne prawdy, a jak je odrzucał.
Można też zobaczyć, gdzie go coś złamało i jak łatwo złamać. Ile trzeba zachodu i miłości, żeby pozwolić iść w górę, jasnym płomieniem, a nie rozrzucać i niszczyć dorosłymi lękami.
Itp.
Tak więc lubię sobie obserwować Gałgany i mam z tego frajdę wielką, bo na moich oczach kują się ich charaktery.
Facetka jaka jest, to już pewnie wiadomo: ta dzielna nieustraszona dziewczynka, łapczywa na życie i bardzo zadowolona z siebie brnie przez kolejne dnie w poczuciu szczęścia.
- Cześć pan - mówi do pana, który wreszcie wprawia drzwi w dziecięcych pokojach.- Ty jesteś szef?
- Jestem - mówi pan.
- To dlatego, że jesteś większy od tego drugiego? - dopytuje się niestrudzenie Facetka, a drugi pan śmieje się w kułak.
- MOże być dlatego - odpowiada pan zadowolony z siebie.
- No to szefie - łapie sie pod boki Facetka i przechodzi do sedna - chciałam ci powiedzieć, że jesteś wszędzie brudny i to nie jest dobre wiesz?!
Drugi robotnik w tym czasie gnie się w ataku śmiechu, a Facetka nic, dalej sobie prowadzi konwerację.
- Masz ty jakieś dzieci szefie? - pyta oparta nonszalancko o ścianę - moja mama ma dwoje, to znaczy mnie i mojego brata, a ty masz dzieci, ale nie ze sobą. To gdzie je masz? To niedobrze nie mięć dzieci obok, bo może im się coś stać. Mój tata zawsze jest ze mną i mi się nic nie stało, tylko sie w przedszkolu otarłam, a tata to jeszcze gotuje i ja zamawiam sobie obiad, a on mi ugotuje co sobie zamówię. Lubię na przykład kalafiorka.
Stoją sobie dalej, słucham i jakbym siebie słyszała. Ja też tak toczyłam rozmowy i dzióbek mi się nie zamykał ranki i wieczory. I gdy już jestem pewna, że Facetka to po prostu drugie wcielenie mnie, Facetka rozłożona wieczorem w moim łóżku mówi.
- Czy chciałabym już być dorosła? NIe mamo, nie chciałabym być jeszcze dorosła. Jest mi teraz - przeciąga się - tak dobrze wiesz. Lubię być dzieckiem.
I łza mi sie w oku kręci, bo to po pierwsze dobrze o nas świadczy, jako o rodzicach, po wtóre oznacza, że łatwa analogia ze mną jest jednak nie do końca prawdziwa: ja zawsze chciałam być duża, bo nigdy nie lubiłam być dzieckiem. A ona lubi. I ona nigdy za tym tęsknić nie będzie.
I tak wieczorek mija, ściskamy się na łóżku, mniej lub bardziej boleśnie, ona mnie strofuje " jak kaszlesz to zatykaj usta porządnie" a potem jest już późno i tata przenosi ją do łóżka.
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
Mat
Administrator
Administrator
Posty: 3723
Rejestracja: 01 sie 2002 00:00

Post autor: Mat »

Mroufka, wyciskasz łezki wzruszenia, ale Ty chyba coś zalewasz, nie może być takiej sielanki, no przyznaj się, że ponosi Cię fantazja literacka, hmm...? ;)
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Ale skąd taki wniosek ad dzieciństwa.
Ja zanim tęsknie chociaż było fajne, byłam mądra, piękna i zawsze miałam rację ( teraz czasami wątpię czy mam).
No i to poczucie wolności...
Dobrze, że czasem wracasz Mroufka :D bez Ciebie jest tu gorzej.
Iskra
Awatar użytkownika
Wioleta
Posty: 5485
Rejestracja: 24 sty 2003 01:00

Post autor: Wioleta »

Iskra1 pisze:Dobrze, że czasem wracasz Mroufka
powiewa dobrą energią wtedy - wpadaj częściej
Szczęśliwa mama [url=http://szipszop.pl/tickers/2151.gif]JJ[/url] i [url=http://szipszop.pl/tickers/16861.gif]Kini[/url]
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

A propos dzieciństwa: no cóż, każdy miał wtedy tyle wolności ile miał. Ja akurat nie miałam wcale, za to bardzo ją chciałam, fakt więc, że stałam się wreszcie samodzielna był mi bardzo na rękę :lol:
Fakt, że Facetka taka jest zadowolona z siebie podoba mi się: bo to oznacza, że ma tyle ile potrzebuje i nie ma, a w każdym razie nie artykułuje problemu, że czuje się jakoś spętana :lol:
Choć czasem... jakby ją tak spętać.... 8) to łatwiej by było.
A zalewanie, tudzież sielanka jest jak zawsze kwestią wyboru: czy szklanka jest do połowy pełna czy pusta.
A zatem fakt, że Gałgan ryczy od rana, jak to chłop i sie stawia może być nieszczęściem, ale znowuż czy większym szczęściem by było jakby go nie było, a więc i by nie ryczał?
:lol:
Talmudyczne trochę te rozważania, ale ja wychodzę z założenia, że najfajniejsze jest to, że są, a że czasem są upiorne, czasem męczące, a czesem ja zmęczona to drobiazgi, które trzeba na bieżąco załatwiać. Bo suma sumarum, wciąż nie wyszłam z tej powszechnej dla nas na tym forum osłupiałej radości, gdy sie okazało, po telefonie, że jest dziecko.
Jest dziecko! Dzieci.
No i przecież to są wciąż te same dzieci:-)
Zatem nic na to nie poradzę, że jakby się nie działo to ja i tak zachwycona będę.
(
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
marycha
Posty: 1212
Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00

Post autor: marycha »

mroufka, muszę to wydrukować i powiesić w widocznym miejscu na ścianie.
Tak często zapominam, jak źle było bez dzieci, jak bardzo na nie czekaliśmy, zapominam o emocjach towarzyszących telefonowi i pierwszemu spotkaniu...
Masz rację, przecież to są te same dzieci!
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
Awatar użytkownika
rudolfik
Posty: 2214
Rejestracja: 28 cze 2004 00:00

Post autor: rudolfik »

mroufka pisze:znowuż czy większym szczęściem by było jakby go nie było, a więc i by nie ryczał?
mroufka w największej tajemnicy Ci powiem, że masz niesamowitą mądrość, mądrość życiową. Wbrew słowom piosenki"a ty mnie boże, broń boże zachowaj od tak zwanej życiowej mądrości" Twoja mądrość jest jak najbardziej pożądana. Czasem myślę, że tak długo przyszło mi czekać na dzieci, żeby teraz nie narzekać jak jest hiper ciężko, a bywa że jest i bywa że narzekam :oops: :oops:
Szymonek 11.2005
Łukaszek 05.2007
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Post autor: joanna17 »

mroufka pisze: Zatem nic na to nie poradzę, że jakby się nie działo to ja i tak zachwycona będę.
(
otóż to

tę samą mantrę mam :D
Mama Martusi (zwanej Starą Kozą) i Mateusza (zwanego Dudkiem)
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

Czasami się zastanawiam, czy istnieje w ogóle coś takiego jak charakter człowieka, czy też to co za niego uznajemy nie jest po prostu zbiorem strategii wyuczonych przez życie.
Istnieje prawdopodobieństwo, że jakieś autorytety już tę kwestię rozstrzygnęły, obaliły albo odwrotnie udowodniły, ale ja jestem zapóźnioną amatorką i za pole do obserwacji służy mi tylko najbliższe otoczenie.
Ostatnio coraz bardziej się przekonuję, że chyba jednak tak, że i człowiek ze swoim zbiorem cech i rodzina, jako mechanizm, to po prostu zbiór wypracowanych strategii, pewien system, który się wzajem napędza.
To skłania mnie zaś do myślenia, że nie ma niegrzecznych dzieci, są tylko dzieci, które w zły sposób warunkowane walczą o swoje drastycznymi metodami.
Jednym zdaniem - za dziwne, złe, nieprzyjemne zachowania dzieci odpowiada układ rodzinny, właściwie rodzic, który nieświadomie nawet, do takich zachowań je zachęca. Albo zmusza.
Tak się wymądrzam, bo w domu szaleństwo zawodowe i Domowy nie ma czasu słuchać moich wywodów, dzieci wolałyby żebym raczej mówiła, kiedy dam tego lizaka, a pies rozkopał mi astry.
Ale czasem człowiek po prostu musi się nadąć i wydać z siebie jakąś wzniosłą myśl 8)
Wracając więc do rzeczy, czyli do dzieci, stwierdzam, że spojrzenie na nie w taki właśnie sposób znakomicie ułatwia codzienną mordęgę.
I tak na przykład Facetka to przykład manipulatorki. To już wiadomo. Pani w przedszkolu mi opowiada: mała przychodzi, mówi pani, ze bardzo ją lubi, i że pani świetnie wygląda, a jak przyjdzie do sprzątania zabawek to się wypina, ryczy, stawia, by wreszcie gdy jest po i inni za nią posprzątali, wrócić do pani i powiedzieć jej, że świetnie dziś wygląda i jest najukochańszą panią na świecie.
Nie wiem, skąd ona to ma, moim zdaniem się wyuczyła i teraz ja dzielna matka, przekonuję ją, że ludzie tak do końca to się na to nie złapią. Że jednak cenią sobie dochowanie słowa (Gałganka obiecuje posprzątać, a potem mówi, że żartowała) i że to się zwyczajnie bardziej opłaca.
Że tak trzeba.
Mówię też, że kocham ją nie dlatego, że jest grzeczna, tylko dlatego, że jest moją ukochaną córeczką. Nie musi mi więc kłamać, bo kochać ją i tak będę.
Pamiętam, że się na te słowa dziwiła, ale jeszcze bardziej, kiedy przyszło do tego po co są rodzice, i w jakiejś dyskusji z bratem oświadczyła, że w domu to rodzice rządzą, bo są do rządzenia.
- A nieprawda - mówię jej - rodzice wcale nie rządzą.
- Nie?
- Nie. Rodzice uczą. Jak z małego dziecka zostać człowiekiem dorosłym i jak sobie radzić z różnymi sprawami. Na przykład z chęcią bicia innych.
I tak rozwinęła się dyskusja, w której najbardziej zdumiewające było to, że dla nich było to strasznie ważne objawienie.

A Gałgan? Ten kocha być ofiarą. To był jego ulubiony patent na wyłudzenie czegoś, drugim była szybka, głośna i dość upiorna zemsta - nie dasz, to ja zrobię coś czego nie lubisz, zdenerwuję cię i będzie ci ze ze mną okropnie. Pewnego dnia dotarło do mnie, że to co robi, nie jest buntem sześciolatka, ani nawet, czymś co można określić, jako trudny charakter, ale właśnie reakcją, strategią, trudno więc go karać za złe zachowane, bo rzecz nie w jego wrzaskach, tylko w przekonaniu że ryczeć musi.
No i w w czymś w domu, co mu każe się tak zachowywać.
Muszę przyznać, że rozmowy z dziećmi o emocjach to prawdziwa radość: dzieci, gdy poczują się bezpieczne bardzo chętnie o nich mówią i to mówią szczerze.
I tak Gałgan był przekonany, że tylko jako ofiara coś załatwi, bo siostra żwawsza, sprytniejsza i bardziej przymilna, jest wydajniejsza w zdobywaniu dóbr, a ponadto już zaanektowała tę niszę. A on nie może być taki jak ona.
Moja strategia na Gałgana, gdy ją już wymyśliłam w pocie czoła okazała się skuteczna niemal od razu: rzecz w tym, by wyprzedzić jego potrzeby, by nie nabierał przekonania, że tylko wrzeszcząc coś wyciągnie. Więc idę ci ja na na dół, do kuchni herbatę sobie zrobić, ale wracam jeszcze z bananem i podsuwam synowi.
- Tak sobie wiesz, pomyślałam, że może chcesz teraz przekąsić. Chcesz?
Gałgan rzecz jasna chce i po prostu widać, że mu przyjemnie (bo ktoś o nim pomyślał, nie musiał się dopominać i nie chodzi o to, żeby go zapytać czy chce banana, ale żeby wcześniej samemu pomyśleć i go zaskoczyć). I tak dzień po dniu, aż ryki zaniknęły, by pojawiać się tylko okazjonalnie, a i to coraz rzadziej, bo działa i drugi pomysł - pomysł szczerzenia się w uśmiechu do dzieci, zwłaszcza rano, gdy są nieprzytomne.
One lubią, gdy się do nich uśmiechać, ja też lubię, a jakoś tak na codzień mało się tym przejmowaliśmy. Tymczasem nasza domowa akcja: szczerz się ile możesz, okazała się tania i skuteczna - zamiast dwójki nadąsańców rankiem mam dwa piękne aniołki. Ślicznie uśmiechnięte, do wyszczerzonej do nich matki.
Jest jeszcze parę innych tajemniczych zaklęć, które sprawiają, że mechanizm działa sprawnie i przewidywalnie, a model rodziny wydaje mi się fajny. Jest też taka konstatacja, że kurcze, to jest jednak prawda, że drugiemu człowiekowi niczego bardziej do życia nie potrzeba, jak przekona nia, że ma obok siebie kogoś, kto go kocha, kto się nim przejmuje (to znaczy wysłucha nawet nudnych wywodów), kto zwyczajnie nie będzie sie od niego opędzał i nie będzie jego wiecznym sędzią i komornikiem.
Naturalnie do tej kategorii zaliczam również mamusie, mamusiom też się taka emocjonalna terapia i akcja szczerzenia się do nich należy.
Ale rzecz jasna od tatusiów 8)
Mama Facecika i Facetki
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”