Nasze watpliwosci i obawy - choroby rodzicow biologicznych

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
mondi78
Posty: 294
Rejestracja: 20 kwie 2004 00:00

Post autor: mondi78 »

Hmmm, a my chcieliśmy zdrowe maleństwo, bez obciążeń, broń Boże z rodziny patologicznej i oby tylko nie miało FAS. Mamy dwójkę, u małego (3 latka)wada serca, alergia, kłopoty z przewodem pokarmowym, podejrzenie FAS; mała (1,5 roczku) OK zdrowa. Dzieci pochodzą z rodziny patologicznej.Nie zastanawialiśmy się ani przez chwilę tylko grzeliśmy na spotkanie z NASZYMi dziećmi. Po konsultacjach z psychologiem okazało się, że FAS-u nie ma, serduszko też już naprawione a nasz mały intelektualnie przerasta wielu 3-latków. Więc nigdy nic nie można zasądzić ani przewidzieć niczego z góry i skreślać dziecko od razu na starcie.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
bebe
Posty: 17
Rejestracja: 05 kwie 2004 00:00

Post autor: bebe »

Mamy wkrótce adoptować dziecko urodzone z matki chorej na chorobę weneryczną. Dziecko ma uszkodzony słuch ( na jedno uszko słyszy 50% , na drugie 40%).Bakteria tej choroby samoistnie wycofała się z organizmu dziecka i lekarz,który dziecko prowadzi twierdzi,że wycofa się również wada słuchu . Dziecko ma 6 miesięcy i do tej pory nie ma żadnego aparatu słuchowego . Lekarz uważa , że jest on zbędny , bo wszystko wróci do normy. Trochę się boję.Czy ktoś z Was miał podobny problem ?
Bebe - szczęśliwa mama Kamilka (12 listopad 2003) w oczekiwaniu na córeczkę
Awatar użytkownika
kropka2
Posty: 83
Rejestracja: 17 cze 2005 00:00

Post autor: kropka2 »

Hmm. Matka mojego dziecka nie szczedzila od alkoholu i papierosow w czasie ciazy. O jeszcze innych sprawach powiadomili nas tuz przed spotkaniem z nim, m.in. cos nie tak z serduszkiem, alergia, cos nie tak po porodzie, ojciec nieznany itp. Wyyylam jak glupia przez cala droge, ze to nie tak, ze mial byc super zdrowy i w ogole.
Ale gdy go tylko zobaczylam, wiedzialam, ze to moj jedyny, wyczekany synus. Wiec odpowiadanie na pytania tego typu wydaje mi sie bez sensu, bo serce i tak nam podpowie w tym danym momencie i nic wtedy nie bedzie sie liczylo.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kropka2
Posty: 83
Rejestracja: 17 cze 2005 00:00

Post autor: kropka2 »

Matka mojego dziecka nie szczedzila
Och, mialo byc oczywista "nie stronila" Ha Ha
Awatar użytkownika
Haniulek
Posty: 1705
Rejestracja: 03 mar 2005 01:00

Post autor: Haniulek »

kropka2 pisze:Ale gdy go tylko zobaczylam, wiedzialam, ze to moj jedyny, wyczekany synus. Wiec odpowiadanie na pytania tego typu wydaje mi sie bez sensu, bo serce i tak nam podpowie w tym danym momencie i nic wtedy nie bedzie sie liczylo.
U nas OAO najpierw przedstawia wywiad medyczny od A do Z, aby ewentualne zahamowania, bądź wątpliwości co do zdrowia dziecka rozstrzygnąć przed zobaczeniem się z nim. Ma to pomóc przy podjęciu decyzji "na zimno" i z ograniczonymi emocjami. Jak się zobaczy maluszka często zapomina się o Byżym świecie i często wszystko się staje, niestety z pozoru, nie ważne (żeby było jasne -nie mówię że akurat w twoim przypadku).
Dlatego zadawanie takiego pytania i odpowiadanie sobie na nie jest niezmiernie ważne, ponieważ ludzie są różni, różne są sytuacje.
Niech podejmowanie tej decyzji zawsze będzie przemyslane pod każdym względem i bardzo świadome.
Wydaje mi się, że tylko wtedy adopcja ma szansę się spełnić i udać.
Pozdrawiam
Szymon (04.2006)
Matylda (05.2011)
:love:
Awatar użytkownika
Narcyzek
Posty: 503
Rejestracja: 18 paź 2004 00:00

Post autor: Narcyzek »

U nas obawa przyszła po tym jak w papierach dzieci zobaczyliśmy wpis o którym nikt nam wcześniej nie powiedział. A było już po pierwszym spotkaniu z maluchami.
Przeczekaliśmy 3 tygodnie na wyjaśnienie sprawy i teraz już jesteśmy pewni.
Obawy trzeba wyjaśnić na samym początku. Trzeba pytać i rozmawiać.
Od tej pewności zależy całe życie dzieci i nasze.
Pozdrawiam
2002 - puste jajo płodowe 2003 - wczesne poronienie, ciąża biochemiczna
2005 szczęśliwa mama adopcyjna Kubusia :flowers: i Michałka :flowers
Czekamy na biologicznego braciszka :flowers: 08.2010
marta2004
Posty: 851
Rejestracja: 06 paź 2005 00:00

Post autor: marta2004 »

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, czytam bardzo uważnie :) nawet nie wiecie, ile pomocy niesiecie:)
Awatar użytkownika
iakl
Posty: 436
Rejestracja: 25 paź 2005 00:00

Post autor: iakl »

Ja też się boję obciążenia chorobą psychiczną czy inną dziedziczną....wiadomo, że każdy chciałby dziecko zdrowe...ale jak to się potoczy to tylko sam Bóg raczy wiedzieć...

W każdym razie jak zapytałam, ćzy na pierwsze spotkanie mogą ze mną pojechać moim Rodzice (jestem "singlem") to Pani odpowiedziała, że raczej powinnam sama pojechać na pierwsze spotkanie, bo decyzja o tym czy to jest moje dzieckomusi być tylko i wyłącznie moja..... i to jest prawda....sama musze wiedzieć czy to dziecko to jest właśnie moje dziecko :D [/b]
iakl - MAMA ODROBINKI

[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=158][img]http://zpo.ath.cx/b/158.png[/img][/url]
marta2004
Posty: 851
Rejestracja: 06 paź 2005 00:00

Post autor: marta2004 »

Sama, ja bym nie wzieła rodziców na 100%, to Twoja decyzja - moim skromnym zdaniem.
Awatar użytkownika
boozena
Posty: 70
Rejestracja: 31 sie 2004 00:00

Post autor: boozena »

Ten temat dla mnie też jest ważny. Ale przeczytam ze trzy razy wszystko co napisałyście, żeby móc się wypowiedzieć.

Dziękuję
Awatar użytkownika
waw
Posty: 1220
Rejestracja: 28 kwie 2004 00:00

Post autor: waw »

Mój mąż powiedział bardzo mądre słowa jak wyszliśmy z pierwszej wizyty od Małego.
"2 lata temu podjęliśmy decyzję, wtedy, kiedy szliśmy do oao pierwszy raz. Nie spodziewaliśmy się dziecka super zdrowego, wiedzieliśmy, że może być różnie! To nie apteka, ani supermarket, że można wybrzydzać- chcę trochę zdrowsze, trochę młodsze, trochę ładniejsze, itp."
I wiecie co?
Właśnie to chciałam usłyszeć!
I wtedy na 100% poczułam, że Patryk to mój syn...
I wierzę w to, że będzie zdrowy!
Pozdrawiam cieplutko :D
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=22][img]http://zpo.ath.cx/b/22.png[/img][/url]
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=35975]Wielki Mały Człowiek[/url]
kola2
Posty: 415
Rejestracja: 17 lip 2004 00:00

Post autor: kola2 »

Witam, teraz my mamy ten temat ,,na tapecie,,.
Ciężko cokolwiek powiedzieć, na samą myśl o wyliczaniu chorób nie do zaakceptowania( a przecież mało ich nie jest) robi mi sie niedobrze, bo jak można wybierać , przebierać , składać zamówienie na dziecko. Tylko wcale też nie można się okłamywać , każdy chce zdrowe dziecko i to jest normalne jak najbardziej. Cały ten temat przed nami , będziemy sie ,,głowić,, nad tym . Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
joki
Posty: 772
Rejestracja: 14 sie 2003 00:00

Post autor: joki »

kola2 pisze:Ciężko cokolwiek powiedzieć, na samą myśl o wyliczaniu chorób nie do zaakceptowania( a przecież mało ich nie jest) robi mi sie niedobrze, bo jak można wybierać , przebierać , składać zamówienie na dziecko. Tylko wcale też nie można się okłamywać , każdy chce zdrowe dziecko i to jest normalne jak najbardziej. Cały ten temat przed nami , będziemy sie ,,głowić,, nad tym . Pozdrawiam.
Kola, to nie tak. Nie składamy "zamówienia na dziecko" po prostu bardzo istotne jest określenie naszych możliwości. Jest to ważne nie dla nas, ale przede wszystkim dla tego dziecka, które znajdzie się w naszej rodzinie. Powiedzmy, że wbrew zdrowemu rozsądkowi (jak to określiłaś nie chcąc "przebierać") rodzina bierze chore dziecko. Zamiast szczęsliwej rodziny, dziecko ma sfrustrowaną matkę, która traci głowę, gdy z dzieckiem dzieję się cokolwiek od zwykłej biegunki począwszy, nie mają pieniędzy na specjalistyczne badania (a to też wg mnie jest szalenie ważne) i to też spędza im sen z powiek. Nie mają czasu na zajmowanie się tak chorym dzieckiem, bo muszą pracować, żeby zarobić na drogie leki itp itd. , a właściwie to są rozgoryczeni bo mieli zupełnie inną wizję rodzicielstwa. W konsekwencji, traci tak naprawdę dziecko, które nie może czuć się komfortowo w takiej rodzinie adopcyjnej.
Dlatego uważam, że należy na bok odłożyć tego typu skrupuły. Nie mogę/ nie chcę adoptować chorego dziecka, to się tego nie podejmuję.
Uważam, że nie należy się kierować emocjami w tym względzie i chyba OAO też tak uważa, bo przed poznaniem dziecka zawsze najpierw jest przedstawiana nam epikryza, czyli stan zdrowia dziecka, żeby rodzice "na zimno" przemyśleli, czy są w stanie zająć się dzieckiem z takimi, czy innymi problemami zdrowotnymi, a nawet sami sugerują żeby w cięższych przypadkach skonsultować się ze specjalistami.
Decyzja przyjęcia chorego dziecka lub dziecka z pewnymi obciążeniami powinna być głęboko przemyślana przez rodziców ado, bo przecież chodzi tu o szczęści trójki, a czasem (jeśli rodzina ma już dzieci) i większej liczby osób.
pozdrawiam,
JOKI
kola2
Posty: 415
Rejestracja: 17 lip 2004 00:00

Post autor: kola2 »

CzeSc, Joki masz rację,ze trzeba tą decyzje podjąc w oparciu o własne możliwości , dobro dziecka na pierwszym miejscu. Musimy określić swoje możliwości i od tego trzeba zacząć.Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
ika_28
Posty: 258
Rejestracja: 15 mar 2003 01:00

Post autor: ika_28 »

Myslę, że jesli nie jestesmy w stanie zaakceptować np. chorób psychicznych czy alkoholizmu to trzeba to jasno określić. Dotyczy to jakichkolwiek innych sytuacji.
Jednak po przeczytaniu wszystkich Waszych postów nasz Michałek nie spełniłby większości tych wymagań, chyba żadnych wymagań by nie spełnił. Wiemy też, że wczesniej były odrzucane propozycje adopcji Michała przez inne rodziny.
Jakimś cudem (palec Boży) Michał jest naszym synem, z czego się bardzo cieszymy i Miszka też jest szczęśliwy. Jest jednak ale...
Ale my byliśmy na tą sytuację gotowi.
Michał był dzieckiem alkoholików z obu stron, rodzina patologiczna, wczesniak, wady wrodzone, infekcja wrodzona, anemia, niedosłuch, ja nawet nie wiem co jeszcze. Kiedyś na jakiejś konsultacji lekarka powiedziała, ze ma wszystkie obciążenia z jej listy jako przeszkoda do prawidłowego rozwoju.
Dziś Michał to nadprzeciętnie inteligentne dziecko z jednynie opóźnieniem mowy, któremu też daję tylko cień szansy, ze przetrwa jeszcze rok :lol:
Właściwie to chyba nie mam nic więcej do dodania w tej kwesti poza tym, że mamy sie za wielkich szczęściarzy, ze Michał jest u nas.

P. S. Bebe taki niedosłuch to nie jest bardzo źle. Ja myslę, ze trzeba konsultować u bardzo dobrych specjalistów (kilku) tzn. laryngolog, audiolog. Znajdź na portalu gazety formu dotyczące chorób dzieci i tam Ci pomoga poszukac najlepszych specjalistów. Głowa do góry. Michał miał większy niedosłuch, dzisiaj słyszy bardzo dobrze.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”