leki antykoncepcyjne - list do Ministra Zdrowia
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
List księdza do Ministra Zdrowia zamieszczony na stronie Bociana na pewno w wielu z nas wzbudzi poważne emocje. Pewnie niejedno z nas chciałoby mu nastukać za pisanie takich rzeczy, ale nie o to mi chodzi.
Pomyslałam, że może w sprawie leków antykomcepcyjnych przydałaby się też Ministrowi Zdrowia opinia takich ludzi jak my. Dla nas one są zwykłymi lekami, nie antykoncepcyjnymi. Prawie każda z dziewczyn na tym forum przyjmowała kiedyś Duphaston: albo przy niedomodze lutealnej albo przy walce z torbielami na jajnikach albo przed stymulacją albo wreszcie dla podtrzymania ciąży.
Może moglibyśmy jako stowarzyszenie napisać taki list i pokazać, że nam (w wiekszości katolikom, jak sądzę) TE LEKI są potrzebne. I że gadanie księdza z transparentem "precz z antykoncepcją" jest zupełnie wyrwane z rzeczywistości medycznej?
Pozdrawiam
D.
Pomyslałam, że może w sprawie leków antykomcepcyjnych przydałaby się też Ministrowi Zdrowia opinia takich ludzi jak my. Dla nas one są zwykłymi lekami, nie antykoncepcyjnymi. Prawie każda z dziewczyn na tym forum przyjmowała kiedyś Duphaston: albo przy niedomodze lutealnej albo przy walce z torbielami na jajnikach albo przed stymulacją albo wreszcie dla podtrzymania ciąży.
Może moglibyśmy jako stowarzyszenie napisać taki list i pokazać, że nam (w wiekszości katolikom, jak sądzę) TE LEKI są potrzebne. I że gadanie księdza z transparentem "precz z antykoncepcją" jest zupełnie wyrwane z rzeczywistości medycznej?
Pozdrawiam
D.
-
- Członek Stowarzyszenia
- Posty: 1266
- Rejestracja: 10 mar 2002 01:00
właśnie przeczytałam list ksiedza i stwierdzam, że tego typu wypowiedzi osłabiają mnie do granic wytrzymałości. Ale cóż, takie jest stanowisko kościoła i nie mam zamiaru z nim polemizować. Świadczą one tylko o kompletnym braku zrozumienia tego aspektu, który został poruszony powyżej. Jako stowarzyszenie będziemy musieli przytoczyć również nasze argumenty - bez wątpienia.
Blanka
-
- Posty: 568
- Rejestracja: 05 mar 2002 01:00
no właśnie. ja na ten przykład mam endometriozę i po operacji, na początku leczenia brałam danazol, ale tylko przez trzy miesiące bo potem okazał się nieskuteczny i przeszłam na cilest. cilest jest środkiem antykoncepcyjnym ale nie dla mnie, bo ja mam tylko jeden jajowód i jest on niedrożny. za danazol, który jest lekiem drogim ale refundowanym płaciłam 1,50 zł na 2 m-ce a za cilest (brany na to samo schorzenie!) 25 zł na miesiąc. i pytam się czy to jest ok?
Blanka, ja mam nawet wątpliwości czy właśnie takie jest stanowisko kościoła. Czytałam Katechizm Kościoła Katolickiego w tym zakresie kilkakrotnie i nikt tam z leczenia niepłodności weterynarii nie robi! Nikt tam nas nie obraża, jak ten ksiadz tutaj.
Wazniejsze jednak jest żebyśmy się zdecydowali czy coś zrobimy w sprawie tego listu do minista.
Wszyscy wiemy jak wyglądają koszty każdego miesiąca leczenia:( Takie inicjatywy jak list owego księdza są rzeczywiście groźne (jak ktoś napisał na forum Gazety) i mogą być przykre w skutkach:(
D.
Wazniejsze jednak jest żebyśmy się zdecydowali czy coś zrobimy w sprawie tego listu do minista.
Wszyscy wiemy jak wyglądają koszty każdego miesiąca leczenia:( Takie inicjatywy jak list owego księdza są rzeczywiście groźne (jak ktoś napisał na forum Gazety) i mogą być przykre w skutkach:(
D.
- ls
- Posty: 148
- Rejestracja: 06 lut 2002 01:00
To smutne, że ksiądz nie rozumie jakimi pobudkami kierujemy się, decydując się na leczenie. Łatwo krytykować, nie będąc na naszym miejscu. Nie wydajemy pieniędzy i nie marnujemy naszych nerwów tylko dla naszego "widzi mi się". Ciekawe czy ktoś z przeciwników leczenia niepłodności, nie mając ręki, zrezygnowałby dobrowolnie z operacji przywracającej mu brakującą kończynę. Dla mnie i dla mojego męża dziecko jest takim właśnie brakującym elementem naszej rodziny. Jest nam dobrze, ale brakuje... A nie wiem czy będzie nas stać na długie leczenie, więc zniżki na niektóre leki bardzo by nam pomogły
ls
ls
-
- Posty: 1540
- Rejestracja: 16 sty 2002 01:00
A ja z "innej beczki". List księdza jedno uświadomił mi dobitnie. Stowarzyszenie Nasz Bocian jest jednak bardzo potrzebne. Choćby po to, by móc przedstawić Nasz punkt widzenia. Jeśli sami nie zaczniemy walczyć o swoje pozostanie nam rola "pacjentów weterynarza".
Myślę, że będzie o czym dyskutować na Sabacie....
Myślę, że będzie o czym dyskutować na Sabacie....