BLIŹNIAKI II

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Iguana, u mnie też rozwój dziewczynek był nierównomierny.
My zaczęliśmy rehabilitację jak miały trzy miesiące.
Nie zwlekałabym, z rehabilitacją, u nas był duży postęp.
Jak dziewczyny zaczęły chodzić to nas wypisali z poradni, bo rozwój był prawidłowy.
Pozdrawiam,
I.
Awatar użytkownika
Iguana77
Posty: 1188
Rejestracja: 12 lut 2005 01:00

Post autor: Iguana77 »

Hexa Ja tez dowiedziałam sie ze żle dzieci podnoszę (pod pachy). A czy twoje mają takie trochę odgięciowe ułożenie?

Iskra1 z tą rehabilitacją to trochę mam problem, bo musiałam wyjechać do mamy (mój dom jest remontowany) i pewnie będę u niej do końca miesiąca, także rehabilitacja narazie zawieszona. Tym bardziej się martwię bo wiem że każdy dzień jest ważny. Wprawdzie rehabilitantka pokazała jakie ćwiczenia wykonywac, ale Julcia nie chce w ogóle ćwiczyć, płacze w wyrywa się :( A ja nie mam sumienia jej męczyc. U rehabilitantki darła się w niebogłosy a ona cwiczyła z nią nie przejmując się niczym :x
W jakim wieku twoje dziewczyny zaczęły chodzić?
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Różnie- jedna 12 m-cy druga 14 m-cy.
Ale nam rehabilitant zalecał jak najdłuższe raczkowanie ze względu na wcześniactwo.
To prawda, że każdy dzień jest ważny szczególnie w tym wieku ( 9 m-cy).
Próbuj, ja wiem, że dzieci nie lubią tych ćwiczeń.
Myśmy ćwiczyli w domu mało, 3 razy w tygodniu miałam rehabilitację w szpitalu.
Może zajrzyj na wątek wcześniaki tam jest dużo postów o rehabilitacji.
I.
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Moje dziewczyny też się różnie rozwijały, chociaż nie mam porównania z Wami, bo je adoptowaliśmy w wieku 12 miesięcy. Karolka zaczęła od razu chodzić - jakiś tydzień później, a Monika 2 miesiące później.
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Awatar użytkownika
justin
Posty: 572
Rejestracja: 15 maja 2003 00:00

Post autor: justin »

natabocian, bardzo długo nie było mnie na bocianowym forum.
zawsze z przyjemnościa czytałam o Twoich " szkodnikach" :D
Kiedy one tak szybko wyrosły.
Przykre, że masz takie ciężkie przezycia z panią ze szkoły. Życzę powodzenia.
Naprawdę chciałabyć rozdzielić dziewczynki?
justin
mama Natalki (10 maj 2004) Aniołka (#21 czerwiec 2005) Łukaszka (18 sierpień 2006)
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

natabocianno nie macie łatwo, cieszę się jednak, że jeszcze piszesz, świetnie się o Was czyta! Pozdrawiam Ciebie i Twoje stadko:)
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Dziękuję dziewczyny. Miło, że ktoś jeszcze czyta :D
Jak dzieci są małe można pisać i pisać - ciągle coś śmiesznego wymyślają... teraz jest mniej śmiesznie :roll:
Na razie towarzystwo mi się rozlazło 8)
Karolka pojechała do babci na jedną noc, a została już 3, więc Monika też nocuje u drugiej babci :D Z Krzysiem sprawa prosta :D bo jest grzeczny i ułożony :D jak nie ma dziewczynek oczywiście :lol: :lol: :lol:
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

W niedzielę Karolince coś wpadło do oka. Nie panikowała, ja nic nie widziałam więc nikt nie zareagował.
W poniedziałek oko czerwone okropnie. Nasza pediatra wysłała nas na oddział okulistyczny, na ostry dyżur. Tam przeczytałam ogromną kartkę, że pacjentów do 18 roku życia nie przyjmujemy z powodu nie podpisania kontraktu z NFZ.
Weszłam i pytam lekarza czy nas przyjmą. Lekarz uprzejmie rozłożył ręce - nic się nie da zrobić. Obejrzał Karolinkę - "na oko" (no w końcu na oddziale okulistycznym byłam) Karolka ma zapalenie spojówki. Rano oko było zaropiałe? Nie, było. No to musi pani jechać gdzieś to sprawdzić. Proszę - i zaproponował trzy adresy gdzie przyjmują okuliści dziecięcy.
Pojechałam do znanej sobie przychodni Matki i Dziecka, trochę wbrew logice, bo ich na tej liście nie było. Tam pani powiedziała, że niestety ale oni nie mają gabinetu zabiegowego, a poza tym dzisiaj nie ma okulisty. No więc poszłyśmy dalej. Na tej samej ulicy jest prywatna przychodni. Okazało się, że tam i owszem, ale okulista, który przyjmuje na kasę chorych akurat jest na urlopie i będzie za tydzień. Za opłatą moge od 14.00. Była 10.30 więc miałyśmy czas.
Po drodze zahaczyłam o NFZ - weszłam do pani, która przyjmowała skargi wnioski i coś tam jeszcze. O rany, oni chyba je specjalnie dobierają wizerunkowo. Była straszna już z samego wyglądu. Położyłam jej skierowanie na biurku i spytałam co mam zrobić.
- Na oddział jechać.
- Byłam, ale mają nie podpisany kontrakt z wami.
- No tak... - pani wyraźnie czekała na moją sugestię co mam zrobić.
- Dziecko ma ciało obce w oku - przynagliłam.
- I nie udzielono pani pomocy na oddziale? - ożywiła się z nadzieją.
- Lekarz oczywiście spojrzał na nią, ale pomocy jako takiej nie.
- Czyli jednak pomoc doraźna została udzielona - pani wydawała się nawet lekko zawiedziona, ale ożywiła się nagle i powiedziała, że poda mi adresy gdzie zajmą się dzieckiem. No i super pomyślałam. A potem spojrzałam na napisaną przez nią kartkę - mam jechać do Chorzowa albo Katowic 8O
- Pani sobie ze mnie żartuje - stwierdziłam fakt.
- Czy ja wyglądam na osobę, która sobie żartuje - pani z satysfakcją, że wreszcie może pokazać na co ją stać podniosła głos i spojrzała na mnie groźnie...
- Nie wygląda pani na osobę żartującą to prawda, ale na bezczelną i owszem!
Pani zbaraniała. Raczej spodziewała się, że się wystraszę, a tu nic z tego. Więc spuściła powietrze, którym się nadymała.
- Rozumiem, że NFZ zwróci mi koszty dojazdu do Katowic?
No ale co tu było gadać... nie ma o czym... ani ona ani ja nic z tym nie zmienię.
- Rozumiem, że czekacie, aż stanie się tragedia, wtedy zaczniecie szukać winnych... lepiej, żeby to nie stało się mojemu dziecku, bo zacznę szukanie winnych od pani - i ostentacyjnie spisałam z drzwi jej nazwisko. No ale co... chciało by się napisać jajco...
Wreszcie znalazłam okulistkę, która nas przyjęła w pierwszej kolejności w związku z ciałem obcym, zbadała na wszystkie strony i okazało się, że ok. Mała odstała krople z antybiotykiem. Generalnie gdyby coś jednak miała w tym oku i tak musiałabym wrócić do szpitala.
I tak sobie pomyślałam, że w tym kraju to nawet pochorować sobie nie można spokojnie...

Wieczorem dziewczynki poszły na podwórko sprzątać zabawki. Nagle słyszę potężny nieustający ryk. Monika zapsikała sobie oczy OFFem... jak pomyślałam, że mam znowu szukać okulisty ciarki mi przeszły po plecach. Ale po konsultacji z pediatrą zakropiłyśmy oczy i mam nadzieję, że będzie ok.


I jeszcze jedna historia z zajęć, na które chodzą dziewczyny.
Jedna z pań wyjechała na kolonie i została studentka, która opiekuje się grupą. Dzieci nie ma za dużo. W planie w piątek był wyjazd do Olsztyna (koło Częstochowy oczywiście). Jechali autobusem miejskim. Kiedy usadowili się w autobusie, pani się przypomniało, że zapomniała kupić biletów. Więc wysiadła i poszła do kiosku. Ponieważ zbliżała się godzina odjazdu kierowca odpalił silnik. Dzieci całe w stresie co będzie jak odjedzie, bo pan nawet nie powiedziała kierowcy, że zostawia całą grupę bez opieki, żeby poczekał :lol: Udało jej się wbiec w ostatniej chwili.
Wracają z Olsztyna wsiedli do autobusu i nagle pani się zorientowała, że brakuje jednego dziecka. Kazała wszystkim wysiąść, posadziła ich na przystanku i kazała czekać, a sama pobiegła szukać chłopaka. Kiedy wściekła wróciła z uciekinierem okazało się, że nie ma reszty grupy, bo rozleźli się po rynku. Ktoś tam zobaczył wystawę z zabawkami i tak od wystawy do wystawy... zanim ich pani pozbierała autobus odjechał... czekali 1,5 godziny na następny...
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

W niedzielę odwiedziła nas ciocia Siwaczka z Gwiazdeczką i Ludzikiem oraz niestety dwoma przecudnej urody Yorkami - Lenią i Zuzią. Pieski cudo. Ale wiecie co się działo po wizycie.
Mamo my też chcemy takiego pieska, Mamo a gdzie można takiego kupić, Mamo, ile one kosztują, Mamo.............................. :mur:
Wczoraj na naszym podwórku zawitał maleńki bezpański kundelek - nazwany przez moje dzieci Grzybkiem 8)
No i został... na razie przynajmniej... najadł się, wyspał pod łóżkiem w pokoju dzieci, jakiś strasznie spokojny i ułożony jest jak na mój gust. Dzieciaki oszalały z radości.
Chyba zaoszczędziłam 1000 zł 8)
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Awatar użytkownika
justin
Posty: 572
Rejestracja: 15 maja 2003 00:00

Post autor: justin »

Ty jak juz cos napiszesz to od razu z grubej rury.
Dzieci zapewniaja stale rozrywkę, a czy ona taka jakiej byśmy sobie życzyli to juz inna sprawa.

Zawsze zastanawiam się jak to jest, że niektórym przyplącza się różne znajdy koty, psy i zostają, a inni choćby nie wiem jak chcieli to nic.
Męża nie mogę przekonac do psinki, a możemy wziąć od kuzynki kundelka malusiego, ale ślubny mój jest zatwardziały jak nie wiem i nic z tego. Mam malutką nadzieję, że kiedyś Natalka go przekona, liczę na miłość tatusia do córeczki.
justin
mama Natalki (10 maj 2004) Aniołka (#21 czerwiec 2005) Łukaszka (18 sierpień 2006)
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Natayoreczki śliczne, ale ile czesania! No i psi fryzjer od czasu do czasu. A Grzybek jaki ma kolor? Jest jeszcze z Wami?
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

No więc Grzybek to raczej włóczęga :? wpada na catering i leci dalej.
Za to pewnego dnia przywiozłam od klienta suczkę 2 miesięczną. Nina jest cudna - zawładnęła wszystkimi, nawet Astorem. Astor to owczarko-kaukaz :roll: wielki potwór - a ta mała łazi po nim, wyjada mu z miski, jak sobie pies wykopie trochę zimnego piachu w czasie upału to uwala mu się w sam środek i musi kopać sobie nowy dołek itd. = ale dogadali się cudnie.

No i tak powoli kończą się wakacje.
Dziewczyny wynudziły się, wyjeździły na wycieczki, odpoczęły. Do szkoły nie chcą wracać. Nabyły wiele nowych informacji i wiedzo o świecie. Kiedy wróciły z wycieczki po zabytkowej kopalni obejrzałam bilet wstępu i czytam:
- Szczęść Boże!! O to tam się modliliście? - zażartowałam.
- Nie - odpowiedziała Karolinka - ale kiedyś, dawno dawno temu, za czasów dinozaurów, jak górnicy schodzili po ziemię to często się modlili. Teraz już tak często się nie modlą.

Pewnie dlatego, że nie ma już tylu dinozaurów :wink:

W środę byłyśmy w poradni psychologiczno pedagogicznej. Dwie młodziutkie psycholożki przepytały mnie na okoliczność zmiany klasy Moniki. Powiedziałam bez ogródek o co chodzi, że generalnie o to że Monika nie może się dogadać z panią itd. Po rozmowie z dziewczynkami z lekka przychyliły się do zmiany klasy, ale oczywiście to my musimy podjąć decyzję i ponieść konsekwencje. No to postaramy się ją przenieść. Okazało się, że pół klasy jest skierowana do poradni - w celu uzyskania zaświadczenia o dys- czegoś tam 8O Spotkałam jedną z mam i jak zaczęła mi opowiadać, że najpierw pani twierdziła, że dziecko nie widzi dobrze (bo nie trzyma się w linijkach) - okulista przebadała małego kilka razy - wszystko ok, potem dostała skierowanie do laryngologa - bo nie słyszy, ale słyszy, no to na pewno uda się coś znaleźć w poradni :roll: mam wrażenie, że pani lepiej by się czuła jakby miała kilka zaświadczeń i święty spokój, że to nie ona jest kiepska tylko uczniowie mają problemy :?
No i tak powoli wdrażamy się do szkoły :roll:

Wczoraj byłam w księgarni dowiedzieć się ile kosztuje komplet książek - 188zł ( w internecie 154 zł) 8O
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Ewka
Członek Stowarzyszenia
Posty: 11649
Rejestracja: 22 cze 2002 00:00

Post autor: Ewka »

No widzisz nata, a ja wciąż nie mogę uwierzyć jak dorosłe są już M&K! Wciąż je pamiętam takie, jak wtedy u nas w Kielcach..

A może zgłoście wspólny wniosek rodziców o przebadanie tej pani :roll:
Ewka
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Wczoraj odebrałam opinię z Poradni Psychologiczno Pedagogicznej - miała mi pomóc w zmianie klasy dla Moniki. Brzmi mniej więcej tak:
W dniu (...) p. RB stawiła się w PPP wraz z córkami MiKB w celu uzyskania porady wychowawczej. Przeprowadzono szeroki wywiad z matką oraz odbyła się rozmowa z dziećmi.
Porada została udzielona.
(i tu podpisy psycholożek i dyrektora placówki)
8O

Normalnie powaliły mnie na kolana. Cóż za wnikliwe badanie. Wnioski przekroczyły moje najśmielsze oczekiwania.
:roll:

Ciekawe jak do tej opinii przychyli się się Pani Dyrektor. Ja jestem zdecydowana do zmiany klasy i zawalczę - chociaż czasu zostało niewiele :roll:
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

natabocian pisze:Porada została udzielona.
powalające!!! I to na dwie łopatki!!!!

DZiewczynkom życzę spokojnego roku szkolnego! A Tobie Nato żadnych problemów z Panią Uczycielką:)

Jeszcze uściskaj Krzysia!!!
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”