Re: BLIŹNIAKI II
: 08 wrz 2010 10:30
Kolejny rok szkolny.
Krzyś też jest już objęty obowiązkiem szkolnym i dzisiaj tradycyjne spóźnienie - tym razem na religię na usprawiedliwienie dodam, że nie wiedziałam o religii. Dodatkowo ma zajęcia z logopedii, zapiszę go na rysunek, szachy, rytmikę i oczywiście angielski. Całe szczęście tylko dwa ostatnie płatne I to angielski tylko do grudnia, potem mają za darmo w ramach jakiegoś programu...
Pani mnie dzisiaj dorwała (dlaczego zawsze mnie, a nie meża??) i przedstawiła listę płac
książka 79 zł, wyprawka 40 zł, ubezpieczenie 37 zł, rada rodziców 50 zł itd. czyli na wstępie ponad 200 zł + te wszystkie stałe opłaty. No i zastanawiam się czy nie negocjować z babcią, żeby młodego odbierała wcześniej żeby nie płacić czesnego.
Dziewczyny na razie zadowolone. Oczywiście pani od angielskiego jest nadal głupia, a może jeszcze głupsza niż w ubiegłym roku, ale za to ta od religii jest spoko tylko ryczy na lekcjach.
- Ale jak to ryczy?
- No normalnie ryczy!
- Ale co to znaczy, że ryczy - próbuję doprecyzować - że krzyczy na dzieci czy płacze??? (sobie żartowałam, bo byłam jakoś przekonana, że ona po prostu krzyczy na te dzieciaki)
- No nie żartuj sobie, no mówię, że ryczy czyli płacze...
- Żartujesz????
- No mamo!! Nie rozumiesz co mówię? Ciągle płacze na lekcjach!!!
O rany... biedne te dzieci... albo ktoś krzyczy albo ryczy, a one muszą sobie z tym wszystkim poradzić...
Dzisiaj obejrzałam sobie panią na religii u Krzysia, to ta sama co dziewczynki będzie w tym roku uczyła. Aż mnie szczyknęło z zazdrości - piękna, młodziutka, blondynka, widać, że delikatna, ale na jakąś zahukaną (ryczącą) nie wyglądała
I wstyd mi okropnie. Dziewczynki w sześciolatkach znały już wszystkie modlitwy, o znaku krzyża nie wspominając. Uświadomiłam sobie, że Krzysiek jest zupełnie do tyłu chyba czas się poprawić.
Krzyś też jest już objęty obowiązkiem szkolnym i dzisiaj tradycyjne spóźnienie - tym razem na religię na usprawiedliwienie dodam, że nie wiedziałam o religii. Dodatkowo ma zajęcia z logopedii, zapiszę go na rysunek, szachy, rytmikę i oczywiście angielski. Całe szczęście tylko dwa ostatnie płatne I to angielski tylko do grudnia, potem mają za darmo w ramach jakiegoś programu...
Pani mnie dzisiaj dorwała (dlaczego zawsze mnie, a nie meża??) i przedstawiła listę płac
książka 79 zł, wyprawka 40 zł, ubezpieczenie 37 zł, rada rodziców 50 zł itd. czyli na wstępie ponad 200 zł + te wszystkie stałe opłaty. No i zastanawiam się czy nie negocjować z babcią, żeby młodego odbierała wcześniej żeby nie płacić czesnego.
Dziewczyny na razie zadowolone. Oczywiście pani od angielskiego jest nadal głupia, a może jeszcze głupsza niż w ubiegłym roku, ale za to ta od religii jest spoko tylko ryczy na lekcjach.
- Ale jak to ryczy?
- No normalnie ryczy!
- Ale co to znaczy, że ryczy - próbuję doprecyzować - że krzyczy na dzieci czy płacze??? (sobie żartowałam, bo byłam jakoś przekonana, że ona po prostu krzyczy na te dzieciaki)
- No nie żartuj sobie, no mówię, że ryczy czyli płacze...
- Żartujesz????
- No mamo!! Nie rozumiesz co mówię? Ciągle płacze na lekcjach!!!
O rany... biedne te dzieci... albo ktoś krzyczy albo ryczy, a one muszą sobie z tym wszystkim poradzić...
Dzisiaj obejrzałam sobie panią na religii u Krzysia, to ta sama co dziewczynki będzie w tym roku uczyła. Aż mnie szczyknęło z zazdrości - piękna, młodziutka, blondynka, widać, że delikatna, ale na jakąś zahukaną (ryczącą) nie wyglądała
I wstyd mi okropnie. Dziewczynki w sześciolatkach znały już wszystkie modlitwy, o znaku krzyża nie wspominając. Uświadomiłam sobie, że Krzysiek jest zupełnie do tyłu chyba czas się poprawić.