Co mówić w pracy?

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
ruda30-30
Posty: 139
Rejestracja: 18 lis 2005 01:00

Co mówić w pracy?

Post autor: ruda30-30 »

Dziewczyny,mam dylemat :co mówić w pracy na temat swoich badań?
Niedługo czeka mnie inseminacja i w związku z tym krótki pobyt na oddziale.Nie wiem czy wziąć urlop i udawać,że odpoczywam,czy poprostu L4 i powiedzieć o co chodzi.Boję się pytań,dociekań i komentarzy za plecami.Czy możecie coś poradzić?
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

ruda, nie znam twojej pracy i nie wiem jaki jest szef, ale tak generalnie to ODRADZAM ZBYTNIA SZCZEROSC. :!:
w pierwszej pracy mowilam szefowi (prawie ze szczegolami) i......jak byly zwolnienia, to polecialam w pierwszej turze.
w drugiej firmie nie mowilam nic i dobrze na tym wyszlam.
rynek pracy jest taki jaki jest... :?
pozdrawiam. :lol:
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Ula-la
Posty: 2557
Rejestracja: 13 sie 2002 00:00

Post autor: Ula-la »

Zgadzam się z Małgosik. Niestety :(.

Ale... po co pobyt na oddziale przy inseminacji ? Przeważnie wystarczy dzień urlopu na sam zabieg, ktory przecież w 99% jest bezbolesny.
Bierzesz dzień na żądanie i już.
A jeśli wolisz dłuższy odpoczynek, to weź parę dni urlopu :).

Powodzenia !

Mamusia Bartusia (kwiecień 2005) i Kasieńki (październik 2006) --> Bartek Pogromca i Kasia Zaskakiwanka


Awatar użytkownika
ruda30-30
Posty: 139
Rejestracja: 18 lis 2005 01:00

Post autor: ruda30-30 »

Dzięki,macie rację,że lepiej za dużo nie mówić.
Ja się zwolnienia z pracy raczej nie boję,bo pracuje w firmie państwowej gdzie zwolnienia zdarzają się niezwykle rzadko.
Boję się raczej niezrozumienia ze strony współpracowników i kłopotliwych pytań:po co idziesz?co ci tam będą robić itd.
Myślę,że wezmę urlop tak jak radzicie-wtedy nie wzbudze żadnych podejrzeń :wink:
Awatar użytkownika
Pysia1
Posty: 3437
Rejestracja: 01 lip 2002 00:00

Post autor: Pysia1 »

Nie mowic nic. Mysle, ze czasami zbytnia szczerosc moze sie odwrocic przeciw nam. Radze wziac chorobowe, zwykle, tam nie trzeba pisac dlaczego, mozesz byc kilka dni chora i tyle.
Uwazam, ze jak sie powie to dopiero sie zaczna ploty za plecami, a po co to. Kobiecie starajacej sie o dziecko nie potrzebne zbytnie troski.
Zycze powodzenia.
Mama Antosia- 24.05.2006 najwspanialszy dzień w życiu oraz:
2002- Aniołka Groszka- 8 tc, cp
2004- Aniołka Biedroneczki- 10 tc
2009- Aniolek Maluszek- 9 tc
Awatar użytkownika
lusi123
Posty: 19
Rejestracja: 20 lis 2005 01:00

Post autor: lusi123 »

Dziewczyny ja też mam ten sam problem , nie mówie nic , nawet coś tam drobnego zmyślam , że to mam polipa i muszę iść na laparoskopie i tp.nawet koleżance z pokoju nic nie mówie , bo by sie martwiła kto bedzie za mnie robił , nie chce skierować podejrzeń na siebie , narazie sie leczę , jak będe w ciąży to już chyba będzie z górki. Choć cały czas myśli moje mieszane. :lol:
Awatar użytkownika
tuva
Posty: 192
Rejestracja: 27 paź 2005 00:00

Post autor: tuva »

Powiedzialam mojemu szefowi,musialam, bo inaczej nie moglby zrozumiec mojego zachowania. Pracujemy z duza grupa ludzi(ja jestem jego z-ca) a ja z moja burza hormonow i placzami na widok dzieci innych...Jak na razie pelne zrozumienie. Czekam w kolejce na hsg, jestem tez na liscie rezerwowej czyli kiedy zadzwonia z kliniki mam sie pojawic w ciagu godziny. Moj szef zaproponowal, ze mnie odwiezie jak bedzie trzeba, zebym na pewno zdazyla...
Ulga ogromna
pozdrawiam
Awatar użytkownika
anawka
Posty: 187
Rejestracja: 12 lip 2004 00:00

Post autor: anawka »

cześć kochane,
ja też w pracy nic nie mówię, jestem w firmie już 2,5 roku ale nie czuję się pewnie więc za każdym razem jakieś historyjki muszę zmyślać, niestety :(
kiedyś mówiłam mojej koleżance z pokoju co się dzieje, ale okazała się niezbyt godna zaufania, więc już nic nie mówię... Tylko ja, mój mąż i kilka osób z Bociana :) wie, ze miałam laparoskopię, hsg, test Kremera i pierwszą IUI (niudaną zresztą :( ) i wiele, wiele innych dziwnych badań...
wydaje mi się,że tak jest lepiej. że praca pracą, a moje życie osobiste nie powinno nikogo w pracy obchodzić.
Pozdrawiam serdecznie
Anawka
24.09.07 Kwalifikacja KOAO. W zawieszeniu.
Panie, bez Ciebie nic się nie dzieje...
Nasz CUD - Szymonek urodził się 05.07.2008 :)
Awatar użytkownika
kasiu
Posty: 406
Rejestracja: 29 lis 2005 01:00

Post autor: kasiu »

Czesc Wam, ja tez w pracy wymyslam jakies historyjki, a wszyscy sie dpytuja co mi jest. A jak rozmawiacie z rodzina i przyjaciolmi, mowicie otwarcie o Waszym problemie czy nie. Moi rodzice mnie wypytuja, czemu nie przyjezdzamy, czemu na wakacje tak krotko, a czy na swieta i na ile przyjedziemy. A ja musze sie kluc niedlugo znowu.Wiedza ze cos jest nie tak, nie wiem czy z nim o tym problemie rozmawiac otwarcie czy nie. Poradzcie, jak to jest u Was.
Kasia
Awatar użytkownika
ruda30-30
Posty: 139
Rejestracja: 18 lis 2005 01:00

Post autor: ruda30-30 »

Muszę powiedzieć,że moi rodzice nie wypytują tyle co koleżanki z pracy!!!Rodzice wiedzą poprostu,że się leczymy ale o szczegóły nie pytają.Teściowie tak samo.
Najbardziej mnie wkurza,że najwięcej chciałyby wiedzieć osoby z którymi nie jestem wcale jakoś blisko związana.Po co chcą wiedzieć?Żaby mieć o czym poplotkować!!!Wkurza mnie ten brak kultury i wyczucia.
Po naszym ślubie w pracy pytali czy chcemy mieć dzieci,czy już itd.Odpowiadałam,że tak.W ciąże nie zachodziłam więc zaczęły się teksty:Coś się mało staracie...Ja wszystko obracałam w żart i mówiłam:No faktycznie,w nastęony weekend postaramy się bardziej...ha,ha.Albo:To wina szefa wciąż mi daje nocki itp.
Ale po pewnym czasie zaczęło mnie to drażnić.Bo w końcu ile można się pytać???
Obecnie staramy się 3 lata i głupie pytania jakoś ucichły.Chyba się wszyscy w końcu domyślili,że nic się nie dowiedzą.Generalnie wiedzą tylko tyle,że się staramy...Mam tylko właśnie zawsze problem, jak potrzebuje wolne na wizyte u lekarza i badania.Nie chcę o tym mówić bo wywołam następną lawinę pytań.Teraz czeka mnie chyba kolejna wizyta w szpitalu i dlatego zaczęłam ten wątek bo już miałam chwilę słabości żeby wszystko powiedzieć.
Dziękuję dziewczyny,że mnie od tego odwiodłyście!
Pozdrawiam !
Awatar użytkownika
ruda30-30
Posty: 139
Rejestracja: 18 lis 2005 01:00

Post autor: ruda30-30 »

Kasiu!Myśle,że rodzicom możesz powiedzieć,że poprostu chcecie mieć dziecko ale nie możesz zajść w ciąże.Ze sie leczycie i macie cały czas nadzieję,że się uda.Myślę,że nie musisz mówić nic więcej i opisywać szczegółów.W końcu to Wasze sprawy intymne.Rodzice też nam nie mówią o wszystkich swoich problemach.Jesteśmy w końcu dorosłe mamy prawo do intymności nawet jeśli o coś pytają rodzice.
Awatar użytkownika
tuva
Posty: 192
Rejestracja: 27 paź 2005 00:00

Post autor: tuva »

No, to nie jest najlatwiejsze, mowic o swoim najwiekszym problemie...
Ja mowie otwarcie i dosadnie , zamykajac usta dopytujacym sie wscipskim...Przypuszczam, ze tu w Szwecji jest moze troche latwiej, ludze nie sa tak bezposrednio jak u nas. Zastanawiaja sie dwa raz zanim zapytaja, nie chca nikogo urazic. Poza tym nieplodnosc jest tu znana choroba...Czuje sie ok, ze moj szef wie, sam ma 12 miesieczne malenstwo za ktorym przepada. To chyba najlepsze co moze nas spotkac-zrozumienie
pozdrawiam
Awatar użytkownika
lusi123
Posty: 19
Rejestracja: 20 lis 2005 01:00

Post autor: lusi123 »

Ja nie mam problemu o tym mowić,dla mnie nie jest to krępujacy temat , tylko strach o pracę jest odemnie silniejszy , pracuje w dużej firmie państwowej , więc jest ukrytych dużo etatów , dziewczyny czekają aby zwolnilo sie jakies miejsce i wtedy bum, im dłuzej pracuje i nikt nic nie wie to lepiej , tak mi się wydaje , że jestem dobra w tym co robię, ale nie zastąpiona.

Pa pozdrawiam wszystkie z tym samym problemem.
Awatar użytkownika
kasiu
Posty: 406
Rejestracja: 29 lis 2005 01:00

Post autor: kasiu »

Dzieki Dziewczyny.
No wlasnie i jeszcze ten problem w pracy. Dotychczas mialam zawsze mozliwosc wyrwac sie na badania czy kontrole, nawet po transferze powiedzialam, ze zle sie czuje i nieszlam do pracy. Ale od pewnego czasu podslyszalam ze chca mi zaproponowac od stycznia inna umowe na pelny etat, a wtedy bede musiala siedziec od 8.30 do 20.30 w filli sklepu. Nie wiem chyba nie przyjme tej propozycji, chociaz to szansa dla mnie gdyby nic z terapii dzidziusiowej nie wypalilo(Boze nawet nie chce tak myslec). Akurat w styczniu zaczynam klucie przed kolejnym icsi, a to sie wiaze z kontrolami co pare dni. do kliniki dojezdzam 70 km pociagiem.
Trzymajcie sie i powodzenia
Kasia
Awatar użytkownika
lusi123
Posty: 19
Rejestracja: 20 lis 2005 01:00

Post autor: lusi123 »

Tak jak piszesz nie wiadomo co będzie, będziesz miała urlop , zawsze można iść na małe zwolnienie , nie podejmuj decyzji szybko

Pozdrowienia
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”