Dlaczego to tak boli?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- OLA-24
- Posty: 12
- Rejestracja: 17 lut 2006 01:00
Witajcie dziewczyny.
Zamieszczając wątek "Dlaczego to tak boli" nie myślałam, że otrzymam tyle odpowiedzi. To bardzo smutne co przeżywamy, jednakże jakoś mi tak lżej, gdy mogę poczytać, jak Wy radzicie sobie z emocjami i rozpaczą.
Mimo, że minęło troszkę czasu od zamieszczenia tego wątku, nadal nie jestem w ciąży i właśnie wczoraj pokazała się @ . Mało tego, od jakiegoś czasu tak strasznie przechodzę @, że zaczynam się zastanawiać po co mi ona skoro nie dość, że boli, to nie ma z niej żadnego pożytku???!!!!
Najgorsze są właśnie te "dobre rady", pt. nie martw się, będzie dobrze, będziesz jeszcze mamą, jeszcze będziesz miała dość zawalonych nocek itp. od koleżanek trzymających na rękach maleństwo. A przecież tak naprawdę one pojęcia nie mają co my przeżywamy, jakie toczymy walki z naszymi emocjami!!!!!
Życzę Wam wszystkim oraz sobie takiej chwili, gdy będziemy trzymały przy naszym sercu maleńkie serduszko. Trzymajcie się dzielnie i walczmy razem!!!
Zamieszczając wątek "Dlaczego to tak boli" nie myślałam, że otrzymam tyle odpowiedzi. To bardzo smutne co przeżywamy, jednakże jakoś mi tak lżej, gdy mogę poczytać, jak Wy radzicie sobie z emocjami i rozpaczą.
Mimo, że minęło troszkę czasu od zamieszczenia tego wątku, nadal nie jestem w ciąży i właśnie wczoraj pokazała się @ . Mało tego, od jakiegoś czasu tak strasznie przechodzę @, że zaczynam się zastanawiać po co mi ona skoro nie dość, że boli, to nie ma z niej żadnego pożytku???!!!!
Najgorsze są właśnie te "dobre rady", pt. nie martw się, będzie dobrze, będziesz jeszcze mamą, jeszcze będziesz miała dość zawalonych nocek itp. od koleżanek trzymających na rękach maleństwo. A przecież tak naprawdę one pojęcia nie mają co my przeżywamy, jakie toczymy walki z naszymi emocjami!!!!!
Życzę Wam wszystkim oraz sobie takiej chwili, gdy będziemy trzymały przy naszym sercu maleńkie serduszko. Trzymajcie się dzielnie i walczmy razem!!!
- magdziak
- Posty: 22
- Rejestracja: 10 lis 2006 01:00
Ja też myslałam ze nie dam rady.Dochodziłam do tego bardzo bardzo długo.Bardzo duzo pomógl mi w tym mój mąż(reszta rodziny o niczym nie wiedziala).Przecież to niczyja wina ze nie mogliśmy bardzo dlugo zostać rodzicami.Zaczęłam powoli wychodzic do ludzi,do kolężanek które mialy dzieci chociaż to bardzo bolało.Znajomi byli bardzo dyskretni i nie poruszali wogóle w mojej obecności tematu dla mnie bolesnego.Wiem ze to jest trudne i dobrze udzielać dobrych rad ale spróbuj na to wszystko spojrzeć bardziej optymistycznie bo to zę b ędziesz się zadreczac i obwiniać niczemu dobremu sie służy.Nawet nie wiesz jak bardzo dużo zależy od psychiki(tak było w moim przypadku).Głowa do góry nie poddawaj się i walcz!Jak będzie ci cięzko to pisz zawsze odpowiem!
- boguska
- Posty: 22
- Rejestracja: 25 paź 2006 00:00
HEJ!!
JA SKOŃCZYLAM 27 WIOSENEK I TEŻ SŁYSZĘ, ŻE JESTEŚ MŁODA WSZYSTKO PRZED TOBĄ, LECZĘ SIĘ 3 LATA.
TO CZEKANIE JEST NAJGORSZE, WŁAŚNIE PARZENIE NA KOBIETY W CIĄŻY I ZADAWANIE SOBIE PYTANIA KIEDY TO MNIE SPOTKA TA NISPODZIANKA I SZCZĘŚCIE :!:
POWOLI TRACĘ NADZIEJĘ I ZASTANAWIAM SIĘ NAD WIZYTĄ U PSYCHOLOGĄ.MOŻE KTÓRAŚ Z WAS SKORZYSTALA Z TAKIEGO LECZENIA :
JA SKOŃCZYLAM 27 WIOSENEK I TEŻ SŁYSZĘ, ŻE JESTEŚ MŁODA WSZYSTKO PRZED TOBĄ, LECZĘ SIĘ 3 LATA.
TO CZEKANIE JEST NAJGORSZE, WŁAŚNIE PARZENIE NA KOBIETY W CIĄŻY I ZADAWANIE SOBIE PYTANIA KIEDY TO MNIE SPOTKA TA NISPODZIANKA I SZCZĘŚCIE :!:
POWOLI TRACĘ NADZIEJĘ I ZASTANAWIAM SIĘ NAD WIZYTĄ U PSYCHOLOGĄ.MOŻE KTÓRAŚ Z WAS SKORZYSTALA Z TAKIEGO LECZENIA :
- rybka331
- Posty: 25
- Rejestracja: 23 lut 2007 01:00
olu głowa do nieba i to bardzo wysoko.boli,boli boli jak djabli sami jestesmy 14 lat po ślubie jedna ciąża pozamaciczna i nicccccccc sie nie dzieje ale musimy w to wszystko mocno wierzyć bo inaczej bede musiała sobie coś zrobić .nie bede umiała żyć bez najbardziej kochanej cząstki mojego 33-letniego życia pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki
- lenaP
- Posty: 10
- Rejestracja: 08 wrz 2006 00:00
Witajcie dziewczyny. To forum i ten kącik były nie raz moim największym powiernikiem. Wierzę,że uda Wam się wszystkim. Ja po 4 latach walki jestem w 19 tyg. i mam wrażenie, ze więcej cudów w życiu nie potrzebuję byle tylko ten mój aniołek zdrowo przyszedł na świat. Tak często traciłam wiarę na to, że kiedykolwiek zostanę mamą i ropbię sobie na 35 a mężowi na 40 urodziny prezent Czekam na powiadomienia od Bociana o Waszych brzuszkach, bo głęboko wierzę, że Wam się uda. Całusy :cmok: [/url]
- monroe
- Posty: 448
- Rejestracja: 08 mar 2007 01:00
OLA-24 przechodzisz czas żałoby. Jesteś na początku drogi, jest ona długa ale i Ty zobaczesz ostatnią prostą. Jeśli chcesz płakać płacz, ale jeśli ten stan trwa dłużej niż ok. 3 miesięcy to poproś o pomoc. Umów się z psychologiem, nie chciej zostać w tym stanie, jak sama doskonale widzisz to w niczym Ci nie pomaga i sama źle się z tym czujesz.
Nie chcę pisać Ci, że dzieją się srtaszne rzeczy (odchodzą od nas bliscy itp.) wiem co czujesz, ja o dzidziusia starałam się 6 miesięcy, zaszłam w ciąże i po 9 tyg. mój aniołek mnie opuścił Kocham Go dlatego jetem dzielna i walcze!!!!Życze pogody ducha!!!! Ściskam mocno.
Nie chcę pisać Ci, że dzieją się srtaszne rzeczy (odchodzą od nas bliscy itp.) wiem co czujesz, ja o dzidziusia starałam się 6 miesięcy, zaszłam w ciąże i po 9 tyg. mój aniołek mnie opuścił Kocham Go dlatego jetem dzielna i walcze!!!!Życze pogody ducha!!!! Ściskam mocno.
Mój Kochany Aniołek 23.02.07 [*]
02.06.08 zostałam Mamusią pięknej Pannicy Natalii Anny waga 3450 i 58 cm
Poród to przyjemność nowego życia......... ;)
02.06.08 zostałam Mamusią pięknej Pannicy Natalii Anny waga 3450 i 58 cm
Poród to przyjemność nowego życia......... ;)
- ania0301
- Posty: 192
- Rejestracja: 04 kwie 2007 00:00
Witam!
2 tygodnie temu dowiedziałam sie że moja najlepsza kolezanka jest w ciąży...a ja nadal NIE.
Nie wiem jak sie mam zachowac,co jej powiedzieć,powinnam sie cieszyc razem z nią ale tak nie jest...nie daje sobie juz z tym rady.Jestem kłębkiem nerwów .Staramy sie z mężem od 6 lat i nic.Nie radzę sobie z tą sytuacją...co robic dalej??
2 tygodnie temu dowiedziałam sie że moja najlepsza kolezanka jest w ciąży...a ja nadal NIE.
Nie wiem jak sie mam zachowac,co jej powiedzieć,powinnam sie cieszyc razem z nią ale tak nie jest...nie daje sobie juz z tym rady.Jestem kłębkiem nerwów .Staramy sie z mężem od 6 lat i nic.Nie radzę sobie z tą sytuacją...co robic dalej??
- bubulek
- Posty: 469
- Rejestracja: 22 mar 2007 01:00
Witajcie forumowiczki.
I ja dołączam do tego wątku.Ja walczę długo o swoje maleńkie sczęscie,wyszłam za maż mając 23latka,ja nie chcialam dlugo czekać na dzidzie ale mąż chcial jescze z tym poczekac i po 2 latach zaczeliśmy intensywnie się starac..I jak zaszłam w pierwszą ciąze to byliśmy najsczesliwsi na swiecie,ale niestety nasze sczęście trwało krótko bo tylko 6tygodni,martwa ciąza pózniej odczekaliśmy bezpieczny czas i znów udało mi się zajśc w ciąże myślalam,ze tym razem sie uda,niestety sytuacja się powtórzyła...Przeżyliśmy z mężem to okropnie,ból i wielkie cierpienie....Pózniej badania,niby większośc dobrze....Ale komplikacje zdrowotne były,ciągle coś nam przeszkadzało aby zacząć starania....
A jak było już mozna to ze starań nic nie wychodziło,miałam stymulowany cykl i nic...I tak mineło 7 lat i nadal nie jestem w ciąży...Teraz mąż się poddał i brakuje mu sił na to wszystko i widzę ze jemu juz mniej na tym zalezy.....A ja chcę dalej walczyć ale jestem juz czasem tak zmęczona tym dlugim oczekiwaniem,ludzkim dogadywaniem dlaczego nie mamy dzieci i.t.d. tych pytan....Obecnie jestem w takiej sytuacji,ze starania zawieszone ale z powodu męża a ja tak bardzo cierpie bo upływa czas tak szybko,ja mam 30 latek....Być może jeśli uda mi się przekonac męza to po urlopie zglosimy sie do kliniki musimy powtórzyc badania i walczyć o nasze szczęście...
A to cierpienie ten ból towarzyszy mi i czasem jest mi naprawdę zle..Także rozumiem Was dziewczyny co przeżywacie ja mam podobne odczucia.To forum pozwoliło mi jakoś że mogę podzielić się tym co przeżywam,opisać to i poczuć wsparcie od Was.
Dziewczyny musi nam się udać będziemy wspaniałymi mamusiami!!Życzę Wam z całego serca tego!!
I ja dołączam do tego wątku.Ja walczę długo o swoje maleńkie sczęscie,wyszłam za maż mając 23latka,ja nie chcialam dlugo czekać na dzidzie ale mąż chcial jescze z tym poczekac i po 2 latach zaczeliśmy intensywnie się starac..I jak zaszłam w pierwszą ciąze to byliśmy najsczesliwsi na swiecie,ale niestety nasze sczęście trwało krótko bo tylko 6tygodni,martwa ciąza pózniej odczekaliśmy bezpieczny czas i znów udało mi się zajśc w ciąże myślalam,ze tym razem sie uda,niestety sytuacja się powtórzyła...Przeżyliśmy z mężem to okropnie,ból i wielkie cierpienie....Pózniej badania,niby większośc dobrze....Ale komplikacje zdrowotne były,ciągle coś nam przeszkadzało aby zacząć starania....
A jak było już mozna to ze starań nic nie wychodziło,miałam stymulowany cykl i nic...I tak mineło 7 lat i nadal nie jestem w ciąży...Teraz mąż się poddał i brakuje mu sił na to wszystko i widzę ze jemu juz mniej na tym zalezy.....A ja chcę dalej walczyć ale jestem juz czasem tak zmęczona tym dlugim oczekiwaniem,ludzkim dogadywaniem dlaczego nie mamy dzieci i.t.d. tych pytan....Obecnie jestem w takiej sytuacji,ze starania zawieszone ale z powodu męża a ja tak bardzo cierpie bo upływa czas tak szybko,ja mam 30 latek....Być może jeśli uda mi się przekonac męza to po urlopie zglosimy sie do kliniki musimy powtórzyc badania i walczyć o nasze szczęście...
A to cierpienie ten ból towarzyszy mi i czasem jest mi naprawdę zle..Także rozumiem Was dziewczyny co przeżywacie ja mam podobne odczucia.To forum pozwoliło mi jakoś że mogę podzielić się tym co przeżywam,opisać to i poczuć wsparcie od Was.
Dziewczyny musi nam się udać będziemy wspaniałymi mamusiami!!Życzę Wam z całego serca tego!!
- monroe
- Posty: 448
- Rejestracja: 08 mar 2007 01:00
bubulek witaj. Przeczytałam kolejną smutną historię......podobną do mojej. A mam siłę i walczę. Ja straciłam tylko jedną ciążę, ale to i tak za dużo.
"Ten co nie prubuje, ten nigdy nie wygra" a ja chcę wygrać!!!!!!!! i zbobię wszystko co w mojej mocy, aby moja historia doczekała się HAPPY END- u.!!!!!!!!!!! Tego też Tobie bubelku życzę!!!!!
monroe. (ale nie marilyn) tylko ania
"Ten co nie prubuje, ten nigdy nie wygra" a ja chcę wygrać!!!!!!!! i zbobię wszystko co w mojej mocy, aby moja historia doczekała się HAPPY END- u.!!!!!!!!!!! Tego też Tobie bubelku życzę!!!!!
monroe. (ale nie marilyn) tylko ania
Mój Kochany Aniołek 23.02.07 [*]
02.06.08 zostałam Mamusią pięknej Pannicy Natalii Anny waga 3450 i 58 cm
Poród to przyjemność nowego życia......... ;)
02.06.08 zostałam Mamusią pięknej Pannicy Natalii Anny waga 3450 i 58 cm
Poród to przyjemność nowego życia......... ;)
- bubulek
- Posty: 469
- Rejestracja: 22 mar 2007 01:00
Witajmonroe
Tak zgadzam,się w pełni z Tobą,że trzeba walczyć ,tylko do tej walki trzeba dwojga.....A ja mam kochanego,ale opornego M,bo powoli się poddaje...A ja tracę grunt pod nogami wtedy..
Ja się nie poddaje,i męza tez przekonuje na różne sposoby,zeby takze walczyl bo bez jego wspolpracy nic z tego.....
A ja narazie,nie poddaję się.....W połowie lipca jedziemy nad morze na urlop ,odpoczac od wszystkiego od pracy od problemow...Naładowac się pozytywną energią i walczyć i jescze raz walczyć....Narzazie mam pozytywne myslenie....
Po urlopie zglaszamy się do kliniki,powtorzyć badania i zacząć walkę.
Pozdrawiam Was !
Dodane po: 6 minutach:
A w niedzielę czyli 8 lipca mija nasza 7 rocznica ślubu.....Marzę,żeby za rok była nas już trójka Ja Mąż i nasze upragnione wyczekiwane dziecko,ktore obdarujemy miłością i ciepłem....
Dziewczyny z całego serca Wam życzę,oby Bóg wysłuchał nasze prozby i obdarowal nas wszystkie upragnionym dzieckiem,i nie kazał tak długo na nie czekac..
Tak zgadzam,się w pełni z Tobą,że trzeba walczyć ,tylko do tej walki trzeba dwojga.....A ja mam kochanego,ale opornego M,bo powoli się poddaje...A ja tracę grunt pod nogami wtedy..
Ja się nie poddaje,i męza tez przekonuje na różne sposoby,zeby takze walczyl bo bez jego wspolpracy nic z tego.....
A ja narazie,nie poddaję się.....W połowie lipca jedziemy nad morze na urlop ,odpoczac od wszystkiego od pracy od problemow...Naładowac się pozytywną energią i walczyć i jescze raz walczyć....Narzazie mam pozytywne myslenie....
Po urlopie zglaszamy się do kliniki,powtorzyć badania i zacząć walkę.
Pozdrawiam Was !
Dodane po: 6 minutach:
A w niedzielę czyli 8 lipca mija nasza 7 rocznica ślubu.....Marzę,żeby za rok była nas już trójka Ja Mąż i nasze upragnione wyczekiwane dziecko,ktore obdarujemy miłością i ciepłem....
Dziewczyny z całego serca Wam życzę,oby Bóg wysłuchał nasze prozby i obdarowal nas wszystkie upragnionym dzieckiem,i nie kazał tak długo na nie czekac..
- monroe
- Posty: 448
- Rejestracja: 08 mar 2007 01:00
bubulek cały czas trzymam kciukasy. Jak na urlopie? Pogoda sprzyja raczej do odpoczywania w łużeczku Daj znać jak po urlopie i badaniach!!!! Pozdrawaim!!!
Mój Kochany Aniołek 23.02.07 [*]
02.06.08 zostałam Mamusią pięknej Pannicy Natalii Anny waga 3450 i 58 cm
Poród to przyjemność nowego życia......... ;)
02.06.08 zostałam Mamusią pięknej Pannicy Natalii Anny waga 3450 i 58 cm
Poród to przyjemność nowego życia......... ;)