Dlaczego to tak boli?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- OLA-24
- Posty: 12
- Rejestracja: 17 lut 2006 01:00
Witam wszystkich. Dawno mnie tu nie było... Chcąc powrócić do tematu poczytałam wszystko od początku i stwierdzam, że przeszłam już wiele etapów drogi, która ma mnie i męża doprowadzić do tego, abyśmy mogli się cieszyć naszym dzieckiem.
Płakałam, wyłam, załamywałam się, wątpiłam w Boga, unikałam znajomych z dziećmi itd. Dziś wiem, że to do niczego nie prowadzi. I choć zdarzają się chwile słabości, kiedy zadaję sobie pytanie "DLACZEGO" staram się nie tracić wiary i nadzieji. Wiem, że odpowiedzi nie uzyskam. Być może Bóg przygotował dla mnie i męża inną, specjalną drogę? Bardzo, bardzo, ale to bardzo pragniemy mieć dziecko. I jestem pewna, że dziecko mieć będziemy. Wykryto u mnie endometriozę, ponadto muszę schudnąć i mam brak owulacji. Postanowiłam spasować. Nie będę biegała po lekarzach i wydawała fortuny. Za te ogromne kwoty, które miałabym zostawić u lekarzy postanowiliśmy z mężem zająć się innym dzieckiem. Wiem, że w Polsce jest bardzo dużo dzieci, które pragną mieć dom, które pragną być kochane i mieć rodziców. Długo czekaliśmy z podjęciem tej decyzji. I choć pragniemy zobaczyć kiedyś cząstkę nas samych, z naszej krwi, to będziemy czekać. Być może kiedyś się uda. A teraz czekamy za wyznaczeniem terminu szkolenia. Mam nadzieję, że to wszystko nie będzie trwało zbyt długo, bo życie zbyt szybko przemija...
Pozdrawiam wszystkich Bocianowiczów, życząc Wam szczęścia, pomyślności i spełnienia najskrytszych marzeń w Nowym Roku.
Płakałam, wyłam, załamywałam się, wątpiłam w Boga, unikałam znajomych z dziećmi itd. Dziś wiem, że to do niczego nie prowadzi. I choć zdarzają się chwile słabości, kiedy zadaję sobie pytanie "DLACZEGO" staram się nie tracić wiary i nadzieji. Wiem, że odpowiedzi nie uzyskam. Być może Bóg przygotował dla mnie i męża inną, specjalną drogę? Bardzo, bardzo, ale to bardzo pragniemy mieć dziecko. I jestem pewna, że dziecko mieć będziemy. Wykryto u mnie endometriozę, ponadto muszę schudnąć i mam brak owulacji. Postanowiłam spasować. Nie będę biegała po lekarzach i wydawała fortuny. Za te ogromne kwoty, które miałabym zostawić u lekarzy postanowiliśmy z mężem zająć się innym dzieckiem. Wiem, że w Polsce jest bardzo dużo dzieci, które pragną mieć dom, które pragną być kochane i mieć rodziców. Długo czekaliśmy z podjęciem tej decyzji. I choć pragniemy zobaczyć kiedyś cząstkę nas samych, z naszej krwi, to będziemy czekać. Być może kiedyś się uda. A teraz czekamy za wyznaczeniem terminu szkolenia. Mam nadzieję, że to wszystko nie będzie trwało zbyt długo, bo życie zbyt szybko przemija...
Pozdrawiam wszystkich Bocianowiczów, życząc Wam szczęścia, pomyślności i spełnienia najskrytszych marzeń w Nowym Roku.
- ziele
- Posty: 196
- Rejestracja: 14 maja 2007 00:00
Witam OLA-24,ja z mężem też długo "DORASTALIŚMY",do podjęcia też takiej samej decyzji co Wy-ADOPCJA
Jesteśmy 9 lat po ślubie,w tym 5 lat leczenia,smutku,płaczu bólu i cierpienia.Jesteśmy z mężem już na końcu tej drogi,bowiem czekamy już tylko na ten upragniony telefon-że maja dla nas dzieciątko,ale te czekanie dobija,stałam się nerwowa-rozdrażniona,za każdym razem,kiedy dzwoni telefon myślę,że to już!!.
Wiem jedno,że gdzieś czeka na nas dzieciątko,które pokocha nas z całego serca,które będzie mówiło do nas "MAMO I TATO"-CHYBA TO JEST W TYM WSZYSTKIM NAJWAŻNIEJSZE...
Pozdrawiam serdecznie i dziewczyny głowa do góry kiedyś zaświeci dla nas SŁONECZKO.ZIELE
Jesteśmy 9 lat po ślubie,w tym 5 lat leczenia,smutku,płaczu bólu i cierpienia.Jesteśmy z mężem już na końcu tej drogi,bowiem czekamy już tylko na ten upragniony telefon-że maja dla nas dzieciątko,ale te czekanie dobija,stałam się nerwowa-rozdrażniona,za każdym razem,kiedy dzwoni telefon myślę,że to już!!.
Wiem jedno,że gdzieś czeka na nas dzieciątko,które pokocha nas z całego serca,które będzie mówiło do nas "MAMO I TATO"-CHYBA TO JEST W TYM WSZYSTKIM NAJWAŻNIEJSZE...
Pozdrawiam serdecznie i dziewczyny głowa do góry kiedyś zaświeci dla nas SŁONECZKO.ZIELE
NASZ UKOCHANY "KAWALER",JUŻ DWA LATA JAK JEST Z NAMI I WIEM TERAZ,ŻE ŻYJĘ.....
- ziele
- Posty: 196
- Rejestracja: 14 maja 2007 00:00
Wiem,co dziewczyny czujecie,ja poroniłam zaraz po ślubie.Zaszłam zaraz po weselu i trzy miesiące było już po wszystkim.9 lat walki,wyrzeczeń i łez,ale wiem,że było warto.Wiem,że nie warto się poddawać,że trzeba walczyć każdego dnia,że najważniejsze w naszym życiu jest to o czym marzymy,że jednego dnia jest beznadziejnie a następnego świeci słońce i jest wspaniale-CZY TO NIE CUDOWNE......
Dziewczyny trzymajcie sie ciepło i walczcie ZIELE.
Dziewczyny trzymajcie sie ciepło i walczcie ZIELE.
NASZ UKOCHANY "KAWALER",JUŻ DWA LATA JAK JEST Z NAMI I WIEM TERAZ,ŻE ŻYJĘ.....
- aganest
- Posty: 20
- Rejestracja: 20 paź 2008 00:00
W lipcu dowiedziałam się, że moja siostra jest w ciąży. Nie umiałam się cieszyć razem z nią jej szczęściem.Dopiero teraz mogę o niej z kimś porozmawiać, wcześniej każde wspomnienie o niej wywoływało łzy w moich oczach. Moja mama mówi nie przejmuj się masz dopiero 25 lat, jesteś jeszcze młoda. Jeszcze nie dane być ci matką. Tylko, że ja tak pragnę mieć swoje maleństwo. Życie bez dzieci jest takie smutne...
- vici303
- Posty: 36
- Rejestracja: 17 paź 2008 00:00
- Emilia37
- Posty: 111
- Rejestracja: 02 lut 2008 01:00
aggeNo i znow ja mam tak samo. Unikam jak ognia ludzi z malymi dziecmi i kobiet w ciazy. To dla mnie tez balsam na duszy. Po prostu rozwala mnie przebywanie z nimi. A jako sie dowiedzialam, ze zona mojego szwagra ( to tacy ludzie, z ktorymi sie troche identyfikuje, a troche jakby jestesmy sobie przeciwstawieni), mlodsza ode mnie tylko o pare miesiecy, to wpadlam w histerie, przeplakalam i nie przespalam pare dni, tak mnie to poruszylo.
- aganest
- Posty: 20
- Rejestracja: 20 paź 2008 00:00
Dlaczego to tak boli?
Może piszę nie w tym miejscu co trzeba ale nie miejci mi tego za złe.Chcę wam wszystkim powiedzieć że od (dokładnie) 24,10,08r postanowiłam niczym się nie przejmować, nie myśleć o zajściu w ciążę. Postanowiłam myśleć pozytywnie.
I jak na razie to mi się udaje. Nie zamartwiam się drobnymi sprawami.Nie przejmuję sie, że nie mamy własnego kątka (jeszcze znajdziemy).Może to trochę dziwne rozumowanie ale jak na razie to działa.Gdzieś przeczytałam, iż trzeba myśleć,że jest się piękną, młodą i płodną. I w chwilach zwątpienia ciągle te słowa sobie przypominać.
I jak na razie to mi się udaje. Nie zamartwiam się drobnymi sprawami.Nie przejmuję sie, że nie mamy własnego kątka (jeszcze znajdziemy).Może to trochę dziwne rozumowanie ale jak na razie to działa.Gdzieś przeczytałam, iż trzeba myśleć,że jest się piękną, młodą i płodną. I w chwilach zwątpienia ciągle te słowa sobie przypominać.
- Emilia37
- Posty: 111
- Rejestracja: 02 lut 2008 01:00
anaizO Jezu! Tak mi przykro. Nie wymienialysmy z soba zadnych osobistych wiadomosci, ale sledzilam miedzy innymi Twoje posty. Nie wiem, co napisac... Tak mi przykro... Wyobrazam sobie, jak ja bym sie mogla czuc, gdybym szczesliwie zaszla w ciaze i pozniej ja stracila... Wspolczuje Ci. wiecej nie potrafie napisac... Brak mi slow...
- karolinas24
- Posty: 2
- Rejestracja: 17 mar 2009 01:00
- trojka33
- Posty: 5
- Rejestracja: 03 kwie 2009 00:00
JA też wiem, jak się czujecie dziewczyny... Olu! ja jestem w prawie takiej samej sytuacji jak RUDA-5 lat po ślubie, milion lekarzy, milion badań, wszystko w normie i nic. I teściowa, która nie uważa mnie za prawdziwą synową, bo nie dałam jej wnuka, tak jak druga synowa.
Stres, płacz i niezgoda na to, co jest-dzień codzienny do niedawna. Teraz zdecydowaliśmy się na adopcję, choć matka męża się nie zgadza, bo to "nie jej krew"(i dzięki Bogu!!). Zerwaliśmy z nią kontakt i po Świętach idziemy do OA. Mamy nadzieję, że się uda i za rok lub półtora będziemy mieli dzidzię.
Dla Ciebie OLu jest jeszcze czas, jesteś 8 lat młodsza i na pewno się uda. Trzymam kciuki!!!
Stres, płacz i niezgoda na to, co jest-dzień codzienny do niedawna. Teraz zdecydowaliśmy się na adopcję, choć matka męża się nie zgadza, bo to "nie jej krew"(i dzięki Bogu!!). Zerwaliśmy z nią kontakt i po Świętach idziemy do OA. Mamy nadzieję, że się uda i za rok lub półtora będziemy mieli dzidzię.
Dla Ciebie OLu jest jeszcze czas, jesteś 8 lat młodsza i na pewno się uda. Trzymam kciuki!!!