Zostałam zmobilizowana przez Marzenkę do napisania kilku słów
Święta Wielkanocne minęły nam spokojnie i bez przygód. Ze Święconką byliśmy nawet dwa razy. Było zimno więc Elizka miała płaszczyk w którym było jej bardzo ładnie i wszyscy ją zaczepiali.

Jedna Pani w sklepie nawet chciała, żeby z nią została, bo też by chciała mieć taką ładną córeczkę
Elizka jest coraz większą dziewczynką. Chodzenie opanowane i w domu i na zewnątrz. ( Nie obyło się bez kilku wpadek - raz upadła na ulicy i aż się przestraszyłam że coś się jej stało - na szczęście tyko obdarapany nos przypominał o tej przygodzie). Sprawność fizyczna coraz lepsza: umie kucać, wstaje z podłogi nie podpierając się żadnego mebla, umie klękać na jedno kolanko.
Woła świadomie mama, tata, lala. Bawiąc się samochodami lub jeżdząc na rowerku wydaje dżwięki brrrruuum. Nowe słówka: bam - balon, bach- przy upadku lub zrzuceniu jakiejś rzeczy.
Nowych zębów, które wyszły jeszcze nie da się zidentyfikować czy to kły czy trzonowce. Teraz walczymy z wiosennym katarem - dość uciążliwym i do tego pojawił się kaszel

W przyszłym tygodniu miałyśmy iść na szczepienie, ale w tej sytuacji chyba trzeba będzie to przełożyć.
Korzystając z ładnej pogody wypuszczamy się na wycieczki rowerowe. Wczoraj cały dzień byłyśmy w lesie. Zabrałam ze sobą jakąś starą gondolę którą udało się przytroczyć do roweru i jak Elizka usnęła w foteliku rowreowym, to ją przełożyłam do gondoli. Czuła się tam jak sardynka w puszce

- z podkulonymi nogami i ściśnietymi rączakmi - ale spała 1,5h i ja w końcu mogłam sobie trochę poczytać książkę. Musze kończyć bo słyszę że się obudziła.