Brunetki i Blondynki przygód kilka

Jesteś świeża mamusią? świeżym tatusiem? Zapytaj doświadczonych rodziców - oni zawsze znajdą dobrą radę.

Moderator: Moderatorzy nasi milusińscy

Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Wróciliśmy.
Umierałam kilka razy- jak w Belgii znowu aresztowali ewentualnych zamachowców, jak miałam wsiąść do samolotu, jak wysiadłam.
Jak zwiedzaliśmy Hagę w trakcie dnia kombatanta, wśród psów tropiących materiały wybuchowe i opancerzonej policji.
No tam to dostałam klasycznej histerii w związku z czym nie obejrzeliśmy dziewczyny z perłą.
O co ojciec ma do mnie żal.
Z niusów. Jakoś dałam radę, schudłam 3 kg, byłam odcięta od neta i szczęśliwa.
Holandia mnie powaliła na kolana.
Ludzie życzliwi jak cholera, sama tam po kilku dniach stałam się życzliwa.
Gęsi, które na kampingu sępią o jedzenie, tubylcy, którzy się chętnie dzielą wszystkim.
Polacy, którzy do nocy świętowali zwycięstwo.
Zawsze i wszędzie są Polacy, Chodzę sobie po domu Rubensa i słyszę niewątpliwie polski język
- ty, a ta to jest normalna
- bo to anorektyczka stary.
Jak wiadomo Rubens malował lekko obfite kobiety.
Dzieci miały dosyć, tym razem kompletnie zauroczeni obfitością wrażeń kulturalnych zapomnieliśmy, że wleczemy ze sobą dwie dziesięciolatki.
I chociaż był i safari park i spellpark czyli taki aquapark na powietrzu to zwiedzaliśmy głównie muzea, rynki, ratusze i katedry.
Boję się że dzieci mnie przeklną i nietrudno będzie to zrozumieć.
Wróciliśmy do domu szczęśliwi jak norki. A ja z ulgą zanurzyłam się w niełatwą codzienność.
A Holandia świetna- mały niesamowity kraj, życzliwych ludzi.
Z eutanazją jak dodaje ojciec, ale on jak wiadomo szuka zawsze dziury w całym.
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Nie chcę nawet myśleć, że za tydzień koniec wakacji.
Przypomina to wszystkie smutne filmy z saksofonem w tle.
I z tymi chudymi aktorkami w okularach przeciwsłonecznych. Też sobie takie kupiłam, ale ojciec powiedział- odeślij je, bo cię postarzają.
Nosz cholera. Jeszcze niedawno byłam tym dziecięciem co ma obite kolana, a teraz odsyłam okulary bo mnie postarzają.
Chwila, chwila, nigdy nie byłam dziecięciem z poobijanymi kolanami gdyż celowałam raczej w nieruchawego intelektualistę z niedowagą.
Pamiętam swoje wakacje- mogłam czytać książki, ale należało się ukrywać przed mamą, której włączał się tryb- niszczysz oczy i kręgosłup, idź na podwórko piłkę poodbijać.
Szłam na chwilę, żeby za piętnaście minut się stlenić i znowu wrócić tam gdzie słońce witaminy D nie wytwarza.
Piękne czasy.
Dziecięciem z poobijanymi kolanami jest moje blond dziecko.
Wywoływałam właśnie zdjęcia z Mazur, na połowie Blondynka robi gwiazdy, skacze do wody, lub stoi na rękach.
Brunetka obczaja za to sprzęt informatyczny przechodząc tam gdzie słońca ani ludzi nie uświadczysz.
W krypcie informatyków będzie czuła się jak w domu.
Niedługo zmiany- części się boję, jak to będzie nie pracować na przykład lub pracować na własny rachunek.
Części się boję jeszcze bardziej.
A z części się cieszę, na przykład z tego, że będę wreszcie własne dzieci odbierać po lekcjach a nie ze świetlicy o nieludzkiej porze.
Może coś napiszę.
Sarkastyczne dzieło geniuszu.
Będę mieć czas.
Codziennie toczę z dziewczynami długie rozmowy, choć i tak uważają, że to za mało.
Ale jedno się udało.
Potrafimy ze sobą rozmawiać, nawet jak jest trudno, ciężko i kłótliwie.
Poza tym lubią mnie. Blondynka nazywa mnie czule Krzykaczem.
I chyba jakiś wzorzec kobiety im się w głowie ustala.
Takiej kobiety co jest mocna, wie, czego chce.
Jak sobie zapewne można wyobrazić, życie w domu gdzie trzy mocne kobiety wiedzą czego chcą, nie jest proste. Przynajmniej dla ojca.
Mam jakieś dziwne wrażenie, że dobrych sobie mężów wybiorą.
Blondynka dalej chce mieć jedno dziecko, które adoptuje.
Brunetka waha się między szóstką a dziesiątką co Blondynkę załamuje, bo uważa, że sobie nie poradzi i trud wychowania dziesiątki Brunetkowych dzieci spadnie na nią.
Na razie spadł na nią trud w postaci oporządzenia Brunetkowego chomika i to już ją przerasta.
Stan posiadania na dziś to trzy świnki morskie, jeden stary kot, jeden pies z nadwagą, jeden chomik o wielkiej inteligencji.
I wszystkie zwierzęta, które Blondynka znosi z pola i ukrywa u siebie czyli żaby i jaszczurki inne, ilość niezidentyfikowana.
Ale wiecie, że przyrodnikiem trzeba się urodzić prawda?
I.
broszka1976
Posty: 125
Rejestracja: 30 lip 2006 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: broszka1976 »

Hej Iskra, co tu tak cicho? Czyżby rok szkolny aż tak Cię wciągnął? Stęskniłam się za Twoimi opowieściami.. Wróć szybko, pozdrawiam B.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Broszka, czwarta klasa, nie ma przeproś.
Po pierwszym tygodniu nałapały po 5 np (nieprzygotowań) i klika nz ( niezaliczone) więc jestem czujna jak norka.
Blondynka jest już daleko w przodzie jeśli chodzi o przyrodę niż ja.
Uczę ją definicji widnokręgu- to jest miejsce gdzie ziemia się styka z niebem.
Popatrz jeszcze raz mówi Blondynka bo albo źle czytasz albo podręcznik kłamie.
Patrzę.
Faktycznie- widnokrąg to miejsce gdzie wydaje się, że ziemia się styka z niebem.
No właśnie- wydaje się mówi Blondynka, a nie styka się , bo się nie styka.
Każde zwierze w naszym domu ma swoją książeczkę zdrowia na której są cechy charakterystyczne- 4 łapy, ogon, pysk- umaszczenie- ile waży, ile mierzy i jak się zachowuje.
Kot działa na szynkę- doszła do tego Blondynka w formie eksperymentu mierząc jak blisko niej podejdzie znerwicowany kot kiedy ma przy sobie szynkę.
Ostatnio krojąc warzywa dowiedziałam się, że te gorsze mają iść dla chomika a lepsze dla świnek.
Natychmiast się oburzyłam.
Dlatego, ze chomik Brunetki?!!!
Nie, dlatego, że chomik ma ruchy robaczkowe a świnki nie.
Blondynka popatrzyła na mnie z pogardą.
Także cóż, nadrabiam czym innym.
Nawet szczupła jesteś powiedziała mi ostatnio Blondynka i nieźle się ubierasz.
Tylko grzywkę sobie zrób.
To już ten moment kiedy człowiek jest oceniany bezwzględnie i surowo.
A z niusów. Idę się ciąć.
No i oczywiście mam stresa.
Aczkolwiek rozmawiałam wczoraj z miłą panią kardiolog, która mnie pocieszała mówiąc, że stracę świadomość i nic nie będę czuć.
Dla osoby, która wszystko kontroluje- nadmiernie, nadmiernie, powiedzmy szczerze, miła jest raczej myśl o odzyskaniu świadomości.
Także kciuki i dobre myśli wskazane.
Poza tym u nas bez zmian.
Życie rodzinne się toczy.
B&B mają rozmiar obuwia 40 i 39.
Niedługo zaczną patrzeć na mnie z góry.
O co, powiedzmy szczerze, nie jest trudno.
Obydwie piękne, choć każda w inny sposób.
Blondynka jest sarkastyczna, ironiczna i nie do przegadania.
Wygląda jak blond anioł, który pomylił skrypt scenariusza i gra w innym filmie- nowa fala, lata 60, kino moralnego niepokoju.
O Blondynkę co chwila biją się jacyś chłopcy, ktoś się zakochuje, bierze numer telefonu komórkowego.
Brunetka jest emocjonalna i empatyczna a także ma impulsywność wypisaną na twarzy.
Ratuje ją wstrząsająca elfia uroda i poczucie humoru.
Naprawdę lubię ten czas dojrzewania.
Nawet przyzwyczaiłam się do trzaskania drzwiami.
Jak wczoraj stwierdził ojciec- wyższy rozum nami kierował jak zdecydowaliśmy, żeby w pokojach dzieci, w drzwiach, nie wstawiać szyb.
Drzwi były w dwóch wersjach, z szybami lub bez.
Gdyby ktoś miał podobny dylemat, z serca polecam, bez szyb.
Także trzymajcie kciuki, odezwę się.
I.
broszka1976
Posty: 125
Rejestracja: 30 lip 2006 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: broszka1976 »

No popatrz, a u mojej trzecioklasistki drzwi z szybami...już się zacznę rozglądać za dobrym szklarzem;-) . I trzymam kciuki za Ciebie, jak trzeba to się tnij, ale zdrowiej szybko. Czekam na dobre wiadomości. Pozdrawiam
broszka1976
Posty: 125
Rejestracja: 30 lip 2006 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: broszka1976 »

Długo milczysz Iskra... Skrobnij chociaż, że wszystko w porządku...
Renca
Posty: 771
Rejestracja: 11 lut 2012 19:15

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Renca »

No właśnie, też czekam...
8.10.17 r. córcia
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Jestem. Żyję :-) powiadomienia do mnie nie dochodziły, ale czułam, że coś muszę napisać.
Miałam długie zwolnienie i to jednak był błąd. Na długim zwolnieniu człowiek czuje się chory, chorszy i tak dalej.
Zwlokłam więc swe ziemskie członki i wstąpiła we mnie nieludzka energia.
Blondynka jęczy, mama się już dobrze czuje, przepytała mnie z polskiego, powiedziała, że nic nie umiem i jestem beznadziejnie leniwa.
Faktem jest, że chociaż niepedagogicznie to rzekłam prawdę.
Blondynka głównie w swojej szkole siedzi w ławce, trzyma głowę na blacie i jęczy- nudy.
Oceny jednakowoż tego nie odzwierciedlają.
Odbyłam więc rozmowę z Blondynką żądając lepszych ocen-Blondynka swobodnie rzekła, że podobną rozmowę odbyłam z nią trzy lata temu i podobno stwierdziłam, że oceny mnie nie interesują gdyż ważna jest wiedza i poszerzanie tej wiedzy.
Prawda.
Jednakowoż powiedziałam Blondynce chciałabym mieć tę satysfakcję, że moje zdolne dziecko mogłoby mieć świadectwo z paskiem.
Na co Blondynka powiedziała, że dwa lata temu jej mówiłam, że świadectwo z paskiem nie jest ważne, trzeba być dobrym człowiekiem.
Przyznałam rację, dobrym człowiekiem być nie zaszkodzi, jednak pożądam dobrych ocen i pochwał w stosunku do dziecka, które na to stać z palcem w nosie.
Blondynka jęknęła, spytała się o proporcję, to znaczy ile ma być szóstek, ile piątek, a ile czwórek, żebym się od niej odczepiła.
Wszystko jej ładnie określiłam i Blondynka muszę przyznać trzyma się planu ściśle i beznamiętnie.
Oczywiście próbowała jeszcze wyłudzić dodatkową kasę za dobre oceny, ale tylko spojrzałam na nią ironicznie.
Brunetka z kolei dobre dziecko bez żadnych stara ze swej strony jest jednocześnie dobra i asertywna.
Co przyznaję podoba mi się bardzo.
Wchodzi ze mną do tramwaju i donośnie krzyczy, mama jest po operacji i musi siedzieć.
Natychmiast podrywa się dorodny młodzian i ustępuje mi miejsca chociaż wyglądam młodo, zdrowo i jak mniemam hożo.
Jak idziemy do autobusu Brunetka specjalnie zwalnia krok, gdyż jak mi powiedziała, na dziecko każdy poczeka, a na taką starszą osobę jak ty to już nie.
Oceny ma fatalne, oprócz historii, gdzie jest średnia 6 ze względu na to, że Brunetka uwielbia reformować wszystko co się da, a pani od historii lubi dawać zadania- co zmieniłbym w regulaminie szkolnym.
Brunetki propozycje to 10 miesięczne wakacje , chipsy i cola za darmo w sklepiku i wiele innych światłych pomysłów.
Ale może pani też marzy o dziesięciomiesięcznych wakacjach.
Oglądamy po raz dziesiąty Hobbita, moje dziewczyny są wielkimi wielbicielami krasnoludów, Blondynka na przykład z upodobaniem beka.
Brunetka z kolei śpiewa smętne melodie i próbuje zmywać naczynia w tempie przyspieszonym.
Nie ukrywam, że Brunetką się martwię- jest niewątpliwie małym Monkiem z wszystkimi zaletami i wadami tego stanu.
Perfekcyjnym porządkiem , wstrząsającym urokiem osobistym i dużym problemem, żeby zaakceptować rzeczy nieprzewidziane.
Jest też niesamowicie piękna.
To jest słowo, które oddaje właściwie stan rzeczy.
Krótko mówiąc wybuchowa mieszanka.
I.
broszka1976
Posty: 125
Rejestracja: 30 lip 2006 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: broszka1976 »

Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa :-) . Zresztą jak mogłabyś chorować przy takich dwóch Gwiazdach.. Tak pięknie opisujesz swoje dziewczyny, że mam ich obraz w głowie..aż jestem ciekawa czy zgadza się z rzeczywistością ;-) . Pozdrawiam serdecznie, B.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Z przemyśleń mam takie. Myślałam, że jak będę starsza to coś będę wiedzieć na pewno.
Chociażby na jakiej zasadzie funkcjonuje odkurzacz. Albo suszarka.
Ale niestety z wiekiem nie przybywa nam wiedzy ani mądrości.
I z tą smutną konstatacją rozpoczynam następny okres w moim życiu czyli pisanie powieści. Skoro już nie będę mądrzejsza a raczej nie będę, to nie ma na co czekać.
Będę, realistycznie rzecz ujmując, raczej głupsza, bardziej sklerotyczna i mniej otwarta w swoich poglądach.
Z niusów Blondynka chodzi na treningi z gimnastyki sportowej robiąc rzeczy niewiarygodne, albo stoi na rękach, albo robi gwiazdę, albo przewrót lub też mostek lub też sprytne połączenie wszystkich elementów.
Światło gasi stopą, a ojciec ponuro oblicza ile nas będzie kosztować za kilka lat malowanie ścian.
Tak to jest być melancholikiem, zamiast cieszyć się z usportowienia dziecka, trzeba się martwić czymś na przyszłość.
Ja chodzę na kolejne rozmowy rekrutacyjne oszałamiając rekruterów- lata praktyki.
I niedługo będę pracować w trzech miejscach jednocześnie.
Oby. Po miesięcznym pobycie w domu zrozumiałam, że to nie dla mnie. Są tacy ( albo takie) którzy się w tym odnajdują.
Ja się nie odnalazłam. Przytyłam trzy kilo, wyglądałam jak upiór i obejrzałam nominację do Oskarów z trzech ostatnich lat.
I jedno wam powiem, depresyjna czynność.
Nikt nie robi filmów o szczęśliwych ludziach, w sumie życie szczęśliwych ludzi nie jest interesujące- jest przewidywalne, nudne i przyzwoite.
Reasumując nie poprawiło mi to nastroju.
Jedyny w miarę strawny film The Danish Girl opowiadał ( uwaga spoiler) o zmianie płci.
Jako że już właściwą płeć posiadam i nie uważam, żeby się z nią żyło jakoś szczególnie łatwo skupiłam się na walorach estetycznych tudzież głównym aktorze.
Poza tym przeczytałam mnóstwo dobrych książek- jakkolwiek wysoce depresyjnych.
I w tym miejscu polecam książkę, do której nie zajrzycie, bo nie jest zareklamowana odpowiednio: Złoty chłopak , szmaragdowa dziewczyna.
Bardzo dobre i nieoczywiste.Mógłby to napisać stary Skandynaw, ale napisała młoda Chinka.
I Amosa Oza - Opowieść o miłości i mroku.
Bardzo dobre- postanowiłam kupić wszystkie jego książki i czytać je do utraty tchu.
A wracając do wątku głównego- co u Brunetki.
Otóż w naszej szkole wszyscy chcą dla Brunetki jak najlepiej.
W ostatni piątek dostałam od każdego z nauczycieli karteczkę jak będą dostosowywane zajęcia do Brunetkowych ograniczeń.
I tak pani od w-fu napisała, że będzie wyznaczała Brunetkę do takich rywalizacji, w których ma szansę wygrać.
Ojciec ponuro stwierdził, że to się nazywa ustawka.
A pani od matematyki, że będzie brała po uwagę, że Brunetce mogą się mylić cyfry i znaki matematyczne.
Co jak ojciec stwiedził jest wysoce pocieszające, bo nieważne czy napisze 3x2 czy też 3+2 ocenę powinna zarobić dobrą.
A może trafi też w końcu na właściwy wynik.
Mi najbardziej zaimponowała pani od polskiego, która napisała, że weźmie pod uwagę Brunetkowe ograniczenia, jeżeli będzie chodzić na godzinne indywidualne zajęcia i przekona ją, że zna zasady ortograficzne.
Ha, jak się dziś dowiedziałam, Brunetka od września odmawia uczestnictwa w tych zajęciach wymyślając grzeczne i nieprawdopodobne wymówki.
Także będzie dziś w domu ciekawie.
Przynajmniej jeszcze na wagary nie chodzi.
Za bycie rodzicem powinien być dodatek jak za pracę w warunkach szczególnych.
I to wypłacany co miesiąc i w takiej ilości, żeby starczył na dzień spa, wyjście do kina i dziesięć dobrych książek.
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

B&B raźnie wypatrują Mikołaja. W liście od Brunetki opisane jest szczegółowo co Mikołaj ma zrobić/ przynieść, łącznie z żądaniem 0.5 litra coca coli oraz ukazania się Brunetce o 12 w nocy.
Brunetka zamierza nastawić budzik, obudzić się i stanąć oko w oko z Mikołajem.
List był pisany w tonie ultimatum więc wierzę, że Mikołaj potraktuje go poważnie.
Blondynka przez ostatni tydzień była chora co udowodniło mi, że gdyby nie szkoła to mielibyśmy za kilka lat geniusza w narodzie.
Blondynka odrobiła zadania z matematyki na dwa tygodnie naprzód, wykonała upiorne ilości bałwanków, choinek i aniołków.
Zaczęła się uczyć chińskiego i każdemu napisała jego imię chińskim alfabetem.
Dowiedziała się co to są roztocza, co je powoduje i usunęła większość rzeczy roztoczolubnych ze swojego pokoju.
Jest teraz bardzo podekscytowana nauką, od kiedy ubrana w gumowe rękawiczki, przez mikroskop oglądała krew szczura.
Niestety nie zmyślam.
Chce iść na zoologie, bo ludzi za bardzo nie lubi.
W każdym razie stwierdziliśmy, że gdyby nie nasze lenistwo, które nas powstrzymuje przed home schoolingiem to mielibyśmy wykształcone, otwarte na świat i wiedzę dziecko.
Ale jesteśmy leniwi, więc dziecko poznaje świat fragmentarycznie.
Wczoraj jej pokazałam jak w internecie znaleźć strony z tłumaczeniami na język niemiecki i angielski oraz pokrótce wyjaśniłam jak robić notatki na zajęciach.
Podzieliłam się również cenną wiedzą, że na lekcjach lepiej uważać bo potem jest dużo mniej pracy.
Gdybym to ja wiedziała w swoim czasie, oj wiele by to zmieniło.
Ale moi rodzice byli jeszcze bardziej leniwi i nie udzielili mi nawet wskazówek jak się uczyć.
Ja za to chętnie ich udzielam w przerwie pomiędzy oglądaniem Glmore girls i innych bzdurnych seriali.
Zima działa na mnie źle, robię zakupy, które odsyłam, tyję, znowu polubiłam drożdżówki i nie mogę się ogarnąć.
Liczę czas do wiosny, z krótką przerwą na Boże Narodzenie.
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Dajcie mi coś optymistycznego do czytania:
nie może być głupie.
Zadanie prawie niewykonalne oprócz Herriota oczywiście i L.M. Montgomery chociaż ona jest tam najlepsza gdzie się kończy sztuczny optymizm.
Może być romans- lubię romanse, w których dwie osoby pałają do siebie uczuciem, ale uczucie nie może być skonsumowane z jakichś powodów trzecich ( perypetia).
Lubię Jane Austen.
Lubię inteligentne kobiety.
W życiu też lubię inteligentne kobiety, a nie ma ich wcale tak dużo.
W moim przekonaniu są, ale się ukrywają.
Najinteligentniejsze kobiety jakie znam na łożu śmierci nie podadzą jakie mają IQ tak je ten świat wytresował.
Prędzej pokażą bliznę na brzuchu.
Świat nie jest dobry dla kobiet, tak jak dla porządnych czarodziejów.
Nomen omen zawlokłam moją rodzinę na Fantastyczne zwierzęta.
Nikomu się nie podobało tylko mi. Tylko ja lubię światy równoległe. Moje dzieci trzymają się realizmu kurczowo.
Ostatnio przekonywałam Blondynkę długo, że bogowie olimpijscy istnieli naprawdę, bo inaczej nie wzięłaby się za mity greckie.
Przekonałam.
Wracając do tematu- czuję się niezrozumiana we wszechświecie- społecznie jestem chrześcijańską feministką.
Feministki mnie nie lubią, chrześcijanki pewnie też, chociaż się lepiej kamuflują.
Zastanawiam się jak bardzo odklejony obraz kobiety mają moje dzieci.
Blondynka, która gra w nogę a najfajniejszego chłopca z klasy zdobyła raz na zawsze wbijając cztery gole.
Brunetka, dla której czy się jest dziewczynką czy chłopcem nie ma żadnego znaczenia pod warunkiem, że nikt nie każe jej nosić spódnicy.
Wiadomo, że elfy nie ganiają w spódnicach po domu,
Brunetka zamierza zostać policjantką, trzymać w domu broń i mi jej nie oddać.
I poprosisz wtedy "oddaj mi broń" a ja odpowiem "nie bo to własność państwowa".
Zastanawiam się czy moim dzieciom się będzie żyło łatwo i dochodzę do wniosku, że należało je wychować bardziej standardowo.
" Tata czuje dyskomfort jak musi wydawać pieniądze, dobrze chociaż, że to na szczytny cel" to tekst Brunetki z ostatniej wizyty w księgarni.
Moje dzieci mają zwyczaj traktować inne osoby jak partnerów, nie bacząc na różnicę wieku.
Notorycznie są pouczane w środkach komunikacji miejskiej za wdawanie się w dyskusje.
Czekam tylko kiedy Brunetka zaczepi jakiegoś młodego człowieka i spyta grzecznie "przepraszam czy pan jest alkoholikiem?"
Zastanawiam się gdzie popełniłam błąd, gdzie jest ta wieczna republika dzieci, którą miałam przed oczami wychowując je w taki sposób, że uważają, że ich racja jest równie dobra jak moja.
Może w jakimś skandynawskim dalekim kraju.
No nic.
Jak ktoś ma na podorędzie pozytywne książki to podrzucać mi tytuły.
Romanse też mogą być, byle krzepiące i byle się dobrze kończyło.
Łaknę jak kania dżdżu dobrej literatury.
Może jest coś czego nie czytałam a wprawi mnie w dobry nastrój?
Kto wie.
Zima, światła nie ma i do świąt daleko.
I.
Renca
Posty: 771
Rejestracja: 11 lut 2012 19:15

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Renca »

Spróbuj "Północ i Południe" Elizabeth Gaskell. Taka trochę Austin tylko mocniej stojąca na ziemi. Książka fajna, a w dodatku boski mini serial BBC ( tylko ten ostatni z Richardem Armitage'em, bo było kilka wersji ). I jeśli nie oglądałas to "Z dala od zgiełku", ale film, książka taka sobie.
8.10.17 r. córcia
Aga_bliźniaki
Posty: 12
Rejestracja: 03 sie 2010 11:38

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Aga_bliźniaki »

Iskra, nie poddawaj się. Nie daj dziewczyn wcisnąć w tą bezsensowną standardową foremkę. Już są wspaniałe, a będą jeszcze lepsze. Mnie "Historia Lisey" Stephena Kinga zawsze pomaga wrócić do siebie. Też lubię światy równoległe. I w sumie jest o miłości.
I nie wiem co bym zrobiła bez inteligentnych kobiet.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Renca w punkt trafiłaś ;-) ale znam Gaskell od pierwszej do ostatniej strony.
Jak nie czytałaś to świetne są " Panie z Cranford"- bardzo inteligentnie napisana powieść o małym miasteczku.
Serial BBC też rewelacja.
Aga, Kinga nie znam w ogóle. Zacznę w takim razie światy równoległe obczajać.
Foremka pozwala przetrwać, sama byłam bezforemkowa więc wiem, że łatwo nie jest.
Najwyżej będziemy żyć na odludziu jak trzy wiedźmy, warzyć strawę w kotle i wieszczyć przyszłość.
Na to jest zawsze popyt- dla tych szczególnie co przepowiadają dobrą.
Dla tych co potrzebują pozytywnej energii polecam Yakoto- Baby blues.
Dziewczyny łapcie pozytywną energię, trzeba przetrwać ten grudzień.
I.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi milusińscy”