Synek-Pingwinek i oczekiwanie na...
: 25 wrz 2006 12:42
W końcu dotarliśmy na milusińskich
W sumie (założeniowo) miało nie być wątku o naszym synku, ale już głupio mi było pisać o Szymciu na wąteczku o adopcji dla cierpliwych i mniej cierpliwych oczekujących
Nasza historia zaczyna się, kiedy to poznaliśmy naszego synka Szymka. Miałam nogi z waty jak jechaliśmy do niego. Stres, nerwówa, radość, ogromne szczeście, euforia, panika mieszały się ze sobą na zmianę... Aż stało się
Odwiedzaliśmy synka 4 dni a piątego zabraliśmy go już do domku. Trafiliśmy na cudowną panią sędzinę, która jeszcze na dodatek przejęła naszą sprawę, ponieważ sędzia z naszego rejonu był w tym czasie na urlopie.
Jesteśmy razem już (jutro minie) 3 tygodnie, a wydaje sie jakby wieczność całą. Czas leci jak oszalały, a Pingwinek z dnia na dzień robi kolosalne postępy w rozwoju. Ostatnie ważenie przed zamieszkaniem w domku wskazywało na 5400kg. Po 1,5 tygodnia w domku już 6350 Szymek jest raczej z tych drobniejszych, chociaż urodził się w terminie, siłami natury i dostał 10 pkt w skali apgar. Rośnie jak na drożdżach :happy:
Najpierw odkrył swoje stopy, teraz bez trudu przekręca się na brzuszek, a jak siedzi na kolankach oparty główką o pierś mamusi, bardzo mocno ciągnie główkę do siadania.
Zasypia czasem ładnie sam w łóżeczku w swoim pokoiku, czasami jednak wymaga by go polulać. Gdy jest kołysany na rączkach, potrafi uchylić swoje czujne i wszystko widzące oko i podejrzeć czy mama lub tatuś jeszcze sa blisko i trzymają go na rączkach Gdy próbuje się go odłożyc zanim zaśnie na dobre, niestety potrafi pokazać kto tu rządzi
Szymek je juz pierwsze pokarmy stałe. Zaczynając od owocków, a kończąc na warzywnych zupkach papko-kremikach.
Generalnie nadał naszemu życiu nowy sens. Jest jeden jedyny i teraz wiemy dlaczego nie mogł TEN telefon zadzwonić ani wcześniej ani później. Szymek jest naszym synusiem najkochańszym i nie wyobrażamy sobie życia bez niego
29.09 mamy sprawę o przyznanie praw rodzicielskich a na przełom października i listopada planujemy chrzciny.
A tak w sekrecie wam powiem, że nadal jakoś nie mogę uwierzyć w nasze szczęście jakim jest nasz ukochany synek Szymuś, który właśnie teraz smacznie śpi w swoim łóżeczku
W sumie (założeniowo) miało nie być wątku o naszym synku, ale już głupio mi było pisać o Szymciu na wąteczku o adopcji dla cierpliwych i mniej cierpliwych oczekujących
Nasza historia zaczyna się, kiedy to poznaliśmy naszego synka Szymka. Miałam nogi z waty jak jechaliśmy do niego. Stres, nerwówa, radość, ogromne szczeście, euforia, panika mieszały się ze sobą na zmianę... Aż stało się
Odwiedzaliśmy synka 4 dni a piątego zabraliśmy go już do domku. Trafiliśmy na cudowną panią sędzinę, która jeszcze na dodatek przejęła naszą sprawę, ponieważ sędzia z naszego rejonu był w tym czasie na urlopie.
Jesteśmy razem już (jutro minie) 3 tygodnie, a wydaje sie jakby wieczność całą. Czas leci jak oszalały, a Pingwinek z dnia na dzień robi kolosalne postępy w rozwoju. Ostatnie ważenie przed zamieszkaniem w domku wskazywało na 5400kg. Po 1,5 tygodnia w domku już 6350 Szymek jest raczej z tych drobniejszych, chociaż urodził się w terminie, siłami natury i dostał 10 pkt w skali apgar. Rośnie jak na drożdżach :happy:
Najpierw odkrył swoje stopy, teraz bez trudu przekręca się na brzuszek, a jak siedzi na kolankach oparty główką o pierś mamusi, bardzo mocno ciągnie główkę do siadania.
Zasypia czasem ładnie sam w łóżeczku w swoim pokoiku, czasami jednak wymaga by go polulać. Gdy jest kołysany na rączkach, potrafi uchylić swoje czujne i wszystko widzące oko i podejrzeć czy mama lub tatuś jeszcze sa blisko i trzymają go na rączkach Gdy próbuje się go odłożyc zanim zaśnie na dobre, niestety potrafi pokazać kto tu rządzi
Szymek je juz pierwsze pokarmy stałe. Zaczynając od owocków, a kończąc na warzywnych zupkach papko-kremikach.
Generalnie nadał naszemu życiu nowy sens. Jest jeden jedyny i teraz wiemy dlaczego nie mogł TEN telefon zadzwonić ani wcześniej ani później. Szymek jest naszym synusiem najkochańszym i nie wyobrażamy sobie życia bez niego
29.09 mamy sprawę o przyznanie praw rodzicielskich a na przełom października i listopada planujemy chrzciny.
A tak w sekrecie wam powiem, że nadal jakoś nie mogę uwierzyć w nasze szczęście jakim jest nasz ukochany synek Szymuś, który właśnie teraz smacznie śpi w swoim łóżeczku