Synek-Pingwinek i oczekiwanie na...

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
Bywalczyni
Posty: 859
Rejestracja: 04 sty 2005 01:00

Post autor: Bywalczyni »

Haniu :bigok: za was
Awatar użytkownika
Haniulek
Posty: 1705
Rejestracja: 03 mar 2005 01:00

Post autor: Haniulek »

Wszystkim bardzo dziękujemy, ale...
...dzisiaj rozkleiłam się maxymalnie. Nadszedł mega kryzys :cry:
Zostawiłam Szymka od razu jak przyszliśmy o 8ej i wróciłam o 11:20 żeby być na porę obiadku. I jak weszłam na salę, zobaczyłam Szymka stojącego na środku sali płaczacedo i wołającego "maamooo! maaamoooo" :bawling: Jestem przerażona! Dowiedziałam się od koleżanki, że Szymek wcześniej stał pod drzwiami i płakał za mną, a żadna z pań do niego nie podeszła :bawling: Dopiero ona, jak uspokoiła swojego synka zabrała Szymka na ręce i próbowała uspokoić. Wraz z innymi mamami dochodzimy do wniosku, że niektóre dzieci są tam faworyzowane :roll: Dwa razy już przyłapałysmy opiekunkę na kłamstwie w sosunku do rodzica :!: :evil: :firing: Zatracam po mału zaufanie do żłobkowych opiekunek Szymusia, a to chyba najgorsze co może być!!! Raz jedna dziewczynka spadła z małej zjerzdżalni a obok stała opiekunka i nie dopilnowała, żeby ic sie ne stało a jej mamie powiedziałą, że mała płacze dlatego bo tęskni :evil: A dzisiaj na obiadku jeden chłopczyk spał przy stole, opiekunka niezbyt miłym, oziębłym, tonem do niego: "wstawaj zaraz przyjdzie mama" a jak mama przyszła to opiekunka do niej "niech pani go spróbuje nakarmić bo nic nie chciał zjeść" - nie chciał, bo spał do cholery a żadna nawet nie próbowała go karmić!!! :firing: Obok stał pełny talerzyk z jedzonkiem.
Picie miało być cały czas dostepne a tak na prawdę nie ma picia, tylko po śniadanku trochę i po obiadku! jak jakieś dziecko ma swój kubeczek niekapek, albo butelke to jak go nosi ze sobą cały czas to pije, a jak Szymek miał postawiony na szawce to jak wróciłam po niego to było w nim tyle samo picia ile na początku - nikt mu na pewno nawet nie próbował podsuwać picia. dwie opiekunki chodzą naburmuszone cały czas, jak osy. Jak te dzieci maja sie zaklimatyzować jak one burczą i raz widziałam jak pani sie zdenerwowałą na dziewwczynkę bo płakała i nie chciała jeść, to ja posadziła za sobą na podłodze i odwracając się do niej plecami zaczęła karmić inne dziecko, które akurat było spokojne i nie płakało! Nie wiem jak ja to przeżyję, jak ja sobie z tym poradzę... :bawling:
Jak w domku kładłam małego spac to zobaczyłam, że pampersa miał zaklejonego tak, że aż plaster na plaster nachodził :mur: i jak dziecko może się swobodnie poruszać? jak ma oddychać? :cry:

Jestem załamana! Jutro z szymkiem idzie tatuś, a ja na rozmowę do kierowniczki porozmawiac o moich spostrzeżeniach i sugestiach.
Szymon (04.2006)
Matylda (05.2011)
:love:
Awatar użytkownika
kesik
Posty: 710
Rejestracja: 30 lip 2003 00:00

Post autor: kesik »

Jejku rzeczywiście sraszne rzeczy opisujesz 8O :evil:

Zaczynam się cieszyć że daliśmy spokój ze żłobkiem i mamy nianię.

Nie wiem też czy rozmowa z panią kierownik coś zmieni. Obawiam się że Szymek będzie wtedy traktowany jako "ten od upierdliwych rodziców" :cry: Tak niestety bywa. Sama mam takie koleżanki w pracy które mają szczególne podejście do takich dzieci, a to szkoła więc dzieciaki mogą w domu nakablować. Właśnie to jest najgorsze że taki maluszek to się nawet specjalnie nie wyżali w domu. Tylko stres będzie w różny sposób odreagowywał. Nie wiem co Wam radzić. Poszukajcie innego żłobka? Niani?

A ile jest opiekunek na ile dzieci? Może nie dają rady.Chociaż to żadna pociecha i wymówka.
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=48308]Franka - Firanka[/url]
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=101][img]http://zpo.ath.cx/b/101.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
waw
Posty: 1220
Rejestracja: 28 kwie 2004 00:00

Post autor: waw »

Haniu...
Niestety o żłobkach to sie czesto takie rzeczy słyszy...
Chociaż przyznam, że myślałam, że cos sie zmieniło w ostatnich czasach... Ale najwyraźniej nie.
Pamietam jak Paulina była mala mialam taką koleżankę (a właściwie zonę kolegi męża :wink: ), która sama pracowala w żłobku. Jeszcze nie miala dzieci, ale juz sie zarzekała, że co prawda tam pracuje, ale swojego dziecka by nie dala do żloba...
Coś w tym jest... :(
Ściskam Was...
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=22][img]http://zpo.ath.cx/b/22.png[/img][/url]
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=35975]Wielki Mały Człowiek[/url]
netka
Posty: 3615
Rejestracja: 26 paź 2003 00:00

Post autor: netka »

straszne rzeczy... 8O
nie jest chyba dobrze, jak traci się zaufanie do żłobka :? Mi się zawsze wydawało,ze tam pracują takie osoby,które kochają dzieci i kochają tę pracę..ale widać nie zawsze...
Trzymam kciuki za najlepsze rozwiązanie i rozmowę z Panią Dyrektor!
Dwoje Rozrabiaków :-)
Awatar użytkownika
Bywalczyni
Posty: 859
Rejestracja: 04 sty 2005 01:00

Post autor: Bywalczyni »

Haniu jestem w szoku :cry: to co piszesz jest straszne :twisted:
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

haniu, spokojnie. dobrze wiesz, ze nie jestem zwolenniczka zlobkow, ale musicie sie z mezem naradzic na spokojnie.
= moze warto porozmawiac z dyrektorka. z drugiej strony co - wymieni personel??? raczej nie.
- moze tesciowa albo druga babcia moglaby wziac kilak dni wolnego i poobserwowac ten zlobek. czy rzeczywiscie panie tak sie zachowuja, czy nie. moim zdaniem sa po prosru glupie, jesli robia to przy rodzicach. z drugiej strony lepiej dla nas, bo przynajmniej wiemy co sie swieci.
- w kazdym zlobku/przedszkolu/szkole bedzie cos co nas denerwuje. ja tez wiele rzeczy odpuszczam, np. ogladania bajek podczas zajec, gorąc w czasie sezonu grzewczego, zbyt duzio slodyczy w diecie. uznalam, zA rzeczy priorytetowe pewne rzeczy (wychowawczyni, ktora nikita lubi, duzo kolezanek i kolegoe, za ktorymi przepada, bezpieczenstwo i sensowana dyrektorka,z ktora da sie dogadac ). inne odpuszczam. moze tez zrobcie na spokojnie rachunek sumienia - co jest dla was najwazniejsze i czy te normy zlobek spelnia, a co mozecie odpuscic lub zalatwic/ zmienic.
- koniecznie porozmawiaj z mezem - on pewnie spojrzy na to chlodniej niz ty. ty jestes smutna i rozzalona, ze zostawilas swojego misia w szponach jakichs obcych bab (pamietam, ze tak to odbieralam, jak malpiak poszedl do przedszkola)..

zycze powodzenia.
poszukajcie najlepszego dla calej rodziny rozwiazania.
pamietaj, ze zawsze jest czas na to zeby cos zmienic. w ostatecznosci - sa inne rozwiazania!
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Awatar użytkownika
Haniulek
Posty: 1705
Rejestracja: 03 mar 2005 01:00

Post autor: Haniulek »

Dziewczyny dzięki :cmok:
W grupie jest 22 dzieci na 4 opiekunki.
Małgosiu mamy w złobku nową panią kierownik, jest ponoć od dwóch lat i ponoć często wymieniała personel ze względu na skargi rodziców :? A taki bilans priorytetów zrobimy, własciwie chyba już zrobiliśmy. To najlepsza metoda na to by przetrwać jakoś żłobek/przedszkole/szkołę...

Dzisiaj już dużo lepiej :D Zaprowadziłam Szymka tradycyjnie przed śniadankiem i od razu musiałam wyjść a odbierać mięliśmy po obiadku. Wróciłam o 11:45 i co? Mały biegał z zabawkami, nie płakał, a na mój widok tylko pisnął z radości :lol:
Panie mówiły, że zjadł ładnie całe śniadanko (potwierdziła to także inna mama, która jesczcze była podczas śniadania), jabłuszko tarte na drugie śniadanko także zjadł całe a także połowe porcji swojego bliskiego kolego Kostka, bo on nie chciał jabłuszka i zjadł mięsko z obiadku i troszkę kaszy. Ponoć troszkę w ciągu dnia troszke popłakał, ale dzisiaj dzieci miały tańce i sporo zabawy przy tym.
Dzisiaj juz mi dużo lepiej!!!
Niestety mąż nie mógł dzisiaj pójść do złobka, bo nie dostał wolnego, u pani kierownik tez nie byłam, poniewaz akurat wtedy miała tzw. obchód poranny po grupach i zrezygnowałam.

Ale chyba nie tylko ja dzwoniłam w sprawie opiekunek, ponieważ dzisiaj na dzień dobry były pzremiłe dla każdego, z jakims takim entuzjazmem witały dzieci. Pod obecność kolezanki nawet zajmowały się jej synkiem, śpiewały mu piosenkę 8O :lol:

O ile to wszystko prawda (nie chcę nawet zakładac inaczej) że Szymuś ładnie dzisiaj się adaptował to kamien spadł mi z serca. Wczoraj byłam bardzo rozżalona, przyjęłam stan rzeczy na gorąco. Mama mnie wczoraj uspakajała i stawiała do pionu - pomogło na szczęście.

Oby tak dalej jak dzisiaj, to będzie oki, ale bacznie sie wszystkiemu będziemy przyglądać!

Dziękuje jesczcze raz za dobre słowa i za pocieszenie! Kochane jesteście!!! I jeszcze na troszkę poprosze o wsparcie :oops:
Szymon (04.2006)
Matylda (05.2011)
:love:
Awatar użytkownika
kesik
Posty: 710
Rejestracja: 30 lip 2003 00:00

Post autor: kesik »

Widzę że dobrze będzie.

Choć pewnie jeszcze nie raz będą zdarzały się gorsze dni. Przetrwacie :P A ile radości będzie kiedy zobaczysz swojego synka w przdstawieniu przygotowanym na dzień mamy. :D
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=48308]Franka - Firanka[/url]
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=101][img]http://zpo.ath.cx/b/101.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
Haniulek
Posty: 1705
Rejestracja: 03 mar 2005 01:00

Post autor: Haniulek »

Kesik mam taką nadzieję, a na samą myśl o teatrzykach i przedstawieniach już jestem pełna optymizmu :love:

Z kroniki żłobkowej
DZIEŃ 5:
Rano mały płakał bo pani powiedziała żeby mi zrobił "papa" :evil: co za głupi pomysł? Ja już jak tylko wstajemy tłumaczę Szymusiowi, że zostanie z dziećmi a ja muszę iść do pracy i że po obiadku po niego wrócę. Powtarzam to także w drodze do żłobka oraz w szatni w trakcie przebierania, jednoczesnie się z nim żegnając. Zwróciłam pani uwagę, że chcę wprowadzać małego do sali sama, nie przekazując go jej na ręce przez drzwi :? Tak robiłam każdego dnia i mały nie zwracając na mnie uwagi biegł od razu do zabawek.
Dzisiaj Pingwinka odbierałam razem z teściową. Chciałam jej pokazać co i jak, szafkę Szymcia, gdzie jest jego sala itp. bowiem jak wróce do pracy babcia będzie Szymonka odbierała trochę wcześniej niż my wrócimy z pracy.
Szymek dzisiaj nie płakał jak go odbierałam. Ucieszył się na widok babci niezmiernie a jak mu wręczyła zabawkę-latarkę konika to pisków z radości nie było końca :lol:
Zjadł na obiad całego kotleta :lol:
W domku tradycyjnie po 12ej kładłam małego spać, a tu szok! Mały nie chciał spać 8O płakał :( Chyba miał dzień pełen wrażeń :roll: Ale zasnął po 10 minutach żalu i płaczu. A może się bał że go zostawię? :roll:
Teraz wesoło się bawi nową zabawką i radośnie naśladuje odgłosy zwierząt :lol:
Szymon (04.2006)
Matylda (05.2011)
:love:
Awatar użytkownika
deliza
Posty: 622
Rejestracja: 05 cze 2003 00:00

Post autor: deliza »

Haniu, mocno to przeżywasz :( NIe umiem cie pocieszyc, ale napewno trzymam kciuki, aby Pingwinek się zaaklimatyzował. Oby tylko nie chorował, bo to mi sie zawsze wydaje zmorą żłobków i przedszkoli.
Też jestem przeciwnikiem robienia mamie papa - dziecko wtedy zaczyna wyc na calego :crying: Trzeba sie ulatniac po angielsku. Trzymaj się Haniu! :bigok:
Elizka: http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=36685
Awatar użytkownika
Haniulek
Posty: 1705
Rejestracja: 03 mar 2005 01:00

Post autor: Haniulek »

Deliza :cmok: wieeelkieee dzięki!!!
Szymon (04.2006)
Matylda (05.2011)
:love:
Awatar użytkownika
Bywalczyni
Posty: 859
Rejestracja: 04 sty 2005 01:00

Post autor: Bywalczyni »

Jak miło słyszeć dobre nowiny. Szymku byle tak dalej [-o<
Awatar użytkownika
waw
Posty: 1220
Rejestracja: 28 kwie 2004 00:00

Post autor: waw »

Dobre wieści, Haniu...
Oby tak dalej :D
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=22][img]http://zpo.ath.cx/b/22.png[/img][/url]
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=35975]Wielki Mały Człowiek[/url]
Awatar użytkownika
Haniulek
Posty: 1705
Rejestracja: 03 mar 2005 01:00

Post autor: Haniulek »

Matkoooo, co za pech, jak już jest lepiej to musi być gorzej - poparzyłam się dzisiaj :( Wylałam na siebie dopiero co zalaną wrzątkiem kawę, ale bolałoooo :bawling: Myślałam, że z bólu poodgryzam sobie ręce :roll: Mój mąż wyjechał na weekend, ja sama z Pingwinkiem. Przyjechali moi rodzice i wezwali pogotowie. Dopiero po zastrzyku przeciwbólowym i okładzie z pantenolu mi przeszło. Ale najpierw przez godzine robiłam zimne okłady. I to tak mało strategiczne miejsce, bo tuż poniżej biodra na udzie :? I ani sie ubrać, ani co :roll: Koszmar :(

Jutro znowu do żłobka, chyba tym razem Tomasz zaprowadzi małego, chociazby z uwagi na moje rany :(
Szymon (04.2006)
Matylda (05.2011)
:love:
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”