Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dziecka

Miejsce do wymiany doświadczeń dorosłych osób, które w dzieciństwie adoptowano.

Moderator: Moderatorzy dorośli adoptowani

ODPOWIEDZ
Nina2
Posty: 781
Rejestracja: 03 cze 2004 00:00

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: Nina2 »

Pomako pisze:Nie mogłabym wymarzyć sobie lepszych Rodziców i kocham ich najbardziej na świecie (..). O adopcji dowiedziałam się od Mamy w wieku 12 lat i od tamtej pory nie wracamy do tego tematu [nie chcę z nią o tym rozmawiać, wiem że to sprawiłoby jej przykrość].
Pomako, nie bierzesz pod uwagę opcji zaczęcia poszukiwań od rozmowy z rodzicami? Piszesz o nich b. ładnie. Mnie zabolała by raczej informacja, że moje dziecko szuka czając się przede mną (jakby mi nie ufało, albo planowało coś nie tak), niż że po prostu szuka.
szip1985
Posty: 1
Rejestracja: 18 cze 2010 19:15

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: szip1985 »

Witam wszystkich bardzo serdecznie,
aktualnie jestem przed podróżą do miejsca mojego urodzenia. Urodziłam się 9.04.1985r. we Włodawie (dawne woj. chełmskie). Moja matka biologiczna zostawiła mnie w szpitalu zaraz po urodzeniu. Trafiłam do Domu Małego Dziecka w Łabuniach, gdzie przebywałam do czasu zakończenia rozprawy adopcyjnej, czyli okolice daty 22.05.1987r. O adopcji dowiedziałam się w wieku 12 lat od mamy adopcyjnej. Wszystkie dokumenty zostały przez nią zniszczone. Została mi jedynie metryka z czasów "po adopcji". Przez długie lata nie widziałam potrzeby szukania swoich korzeni, jednak z czasem dojrzałam do tej decyzji. Myślę, że nie bez znaczenia jest tu podświadoma tęsknota za odnalezieniem wiedzy o sobie z tamtego okresu. Rodzące się każdego dnia pytania o to, po kim jestem taka jaka jestem, po kim mam oczy, temperament, zdolności, itp. Świadoma myśl o rozpoczęciu poszukiwań pojawiła się mniej więcej pół roku temu. Rezultat jest taki, że jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to w przyszłą niedzielę wyruszam na drugi koniec Polski (mieszkam na Śląsku) aby spróbować dowiedzieć się czegokolwiek o swojej biologicznej rodzinie.
Proszę o rady, jaką kolejność działań przyjąć, co i gdzie mam realne szanse załatwić? O czym pamiętać, czego nie przeoczyć?

Zakładany przeze mnie plan działania:
1) USC we Włodawie - prośba o wgląd do aktu zupełnego sprzed adopcji (po wcześniejszym telefonie, wystarczy dowód osobisty);
2) szpital we Włodawie - zapytanie o historię choroby bądź jakiekolwiek inne dane dotyczące porodu i mojego dalszego pobytu w tym szpitalu (czy Ktoś z Was orientuje się, jak długo szpital przechowuje takie dane? Dodam że stosunkowo długo chorowałam z racji wcześniactwa, tym samym długo leżałam w tym szpitalu. Do kogo uderzać - do dyrekcji, archiwum, pielęgniarek na położnictwie, pediatrii - może ktoś z aktualnej kadry, pracował wtedy na oddziale?);
3) Dom Małego Dziecka w Łabuniach - chęć wglądu do jakichkolwiek danych. Wydaje mi się, że tu powinnam dowiedzieć się najwięcej o tym, jak zostałam zabrana ze szpitala, o samym pobycie w DD oraz o procesie adopcyjnym. Jakie inforrmacje mogę w DMD w ogóle uzyskać? Czy placówka takowa posiada jakieś archiwum?;
4) Sąd Rejonowy w Zamościu - Wydział III Rodzinny - dane o samym przebiegu procesu adopcyjnego i wgląd do Postanowień końcowych 'na papierze'. Żadnych dokumentów nie posiadam, bo zostały zniszczone przez rodziców adopcyjnych. Czy w tym momencie mam szanse na uzyskanie jakichkolwiek informacji, jeśli tak to w oparciu o co? Dane z DMD? Dowód osobisty?.

Dalszy rozwój przypadków zależy od tego, czego dowiem się w trakcie poszukiwań. Trudno cokolwiek zakładać.

Tym samym zwracam się z prośbą o próbę nakierowania mnie na właściwe tory - wiem, że są tutaj osoby, które drogę która mnie czeka, mają już za sobą. Szanuję to doświadczenie, i dlatego pytam - co radzicie?
Pozdrawiam ciepło,

Katarzyna
Bo każdy ma swoją legendę.
9.04. 1985 Włodawa
Awatar użytkownika
Gość

Szukam Przyrodnich Sióstr

Post autor: Gość »

Poszukuje trzech PRZYRODNICH SIÓSTR OJCIEC MIROSŁAW IWAŃSKI MATKA BARBARA KURCZYCKA imiona IZABELA (najstarsza z moich sióstr 1982r listopad lub październik) ANNA(1983)AGNIESZKA (1985) były w domu dziecka pierw w POLANOWIE później w DARŁOWIE.Nie wiedzą o moim istnieniu...Najprawdopodobniej zostały zaadoptowane w 1989 roku z Domu Dziecka w DARŁOWIE im.Janusza Korczaka.Przed zabraniem do Domu dziecka mieszkały w KOSZALINIE PRZY ULICY PŁOWCE wraz z matka Jeśli Ktoś mógłby pomoc to proszę o kontakt
Awatar użytkownika
mila1003
Posty: 39
Rejestracja: 08 sty 2009 01:00

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: mila1003 »

Kiedy czytam informacje o tym jak dorosłe już zazwyczaj dzieci szukają rodziców biologicznych to jest mi strasznie przykro. Nie dlatego że szukają. Rodzi się we mnie bunt. Gdzie są rodzice adopcyjni? Dlaczego tym dzieciom nie pomagają? Przecież to normalne, że dziecko chce poznać rodzinę biologiczną. Nasza córka jest jeszcze malutka, więc poznanie rodziców nie wchodzi w grę. Mamy natomiast ich adres z dnia adopcji, nie zamierzamy niszczyć żadnych dokumentów. Sama chciałabym poznać kobietę, dzięki której mam szansę na doświadczanie każdego dnia macierzyństwa. Nawet liczę na to, że kiedyś pojedziemy tam razem z córką. Nie ma ważnych dni w życiu mojej córki, żebym o tej kobiecie nie myślała. Myślę tu o urodzinach, świętach itp. Nawet chciałbym jej wysłać choć zdjęcie córki, żeby wiedziała że jej dziecku jest dobrze, nie cierpi i jest śliczna jak aniołek. A to dlatego że przez 9 miesięcy ciąży dbała o nią, była pod kontrolą lekarza, zaraz po wyjściu ze szpitala oddała dziecko do domu dziecka, najedzone i ubrane. I na pewno je kochała, bo od każdej osoby w placówce słyszeliśmy jak bardzo płakała oddając maleństwo. Nie robię tego ponieważ ona ukrywała ciążę przed sąsiadami i pozostałymi dziećmi. Nie chciałabym aby zdjęcie trafiło w niepowołane ręce. Tym samym chciałabym was, dzieci szukające korzeni namówić do tego, abyście chociaż porozmawiali z rodzicami na ten temat. To wcale nie musi być tak, że oni nie chcą czy obawiają się tego. Obawiać może się ten, kto czuje, że nie sprawdził się jako rodzic, kto nie jest pewny miłości swojego dziecka. Na pewno wiele myśleli o tym, że ten moment kiedyś nadejdzie i możliwe jest, że są na niego dobrze przygotowani. A kto inny jest w stanie udzielić wam dokładniejszych informacji niż oni sami?
USC? Nie wiem jak w innych przypadkach ale w moim poprzedni akt urodzenia dziecka został zniszczony, dziecko ma nowy PESEL. Tego akurat jestem pewna. Szpital, sąd, ośrodek itd. Owszem, wszystkie te instytucje mają archiwa, ale chyba nie trzyma się tam akt wiecznie, kiedyś na pewno są niszczone - tak bynajmniej uważam.

Ja też chciałam poznać rodziców biologicznych córki i wiem chociaż jak wygląda jej ojciec. Może niezbyt polecany sposób, ale zaznaczam, że znałam imię, nazwisko, wiek, zawód i dokładny adres zamieszkania - w dodatku to mała wioska więc było mi łatwiej. Szukałam go na Naszej Klasie, wiele razy. W końcu założył sobie konto. Może wkrótce zobaczę też matkę dziecka i dopiero wtedy odczuję pewnego rodzaju ulgę.

Wiem jedno, skoro ja tak bardzo czuję potrzebę chociażby zobaczenia ich na zdjęciu, to wyobrażam sobie jak wielką potrzebę będzie prawdopodobnie miało moje dziecko. I zrobię wszystko aby jej w tym pomóc.
eska30
Posty: 5
Rejestracja: 13 lip 2010 11:44

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: eska30 »

mila1003 pisze:Kiedy czytam informacje o tym jak dorosłe już zazwyczaj dzieci szukają rodziców biologicznych to jest mi strasznie przykro. Nie dlatego że szukają. Rodzi się we mnie bunt. Gdzie są rodzice adopcyjni? Dlaczego tym dzieciom nie pomagają? Przecież to normalne, że dziecko chce poznać rodzinę biologiczną. Nasza córka jest jeszcze malutka, więc poznanie rodziców nie wchodzi w grę. Mamy natomiast ich adres z dnia adopcji, nie zamierzamy niszczyć żadnych dokumentów. Sama chciałabym poznać kobietę, dzięki której mam szansę na doświadczanie każdego dnia macierzyństwa. Nawet liczę na to, że kiedyś pojedziemy tam razem z córką. Nie ma ważnych dni w życiu mojej córki, żebym o tej kobiecie nie myślała. Myślę tu o urodzinach, świętach itp. Nawet chciałbym jej wysłać choć zdjęcie córki, żeby wiedziała że jej dziecku jest dobrze, nie cierpi i jest śliczna jak aniołek. A to dlatego że przez 9 miesięcy ciąży dbała o nią, była pod kontrolą lekarza, zaraz po wyjściu ze szpitala oddała dziecko do domu dziecka, najedzone i ubrane. I na pewno je kochała, bo od każdej osoby w placówce słyszeliśmy jak bardzo płakała oddając maleństwo. Nie robię tego ponieważ ona ukrywała ciążę przed sąsiadami i pozostałymi dziećmi. Nie chciałabym aby zdjęcie trafiło w niepowołane ręce. Tym samym chciałabym was, dzieci szukające korzeni namówić do tego, abyście chociaż porozmawiali z rodzicami na ten temat. To wcale nie musi być tak, że oni nie chcą czy obawiają się tego. Obawiać może się ten, kto czuje, że nie sprawdził się jako rodzic, kto nie jest pewny miłości swojego dziecka. Na pewno wiele myśleli o tym, że ten moment kiedyś nadejdzie i możliwe jest, że są na niego dobrze przygotowani. A kto inny jest w stanie udzielić wam dokładniejszych informacji niż oni sami?
USC? Nie wiem jak w innych przypadkach ale w moim poprzedni akt urodzenia dziecka został zniszczony, dziecko ma nowy PESEL. Tego akurat jestem pewna. Szpital, sąd, ośrodek itd. Owszem, wszystkie te instytucje mają archiwa, ale chyba nie trzyma się tam akt wiecznie, kiedyś na pewno są niszczone - tak bynajmniej uważam.

Ja też chciałam poznać rodziców biologicznych córki i wiem chociaż jak wygląda jej ojciec. Może niezbyt polecany sposób, ale zaznaczam, że znałam imię, nazwisko, wiek, zawód i dokładny adres zamieszkania - w dodatku to mała wioska więc było mi łatwiej. Szukałam go na Naszej Klasie, wiele razy. W końcu założył sobie konto. Może wkrótce zobaczę też matkę dziecka i dopiero wtedy odczuję pewnego rodzaju ulgę.

Wiem jedno, skoro ja tak bardzo czuję potrzebę chociażby zobaczenia ich na zdjęciu, to wyobrażam sobie jak wielką potrzebę będzie prawdopodobnie miało moje dziecko. I zrobię wszystko aby jej w tym pomóc.
Ja oddałam do adopcji wskazując rodzinę i jak czytam to forum trochę mrozi mi się krew w żyłach. na szczescie moje dziecko nie zacznie takich poszukiwań bez mojej wiedzy.
Mam jeszcze inne dzieci nie chciałbym aby nagle zostały zaskoczone o tym że ich najmłodszy brat chce ich poznać. Tymbardziej że nie mają pojecia o jego istnieniu. Dzieki temu że znam RA a oni znają mnie wczesniej mamy mozliwośc uzgodnienia ewentualnego spotkania w przyszłości
Pozdrawiam

Dodane -- 13 Lip 2010 14:09 --
mila1003 pisze:Kiedy czytam informacje o tym jak dorosłe już zazwyczaj dzieci szukają rodziców biologicznych to jest mi strasznie przykro. Nie dlatego że szukają. Rodzi się we mnie bunt. Gdzie są rodzice adopcyjni? Dlaczego tym dzieciom nie pomagają? Przecież to normalne, że dziecko chce poznać rodzinę biologiczną. Nasza córka jest jeszcze malutka, więc poznanie rodziców nie wchodzi w grę. Mamy natomiast ich adres z dnia adopcji, nie zamierzamy niszczyć żadnych dokumentów. Sama chciałabym poznać kobietę, dzięki której mam szansę na doświadczanie każdego dnia macierzyństwa. Nawet liczę na to, że kiedyś pojedziemy tam razem z córką. Nie ma ważnych dni w życiu mojej córki, żebym o tej kobiecie nie myślała. Myślę tu o urodzinach, świętach itp. Nawet chciałbym jej wysłać choć zdjęcie córki, żeby wiedziała że jej dziecku jest dobrze, nie cierpi i jest śliczna jak aniołek. A to dlatego że przez 9 miesięcy ciąży dbała o nią, była pod kontrolą lekarza, zaraz po wyjściu ze szpitala oddała dziecko do domu dziecka, najedzone i ubrane. I na pewno je kochała, bo od każdej osoby w placówce słyszeliśmy jak bardzo płakała oddając maleństwo. Nie robię tego ponieważ ona ukrywała ciążę przed sąsiadami i pozostałymi dziećmi. Nie chciałabym aby zdjęcie trafiło w niepowołane ręce. Tym samym chciałabym was, dzieci szukające korzeni namówić do tego, abyście chociaż porozmawiali z rodzicami na ten temat. To wcale nie musi być tak, że oni nie chcą czy obawiają się tego. Obawiać może się ten, kto czuje, że nie sprawdził się jako rodzic, kto nie jest pewny miłości swojego dziecka. Na pewno wiele myśleli o tym, że ten moment kiedyś nadejdzie i możliwe jest, że są na niego dobrze przygotowani. A kto inny jest w stanie udzielić wam dokładniejszych informacji niż oni sami?
USC? Nie wiem jak w innych przypadkach ale w moim poprzedni akt urodzenia dziecka został zniszczony, dziecko ma nowy PESEL. Tego akurat jestem pewna. Szpital, sąd, ośrodek itd. Owszem, wszystkie te instytucje mają archiwa, ale chyba nie trzyma się tam akt wiecznie, kiedyś na pewno są niszczone - tak bynajmniej uważam.

Ja też chciałam poznać rodziców biologicznych córki i wiem chociaż jak wygląda jej ojciec. Może niezbyt polecany sposób, ale zaznaczam, że znałam imię, nazwisko, wiek, zawód i dokładny adres zamieszkania - w dodatku to mała wioska więc było mi łatwiej. Szukałam go na Naszej Klasie, wiele razy. W końcu założył sobie konto. Może wkrótce zobaczę też matkę dziecka i dopiero wtedy odczuję pewnego rodzaju ulgę.

Wiem jedno, skoro ja tak bardzo czuję potrzebę chociażby zobaczenia ich na zdjęciu, to wyobrażam sobie jak wielką potrzebę będzie prawdopodobnie miało moje dziecko. I zrobię wszystko aby jej w tym pomóc.
Ja oddałam do adopcji wskazując rodzinę i jak czytam to forum trochę mrozi mi się krew w żyłach. na szczescie moje dziecko nie zacznie takich poszukiwań bez mojej wiedzy.
Mam jeszcze inne dzieci nie chciałbym aby nagle zostały zaskoczone o tym że ich najmłodszy brat chce ich poznać. Tymbardziej że nie mają pojecia o jego istnieniu. Dzieki temu że znam RA a oni znają mnie wczesniej mamy mozliwośc uzgodnienia ewentualnego spotkania w przyszłości
Pozdrawiam
eska30
Posty: 5
Rejestracja: 13 lip 2010 11:44

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: eska30 »

powiedzą mi o tym że mu powiedzieli o adopcji. zresztą po co ma szukac jak od nich dowie sie o adresie i nawet telefonie? czy to nie mało logiczne?
Chodzi mi również o dobro dzieci które sa przy mnie. dlaczego został zblokowany temat ojca szukającego dziecka i mówiło sie tam o dobru dziecka adoptowanego a nie bierze sie pod wzgląd dobro dzieci które pozostają w rodzinie biologicznej?
eska30
Posty: 5
Rejestracja: 13 lip 2010 11:44

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: eska30 »

chodzi mi o to że o ile RB zaczyna poszukiwania dziecka to czesto jest o to potepiany i oczywiscie standartowe teksty o dobru dziecka. jesli natomiast dziecko zaczyna szukać MB na własną rękę to jak widac ma wasze pełne poparcie choc nikt nie powie mu aby sie zastanowił/ła czy MB tego chce? Czy jego wejscie w zycie tamtej rodziny nie zburzy jejporzadku i spokoju?
Bo wyobraźmy sobie sytuacje że oddałam do adopcji 1 dziecko a potem zakładam rodzionę rodze kolejne dzieci i zyje sobie sokojnie i nagle do drzwi puka mi 20 latek z tekstem na ustach "cześc mamo" Co wedy jesli w rodzinie sa 7, 8 4 latek?? Czy ktokolwiek kiedykolwiek o tym pomyslał? O uczuciach o starchu o emocjach jakie moze zrodzic wyjscie tak gwałtownie na jaw faktu adopcji?
Znikam juz tak to pisze ku przemysleniu piszących tu osób. Bo Mb tez mają swoje prawa.
eska30
Posty: 5
Rejestracja: 13 lip 2010 11:44

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: eska30 »

Ty adoptując anonimowo tez przejmujesz na siebie odpowiedzialność. Wiec zastanów sie nad tym co napisałam bo pomagając swojemu dziecku w szukaniu prawdy zapominasz o tym że mozna zranic inne dzieci to tez odpowiedzialność.
Pozdrawiam
eska30
Posty: 5
Rejestracja: 13 lip 2010 11:44

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: eska30 »

no o tym pisze o odpowiedzialnosci za dziecko. Bo przeciez to dziecko może szukać swoich RB. Wiec sa mu chyba w stanie wytłumaczyc delikatnosc całej tej sprawy i konsekwencji jakie moze wywołac ? Ponadto mając juz pewną wiedze o tym że dziecko chce poznac te korzenie same MA mając czesto adres MB mogłyby chociaż same nawiązac z nią kontak i upewnić sie że wizyta gościa nie wywoła w nikim szoku. Bo znam przypadek gdzie dzieci po okryciu strszego dziecka oddanego bały sie spać mysląc że ten sam los ich czeka.
Mysle że wyczerpałam temat i naprawde juz znikam
Awatar użytkownika
mila1003
Posty: 39
Rejestracja: 08 sty 2009 01:00

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: mila1003 »

Każda sytuacja jest inna i nie można generalizować. Z mojej strony jako rodzica adopcyjnego nie rozumiem o co Ci chodzi że tak bardzo czepiasz się tej anonimowości adopcji. Przecież ja adoptując miałam do wglądu pełne akta dziecka, były tam dane rodziców, adres, itd. Matka biologiczna sama podała dyrektorce domu dziecka podczas rozmowy wiek, daty urodzin pozostałych dzieci.

Poza tym cieszysz się z tego że dziecko nie zacznie Cię samo szukać, bez Twojej wiedzy? Jak dla mnie coś nie tak. Dlaczego zakładasz że dziecko staje w drzwiach i mówi: część mamo - właśnie moim zdaniem, z całym szacunkiem dla rodziców biologicznych bo tak ich przecież nazywamy - w tej sytuacji słowo "mamo" jest raczej nieadekwatne. Wiesz jak długo takie dziecko myśli o tej sytuacji zanim do Ciebie przyjdzie? Sądzisz, że nie zastanawia się dlaczego ktoś mnie nie chciał? Bo ono nie patrzy na to przez pryzmat tego, że być może ktoś nie mógł mnie wychować. Zazwyczaj myśli w kategoriach ktoś mnie nie chciał i chce znaleźć pytanie dlaczego.

Może patrzę na adopcję inaczej bo moje dziecko jest jeszcze małe więc przez wiele lat do spotkania nie dojdzie. Może też dlatego że oprócz trójki rodzeństwa biologicznego sama mam starszą siostrę adopcyjną - adoptowana w wieku 5 lat. Kontakt ze swoją rodziną biologiczną miała od początku, jeździła na wakacje itp (adopcja spokrewniona). Ale to moi rodzice, Ci którzy ją wychowywali są nazywani mamą i tatą, a MB to po prostu Ula. I z tym nie miała nigdy dylematu.

Pewnie i tak zostanie to wycięte ale uruchomiłaś swoimi postami we mnie reakcję typu: broń swoje dziecko. Widzisz ty chciałabyś decydować o tym czy i kiedy twoje dziecko Cię pozna. Nie bierzesz jednak pod uwagę, że ono też ma swoje prawa, a zwłaszcza emocje, potrzeby itp. I ono też ma prawo decydować o tym czy i kiedy chce kogoś poznać. Pomyśl co być może czują teraz dzieci szukające MB czytające Twoje posty? Nie dość że i tak mają problem żeby w ogóle MB znaleźć to jeszcze przyjdzie im się zastanawiać czy MB akurat w tym momencie wyraziłaby życzenie spotkania się z nim. Co Twoim zdaniem RA ma tłumaczyć dziecku - bo piszesz o delikatności sprawy itp. Wiesz kochanie, MB Cię nie chciała i teraz też być może nie chce Cię poznać więc daruj sobie szukanie jej. Jako matka nie mogę pojąć że inna matka nie chciałaby poznać swojego dziecka. Bo gdybym to ja musiała oddać dziecko to największym szczęściem dla mnie był by moment kiedy to dziecko stanęłoby w moich drzwiach.
Nina2
Posty: 781
Rejestracja: 03 cze 2004 00:00

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: Nina2 »

Myślę, że
- warto wziąć pod uwagę możliwość, iż niektóre mb, są w stanie zrobić dla dziecka tylko to: urodzić je i oddać do adopcji. Trzeba docenić i to. Wymuszając więcej możemy niechcący narazić ich dzieci na śmierć we wczesnym okresie życia płodowego.
- istnieje możliwość, by mb obawiająca się konfrontacji swej rodziny z prawdą, spotkała się z oddanym do adopcji dzieckim sam na sam.
- o ile wiem, najpaskudniejszą dla dziecka jest sytuacja nie ta, o której pisze Eska (syt. gdzie mb jasno daje znać, że nie jest gotowa do spotkania), lecz ta, gdzie mb manipuluje dzieckiem, gra mu na uczuciach.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: Gość »

Nadal Poszukuje trzech PRZYRODNICH SIÓSTR pomału tracę nadzieje... dzwoniłam już do domu dziecka do Darłowa nawet pisałam do Sądu o ujawnienie danych i nic to nie dało moje starania poszły na marne ja już nie mam pomysłów skąd mogłabym dostać jakieś informacje lub jakąś pomoc... Pomóżcie może ktoś miał podobna sytuacje i udało mu się odnaleźć rodzeństwo?...
(Dane które udało mi się ustalić informacje od ojca ...) OJCIEC MIROSŁAW IWAŃSKI MATKA BARBARA KURCZYCKA imiona IZABELA (najstarsza z moich sióstr 1982r listopad lub październik) ANNA(1983)AGNIESZKA (1985) były w domu dziecka pierw w POLANOWIE później w DARŁOWIE.Nie wiedzą o moim istnieniu...Najprawdopodobniej zostały zaadoptowane w 1989 roku z Domu Dziecka w DARŁOWIE im.Janusza Korczaka.Przed zabraniem do Domu dziecka mieszkały w KOSZALINIE PRZY ULICY PŁOWCE wraz z matka
Agnieszka1994
Posty: 6
Rejestracja: 15 sie 2010 19:26

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: Agnieszka1994 »

szukam mojej siostry ktora urodzila sie 3 .03 2000r. w rudzie slaskiej -goduli .wiadomosc prosze przesylac na email [email protected] czekam :( :cry:

Dodane -- 15 Sie 2010 22:17 --

prosze pomuzcie mi poszukuje mojej siostry 10 letniej ktora ur.sie 3.03.2000r na goduli w rudzie slaskiej ,a adopcja odbyla sie w sadzie na wirku ,jak macie jakies namiary prosze o kontakt.Szukamy ja od wielu lat mama nie przestaje mowic o naszej siostrze ciagle bol trfi w jej sercu.Zaluje ze nie sprzeciwila sie decyzj naszego ojca ,ale nasz ojciec niezyje od 5 lat ,a mama podjela poszukiwania .Jak ktos cos wie prosze skontaktujcie sie ze mna na meila [email protected] Dziekuje
Awatar użytkownika
Gość

Re: Szukam rodziny biologicznej - problemy i dylematy dzieck

Post autor: Gość »

to co powiem jest brutalne.
NIE ODNAJDZIECIE twojej siostry jeszcze 8 lat.I potem też nie wiadomo czy ona będzie chciała was szukać.

Dodane -- 17.08.2010, 11:51 --

acha ajeśli ktos podejmie się pomocy to jest to niezgodne z prawem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dorośli adoptowani”