Panowie gdzie jesteście.
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- czorny
- Posty: 45
- Rejestracja: 18 cze 2007 00:00
Cześć gajowy, o przepraszam Witam Wszystkich
Gajowy, spoko, nie masz się czym denerwować, bądż sobą i na luzie nerwy nigdzie nie są wskazane. W moim przypadku pani psycholog więcej się nagadała niż my z żoną razem wzięci. Nie martw się, nie gryzą i nie biją.
My jedziemy dzisiaj na kolejne spotkanie z psychologiem, a wcześniej mieliśmy wizytę dwóch Pań z OAO, też było super, miła atmosfera, wszyscy się rozgadali jak dobrzy znajomi. Generalnie na kontakty jakie do tej pory mamy z OAO nie mogę narzekać, czego i Tobie życzę. Pozdrowienia i napisz jak było.
Gajowy, spoko, nie masz się czym denerwować, bądż sobą i na luzie nerwy nigdzie nie są wskazane. W moim przypadku pani psycholog więcej się nagadała niż my z żoną razem wzięci. Nie martw się, nie gryzą i nie biją.
My jedziemy dzisiaj na kolejne spotkanie z psychologiem, a wcześniej mieliśmy wizytę dwóch Pań z OAO, też było super, miła atmosfera, wszyscy się rozgadali jak dobrzy znajomi. Generalnie na kontakty jakie do tej pory mamy z OAO nie mogę narzekać, czego i Tobie życzę. Pozdrowienia i napisz jak było.
- czorny
- Posty: 45
- Rejestracja: 18 cze 2007 00:00
WITAM!
No i jesteśmy po drugim spotkaniu z psychologiem. Teraz będą już spotkania w grupach. Było miło, tym bardziej, że za pierwszym razem trochę nieufnie i podchwytliwe pytania, a teraz tak jakby się juz do nas przekonali, nawet sama Pani psycholog stwierdziła, że w naszym przypadku kwalifikacje to już tylko kwestia czasu. S U P E R
Ale! Ludzie! Pokazała nam Pani psycholog zdjęcie czwórki dzieciaczków w wieku od 2,5 do 6-ciu lat, rodzeństwo oczywiście. Prześliczna gromadka. To nie do uwierzenia, ale nie znalazł się nikt w Polsce kto by je chciał, pojechały do Holandi!! Nie mam pojęcia jak to możliwe, bo my z żoną stwierdziliśmy, że gdyby to na nas trafiło, to nie wiadomo czy nie podjelibyśmy wyzwania i może mielibyśmy teraz sześcioosobową rodzinę... A przecież są osoby tak ustawione, że stać ich na wszystko, a tych A N I O Ł K Ó W NIKT NIE CHCIAŁ???
Normalnie mi żal. Najbardziej straconej szansy, bo dzieciaczki na Holandii chyba żle nie wyjdą.
Pozdrowienia
Gajowy - trzymaj się.
No i jesteśmy po drugim spotkaniu z psychologiem. Teraz będą już spotkania w grupach. Było miło, tym bardziej, że za pierwszym razem trochę nieufnie i podchwytliwe pytania, a teraz tak jakby się juz do nas przekonali, nawet sama Pani psycholog stwierdziła, że w naszym przypadku kwalifikacje to już tylko kwestia czasu. S U P E R
Ale! Ludzie! Pokazała nam Pani psycholog zdjęcie czwórki dzieciaczków w wieku od 2,5 do 6-ciu lat, rodzeństwo oczywiście. Prześliczna gromadka. To nie do uwierzenia, ale nie znalazł się nikt w Polsce kto by je chciał, pojechały do Holandi!! Nie mam pojęcia jak to możliwe, bo my z żoną stwierdziliśmy, że gdyby to na nas trafiło, to nie wiadomo czy nie podjelibyśmy wyzwania i może mielibyśmy teraz sześcioosobową rodzinę... A przecież są osoby tak ustawione, że stać ich na wszystko, a tych A N I O Ł K Ó W NIKT NIE CHCIAŁ???
Normalnie mi żal. Najbardziej straconej szansy, bo dzieciaczki na Holandii chyba żle nie wyjdą.
Pozdrowienia
Gajowy - trzymaj się.
- franki
- Posty: 27
- Rejestracja: 31 sie 2006 00:00
Hej,gajowy pisze:Witam wszystkich po wakacjach za parę dni mamy spotkanie z psychologiem mam troche pietra.Pozdrawiam .Jakieś rady................?
macie ( mieliście) wspólne ( Ty i zona) spotkanie z psychologiem? Ja jakoś nie przypominam sobie czegoś takiego - mieliśmy spotkania, ale osobno - najpierw żona, potem ja.
MI to spotkaniepomogło o tyle, że pani psycholog zwróciła mi uwagę , co jeszcze musze sobie przemysleć i nad czym się zastanowić. Ale generalnie było OK
- gajowy
- Posty: 21
- Rejestracja: 24 kwie 2007 00:00
Witam franki u nas zawsze były jak na razie spotkania we dwoje to nie znaczy że może się to nie zmienić chociaż nic nam takiego nie powiezieli.Jesteśmy po wizycie pań u nas w domu poczatek trochę stresujący ale potem poszło jak po maśle.Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Dodane po: 3 minutach:
pytanie do wszystkich czy na spotkaniach poruszaliście problem FAS.Bo my mamy trochę niepokojące wieści na ten temat.Pozdrawiam
Dodane po: 3 minutach:
pytanie do wszystkich czy na spotkaniach poruszaliście problem FAS.Bo my mamy trochę niepokojące wieści na ten temat.Pozdrawiam
- abejot
- Posty: 3017
- Rejestracja: 03 lis 2004 01:00
Franki,to zdanie zaskoczyło mnie niebywale :!: POZYTYWNIE !!!MI to spotkaniepomogło o tyle, że pani psycholog zwróciła mi uwagę , co jeszcze musze sobie przemysleć i nad czym się zastanowić. Ale generalnie było OK
Większość dziewczyn ciężko by się na panią psycholog obraziła, za próbę podważania przyszłych kompetencji rodzicielskich...
Brawo =D> , za świadomość i chęć pracy nad sobą!!!
PS zauważyłam,że mężczyżni nieco póżniej dojrzewają do decyzji o adopcji, ale jeśli decyzję podejmą to bardzo świadomą i angażują się w proces adopcji, wiem to po swoim M...
- franki
- Posty: 27
- Rejestracja: 31 sie 2006 00:00
U mnie było trochę inaczej. Zawsze w sercu ( jeszcze zanim poznałem moją żonusię) chciałem adoptować dzieciaczka. Po ślubie, gdy któryś raz z rzędu nam " nie wychodziło zajście" zacząłem mówić żonie, że nie ma się co przejmować, bo dziciaczka i tak na pewno będziemy mieli. Pewnie sobie zdawała sprawę z tego o czym mówię , ale nie mówiła o tym głośno. Pojakimś czasie nieudanych prób i nieudanego leczenia , gdy jeden z lekarzy powiedział nam, że mamy szansę na dzieciaczka, ale słabe i żebyśmy rozważyli inne metody posiadania dzieciaczka, zaczęliśmy o tym poważnie myśleć ( tzn moja żona zaczęła, bo ja to już wszystko miałem przemyśane ). I tym sposobem mamy przecudowna córeczkę Amelkąabejot pisze: PS zauważyłam,że mężczyżni nieco póżniej dojrzewają do decyzji o adopcji, ale jeśli decyzję podejmą to bardzo świadomą i angażują się w proces adopcji, wiem to po swoim M...
- Jamnik
- Posty: 32
- Rejestracja: 19 sty 2005 01:00
może i rzadko ale jednak się zdarza u mnie jest podobnie bo żona ciągle dojrzewaabejot pisze: Twoja żona ma szczęście, rzadko się zdarza,że to mężczyzna wie wcześniej...
Pozdrawiam serdecznie!!!
No cóż dla przyzwoitości podpowiem, że jestem przedstawicielem tej brzydszej części ludzkości, która na tym forum jest w znaczącej mniejszości.
- czorny
- Posty: 45
- Rejestracja: 18 cze 2007 00:00
Witam Was.
Pozdrowienia dla wszystkich przyszłych i doszłych adopcyjnych rodziców.
Ja też ciągle pracuję nad dojrzewaniem mojej, a zwłaszcza teraz,kiedy wszystko zdaje zbliżać się już do końca - adopcji, moja żonka nagle zaczyna toczyć prywatną walkę o zajście w ciąże, a przecież już ze dwa lata jak sobie odpuściliśmy. Zaczyna się bać, chociaż twierdzi, że wcale tak nie jest. A ja brutal staram się przekonać ją do dwójki i mam nadzieję, że mi się uda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Jamnik pisze:może i rzadko ale jednak się zdarza u mnie jest podobnie bo żona ciągle dojrzewa
Pozdrowienia dla wszystkich przyszłych i doszłych adopcyjnych rodziców.
- franki
- Posty: 27
- Rejestracja: 31 sie 2006 00:00
Pamiętaj, że mimo wszystko niejednokrotnie kobietom jest trudniej, im bliżej poznania dziecka, gdyz pojawiają się pytania i wątpliwości. Z nami facetami przeważnie jest tak, że jak już przeanalizowaliśmy problem i podjeliśmy decyzję , to raczej juz nad nią nie rozmyslamy.. Druga sprawa, to to ,że kobieta, która nie może urodzic dziecka, nie może go nosić w sobie, czasmi podświadomie odbiera się za "niepełnowartościową" dlatego nasza w tym rola, by to niedowartościowanie wybić im z głowy . I moim zdaniem, jesli kobieta mimo podjętej decyzji o adopcji, chce dalej próbować zajść w ciąże, nie można jej tego odbierać. Ona musi miec świadomość, że zrobiła wszystko, aby urodzić dziecko. A swoją drogą, czasami chęć do kontynuacji leczenia przechodzi, gdy w domu pojawi się MAŁY CUDczorny pisze:Witam Was.
Ja też ciągle pracuję nad dojrzewaniem mojej, a zwłaszcza teraz,kiedy wszystko zdaje zbliżać się już do końca - adopcji, moja żonka nagle zaczyna toczyć prywatną walkę o zajście w ciąże, a przecież już ze dwa lata jak sobie odpuściliśmy. Zaczyna się bać, chociaż twierdzi, że wcale tak nie jest. A ja brutal staram się przekonać ją do dwójki i mam nadzieję, że mi się uda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Jamnik pisze:może i rzadko ale jednak się zdarza u mnie jest podobnie bo żona ciągle dojrzewa
Pozdrowienia dla wszystkich przyszłych i doszłych adopcyjnych rodziców.
Dodane po: 3 minutach:
Dzięki, dla Was też...abejot pisze:Franki, całusy dla Waszej rodzinki