Czy Pan Bóg nie chce, abym miała dzieci?

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
Gość

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: Gość »

yasuko pisze:Na pewno kojarzysz to pytanie czy szklanka w połowie pełna czy w połowie pusta? Otóż dla mnie w połowie szklanki jest woda a w drugiej połowie jej nie ma - tak wygląda (według mnie) spojrzenie realistyczne. Reszta, to komentarz, złudzenia.
Zadziwiające, ale mam tak samo :)
yasuko pisze: Widząc jak wygląda rzeczywistość i rozumiejąc na które jej aspekty mam wpływ mogę zdecydować co zrobić z tą rzeczywistością. Zmieniam, co mogę. Resztę akceptuję. I niezmiennie cenię to, co mam.
I to jest chyba najtrudniejsze.
yasuko pisze:Zwłaszcza, że płodność lub niepłodność to tylko jeden aspekt mojego życia, jeden jego element. Nie definiuje mnie. Jest mnóstwo innych sfer, które też są ważne. Dopiero razem tworzą całość.
Ehh, bardzo to mądre, logicznie myśląc, WIEM o tym, ale nadal... widzę siebie głównie przez to, czego NIE MAM, czego nie mogę dać ani otrzymać.
Moja bezpłodność strasznie mnie determinuje. I ciągle szukam pomysłu na to, co zrobić żeby to zmienić. Na razie nie mam. Może kiedyś.
Dziękuję.
Awatar użytkownika
Kreciolek
Posty: 993
Rejestracja: 05 maja 2006 00:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: Kreciolek »

Yasuko, podziwiam Cię. Nie chce by to zabrzmiało jak wyświechtane hasło ale tak jest.
Najbardziej za to, że właśnie jesteś tu, pomagając innym.
Za to, że radzisz sobie z faktem, że tym którym pomagasz czasem się udaje a Tobie nie. Jeśli nie czujesz wtedy żalu to jesteś dla mnie "megagościówą";-) (jak mówi moja koleżanka).
Bo o ile jestem w stanie zrozumieć kogoś kto bezinteresownie pomaga innym po tym co sam przeszedł jeżeli jego walka skończyła się sukcesem (sama tak robię w pewnych dziedzinach) to pomaganie komuś po własnej przegranej i patrzenie na ich szczęscie jest heroizmem.
No wiem, wiem, zaraz napiszesz, że to nie jest Twoja przegrana, ja tylko mam na myśli przegraną w postaci bezdzietności, nic innego.
I dlatego jesteś naprawdę wielka duchem.
Bardzo Ci dziękuję że zechciałaś to wszystko napisać. Uwierz, że troszkę inaczej spojrzałam na bezdzietność, tak odrobinkę - zrozumiałam, że DA SIĘ żyć mimo braku dzieci i być szczęśliwą.
I nie piszę tego broń Boże do Fundy bo ona ma inną sytuację i inną perspektywę tylko do siebie.
starania od 11 lat
niepłodność idiopatyczna :(

11. 2013 r. aniołek 8 tc [*]
listopad 2011 r. - synek adoptuś :)
listopad 2014 r. - drugi synek adoptuś :)
mija77
Posty: 1784
Rejestracja: 17 sty 2008 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: mija77 »

yasuko pisze:Mam fajne szczęśliwe życie. A że nie mam wszystkiego? Nikt nie ma.
Nie przegrałam tej walki, bo powiedziałam jej stop, nie pozwoliłam jej zawładnąć moim życiem, zniszczyć go, wpędzić mnie w depresję.
Nie czuję się przegrana.
jejciu, cudowne podejście, zazdroszcze, ale to taki punkt do którego dążę :)
Awatar użytkownika
azika
Posty: 1093
Rejestracja: 25 mar 2007 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: azika »

Hmmm w punkcie, w którym ja aktualnie jestem wygląda to tak: opowieści Yasuko są dla mnie jak science fiction ... i ie wierze w to, ze kiedyś uda mi się dojśc do takiego etapu do jakiego Tobie, Yasuko, sie udało ... niemniej, gratuluje Ci tego co masz ... wygrałaś z samą soba, ze swoim bólem, niedowartościowaniem, pustką istnienia ... tego Ci naprawde zazdroszczę ...
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
Awatar użytkownika
azika
Posty: 1093
Rejestracja: 25 mar 2007 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: azika »

Yasuko, nie nie chcę byc w ciągłej żłobie ale kompletnie nie umiem sobie z tym uczuciem poradzić, nie umie mi też w tym pomoc ani psychiatra, ani psycholog ani nikt kto zna moje problemy .. ja juz chyba jakaś taka przeklęta jestem ...


Nie potrafie dostrzec dobra w czymś złym, pozytywów w negatywach, czegos w nczym ... nieumiem już się niczym cieszyć bo moje życie wydaje mi się stracone i nijakie ...

Nie spełniłam sie w roli matki , nie dane mi było ... tym samym umnieszczęśliwiłam człowieka, ktrego kocham nad zycie ... bo On mimo wszystko mnie nie zostwił tylko płacze po cichu i zanika ... ale cóż ... niektóre osoby nie potrafią się realizowac w "innych" dziedzinach ... po co ??? dla kogo ???
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
Awatar użytkownika
ewcia2612
Posty: 552
Rejestracja: 27 paź 2009 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: ewcia2612 »

Azika, myślę sobie, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Jak długo będziesz się widzieć jako ofiara i nie będziesz chciała zaakcepować sytuacji (przynajmniej częściowo), w której się znalazłaś nie będziesz mogła niczego zmienić. Potraktuj swoje obecne położenie jako dno od którego musisz się odbić. Spróbuj poszukać w sobie siły na szukanie szczęcia wokół siebie, spróbuj cieszyć się z małych rzeczy. Na pewno masz kochającego męża, który potrzebuje Cię tak samo bardzo jak Ty jego, poszukajcie w sobie małe radości, którymi możecie się wzajenie obdarzać. Mnie to czasem pomaga, może i tobie pomoże
Ostatnio zmieniony 15 lip 2011 00:06 przez ewcia2612, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ewcia2612
Posty: 552
Rejestracja: 27 paź 2009 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: ewcia2612 »

ja też nigdy nie urodzę, niestety
Awatar użytkownika
azika
Posty: 1093
Rejestracja: 25 mar 2007 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: azika »

Ewcia, to jaki masz ten 35 plan??? myślałam, ze leczenie ... bo ja juz definitywnie "sie nie leczę" ... tzn lecze to co ze mnie zostało ale nie "zachodzę w ciążę" ... klamka zapadła
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
Awatar użytkownika
ewcia2612
Posty: 552
Rejestracja: 27 paź 2009 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: ewcia2612 »

ja już też się nie leczę, przez te 14 lat "przeleczyłam" się na wszystko i wszystko co wymyślili mi lekarze, poszło na to mieszkanie , dwa samochody i nasza młodość - w końcu to wiele lat.
Całkowicie Cię rozumię i Twoje nastawienie. Wielokrotnie mówiłam dokładnie to samo. Obecnie po raz kolejny, w kolejnym ośrodku adopcyjnym próbujemy zostać rodzicami

Dodane -- 06.06.2011, 07:41 --
yasuko pisze:przeczytaj najpierw wątek, potem komentuj, bo możesz wiele osób urazić. Poczytaj choćby o sytuacji aziki...
Czytam... częściej Was czytam niż sama piszę.
właśnie dlatego że całkowicie wiem o czym azika pisze i co przeżywa zdecydowałam się napisać to co napisałam.
Musiałabym być wielkim ignorantem żeby coś takiego napisać nie mając o tym zielonego pojęcia.
Ale bardzo mnie cieszy Twoja reakcja, dziękuję Ci za nią w imieniu wszystkich, którym Twoje słowa dodają otuchy
Żałuję tylko że ja w odpowiedniej chwili nie miałam od kogo otrzymać właśnie takiego wsparcia ...
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: Bobetka »

Ewciu. Ty piszesz, że planujesz adopcję. W tym wątku piszą osoby, które z jakiegoś powodu nie biorą tej opcji pod uwagę lub z jakiś względów nie mogą zostać rodzicami chociażby w te sposób. Ja też nie urodzę, aczkolwiek szansę na to mam. Świadomie rezygnuję z ciąży, jako zbyt ryzykownej dla zdrowia i życia mojego oraz dziecka, które by się ewentualnie poczęło. Jestem jednak szczęśliwie mama, zatem trudno mi się wczuć w bezdzietność. Nie wiem jaka bym była, gdybym nie miała mego synka. Teoretycznie wydaje mi się, że dałabym radę. Ale czy mogę mieć pewność? Yasuko to praktyczny przykład, że można. Jednak każdy jest inny, każdy potrzebuje innego czasu i innej drogi do pogodzenia się z bezpłodnością. Mam nadzieję, że każdej z tu piszących prędzej czy później się to uda.
Awatar użytkownika
ewcia2612
Posty: 552
Rejestracja: 27 paź 2009 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: ewcia2612 »

ok.
ja nie zajdę w ciążę, nie urodzę, nigdy się nie pogodzę z bezpłodnością i bezdzietnością, mogę w mniejszym lub większym stopniu (w zależności od mojego okresu) akceptować te fakty. Wszystkie moje nadzieje na dziecko włączając w to adopcję, rodzinę zastępczą , leczenie, sposoby akceptowane przez społeczeństwo i te nie akceptowane, zakazane..... to dla mnie niemożliwe do spełnienia. nadal jesteś pewna że pomyliłam wątki ?
osiągnęłam swoje dno - po raz 35 i po raz 35 staram się od niego odbić. stworzyłam sobie iskierkę nadziei i staram się oto aby nie zgasła. nadzieja to jedyne co mam - znowu i mino wszystko
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: Bobetka »

Nie mówię, że pomyliłaś. Ale napisałaś, że próbujesz adopcji. Ja Ciebie nie atakuje.
Awatar użytkownika
ewcia2612
Posty: 552
Rejestracja: 27 paź 2009 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: ewcia2612 »

To nie atakuj, znalazłaś sposób, wyjście, metodę aby mieć dzieciątko, pewnie też Cię to dużo kosztowało. Ja próbuje, dopóki nie osiągnę 60 r.z , albo swojego celu, dopóki nie zalamie się całkowicie - chcę coś robić, próbować
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: Bobetka »

Ja nie atakuje, ja pokazuje różne punkty widzenia i to, że każdy ma inną kontrukcję. Ale zauważyłam, że tu często niestety się atakuje, zamiast postarać zrozumieć, o czym druga osoba pisze.
Wiesz i to nie tak, że znalazłam drogę do macierzyństwa i musiała mnie ona dużo kosztować. Otóż w moim przypadku nie. Moja adopcja ma żadnego związku z bezpłodnością w naszym małżeństwie. Chciałam adoptować i chciałam urodzić. Wiem, że dla niektórych to dziwne, ale tak sobie kiedyś postanowiłam. Zaczęłam od adopcji, bo uważałam, że w przeciwnym wypadku nikt nie zechce mi powierzyć dziecka. Potem się okazało, że jedynym dla mnie sposobem na ciążę jest in vitro z nasienia dawcy. Świadomie rezygnuję z tego rozwiązania. Nie była to łatwa decyzja, ale podyktowana zdrowym rozsądkiem. Pogodziłam się z własnym nierództwem. Od czasu do czasu budzi się we mnie silne pragnienie, szczególnie gdy czytam o udanej walce innych dziewczyn, ale zawsze w tym momencie organizm wysyła mi sygnał ostrzegawczy. Teraz właśnie znów to się dzieje. Zatem cóż mam zrobić??? Powiedzieć sobie ryzyk-fizyk czy kobieto opamiętaj się i ciesz tym co masz?
Awatar użytkownika
ewcia2612
Posty: 552
Rejestracja: 27 paź 2009 01:00

Re: Czy Pan Bóg nie chcę, abym miała dzieci?

Post autor: ewcia2612 »

też kiedyś myślałam, że urodze i adoptuje dziecko , obojętne w jakiej kolejności. Też chciałam dać dom rodzinę dziecku które go nie ma. No niestety okazało się że nie mogę urodzić ani adoptować.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”