Adoptowałem i jest mi źle

radości i sukcesy ale również problemy, z którymi rodziny adopcyjne mogą się spotkać już po adopcji

Moderator: Moderatorzy po adopcji

Ula-la
Posty: 2557
Rejestracja: 13 sie 2002 00:00

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Ula-la »

Omilko - oczywiście - masz rację. W jakiś sposób przekładam sytuację Toli i jej syna na naszą rodzinę. Patrzę czy są jakieś styczne punkty. Sprawdza co może być sygnałem.
Może to jest jakieś "skrzywienie" po solidnym szkoleniu w OAO - być blisko, mieć kontakt z dzieckiem obserwować go w różnych sytuacjach, wyciągać wnioski. Wydaje mi się, że coś jest w tej opinii "nadopiekuńczości" rodziców po szkoleniach. Z drugiej strony wciąż mam w uszach zdanie wypowiedziane przez pedagooga z ośrodka: "to nie jest film amerykański - jeśli coś się nagle psuje, to musi być przyczyna wcześniej, przy tworzeniu więzi". Tylko czy naprawdę musi ? Mam coraz więcej wątpliwości.
I cóż muszę przygotować się na wszystko, kiedy mój buntowniczy, emocjonalny siedmiolatek stanie się nastolatkiem... Może przejdziemy to gładko, a może też będę szukać wsparcia na forum, w książkach, u psychologów. Życie pokaże.

Cieszę się, że są osoby takie jak Wy. Mądre, silne i szczerze mówiące o życiu z dorastającym dzieckiem. O chwilach dobrych, ale i tych bardzo złych, sprawiających ból. Lukier jest fajny na pączku...

Pozdrawiam serdecznie.
Ula Zadumana

Mamusia Bartusia (kwiecień 2005) i Kasieńki (październik 2006) --> Bartek Pogromca i Kasia Zaskakiwanka


Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Bobetka »

Ula-la pisze:I cóż muszę przygotować się na wszystko, kiedy mój buntowniczy, emocjonalny siedmiolatek stanie się nastolatkiem... Może przejdziemy to gładko, a może też będę szukać wsparcia na forum, w książkach, u psychologów. Życie pokaże.
"Zadumana" jako mama 7-latka doskonale Cie rozumie i Twoje pytania są też moimi. Naturalnie też "porównuje". W przeciwieństwie do Ciebie jestem jednak po "żadnym" szkoleniu w OAO i z opóźnieniem .... eksternistycznie się edukuje. Wciąż odkrywam nowe tematy, które moim kochanym Paniom "umknęły" i z którymi ze względu na adopcję niemowlaczka miałam nie mieć do czynienia. Nie mówię, że wszystkie mnie bezpośrednio dotyczą, ale powinnam była o nich wiedzieć na starcie, by być bardziej "efektywną" matką.
Awatar użytkownika
Renata64
Posty: 45
Rejestracja: 16 gru 2011 08:52

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Renata64 »

mantra pisze:Powiesz późno. Ale może nie.
Mam do siebie pretensje, że minęło sporo czasu zanim dojrzałam do tego by spojrzeć na problemy z Marysią, jak na sprawy w większości niezależne od niej. A czytając Wasze posty, bardzo "fachowe" głupio mi, że na początku drogi nie szukałam literatury o adopcji. Ograniczyłam się do "wieży z klocków" czy "Bociany przylatują zimą" a powinnam lepiej się przygotować. I teraz trochę się pocieszam, że może jeszcze nie jest za późno.
Renata
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Bobetka »

Renata64 jeśli Ci to jakoś pocieszy to ja adopcyjną literaturę "piękną" zaliczyłam dopiero w ubiegłym roku. Piszesz, że powinnaś się lepiej przygotować. A skąd mogłaś ileś tam lat wstecz wiedzieć, to czy tamto, skoro nikt Cie nie uświadomił? Mnie np. powiedziano, że kilka tygodni bez mamy nie ma dla niemowlęcia znaczenia :!: Temat RAD został totalnie odpuszczony, gdyż rzekomo dotyczy tylko i wyłącznie dzieci starszych czyt. kilkuletnich.
Nie dołuj się. Jesteś tu, szukasz pomocy i postaraj się uwierzyć w to, że nie jest za późno. :glaszcze
Awatar użytkownika
mantra
Posty: 114
Rejestracja: 04 lut 2010 01:00

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: mantra »

Nie powiem późno, bo praca terapeutyczna, którą wykonałaś jako mama jest nieoceniona. Tym lepiej świadczy to o Tobie, że jesteś wrażliwa na potrzeby swojego dziecka i szukasz dalej, mimo że minęło już tyle czasu od adopcji.

Nie mówcie późno, bo już wykonałyście niesamowitą robotę. To że czasami miłość nie wystarczy, nie znaczy że jej rola jest mniejsza.
dana6
Posty: 525
Rejestracja: 23 lip 2009 00:00

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: dana6 »

Nie jestem mamą ani biologiczną, ani adopcyjną. Przeszłam tylko razem z mężem szkolenie dla rodzin zastępczych i dowiedziałam się tam, że nawet dzieci oddane do adopcji zaraz po urodzeniu w okresie dojrzewania przechodzą (przeżywają) efekt porzucenia przez rodziców biologicznych. Matka będąc w ciąży jeśli nie chce tego dziecka już je odrzuca, a dziecko które się rodzi nie jest niezapisaną kartą. Ma już swoją przeszłość, przeszłość dziecka porzuconego......niestety........
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Bobetka »

dana6 a czy mogłabyś sprecyzować, jaki związek ma twój wpis z tematem wątku?

Synku, nie mógłbyś być bardziej mój



01.2005



W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć


dana6
Posty: 525
Rejestracja: 23 lip 2009 00:00

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: dana6 »

Myślę, że taki że dobre szkolenie przed adopcją pomogłoby uniknąć niepotrzebnych rozczarować. ciach/moderator
magda21
Posty: 166
Rejestracja: 05 cze 2011 19:13

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: magda21 »

Szkolenia to teoria, z resztą bardzo, bardzo przydatna . Natomiast nie przygotuje na wszelkie ewentualności . Poza tym każdy rodzic adopcyjny przechodzi długi cykl szkoleń i testów .
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Miniula »

dana6 pisze: nawet dzieci oddane do adopcji zaraz po urodzeniu w okresie dojrzewania przechodzą (przeżywają) efekt porzucenia przez rodziców biologicznych. Matka będąc w ciąży jeśli nie chce tego dziecka już je odrzuca, a dziecko które się rodzi nie jest niezapisaną kartą. Ma już swoją przeszłość, przeszłość dziecka porzuconego......niestety........
Cóż, jestem biologicznym dzieckiem swoich rodziców i też przeżyłam odrzucenie ze strony matki. W pewnym momencie dowiedziałam się, że moja matka wcale nie chciała mnie urodzić.
Teraz mam adoptowanego syna, który jest ze mną od pierwszych dni swojego życia.
I w przeciwieństwie do mnie, Mój Synek będzie miał świadomość, że jego mama (czyli ja), czekała na Niego jak na nic wcześniej ani później, że był wytęskniony, wyczekany, wymodlony.
Zgadza się, Jego biologiczna nie chciała/nie mogła Go wychować. Ale ktoś inny na Niego czekał.
I to jest jedno.
Drugie to to, że znakomita większość nastolatków, niezależnie od tego w jakich rodzinach się wychowują, przechodzi przez okres buntu i negacji wszystkiego, co dotychczas stanowiło podstawy ich życia. To jest naturalny proces pozwalający na wyodrębnienie się osobowości młodego człowieka, przekształcenie się dziecka czerpiącego z rodziców, w osobę czerpiącą z samej siebie.
Zrzucanie tego na fakt adopcji jest bezsensownym pójściem na skróty.
Niemal każdy ma za sobą jakąś traumę.
Może to być rozwód rodziców, śmierć jednego lub obojga, nałogi lub przemoc w rodzinie, itd.
Adopcja nie jest najgorszym, co może przytrafić się dziecku. No, chyba, że trafi na rodziców, którzy sami nie radzą sobie z faktem adopcji :(

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


matula
Posty: 397
Rejestracja: 16 lip 2013 16:10

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: matula »

Zgadza się, Jego biologiczna nie chciała/nie mogła Go wychować. Ale ktoś inny na Niego czekał.
I to jest jedno.
Drugie to to, że znakomita większość nastolatków, niezależnie od tego w jakich rodzinach się wychowują, przechodzi przez okres buntu i negacji wszystkiego, co dotychczas stanowiło podstawy ich życia. To jest naturalny proces pozwalający na wyodrębnienie się osobowości młodego człowieka, przekształcenie się dziecka czerpiącego z rodziców, w osobę czerpiącą z samej siebie.
Zrzucanie tego na fakt adopcji jest bezsensownym pójściem na skróty.
Jednak całe przyszłe życie tego dziecka rozpoczęło się od utraty: matki, ojca rodzeństwa, nazwiska itd. Trauma niemowlęcia, które nie miało matki lub odpowiednio dostrojonego opiekuna nie da sie porównać z innymi traumami. Bo temu dziecku zabrakło czegoś niezwykle waznego dla rozwoju emocjonalnego: poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości, umiejetności budowania relacji z innym osobami w poźniejszych związkach.
Rodzic adopcyjny musi się sporo napracować, żeby z tymi skutkami walczyć. Budowa własnego Ja bywa w tym przypadku trudna.
Nikka_
Posty: 22
Rejestracja: 06 lis 2011 15:10

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Nikka_ »

Witam szukam kogoś kto rozwiązał przysposobienie ewentualnie próbował.
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: wako »

Nikka_ jest aż tak źle? Wasza córeczka jest jeszcze mała :?
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Pockahontas »

Nikka_, a jesteś już zdecydowana? Może warto najpierw poszukać pomocy, jeszcze raz, choćby ostatni zebrać siły, by móc sobie kiedyś powiedzieć, że zrobiło się wszystko, wykorzystało wszelkie dostępne środki? Są takie chwile, kiedy przychodzą silne, gwałtowne emocje, ale one potem opadają, przynajmniej czasem... Szkoda by było podejmować decyzje, będąc na najwyższym levelu emocjonalnym.
Jakiego rodzaju problemy masz z dzieckiem? Chętnie coś doradzę, jeśli tylko będę mogła, a ty zechcesz. Miałam do czynienia z bardzo trudnymi dziećmi, więcej nawet z takim dzieckiem mieszkałam i od tamtej pory naprawdę nie przychodzi mi do głowy, by kogokolwiek oceniać. Jeśli wolisz, pisz na pv, choć tu na forum, na pewni więcej osób mogłoby cię wesprzeć.
Nikka_
Posty: 22
Rejestracja: 06 lis 2011 15:10

Re: Adoptowałem i jest mi źle

Post autor: Nikka_ »

nie szukam wsparcia , szukam konkretów...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po adopcji”