Wszystkie lęki świata, a chęć posiadania dziecka

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
Yarisa
Posty: 1
Rejestracja: 13 kwie 2009 00:00

Wszystkie lęki świata, a chęć posiadania dziecka

Post autor: Yarisa »

Jestem rozbita na milion kawałków. Nie wiem od czego zacząć, a nawet jeśli wiem, to boję się, że nie zostanę zrozumiana, ale od początku...

Mam 26 lat, mój Mąż 39 - jesteśmy 2,5 roku po ślubie. Oboje z Mężem bardzo chcielibyśmy mieć dziecko. Nie stosuję żadnych środków antykoncepcyjnych, mijają prawie 4 lata, a ciąży na horyzoncie brak. Ginekolog zasugerował, że powinniśmy się z Mężem przebadać... i tu zaczynają się schody.

Odczuwam paniczny lęk przed porodem naturalnym oraz cesarskim cięciem. Od wielu lat mam problemy z oddawaniem krwi do badania. Nie widać u mnie żył, jest problem z wkłuciem się albo po wkłuciu krew nie leci. Pielęgniarki na mój widok uciekają, a jak się któraś zdecyduje - to całość trwa minimum godzinę. W trakcie tej całej "operacji" pocę się, tracę przytomność wielokrotnie, a nawet wymiotuję. Gdy w końcu uda się ze mnie wycisnąć tych kilka kropli, wychodzę z laboratorium z podziurawionymi, czerwonymi rękami, na których później przez wiele dni mam absolutnie boskie sińce..

Źle znoszę ponaglające uwagi teściów i dziadków. Irytują mnie pytania dotyczące naszych planów związanych z potomkiem. Unikam tematu jak ognia, a potem ryczę po kątach i nie wiem co robić... mam ochotę wykrzyczeć wszystkim całą swoją złość i ten paraliżujący mnie strach. Czuję się bezsilna... coraz częściej wraca do mnie pytanie - może jednak adopcja? Wielokrotnie z Mężem poruszaliśmy ten temat... chyba On jedyny rozumie, jak bardzo mi z tym wszystkim ciężko.

Od dłuższego czasu, zastanawiam się czy chęć posiadania dziecka i rezygnacja z własnego potomka z powodów wymienionych powyżej, są wystarczającym motywem do podjęcia decyzji o adopcji? Czy kobiety, które nie mogą mieć dzieci, nie wezmą mnie za wariatkę? Jak reagować na ataki ze strony osób trzecich, które mówią mi, że adopcja to pójście na łatwiznę? Jak sobie z tym wszystkim radzić? Jak wytłumaczyć?

Tylko błagam, nie "bijcie" i bez tego mi trudno...
Ewka
Członek Stowarzyszenia
Posty: 11649
Rejestracja: 22 cze 2002 00:00

Post autor: Ewka »

Yarisa witaj!
Nikt Cię tu nie będzie bił :)
Wychodzi, że masz problem psychiczny związany z lękiem spowodowanym oddawaniem krwi, więc może warto coś na to poradzić ? Może kilka wizyt u psychoterapeuty by Ci pomogło ? Może trzeba odnaleźć przyczynę tych leków ?
No i przede wszystkim niech Twój mąż odda nasienie do badania, bo to podstawa w diagnostyce pary starającej się o potomstwo - 1 badanie, a załatwia wiele. I nie trzeba robić żadnych zastrzyków :wink:

Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie dot. motywów adopcji, to nie jest na pewno pójście na łatwiznę. Taka decyzja musi być dobrze przemyślana, a od podjęcia decyzji do adopcji dziecka długa droga.

Pozdrawiam !
Ewka
Awatar użytkownika
Klaudia29
Posty: 413
Rejestracja: 21 paź 2008 00:00

Post autor: Klaudia29 »

Yarisa, jeśli główny lęk to strach przed kłuciem, to myślę, że w diagnozowaniu niepłodności nie powinno być problemów. Przecież większość tych badań wcale nie wymaga pobierania krwi. To badanie ginekologiczne, usg dopochwowe przy monitoringu owulacji, pobranie nasienia od męża itp. Chyba że ogólnie boisz się wszelkich tego typu zabiegów.
Ja np. zawsze bardzo bałam się wymiotów, nadal nie znoszę. Boję się tego, bo to dla mnie najgorszy, najstraszniejszy objaw chorobowy, jaki może się przytrafić.Jak jest mi mdło, to aż mam strach w oczach, jak pomyślę, że mogę zwymiotować. Robię wszystko, by nie doszło do tego.
No a wiadomo, w ciąży może się zdarzyć. Zawsze sobie mówiłam, że w ciąży będą dla mnie najgorsze mdłości i wymioty, nie ból porodu.No ale mimo to staram się o dziecko, chcę go, mimo, że wiem, że mogę wymiotować. Pragnienie potomstwa tu bierze górę.
Musisz zrozumieć, że badania to nieunikniona sprawa przy kilkuletnich bezowocnych staraniach.A naprawdę, nie polega to na ciągłym kłuciu igłą :-)
Awatar użytkownika
papala
Posty: 54
Rejestracja: 02 paź 2008 00:00

Post autor: papala »

Witajcie dziewczyny :)

Yarisa pisze:Irytują mnie pytania dotyczące naszych planów związanych z potomkiem. Unikam tematu jak ognia, a potem ryczę po kątach i nie wiem co robić... mam ochotę wykrzyczeć wszystkim całą swoją złość i ten paraliżujący mnie strach. Czuję się bezsilna...
ja mam tak samo żle,że nie pytają,gorzej gdy pytają :-s eh strasznie to wszystko pokręcone:jak tu poradzic sobie z problemem nie krzywdząc przy tym innych,no bo cóż Ci inni są winni...?
Yarisa pisze:Jak reagować na ataki ze strony osób trzecich, które mówią mi, że adopcja to pójście na łatwiznę?
-oj nie zgodze się z tym,że adpocja to pójście na łatwiznę,no bo na czym niby ta "łatwizna" miałaby polegac-zapytaj proszę o to tych osób,które tak twierdzą.Moim zdaniem są w błędzie.
Klaudia29 pisze:ciąży będą dla mnie najgorsze mdłości i wymioty, nie ból porodu
,a ja tam bym chciała wymiotowac na prawo i lewo :wink: i choc nie byłoby to przyjemne doznanie to wiedziałabym,że za 9 miesięcy będą tego CUDOWNE efekty :mrgreen:

Pozdrawiam Was wszystkie dziewczyny :D
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”