sposoby na wyluzowanie

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
ewulka13
Posty: 17
Rejestracja: 27 kwie 2009 00:00

sposoby na wyluzowanie

Post autor: ewulka13 »

Od ponad roku staramy się z mężem o dziecko, bezskutecznie. Wiele czytałam o tym, że pomaga wrzucenie na "luz", nie myslenie o ciąży. Zdarzają sie przecież przypadki, że kobieta zachodzi nieoczekiwanie w ciążę jak zaadoptuje juz dziecko. W moim przypadku po kilku miesiacach starań zaczęłam mierzyć temperaturę, czynić dokładne obserwacje swojego organizmu. I od tego właśnie momentu zacząl się chyba mój problem. Moje zycie zaczęło kręcić się wokół owulacji i wyczekiwania miesiączki, a raczej jej braku. Cykle zawsze regularne, bardzo mi się wydłuzyły. Codziennie rano wstaje z nadzieją, że temperatura wreszcie wzrosnie. To się stało moją obsesją :( Nie potrafię o niczym innym mysleć, to się stało celem mojego zycia.
Dlatego mam do Was pytanie, czy znaie może jakieś sposoby żeby chociaż na chwilę o tym zapomnieć i życ tak jak kiedys?
Awatar użytkownika
Cyan
Posty: 324
Rejestracja: 26 sty 2009 01:00

Post autor: Cyan »

Mam ten sam problem i zdaję sobie z tego świetnie sprawę a nie mogę sobie z tym poradzić.Do tego coraz bardziej kłócę się z mężem zarzucając mu, że zbyt mało czyta na temat bezpł itp. Paranoja! Wymagam,żeby siedział z nosem w lapie na str o owulacji!Co do wyluzowania próbowałam sauny, basenu, jacuzzi,wypadów za miasto,wyjść z przyajaciółmi ale to wszystko działa na chwilkę, nie pomaga, po powrocie do domu wraca wszystko jak bumerang.Z utęsknieniem czekam na urlop, już nie długo, może wakacje i wyjazd pomogą! :flowers: :flowers: :flowers: Po powrocie dam znać!
Awatar użytkownika
Klaudia29
Posty: 413
Rejestracja: 21 paź 2008 00:00

Post autor: Klaudia29 »

Na mnie najlepiej działają też urlopy i wyjazdy na łono natury. Teraz w weekend majowy wybrałam się ze znajomymi na wyciezkę i naprawdę odżyłam, nabrałam energii i radości życia.Fakt faktem,po powrocie człowiek znów zaczyna swoją gehennę, ale lepszy humor jest.

Dodane po: 7 minutach:

Myslę, że właśnie powinnyśmy sobie często "dogadzać" jadąc gdzieś z mężem, idąc do jakiejś knajpki na obiad, fundując sobie fryzjera czy nowy ciuch. W końcu dużo z nas z racji tego, że nie musi wydawać na dzieci, ma na takie przyjemności. Trzeba to wykorzystać.Takie drobne rzeczy dodają humoru i energii. Niby na krótko, ale zawsze lepsze to niż zamartwianie się non stop. Ja przynajmniej czuję się przez to pewniej, luźniej i lepiej. Znajome po porodach mogą pokazać zdjęcia swoich bobasów i ja wtedy patrzę zazdrośnie, a jak ja wyjadę na taki urlopik,odpocznę i opalę się, to dzieciate koleżanki nie mają już nic do powiedzenia na temat moich urlopowych zdjęć, szczęka im opada i czuję sie wtedy od nich lepiej.A dowartościować się w ciągłym poczuciu swojej niższej wartości to też ważna rzecz.
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

dokładnie:) mi pomaga to samo co Klaudii, wypady na urlop, i "małe przyjemności" tylko trzeba je dostrzegać.....paradoksalnie czasem pomagają mi rozmowy z dzieciatymi, które skarżą się na brak czasu....z jednej strony zazdroszczę im tego bobasa i chciałabym się zamienić z nimi a z drugiej przypominam to sobie kiedy wyleguję się w łóżku czy w wannie......korzystam ze słońca natury i drobnych przyjemności....wierząc że zamienię je na inne....
Awatar użytkownika
ewulka13
Posty: 17
Rejestracja: 27 kwie 2009 00:00

Post autor: ewulka13 »

Myslę, że najlepsze rozwiązanie, to znaleźć sobie jakiś inny cel, coś co odwróci naszą uwagę. Np urlop wakacje należa do takich rzeczy :D
Na codzień jednak niestety mam z tym problem.
Klaudia masz rację z tymi zdjęciami, to dobry sposób żeby się dowartościować i poczuć lepiej :D A tego chyba najbardziej nam potrzeba.
W tym miesiącu postanowiłam wziąć się za siebie i zrzucić troche kilogramów. No cóż... jeżeli nie udaje mi się zajść w ciążę, to może jak bedę lepiej wyglądać to humor mi sie też poprawi :D
Awatar użytkownika
Klaudia29
Posty: 413
Rejestracja: 21 paź 2008 00:00

Post autor: Klaudia29 »

Ja uświadomiłam sobie, że przecież nie mogę łazić jak bezwartościowe warzywo i wszystkim wkoło jeszcze dawać do zrozumienia,że są ode mnie lepsi, bo mają dziecko. Trzeba chyba pokazać, że też ma się coś, co jest fajne i wartościowe, czego może nie ma jakaś szczęśliwa mama. Trzeba przebić trochę swoimi małymi sukcesami ciągłe trąbienie koleżanek o ich dzieciach i ciążach. Ja nie mówię, że im dopiekac czy coś w tym stylu, nie. Ale pokazać, że też mam coś do zaoferowania i pokazania. Choćby fantastyczne zdjęcia z urlopu, czy np. odpicowane na błysk, świeżo wyremontowane mieszkanie, albo ładny, zadbany wygląd, który ktoś podziwia na zdjęciach na naszej klasie i daje mi miłe komentarze. Owszem, żaden wygląd, super figura, urlop czy ładne mieszkanie nie zastąpią macierzyństwa.Ja też często sobie mówię, że to wszystko bez sensu, ale jednak, niby taka mała radość, a nastrój chociaż na chwilę lepszy. A lepsza chwilka radości raz na rok, niż cały rok bez chwilki radości.
Awatar użytkownika
quassi
Posty: 4579
Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00

Post autor: quassi »

Ja mam dwa sposoby: albo pracuję na maksymalnych obrotach, żeby czymś się zająć, zaangażować trochę w inne tematy, nie myśleć; albo przeciwnie stawiam na totalny relaks - spacer, kino lub książka na krótką metę, czy wyjazd gdzieś bądź wypad w góry jeśli jest możliwość urlopu. Staram się również "pokazać, że mam coś do zaoferowania" jak napisała Klaudia29 choć raczej sobie ku pokrzepieniu niż innym na złość, np. zrobić mężusiowi ulubione naleśniki i czuć, że sprawia mi to frajdę. Czasem wystarczy niewielka rzecz, żeby smutek przepędzić w kąt, ale bywa że nawet i duża nic nie pomoże.
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc :cry2:
26dpt-są :love: :love: 13.07.2012-35t4d córeczki!
Awatar użytkownika
Klaudia29
Posty: 413
Rejestracja: 21 paź 2008 00:00

Post autor: Klaudia29 »

Quassi, ja też właśnie znajduję radość w takich zwykłych ,codziennych przyjemnościach. Np. choćby wczoraj - mąż zaproponował, byśmy poszli na lody do takiej jednej dobrej cukierni - i zaraz uśmiech pojawił się na twarzy, zaraz pogodne myślenie itp. Ogromną przyjemność mi też sprawia, jak skupimy się np. na jakimś remoncie, jak biegamy po sklepach budowlanych i szukamy z mężem np. gładzi szpachlowej:-) czy wiertarki :-)Większą mi to sprawia przyjemność, niż np.bieganie po sklepach z ciuchami:-) Też lubię zrobić coś dobrego, co lubi mój mąż i patrzeć, jak je to ze smakiem i chwali, jakie to pyszne:-) Lubię też zwyczajnie przytulać się często do męża i siedzieć tak z nim np go drapiąc czy mówiąc mu, że go kocham:-) To są naprawdę miłe chwile. Takie zwykłe, życiowe. Tyle że po nich zawsze prędzej czy później wraca myśl, że brakuje nam dziecka:-(
Awatar użytkownika
quassi
Posty: 4579
Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00

Post autor: quassi »

Klaudia29 właśnie, właśnie... Czasem pomimo problemów z dzidzią między nami jest naprawdę super, wszystko miodzio, zakochani po uszy i takie tam. To się naprawdę docenia i uważa za niesamowite. Ale za chwilę myślimy sobie, o ile bardziej by to było wspaniałe, gdyby łączył nas jeszcze ten mały wielki człowiek, którego nie ma. I tu pojawia się smutek.
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc :cry2:
26dpt-są :love: :love: 13.07.2012-35t4d córeczki!
Awatar użytkownika
aneek
Posty: 2466
Rejestracja: 26 lut 2009 01:00

Post autor: aneek »

A ja kiedy pojawił się problem z zajściem w ciążę kupiłam psa.
Psiak, wtedy szczeniaczek (dziś już stateczny ojciec 18 dzieci :) ) pochłonął moje myśli, zaangażował mój czas. Zajęłam się jego szkoleniem, wystawami itp, poznałam wiele super osób, które nie mają dzieci, albo mają, ale mają też i pasje, więc nie epatują tak swoim rodzicielstwem.
Pozatym biegam, jeżdzę na rolkach, pływam (w końcu w zdrowym ciele zdrowe dziecko :)) i bardzo dużo czytam (bo mama musi być mądra :))
Jak miałam kryzys i zaczęłam świrować, wyrzuciłam termometry i kalendarzyki z opisami cykli.
Co będzie nie wiem. Ale na razie sobie radzę .... i nie myślę.
Awatar użytkownika
INFOMA
Posty: 10
Rejestracja: 16 lip 2009 00:00

Post autor: INFOMA »

O rany..... Jakbym czytala o sobie samej....... Az sie poplakalam. Na dzidzie (nawet mamy juz imiona) czekamy 1.5 roku, niby nie dlugo ale juz wariuje. Na pocatku cyklu jest ok, ale tuz po owulacji nerwowe oczekiwanie. :321:
Czy kiedys bede mama???
Jesli chodzi o moje sposoby to spotkania ze znajomymi (single najbardziej mile widziani, bo par z dzieckiem unikam, wrednie dogadujacych znajomych "Kiedy wy???" tez), basen, wypady za miasto, ogolnie sport i duzo ruchu.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”