Boję się ,że znów się nie uda.

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

daga03
Posty: 699
Rejestracja: 08 gru 2008 01:00

Post autor: daga03 »

Ignis ze mną jest tak:ja wiem , że kiedyś będę mamą ale w głowie mam całkiem inne myśli czyli zamartwianie i wymyślanie- uda się czy nie.Wszystko mamy w głowie i moja terapeutka ciagle mi tłucze że całe myślenie zależy od nas a ja niestety jestem oporna na optymizm w tej sprawie.ale wiem też , że obsesyjne myslenie na pewno tej sprawie nie służy i tak w koło macieju.nie wiem na ile jeszcze starczy mi sił ale nie poddam nawet z takimi myślami.
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

daga03 pisze:ja wiem , że kiedyś będę mamą
ach zazdroszczę tej pewności... :) naprawdę
bo ja nie wiem, naprawdę nie wiem
nie wiem czy kiedyś urodzę dziecko i nie wiem czy pozytywnie przejdę kwalifikację na rodzica adopcyjnego
to się pewnie po prostu czuje, a ja nie czuję nic konkretnego :roll:
daga03
Posty: 699
Rejestracja: 08 gru 2008 01:00

Post autor: daga03 »

Ignis ja jak na razie mam taką pewność która wynika ze świadomości metod których jeszcze nie próbowałam.jak na razie brałam hormony miałam laparoskopię i piję ziółka a pozostała mi jeszcze m.in.inseminacje i in vitro i dopiero jeśli poddam się tym zabiegom i nic z tego nie będzie to zobaczę co dalej na razie trwam w nadziei.na samym końcu jak już powiem sobie , że nadzieję czs pochować to pomyslę o adopcji- ale do tego jeszcze długa droga na którą nigdy nie trafię......... :wink:
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

daga03 pisze:ale do tego jeszcze długa droga na którą nigdy nie trafię......... Wink
trzymam kciuki! :bigok:
Awatar użytkownika
papala
Posty: 54
Rejestracja: 02 paź 2008 00:00

Post autor: papala »

Witam Was dziewczyny :happy:

Każda z nas ma doły-czasem umiemy sobie jakoś z nimi radzic,a czasem wcale,no ale jakoś trzeba funkcjonowac-właśnie jakoś tylko czym jest to jakoś :?:

blotka pisze:rozmiar nieszczęścia ocenia się nie przez pryzmat cudzych bolączek, tylko własnych. Tylko my jesteśmy w stanie ocenić, na ile nas coś boli.
"BLOTKA" dziękuje,ale czsem wydaje mi się ,że nie mam prawa użalac się nad sobą,że jest tyle par,dzieci,ludzi którzy mają większe problemy i nie wypada mi mówic jak to mi żle i ciężko,że czasem brak mi sił nawet do tego,aby wymusic swój uśmiech.Staram się swoje problemy odsówac na dalszy plan,a skupiac się na pomocy innym,jeśli tylko mogę.

Ignis pisze: zastanawiam się czy lata poświęcone na bezskuteczne starania nie są stracone?
Ignis pisze:przeraża mnie wizja spędzenia swojej młodości na oczekiwaniu.
No właśnie to oczekiwanie jest najbardziej dołujące i nieustające pytanie : uda się czy się nie uda :?: :?: :?:
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
daga03
Posty: 699
Rejestracja: 08 gru 2008 01:00

Post autor: daga03 »

Dziewczyny mój problem jest w głowie bo ciągle o tym myslę jeszcze dobrze nie wstanę a już myśli udało się czy jednak nie powracają jak bumerang.przy tym obrywa sie mężowi bo wmawiam mu , że za mało sie staramy , że trzeba częściej a on ma stresującą pracę itd.

"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"ciągle to sobie powtarzam.
Awatar użytkownika
papala
Posty: 54
Rejestracja: 02 paź 2008 00:00

Post autor: papala »

Witaj "DAGA03"
Rozumiem Cię-sama przez to przechodziłam,ale dziś wiem,że tak długo nie można życ-nie twierdzę przez to,że nie mam dołków-bo mam(czasem straszne),że nie myślę o dzieciach-bo myślę i się martwie czy wogóle będziemy miec kiedyś swoje pociechy,ale w całej tej walce nie można się wzajemnie krzywdzic.
daga03 pisze:obrywa sie mężowi bo wmawiam mu , że za mało sie staramy , że trzeba częściej a on ma stresującą pracę itd.
w tym nie tkwi sedno sprawy jak się staracie czy często,czy nie.
daga03 pisze:"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą" ciągle to sobie powtarzam.
Ok zgadzam się tylko trzeba walczyc RAZEM z problemem,a nie przeciwko sobie.

Pozdrawiam POWODZENIA ŻYCZĘ Wam Wszystkim dziewczyny :D

Dodane po: 13 minutach:


daga03 pisze:ja wiem , że kiedyś będę mamą ale w głowie mam całkiem inne myśli
-skoro wiesz,że kiedyś będziesz mamą to super,to chyba połowa sukcesu jak się ma taką pewnosc-ja tego nie wiem,a chciałabym-bardzo!

Pozdrawiam
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

daga03 pisze:"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą" ciągle to sobie powtarzam.
a ja sobie podśpiewuję "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym" :)

Na razie jestem na etapie wyznaczania sobie granic tej walki, bo nie chcę się obudzić za kilka, kilkanaście lat z uczuciem, że straciłam tylko czas.
Już teraz mam poczucie, że ostatni rok był jakiś taki bez sensu, zawieszony w próżni. Tyle rzeczy się działo, a ja niestety mam w pamięci głównie czekanie, czekanie, nadzieję, rozczarowanie, czekanie itd. :roll:

Kurcze, ale bym chciała mieć taką pewność, że się uda i wiarę, że to nie będzie stracony czas... A ja taki niedowiarek jakiś.
Awatar użytkownika
quassi
Posty: 4579
Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00

Post autor: quassi »

Ignis zawieszenie w próżni to dobre określenie. Ja zawsze mówiłam, że tyle lat, a my ciągle w tym samym miejscu... Mój mąż mi odpowiadał, że może i w tym samym, ale nie stoimy, tylko przynajmniej drepczemy wkoło i to również jest ważne, bo się nie poddaliśmy w walce o swoje szczęście i rodzinę. Teraz idziemy trochę w innym kierunku i też drobnymi kroczkami (nieznośne czekanie), ale nie siedzimy z założonymi rękami i nosem na kwintę, obrażeni na cały świat, a to już dużo.
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc :cry2:
26dpt-są :love: :love: 13.07.2012-35t4d córeczki!
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

quassi pisze:nie siedzimy z założonymi rękami i nosem na kwintę, obrażeni na cały świat, a to już dużo
Pewnie, że dużo :)

Ale ja nie chcę dreptać. Ja chcę biegać za moim maluszkiem :help:
Wiem, że każda z nas podejmie dla siebie najlepszą decyzję czy to będą lata walki, czy też pójście inną drogą. I to chyba jest ważne.
Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
papala
Posty: 54
Rejestracja: 02 paź 2008 00:00

Post autor: papala »

:flowers: :flowers: :flowers: Nigdy nie możemy zbaczac,ze swej drogi którą wybrałyśmy w wędrówce życia(jaka by ta droga nie była) ...
Choby nam ciernie raniły nogi,a cel wydawał się nie do zdobycia to WALCZMY póki starczy sił :flowers: :flowers: :flowers:
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
Awatar użytkownika
abra111
Posty: 10
Rejestracja: 04 maja 2005 00:00

Post autor: abra111 »

Cześć Papala - no tak, co innego spróbować, a co innego czekać z duszą na ramieniu na rezultaty... Oj rozumiem Cię doskonale - też mam na koncie wiele chwil przepłakanych w łazience, bo nienawistny okres się pojawił. Też mam za sobą dylematy - udawać niezłomy granit, czy dać sobie prawo do bólu? I nie chodzi o to, aby z miną cierpiętnika ogłaszać wszem i wobec :nie mogę mieć dziecka!!", ale, żeby pozwolić sobie na łzy. Ja cieszę się życiem, czerpię z niego pełną garścią - ale jak po stymulowanym cyklu przychodzi miesiączka - nie daję rady - płaczę i już. Mnie to oczyszcza. Prawdę mówiąc, taka walka - od okresu, do okresu - ciągle na jakichś lekach, ciągle z najintymniejszą częścią ciała wystawioną niemal na publiczny widok w świetle lamp - wymaga nie lada odwagi i samozaparcia. I takie jesteśmy wszystkie - maksymalnie zdeterminowane, nastawione na walke, ale też nieśmiało marzące o sukcesie. I kiedy zamiast dwóch kresek sięgamy po podpaskę - to do cholery mamy prawo się troszeczkę rozkleić.
A kiedy poczujesz, że nie dasz rady dłużej żyć od owulacji do owulacji - może pomyślisz o adopcji, a może zdecydujesz zostać z mężem we dwójkę. Każda decyzja będzie dobra - bo będzie wasza.

Dodane po: 7 minutach:

A ja oczywiscie wierzę mocno - że będziesz dreptać za swoim własnym maluszkiem -i oby nie kazał na siebie już dłużej czekać!!! I tego życzę także każdej z nas;)
Abra
Awatar użytkownika
papala
Posty: 54
Rejestracja: 02 paź 2008 00:00

Post autor: papala »

Witaj "ABRA111" podpisuję się w 100% pod każdym zdaniem,które napisałaś.
abra111 pisze:jak po stymulowanym cyklu przychodzi miesiączka - nie daję rady - płaczę i już.
-ja czasem WYJĘ,pomaga jest lżej,potem jakoś staram się funkcjonowac i cieszyc się życiem,miec nadzieję,że tym razem się uda,a potem przychodzi 32,34 a nawet 36 dzień cyklu i cieszę się,że jest nasz skarbeczek tak długo wyczekiwany aż przychodzi ta nienawistna miesiączka i znów to samo....WYJĘ w łazience,pocieszając się,że nic się nie stało,że uda się....TYLKO KIEDY :?:
abra111 pisze:walka - od okresu, do okresu - ciągle na jakichś lekach, ciągle z najintymniejszą częścią ciała wystawioną niemal na publiczny widok w świetle lamp - wymaga nie lada odwagi i samozaparcia.
-ja zrobiłam sobie ostatnio przerwę od "świateł lamp"-to rozwala moją psychikę jak ktoś ciągle mi tam zagląda :oops: i mimo,iż powinnam się dawno do tego przyzwyczajic to ja ciągle czuję się skrępowana :oops: , do tego wyznaczane dni kiedy można współżyc bo właśnie jest"ten dzień"-to tak bardzo ograbia z intymności i jak tu zgodnie z zaleceniami lekarzy się wyluzowac :?:
abra111 pisze:nieśmiało marzące o sukcesie.
-czasem myślę,że ja niezasługuję na ten sukces i na szczęście bo mam już CUDOWNEGO MĘŻA :cmok: i jeszcze dziecko może za dużo pragnę,ale kurcze to są chyba naturalne pragnienia.
abra111 pisze:A kiedy poczujesz, że nie dasz rady dłużej żyć od owulacji do owulacji
-ja chyba już nie daję rady,staram się myślec pozytywnie-przyklejac szeroki uśmiech do swej twarzy,ale wewnętrznie krzycze : "jak długo mam jeszcze czekac-jak długo...?!?"

Dziękuję "ABRA111"ZA WSPARCIE :D
Życzę powodzenia w walce o dreptające pocieszki :D
Wszystkiego dobrego.
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
daga03
Posty: 699
Rejestracja: 08 gru 2008 01:00

Post autor: daga03 »

dzisiaj byłam u mojej psycholog i ona jak zwykle wałkowała mi swoje mądrości ale usłyszałam coś o czym myślę i analizuję a mianowicie:nie powinnyśmy zadawać pytania dlaczego , dlaczego ja itd, tylko te myśli powinny mieć inny wymiar bardziej spokojny tzn.ciekawe kiedy się pojawisz, jak to będzie jak się pojawisz, czekamy na ciebie itd.nadawanie nerwowości w pytaniu dlaczego powoduje psychogenną blokadę i nici z zajścia tzn.tak jest w moim przypadku.muszę to wszystko przeanalizować ale oczywiście jak zwykle wróciłam podbudowana. :lol:
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

papala pisze:czasem myślę,że ja niezasługuję na ten sukces i na szczęście bo mam już CUDOWNEGO MĘŻA Buziaczek i jeszcze dziecko może za dużo pragnę,ale kurcze to są chyba naturalne pragnienia.
czasami nachodzą mnie takie myśli, że mam bardzo dużo, że brakiem pokory było by chcieć więcej, nawet mój mąż kiedyś powiedział "może nie można mieć wszystkiego..."
a ja mam już bardzo wiele...

daga03myślę, że bardzo dobra ta rada pani psycholog :) spróbowałam (choć właściwie nie zadaję sobie pytań "dlaczego ja?") i muszę powiedzieć, że to naprawdę przyjemne myśleć "jak to będzie kiedy się pojawisz?" :D
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”