Boję się ,że znów się nie uda.
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 699
- Rejestracja: 08 gru 2008 01:00
Ignis ze mną jest tak:ja wiem , że kiedyś będę mamą ale w głowie mam całkiem inne myśli czyli zamartwianie i wymyślanie- uda się czy nie.Wszystko mamy w głowie i moja terapeutka ciagle mi tłucze że całe myślenie zależy od nas a ja niestety jestem oporna na optymizm w tej sprawie.ale wiem też , że obsesyjne myslenie na pewno tej sprawie nie służy i tak w koło macieju.nie wiem na ile jeszcze starczy mi sił ale nie poddam nawet z takimi myślami.
-
- Posty: 237
- Rejestracja: 29 lut 2004 01:00
-
- Posty: 699
- Rejestracja: 08 gru 2008 01:00
Ignis ja jak na razie mam taką pewność która wynika ze świadomości metod których jeszcze nie próbowałam.jak na razie brałam hormony miałam laparoskopię i piję ziółka a pozostała mi jeszcze m.in.inseminacje i in vitro i dopiero jeśli poddam się tym zabiegom i nic z tego nie będzie to zobaczę co dalej na razie trwam w nadziei.na samym końcu jak już powiem sobie , że nadzieję czs pochować to pomyslę o adopcji- ale do tego jeszcze długa droga na którą nigdy nie trafię.........
- papala
- Posty: 54
- Rejestracja: 02 paź 2008 00:00
Witam Was dziewczyny :happy:
Każda z nas ma doły-czasem umiemy sobie jakoś z nimi radzic,a czasem wcale,no ale jakoś trzeba funkcjonowac-właśnie jakoś tylko czym jest to jakoś :
Każda z nas ma doły-czasem umiemy sobie jakoś z nimi radzic,a czasem wcale,no ale jakoś trzeba funkcjonowac-właśnie jakoś tylko czym jest to jakoś :
"BLOTKA" dziękuje,ale czsem wydaje mi się ,że nie mam prawa użalac się nad sobą,że jest tyle par,dzieci,ludzi którzy mają większe problemy i nie wypada mi mówic jak to mi żle i ciężko,że czasem brak mi sił nawet do tego,aby wymusic swój uśmiech.Staram się swoje problemy odsówac na dalszy plan,a skupiac się na pomocy innym,jeśli tylko mogę.blotka pisze:rozmiar nieszczęścia ocenia się nie przez pryzmat cudzych bolączek, tylko własnych. Tylko my jesteśmy w stanie ocenić, na ile nas coś boli.
Ignis pisze: zastanawiam się czy lata poświęcone na bezskuteczne starania nie są stracone?
No właśnie to oczekiwanie jest najbardziej dołujące i nieustające pytanie : uda się czy się nie uda : : :Ignis pisze:przeraża mnie wizja spędzenia swojej młodości na oczekiwaniu.
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
-
- Posty: 699
- Rejestracja: 08 gru 2008 01:00
Dziewczyny mój problem jest w głowie bo ciągle o tym myslę jeszcze dobrze nie wstanę a już myśli udało się czy jednak nie powracają jak bumerang.przy tym obrywa sie mężowi bo wmawiam mu , że za mało sie staramy , że trzeba częściej a on ma stresującą pracę itd.
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"ciągle to sobie powtarzam.
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"ciągle to sobie powtarzam.
- papala
- Posty: 54
- Rejestracja: 02 paź 2008 00:00
Witaj "DAGA03"
Rozumiem Cię-sama przez to przechodziłam,ale dziś wiem,że tak długo nie można życ-nie twierdzę przez to,że nie mam dołków-bo mam(czasem straszne),że nie myślę o dzieciach-bo myślę i się martwie czy wogóle będziemy miec kiedyś swoje pociechy,ale w całej tej walce nie można się wzajemnie krzywdzic.
Pozdrawiam POWODZENIA ŻYCZĘ Wam Wszystkim dziewczyny
Dodane po: 13 minutach:
Pozdrawiam
Rozumiem Cię-sama przez to przechodziłam,ale dziś wiem,że tak długo nie można życ-nie twierdzę przez to,że nie mam dołków-bo mam(czasem straszne),że nie myślę o dzieciach-bo myślę i się martwie czy wogóle będziemy miec kiedyś swoje pociechy,ale w całej tej walce nie można się wzajemnie krzywdzic.
w tym nie tkwi sedno sprawy jak się staracie czy często,czy nie.daga03 pisze:obrywa sie mężowi bo wmawiam mu , że za mało sie staramy , że trzeba częściej a on ma stresującą pracę itd.
Ok zgadzam się tylko trzeba walczyc RAZEM z problemem,a nie przeciwko sobie.daga03 pisze:"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą" ciągle to sobie powtarzam.
Pozdrawiam POWODZENIA ŻYCZĘ Wam Wszystkim dziewczyny
Dodane po: 13 minutach:
-skoro wiesz,że kiedyś będziesz mamą to super,to chyba połowa sukcesu jak się ma taką pewnosc-ja tego nie wiem,a chciałabym-bardzo!daga03 pisze:ja wiem , że kiedyś będę mamą ale w głowie mam całkiem inne myśli
Pozdrawiam
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
-
- Posty: 237
- Rejestracja: 29 lut 2004 01:00
a ja sobie podśpiewuję "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym"daga03 pisze:"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą" ciągle to sobie powtarzam.
Na razie jestem na etapie wyznaczania sobie granic tej walki, bo nie chcę się obudzić za kilka, kilkanaście lat z uczuciem, że straciłam tylko czas.
Już teraz mam poczucie, że ostatni rok był jakiś taki bez sensu, zawieszony w próżni. Tyle rzeczy się działo, a ja niestety mam w pamięci głównie czekanie, czekanie, nadzieję, rozczarowanie, czekanie itd.
Kurcze, ale bym chciała mieć taką pewność, że się uda i wiarę, że to nie będzie stracony czas... A ja taki niedowiarek jakiś.
- quassi
- Posty: 4579
- Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00
Ignis zawieszenie w próżni to dobre określenie. Ja zawsze mówiłam, że tyle lat, a my ciągle w tym samym miejscu... Mój mąż mi odpowiadał, że może i w tym samym, ale nie stoimy, tylko przynajmniej drepczemy wkoło i to również jest ważne, bo się nie poddaliśmy w walce o swoje szczęście i rodzinę. Teraz idziemy trochę w innym kierunku i też drobnymi kroczkami (nieznośne czekanie), ale nie siedzimy z założonymi rękami i nosem na kwintę, obrażeni na cały świat, a to już dużo.
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc
26dpt-są 13.07.2012-35t4d córeczki!
26dpt-są 13.07.2012-35t4d córeczki!
-
- Posty: 237
- Rejestracja: 29 lut 2004 01:00
Pewnie, że dużoquassi pisze:nie siedzimy z założonymi rękami i nosem na kwintę, obrażeni na cały świat, a to już dużo
Ale ja nie chcę dreptać. Ja chcę biegać za moim maluszkiem
Wiem, że każda z nas podejmie dla siebie najlepszą decyzję czy to będą lata walki, czy też pójście inną drogą. I to chyba jest ważne.
Pozdrawiam!
- abra111
- Posty: 10
- Rejestracja: 04 maja 2005 00:00
Cześć Papala - no tak, co innego spróbować, a co innego czekać z duszą na ramieniu na rezultaty... Oj rozumiem Cię doskonale - też mam na koncie wiele chwil przepłakanych w łazience, bo nienawistny okres się pojawił. Też mam za sobą dylematy - udawać niezłomy granit, czy dać sobie prawo do bólu? I nie chodzi o to, aby z miną cierpiętnika ogłaszać wszem i wobec :nie mogę mieć dziecka!!", ale, żeby pozwolić sobie na łzy. Ja cieszę się życiem, czerpię z niego pełną garścią - ale jak po stymulowanym cyklu przychodzi miesiączka - nie daję rady - płaczę i już. Mnie to oczyszcza. Prawdę mówiąc, taka walka - od okresu, do okresu - ciągle na jakichś lekach, ciągle z najintymniejszą częścią ciała wystawioną niemal na publiczny widok w świetle lamp - wymaga nie lada odwagi i samozaparcia. I takie jesteśmy wszystkie - maksymalnie zdeterminowane, nastawione na walke, ale też nieśmiało marzące o sukcesie. I kiedy zamiast dwóch kresek sięgamy po podpaskę - to do cholery mamy prawo się troszeczkę rozkleić.
A kiedy poczujesz, że nie dasz rady dłużej żyć od owulacji do owulacji - może pomyślisz o adopcji, a może zdecydujesz zostać z mężem we dwójkę. Każda decyzja będzie dobra - bo będzie wasza.
Dodane po: 7 minutach:
A ja oczywiscie wierzę mocno - że będziesz dreptać za swoim własnym maluszkiem -i oby nie kazał na siebie już dłużej czekać!!! I tego życzę także każdej z nas;)
A kiedy poczujesz, że nie dasz rady dłużej żyć od owulacji do owulacji - może pomyślisz o adopcji, a może zdecydujesz zostać z mężem we dwójkę. Każda decyzja będzie dobra - bo będzie wasza.
Dodane po: 7 minutach:
A ja oczywiscie wierzę mocno - że będziesz dreptać za swoim własnym maluszkiem -i oby nie kazał na siebie już dłużej czekać!!! I tego życzę także każdej z nas;)
Abra
- papala
- Posty: 54
- Rejestracja: 02 paź 2008 00:00
Witaj "ABRA111" podpisuję się w 100% pod każdym zdaniem,które napisałaś.
Dziękuję "ABRA111"ZA WSPARCIE
Życzę powodzenia w walce o dreptające pocieszki
Wszystkiego dobrego.
-ja czasem WYJĘ,pomaga jest lżej,potem jakoś staram się funkcjonowac i cieszyc się życiem,miec nadzieję,że tym razem się uda,a potem przychodzi 32,34 a nawet 36 dzień cyklu i cieszę się,że jest nasz skarbeczek tak długo wyczekiwany aż przychodzi ta nienawistna miesiączka i znów to samo....WYJĘ w łazience,pocieszając się,że nic się nie stało,że uda się....TYLKO KIEDY :abra111 pisze:jak po stymulowanym cyklu przychodzi miesiączka - nie daję rady - płaczę i już.
-ja zrobiłam sobie ostatnio przerwę od "świateł lamp"-to rozwala moją psychikę jak ktoś ciągle mi tam zagląda i mimo,iż powinnam się dawno do tego przyzwyczajic to ja ciągle czuję się skrępowana , do tego wyznaczane dni kiedy można współżyc bo właśnie jest"ten dzień"-to tak bardzo ograbia z intymności i jak tu zgodnie z zaleceniami lekarzy się wyluzowac :abra111 pisze:walka - od okresu, do okresu - ciągle na jakichś lekach, ciągle z najintymniejszą częścią ciała wystawioną niemal na publiczny widok w świetle lamp - wymaga nie lada odwagi i samozaparcia.
-czasem myślę,że ja niezasługuję na ten sukces i na szczęście bo mam już CUDOWNEGO MĘŻA :cmok: i jeszcze dziecko może za dużo pragnę,ale kurcze to są chyba naturalne pragnienia.abra111 pisze:nieśmiało marzące o sukcesie.
-ja chyba już nie daję rady,staram się myślec pozytywnie-przyklejac szeroki uśmiech do swej twarzy,ale wewnętrznie krzycze : "jak długo mam jeszcze czekac-jak długo...?!?"abra111 pisze:A kiedy poczujesz, że nie dasz rady dłużej żyć od owulacji do owulacji
Dziękuję "ABRA111"ZA WSPARCIE
Życzę powodzenia w walce o dreptające pocieszki
Wszystkiego dobrego.
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
-
- Posty: 699
- Rejestracja: 08 gru 2008 01:00
dzisiaj byłam u mojej psycholog i ona jak zwykle wałkowała mi swoje mądrości ale usłyszałam coś o czym myślę i analizuję a mianowicie:nie powinnyśmy zadawać pytania dlaczego , dlaczego ja itd, tylko te myśli powinny mieć inny wymiar bardziej spokojny tzn.ciekawe kiedy się pojawisz, jak to będzie jak się pojawisz, czekamy na ciebie itd.nadawanie nerwowości w pytaniu dlaczego powoduje psychogenną blokadę i nici z zajścia tzn.tak jest w moim przypadku.muszę to wszystko przeanalizować ale oczywiście jak zwykle wróciłam podbudowana.
-
- Posty: 237
- Rejestracja: 29 lut 2004 01:00
czasami nachodzą mnie takie myśli, że mam bardzo dużo, że brakiem pokory było by chcieć więcej, nawet mój mąż kiedyś powiedział "może nie można mieć wszystkiego..."papala pisze:czasem myślę,że ja niezasługuję na ten sukces i na szczęście bo mam już CUDOWNEGO MĘŻA Buziaczek i jeszcze dziecko może za dużo pragnę,ale kurcze to są chyba naturalne pragnienia.
a ja mam już bardzo wiele...
daga03myślę, że bardzo dobra ta rada pani psycholog spróbowałam (choć właściwie nie zadaję sobie pytań "dlaczego ja?") i muszę powiedzieć, że to naprawdę przyjemne myśleć "jak to będzie kiedy się pojawisz?"