Może lepiej się poddać...

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

Super, że tak się to wszytko ułożyło :D

To teraz pozostaje nam tylko trzymać kciuki :bigok:

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
papala
Posty: 54
Rejestracja: 02 paź 2008 00:00

Post autor: papala »

abra111 pisze:Ale to "nic" niech się dzieje wspólnie, a nie osobno.
i ja też tak myślę,że musi się dziac razem ,a nie osobno :D

"ABRA111" to trzymam mocno,mocno za Was kciuki
:happy:
Z całego serca ŻYCZĘ WAM POWODZENIA :happy:
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
Awatar użytkownika
kolorowa_pisanka
Posty: 138
Rejestracja: 10 lis 2008 01:00

Post autor: kolorowa_pisanka »

abra111 pisze:cześć dziewczyny - jestem po inseminacji - mąż delegację odwolał i przykładnie trzymał mnie za rękę,........... A mąż? Niech rozpieszcza, niech się zajmuje! I pewnie ma rację, że przesadzam, bo nic się nie dzieje. Ale to "nic" niech się dzieje wspólnie, a nie osobno.
No i proszę jaka pogodna nasza abra111. Człowiek 'zaopiekowany' nie czuje się po prostu samotny.

Ignis:
"Czy to, że wg mnie jakaś sytuacja jest trudna już pozwala mi wymagać bezwzględnego wsparcia?"
Nie.
A w sytuacjach kryzysowych - tak!
Każdy ma inne sytuacje kryzysowe.
I to, co dla Klaudii29 trudne nie jest w ogóle, dla mnie byłoby nie do przejścia samotnie, a u abra111 wywoływało panikę. Jesteśmy różni, mamy różny bagaż doświadczeń i zupełnie inne potrzeby. Dlatego możemy pisać na wspomniany temat bez końca, patrząc przez pryzmat własnych potrzeb i przekonań i dojdziemy do innych wniosków. To, co dla niektórych z nas znaczy 'samowystarczalnie', dla kolejnych może znaczyć 'samodzielnie', a dla innych 'samotnie'. I wszystkie będziemy pisać o tej samej sytuacji.
Kryzys trzeba odróżnić od zachcianki, a prośbę o pomoc od focha czy roszczeń. Osoba nam najbliższa wie kiedy jest kryzysowo. A jeśli nie załapuje - trzeba ją oświecić.

Jak widać abra111 potrzebowała męża baaaaardzo. Potrzymał ją za rękę i ton jej maila jest od razu jakiś pogodny, pozytywny. Po prostu on dla niej teraz JEST, a ona nie czuje się pozostawiona sama sobie.

Co do planów i obowiązków zawodowych - sprawa jest generalnie prosta, ale czasem po prostu nie mamy ochoty płacić ceny za postawienie spraw prywatnych na pierwszym m-cu. Moja kuzynka wolała powierzyć dziecko pod opiekę dziadkom, zamiast zmienić pracę (praca 100 km od domu, kilkanaście godzin dziennie, ale prestiżowa i z widokami na przyszłość). A pracowałam kiedyś z pewnym Holendrem, który - kiedy dowiedział się, że żona poważnie zachorowała - pracę najpierw bardzo ograniczył, potem rzucił, żeby móc się nią opiekować. Kwestia hierarchii wartości, po prostu.
"Wariaci, podobnie jak dzieci, nie dają za wygraną, dopóki ich życzenie nie zostanie spełnione." Paulo Coelho
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

kolorowa_pisanka pisze:Kryzys trzeba odróżnić od zachcianki, a prośbę o pomoc od focha czy roszczeń. Osoba nam najbliższa wie kiedy jest kryzysowo. A jeśli nie załapuje - trzeba ją oświecić.
Zgadzam się :) Co innego sytuacja kryzysowa, co innego lęki, z którymi raczej warto powalczyć niż stawiać na pierwszym miejscu. Swój wcześniejszy post odniosłam bardziej do siebie, bo ja i moje lęki ;) skutecznie zatrulibyśmy życie mężowi, gdyby nie jego czasem chłodny osąd. Stąd pytanie czy zawsze i wszędzie można wymagać wsparcia, bo mąż jest mężem :)

abra111nadal trzymam :bigok:
Awatar użytkownika
abra111
Posty: 10
Rejestracja: 04 maja 2005 00:00

Post autor: abra111 »

dzięki dziewczyny za wasze wsparcie - to prawda, że głodny sytego nie zrozumie, a my wszystkie tutaj... jesteśmy głodne macierzyństwa - i pewnie dlatego tak łatwo się rozmawia :wink: Jak powiadziałam - siedzę i staram się nie nakręcać - ale to takie trudne. Cały czas, gdzieś tam głęboko w mojej psychice brzęczy dzwoneczek - może teraz się uda?? Może jestem już w ciąży? Bardzo się staram nie nastawiać na sukces, bo kolejna porażka będzie znowu potwornie boleć. Papala - wiesz, o czy mówię, prawda? Więc - myślenie pozytywne - tak, relax - tak, ale kategoryczne nie, dla nakręcania spirali nadziei! Bo może nic z tego nie będzie?
Abra
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

abra111 czytaj dużo pogodnych książek, oglądaj filmy, które lubisz i zajmuj się tylko tym, co sprawia Ci przyjemność :mrgreen:
Dobry nastrój to podstawa :wink:
Myślę, że najlepiej starać się w ogóle nie myśleć, o tym, co się teraz dzieje. A my tu wszystkie będziemy trzymać kciuki i wierzyć za Ciebie :D
Tylko relaks i zajęcie myśli czymś miłym!
Awatar użytkownika
papala
Posty: 54
Rejestracja: 02 paź 2008 00:00

Post autor: papala »

abra111 pisze:Papala - wiesz, o czy mówię, prawda? Więc - myślenie pozytywne - tak, relax - tak, ale kategoryczne nie, dla nakręcania spirali nadziei! Bo może nic z tego nie będzie?
-tak wiem doskonale-lepiaj byc mile zaskoczonym niż niemile rozczarowanym,ale pamiętaj proszę ,że nie ma co na zapas się dołowac-myśl więc dalej pozytywnie mimo iż jest to takie trudne.

Będzie dobrze :D POWODZONKA ŻYCZĘ-trzymam kciuki :!: :!: :!:
Czekam na wieści.
POZDRAWIAM :D
kochane maleństwo czekamy na Ciebie :)
Awatar użytkownika
abra111
Posty: 10
Rejestracja: 04 maja 2005 00:00

Post autor: abra111 »

Tak Ignis - dzięki! Myślę, że właśnie takie pozytywne wzajemne nakręcanie może przynieść prawdziwą ulgę:) Dzięki - ja też trzymam za Ciebiekciuki. Kiedyś będzie dobrze, więc kurcze watrto się pomęczyć trochę, prawda?
Abra
Ignis
Posty: 237
Rejestracja: 29 lut 2004 01:00

Post autor: Ignis »

hej abra111!

Jakie techniki relaksacyjne stosujesz? :)
Napisz jak się trzymasz.

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
Klaudia29
Posty: 413
Rejestracja: 21 paź 2008 00:00

Post autor: Klaudia29 »

Abra, powodzenia. Dobrze, że udało Ci się przejść pogodnie i bez smutku przez inseminację :) Ja czekam własnie na test na wrogość śluzu, który będę miała dziś 8O
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”