Jak zacząć rozmowę z mężem na temat adopcji

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

mordka80 pisze: Usłysząłam naet już raz, że jeśli tak bardzo chcę, to on mi to załatwi ale jak już dzieciak będzie z nami to odejdzie. To brzmi dla mnie jak jakaś kompletna bzdura, jestm przerażona nie tylko faktem, że nigdy mogę nie zostać mamą, ale tym jakie myślenie ma człowiek, którego pokochałam :(
Wybacz, co teraz powiem, ale powinno Cię to zastanowić.
Wiem, że ciężko uwierzyć, że człowiek, za którego kilka lat temu wyszłaś za mąż może być kimś zupełnie innym, niż Ci sie wydawało, ale tak niestety bywa.
Myślę, że powinnaś z mężem bardzo otwarcie porozmawiać i usłyszeć co on naprawdę myśli i czuje na temat Waszej przyszłości - zabiegów, adopcji, bezdzietności. Poproś go, żeby udzielił Ci szczerej odpowiedzi żeby za jakiś czas nie okazało się, że zostajesz z problemem sama i jest dla Ciebie zbyt późno, żeby cokolwiek zrobić.
Powodzenia.
Awatar użytkownika
mordka80
Posty: 5121
Rejestracja: 07 lut 2008 01:00

Post autor: mordka80 »

fundamasz rację i tak włąsnie zrobię. Muszę w najbliższym czasie poruszyć tą sprawę. Narazie poczekam i zobaczę jaki za tydzień będzie wynik bety. nie chcę się teraz nipotrzebnie denerwować.
Dziękuję :cmok:
3-cie ICSI, ET 03.03.11
2.11.2011 Maja & Igor są już z nami
Awatar użytkownika
mala2830
Posty: 1091
Rejestracja: 27 lis 2009 01:00

Post autor: mala2830 »

Moedka80 z własnego doświadczenia wiem że męża nie zmusisz do adopcji wiem,może okrutnie to brzmi ale taka jest prawda .Ponieważ tego musicie chciec oboje inaczej to nie ma sensu>U nas to mąż zaproponował adopcję jak to usłyszałam to byłam w totalnym szoku,odrazu odrzuciłam jego myśl bo bardzo zabolało mnie to ,że on już ma dosyc czekania i chodzenia po lekarzach :( .O dziecko biologiczne staraliśmy się 6 lat ,myśl o adoptowanym bardzo długo dojrzewała we mnie nie potrafiłam się z tym pogodzic ,że nie będe nosic pod sercem swego dziecka :( .Czas który uświadomił mi że przecież większe pragnienie jest zostac mamą to ok.2 lat.Mąż bardzo cierpliwie czekał i nie naciskał bo wiedział jak jest to bolesna rana,.To rodzaj żałoby z którą trzeba się pogodzic inaczej nie będzie w stanie zaakceptowac tej myśli o adopcji.Sama przez to przeszłam .Więc pozwól mu dojrzec do tej decyzji.Bo to nie strach przed ludzmi tylko pragnienie miec własne dziecko.Poczekaj i uzbroj się w cierpliwośc a napewno osiągniesz cel :D :D :D POZDRAWIAM
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

mala2830 pisze:Poczekaj i uzbroj się w cierpliwośc a napewno osiągniesz cel :D :D :D POZDRAWIAM
No, niestety sformułowanie NA PEWNO jest tutaj nie na miejscu :? Nie ma żadnego NA PEWNO w tej kwestii. Mąż może kiedyś dojrzeć, ale może tak być, że nigdy się to nie stanie. Niestety, nie każdy nadaje się do tego, żeby być rodzicem adopcyjnym. Nie każdy człowiek potrafi zrezygnować z posiadania biologicznego potomstwa, jeśli może je mieć. Nie każde małżeństwo z takim problemem ma szansę przetrwać i nie każda historia kończy się happy endem.
Dlatego uważam, że takie czekanie w nieskończoność na to, że druga strona podejmie "właściwą" decyzję jest pułapką. Bo co jeśli po 10 latach okaże się, że mąż jak nie chciał adopcji, tak nie chce jej nadal?
Może więc bezpieczniej niż w hurra-optymizm pójść w bardziej zachowawcze działania? Ustalić z mężem, że wrócicie do tematu za kilka miesięcy. Niech on w tym czasie ZASTANOWI SIĘ nad swoimi uczuciami, strachami. Uważam, że warto spotkać się z jakąś rodziną, w której są adoptowane dzieci. I że warto odwiedzić OAO. Nie chodzi o drążenie tematu, ale o nie zostawianie go odłogiem, ponieważ niestety, na refleksyjność nie bardzo można liczyć w przypadku większości mężczyzn. Kobieta będzie badać siebie kawałek po kawałku, sprawdzać co jakiś czas swoje nastawienie, gmerać sobie w psychice jak gmera się językiem w dziurze w zębie. A facet odłoży sprawę na półkę z napisem "do przejrzenia kiedyś tam" i będzie żył w błogim przeświadczeniu, że skoro temat nie jest poruszany, tematu nie ma. Oczywiście nie wszyscy tak mają, ale bardzo, bardzo wielu.
Posiadanie dzieci to kwestia, którą powinno omówić się NA POCZĄTKU związku, bo potem są tylko tragedie. Bo jedna strona coś założyła, a tu okazuje się, że druga ma na ten temat kompletnie inne podejście.
Uczciwość nakazuje jasne określenie swoich uczuć. I jeśli facet mówi "NIE" adopcji, naiwnością jest oczekiwanie, że zmieni nastawienie. Bo nawet jeśli kiedyś pragnienie ojcostwa pojawi się w nim na tyle silnie, żeby chcieć mieć dziecko... cóż... pojawia się czasem bardzo egoistyczna postawa :(
Awatar użytkownika
mala2830
Posty: 1091
Rejestracja: 27 lis 2009 01:00

Post autor: mala2830 »

Droga Fundo możliwe, ale przecież po to piszemy na forum żeby wyrazic swoje zdanie .Oczywiście że jest taka możliwośc iż facet nie dojrzeje ale po to są rozmowy i tym bardziej w związku by rozmawiac !Masz rację że musi przedstawic sytuację mężowi w jak najlepszy sposób i dobrą opcją jest udac się na rozmowę do OAO.Ale nacisk też tu nie pomoże .Nie zawsze można przed ślubem lub [związkiem ],omówic kwestię o posiadaniu dzieci bo przecież problem jest wtedy gdy nie można go miec .Ja też zakładałam ,że dziecko pojawi się nie wcześniej niż2 lata po ślubie ,.nie myślałam o adopcyjnym bo byłam pewna o swej płodności a rzeczywistośc potrafi byc okrutna!Ja też byłam sceptyczna do adopcji i mówiłam NIE,ocztwiście każdy człowiek jest inny i możemy tylko służyc swoimi radami i doświadczeniami.Po to przecież jest forum na którym czytając nie zawsze trzeba brac przykład. :)
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Mala2830, w kwestii rozmowy o dzieciach miałam na myśli posiadanie dzieci w ogóle, bo tak się składa, że całkiem sporo ludzi nie chce ich mieć. I jeśli akurat pada na związek, w którym są problemy z płodnością, to bywa, że ta druga strona (nie chcąca dziecka) zwyczajnie oddycha z ulgą (oj znam takich :? ) Wtedy wszelkie rozmowy o adopcji skazane są na porażkę.
I nie mówiłam nic o nacisku, ale o tym, by sprawy nie zostawiać odłogiem przez całe lata. Widzisz, mężczyzna ma nad kobietą i tę przewagę, że zupełnie spokojnie może związać się z nową partnerką, młodszą, z którą będzie miał dziecko. Kobieta tego komfortu nie ma, prawda? W związku z tym czekanie dla mężczyzny jest czymś zupełnie innym niż czekanie dla kobiety.
Rzeczywistość jest okrutna i bezwzględna, dlatego musimy myśleć o wszystkich możliwościach. Także tych najgorszych :(
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
strongmenka
Posty: 122
Rejestracja: 12 gru 2009 01:00

Post autor: strongmenka »

ja z moim mezem tez juz probowalam na temat adopcji rozmawiac...maz zawsze odpowiada mi,na adopcje mamy jeszcze czas,jak wszystkie metody zawiodą to wtedy zajmiemy sie adopcją.Ja uwazam,ze to troche niepowazne jest bo ja mam 30 lat i niby moge sobie jeszcze te 2 lata poczekac,ale on ma juz 36 :? ...to jedna sprawa ,druga to taka,ze nie wydakje mi sie zeby to tak ladnie bylo i moralnie udawac sie wtedy juz do srodka jak juz komletnie wszytko zawiedzie ....ja ma przynajmniej takie odczucia...a kolejna sprawa to taka,ze ja wiem czuje to,ze pokochalabym to dziecko z dd ja wlasne,ono byloby moje ,kochane ,wyczekane itp i wtedy bylabym szczęsliwa i moze za jakis czas juz bez nerwow spelniona macierzynsko zaszlabym w ciąze i mielibysmy dwojke dzieci.Do mojego męza jednak te argumenty nie trafiaja pewnie tez dlatego,ze on ma juz dziecko,coreczkę,ktorą zresztą ja bardzo lubie....ale niestety to nie moja coreczka i serce mi krwawi jak na nią patrzę jak ona do nas przychodzi.
starania od 2005r
posiadam:
hasimoto
podwyzszone fsh-9
torbiel endo
ogolne podejrzenie endometriozy
inne hormony ok
Awatar użytkownika
mala2830
Posty: 1091
Rejestracja: 27 lis 2009 01:00

Post autor: mala2830 »

Witaj Strongmenko!

Jesteśmy prawie w tym samym wieku myślę ,że twój wiek jest w sam raz na zajście w ciążę ale pewnie jest jakiś powód ,że chcesz adoptowac ....Trochę dziwne ,twój mąż tym bardziej powinien Cię zrozumiec bo przecież ma dziecko i na to wygląda ,że nie z Tobom.Widzisz my też adoptujemy malucha jesteśmy w trakciePA a lekarze jednoznacznie nie stwierdzili powodu dlaczego nie możemy go miec?Więc postaraj się przedstawic mu sytuację w taki sposób w jaki ty ją widzisz, powiedz mu o swych odczuciach może zmieni zdanie po szczerej rozmowie....Życzę powodzenia :) Daj znac jak Ci poszło w grupie takich kobiet jak my jest rażniej bo jest anonimowo i można się wygadac co na sercu leży!!!!!!!!!!!!!
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Omilka, wiesz, pragnienie dziecka jest tak wielkie, tęsknota tak przemożna, że nikt nie dopuszcza nawet możliwości, że ta druga strona może zwyczajnie nie chcieć, nie być gotowa, nie być właśnie "tym jedynym".
Ludzie biorą ślub wierząc, że będą żyli "długo i szczęśliwie" (oczywiście to pewne uogólnienie, są tacy, którzy myślą bardziej trzeźwo, ale nie czarujmy się, małżeństwa zawierane w wieku 20-23 lat nie opierają się na realnej ocenie przyszłości i ewentualnych problemów).
Potem rzeczywistość skrzeczy, mąż czy żona pokazuje, że jego/jej widzenie przyszłości odbiega od naszej wizji... ale brnie się dalej. Bo przysięgi, bo tyle lat, bo marzenia...
Ja, niestety, przekonałam się, że jeśli ktoś mówi "NIE", to wcale nie znaczy "być może" tylko właśnie "NIE!". Przekonałam się, że czekanie, namawianie, przekonywanie nie ma sensu, bo jeśli ktoś nie chce, to nie chce i już. I nie ma sensu kopać się z koniem. To strasznie trudne do przełknięcia, bolesne do krwi, ale dziś wiem, że zaoszczędziliśmy jakiemuś dziecku kolejnej traumy :(
Awatar użytkownika
strongmenka
Posty: 122
Rejestracja: 12 gru 2009 01:00

Post autor: strongmenka »

mala2830 pisze:Witaj Strongmenko!

Jesteśmy prawie w tym samym wieku myślę ,że twój wiek jest w sam raz na zajście w ciążę ale pewnie jest jakiś powód ,że chcesz adoptowac ....Trochę dziwne ,twój mąż tym bardziej powinien Cię zrozumiec bo przecież ma dziecko i na to wygląda ,że nie z Tobom.Widzisz my też adoptujemy malucha jesteśmy w trakciePA a lekarze jednoznacznie nie stwierdzili powodu dlaczego nie możemy go miec?Więc postaraj się przedstawic mu sytuację w taki sposób w jaki ty ją widzisz, powiedz mu o swych odczuciach może zmieni zdanie po szczerej rozmowie....Życzę powodzenia :) Daj znac jak Ci poszło w grupie takich kobiet jak my jest rażniej bo jest anonimowo i można się wygadac co na sercu leży!!!!!!!!!!!!!

WItaj Mala2830:-)....planuje dzis porozmawiac z mężem otwarcie,myślę,ze jakies tam szanse mam bo maz nie mowi NIE tylko każe czekac bo ja niby mam jeszcze czas.Wlasnych dzieci nie mamy ,nie zachodze wciąze pewnie mam ta endometriozę,wiadmo,ze caly czas będziemy sie starac natuaralnie ,ale przeciez w międzyczasie mozna starc sie o adopcję zwlaszcza,ze adopcja trwa długo.
Mysle,ze moj maz niestety nie ma takiego cisnienia na dziecko jak ja poniewaz jak pisalam juz wyzej on juz mam coreczkę wiec mozna powiedziec,ze ocowsko i genetycznie spełniony jest i poprostu ( zgodnie z polskim przysłowiem) syty głodnego nie zrozumie:-(.....dam znac jak poszla mi rozmowa bo ja bym chciala procedure adopcyjna od stycznia zacząc:-)



Omiloko...ta historia rzeczywiscie smutna,facet okazal sie bardzo nieodpowiedzialny,ale myślę,ze oin tak samo odszedl by od zony gdyby mieli swoje bilogiczne dziecko...taki poprostu człowiek ,
Kobieta nigdy nie ma gwarancji,ze malzenstwo będzie trwalo a po grobczyto ze swoimi biologicznymi czy to z adoptowanymi dziecmi.
starania od 2005r
posiadam:
hasimoto
podwyzszone fsh-9
torbiel endo
ogolne podejrzenie endometriozy
inne hormony ok
Awatar użytkownika
strongmenka
Posty: 122
Rejestracja: 12 gru 2009 01:00

Post autor: strongmenka »

nie no wogole to ta historia ma szczesliwe zakonczenie:-)...mnie chodzilo o to,ze smutne jest to,ze ten pierwszy mąz ją zostawil.
starania od 2005r
posiadam:
hasimoto
podwyzszone fsh-9
torbiel endo
ogolne podejrzenie endometriozy
inne hormony ok
MikelNX
Posty: 1845
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Post autor: MikelNX »

strongmenka jesli na prawde jestes strongmenta to meza najlepjej prekonac przez grozne spojrzenie - ustapi od razu !
Awatar użytkownika
strongmenka
Posty: 122
Rejestracja: 12 gru 2009 01:00

Post autor: strongmenka »

MikelNX pisze:strongmenka jesli na prawde jestes strongmenta to meza najlepjej prekonac przez grozne spojrzenie - ustapi od razu !


No dobra dziś wyprobuje moje stongmenskie spojrzenie :twisted:

Dodane po: 22 godzinach 30 minutach:

Dziewczyny nawet nie musialam wczoraj wyprobowac mojego stromgmenskiego spojrzenia:-)....normalnie to jakis cud jak zaczelam wczoraj plakac to mąż nawet niepytając o nic sam powiedzial daj spokoj nie rycz w lutym jedziemy do OA:-)
starania od 2005r
posiadam:
hasimoto
podwyzszone fsh-9
torbiel endo
ogolne podejrzenie endometriozy
inne hormony ok
Awatar użytkownika
madalenaa
Posty: 651
Rejestracja: 20 lis 2007 01:00

Post autor: madalenaa »

Witam
Mam taki sam problem jak Wy tutaj,nie wiem jak zacząć rozmowę z mężem na temat adopcji,wynika to również z tego że sama mam wiele wątpliwości,obaw,pytań...To przecież decyzja na całe życie,odpowiedzialność za drugą istotę,ale z drugiej strony gdy kobieta zachodzi w ciążę(nieplanowaną)czy ktoś jej sie pyta czy jest gotowa,ta gotowość przychodzi(są wyjątki)w trakcie trwania ciązy,tak więc może w trakcie trwania procedury adopcyjnej wątpliwości znikną i jest się gotowym?
Obawiam się że adopcji powie nie, nie chcę czekać kilka lat aż mąż się zdecyduje,bo procedura adopcyjna też sporo trwa.

Część postu usunięta jako niezgodna z tematyką tego wątku/moderator
Awatar użytkownika
85beata
Posty: 10
Rejestracja: 24 lis 2009 01:00

Post autor: 85beata »

Ja zaczełam z mężem rozmawiać jeszcze przed ślubem o adopcji. Już wtedy wiedziałam, że nie będę mogła mieć dzieci, i to nie ze względu na bezpłodnośc, ale na zupełnie inną rzecz. Już w poradni rodzinnej zastrzegłam sobie, że rzadnych kalendarzyków, obliczania dni płodnych, co dodatkowo wpędzało mnie w depresję:( Mąż zaakceptował to, że nie będzie miał biologicznych dzieci, jednak trochę czasu minęło zanim się zgodził na adopcję. Był czas kiedy dzieci nie chciał w ogóle.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”