słowa które ranią

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
Doris253
Posty: 331
Rejestracja: 22 sty 2009 01:00

Post autor: Doris253 »

Witam Was, felka wiele jest prawdy w tym co piszesz może nie od razu wybaczam ale ale nabieram dystansu...
Dziewczyny byliśmy u psychologa najpierw on potem ja i razem, nie mówię że ta wizyta poziałała cudownie i problemu nie ma..
Ale jestem zadowolona z jej przebiegu szczególnie z tego że pani psych. nieźle pojechała po moim m.
Na pewno będę chciała jeszcze się u niej pojawić, była długa rozmowa, był płacz.
Wiele tematów które poruszała, ja również poruszałam z moim m ale jakoś do niego to nie dochodziło, chyba poprostu był nam potrzebny ktoś z zewnątrz kto nam nakreśli obraz jak to wygląda z jego perspektywy, mój mąż chyba trochę załapał, mam nadzieję przynajmniej że to co mówił było szczere.
Na razie jesteśmy bardzo ostrożni w stosunku do siebie, sytuacja nie jest uleczona, on się stara, ja też staram się mieć trochę inne podejście do pewnych spraw.
Tak sobie pomyślałam czy jego zachowanie nie jest przypadkiem spowodoane tym że pochodzi z rodziny lekarskiej.
Dlatego dla niego poronienie to konkret, sprawa fizyczna, nikt mu nie przekazał (rodzice) że poza przypadkiem medycznym są jeszcze emocje, uczucia. Dla mnie poronienia i teraz jeszcze wiadomość o niemożności utrzymania ciąży to straszliwe głębokie przeżycie, dla niego jest to poprostu stan fizyczny i koniec.
Nie usprawiedliwiam go, ale dam szansę, mam nadzieję że nie pomyślicie że jestem całkowitą idiotką, poprostu dam mu jeszcze szansę.

"Nadzieja nie przywiązuje się do teraźniejszości, wybiega naprzód, by dotrzeć do celu."

Pozdrawiam Was wszystkie
Awatar użytkownika
emika30
Posty: 33
Rejestracja: 22 lip 2009 00:00

Post autor: emika30 »

Doris253 cieszę się że jesteś zadowolona z wyników wizyty ale nie możesz wszystkiego zwalać na jgo lekarskie korzenie. Pomimo tego że moi rodzice byli pedagogami ja nawet psa nie potrafiłam wychować aby nie spał ze mną w łóżku;) Nie mniej jednak próbuj jeśli czujesz że warto, trzymam kciuki aby Tobie i m się ułożyło. A i w cale nie myślę że jesteś idiotką, wręcz przeciwnie postrzegam Cię jako dojrzałą i inteligentną kobietkę :oops: :) Przy okazji napisz też proszę gdzie byłaś u psychologa. Mam ochotę aby też ktoś przejechał się po moim małżu i powiedział mu że pójście ze mną na badani to jego obowiazek. Dzisiejszą wizytę znowu przeszłam sama, zresztą nie było po co iść...
pozdrawiam
Awatar użytkownika
quassi
Posty: 4579
Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00

Post autor: quassi »

Doris253 zacznę od tego, że nie potrafię nawet sobie wyobrazić, jak musi być Ci ciężko po tym wszystkim co przeszłaś, ale nie umiem zrozumieć, jak można kogoś tak poniżać, bo czym niby na to sobie zasłużyłaś? Przecież walczyłaś o wasze wspólne szczęście nawet gdy nie miałaś sił ani oparcia w nim, nie poddawałaś się pomimo przeciwności, próbując cały ciężar trudnych doświadczeń nieść za dwoje. To i tak za wiele, a co dopiero takie przykre słowa i zachowanie? Wiesz, nam też nie było lekko, bo ciągle pod górkę, ale zawsze się wspieraliśmy, walczyliśmy z problemami a nie między sobą. Pamiętam jak mój mąż kiedyś powiedział: "Bo widzisz, Ty martwiłaś się tylko o dzidziusia. Ja się bałem o Was oboje." Może jak mówicie faktycznie sytuacja jest trochę inna, kiedy problem leży po stronie męża lub obydwojga partnerów (tak jak u nas), ale mi się wydaje, że to jak stawiamy czoła życiu i traktujemy innych zależy po prostu od tego jakimi jesteśmy ludźmi - gdzieś w głębi, bez udawania, właśnie wtedy kiedy nikt nie patrzy.

Dodane po: 7 minutach:
Cieszę się, że wizyta przyniosła pewien postęp, bo z tego co napisałaś tak to wygląda. Myślę jednak, że próbować dojść do porozumienia i dać sobie szansę to jedno, ale być ostrożnym i nie dać sobie zamydlić oczu to drugie... Skoro Twój mąż ma takie problemy ze zrozumieniem aspektów emocjonalnych, ze swojej strony mogę Wam polecić książkę "O dziecku, które odwróciło się na pięcie". Sama ostatnio się w nią zaopatrzyłam i podczytuję, bo warto spojrzeć na siebie z innej perspektywy.

Dodane po: 5 minutach:
Emika30 czy starałaś się męża jakoś namówić do tych wspólnych wizyt? Jasne, teraz jest ciężko, więc potrzebujesz troski i zainteresowania z jego strony to go nie ma, ale przecież jak Wam się uda, to chyba on będzie chciał być częścią wszystkiego i co wtedy? A pieniądze? Rzecz nabyta. Są rzeczy ważne i ważniejsze, tak jak leczenie.
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc :cry2:
26dpt-są :love: :love: 13.07.2012-35t4d córeczki!
Awatar użytkownika
carmen81
Posty: 14839
Rejestracja: 25 kwie 2007 00:00

Post autor: carmen81 »

emika30 pisze:Carmen, gratuluje podejścia mężą. Ale być może wynika ono z tego że tak jak piszesz problem leżał po obu stronach. W sytuacja gdy problem jest po stronie kobiety męzowi o wiele trudniej jest zdobyć się na wyrozumiałaść
nie wiem jakby to bylo gdyby problem byl tylko po mojej stronie ale znam swojego męża i wiem,że moglabym liczyć tak samo jak teraz na jego pomoc...wiele razem przeszliśmy i nie tylko byly to problemy z nieplodnością i zawsze moglam na niego liczyć..oczywiście nie twierdze,ze świety jest zresztą tak samo jak ja ale gdy ja bądz on mamy jakiś problem to rowiązujemy go wspólnie
Doris253 pisze:On podobno bardzo chce mieć ze mną dziecko, ale mam wrażenie że jest jeden cichy warunek żeby wyglądało tak jak u "normalnych" rodzin, ciąża bez konfliktów i poród po 9 miesiącach na ciąże z problemami on się nie piszę, ja to tak odbieram.
może w tym jest problem,że go to przerasta i zaczyna ciebie o wszystko obwiniać ale tym sposobem nigdy nie dojdziecie do porozumienia...sądze,że decyzja o skorzystaniu z pomocy specjalisty może okazać się zbawienna

Dodane po: 2 minutach:
Doris253 pisze:Nie usprawiedliwiam go, ale dam szansę, mam nadzieję że nie pomyślicie że jestem całkowitą idiotką, poprostu dam mu jeszcze szansę.
oczywiście kochana ...szanse należy dać ..po to wybraliście się do specjalisty a jeśli będą tego efekty i mąż się zmieni to tymbardziej ...ja :bigok:
04.12.2009 WOJTUŚ :love:
31.12.2010 MICHAŚ :love:
22.06.2017 IZUNIA :love:
Boże chroń nasze skarby [-o<
Wesprzyj BOCIANA na siepomaga.pl
Awatar użytkownika
Doris253
Posty: 331
Rejestracja: 22 sty 2009 01:00

Post autor: Doris253 »

dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie, zawsze mogę liczyć na "Forumowiczki",emika30 bylismy u pani doktor w Bielsku, nie wiem skąd jesteś ale na pewno jest u Ciebie też taki specjalista. Nie byliśmy u nikogo kto zajmuje się tylko i wyłącznie problemami małżeńskimi po prostu zwykły specjalista psycholog.
quassi mam zamiar nadal walczyć o nasze wspólne szczęście, nie będę rezygnowała z prób, jestem gotowa podjąć następną. Książkę którą polecasz przeczytam z miłą chęcią, już o niej słyszałam, same dobre opinie.
carmen81 wątpię czy mój m dozna nagłego przebudzenia i zmieni się całkowicie, ale mam nadzieję że będzie patrzeć na to wszystko z trochę innej perspektywy, chcę spróbować nauczyć go okazywania emocji, Pani psycholog poradziła by trochę faceta pokierować na właściwą drogę jeśli sam nie wie jak postępować. Więc będę próbować. Przed nami jeszcze długa droga, zobaczymy co przyniosą kolejne dni, miesiące...
Awatar użytkownika
Barwa
Posty: 4050
Rejestracja: 21 wrz 2009 00:00

Post autor: Barwa »

Najważniejsze to mieć swojego M po swojej stronie.
Mężczyznę, który nie jeździł ze mną do lekarzy i na badania, który powiedział mi, że mi się po prostu nie chce mieć dzieci zostawiłam.
Dla mnie najważniejsze były słowa, które usłyszałam od mojego aktualnego M: "najważniejsze, że mamy siebie, a jeśli kiedyś dojrzejemy to jest mnóstwo dzieci, które czekają na kochającą rodzinę."
Dodam dla uproszczenia sprawy, że problem z niemaniem dzieci leży tylko po mojej stronie.
Pójście do psychologa moim skromnym zdaniem jest jak najbardziej super pomysłem i na jednej wizycie nie możecie poprzestać. Zawsze po pierwszej jest super, ale to jest proces trwający kilka, kilkanaście miesięcy. Czasami wystarczy, że będziesz miała zły dzień i okazuje się, że psycholog nic nie zdziałał.
Musicie w domku dużo rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. I przede wszystkim szczerze. Nie ukrywaj przed mężem co czujesz i co potrzebujesz od niego. Niektórzy mężczyźni muszą mieć wręcz napisane na kartce jakie zachowanie żony co oznacza i co on powinien w danej chwili zrobić.
Walcz i nie daj się ;)
09.97 - cp 7tc Andżelika [*]
09.10 - 7tc Piotruś [*]
12.01.13 Michał zostaje z nami :D

Pamiętaj, że to co zrobisz komuś wróci do ciebie.[/size]
biegam już...
http://robiesobiecos.blogspot.com/
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”