Medycyna a wiara i kosciol

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
Madziorex
Posty: 289
Rejestracja: 05 gru 2009 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Madziorex »

Kiedyś się trochę udzielałam na tym wątku. Doszłam wtedy do wniosku, że dla mnie in vitro jest moralnie akceptowalne, ale byłam przeciwna mrożeniu zarodków i w nieskończoność i nawet na krótsze okresy. Dlatego przy 1 in vitro zdecydowałam się na witryfikację komórek jajowych i zapładnianie tylko takiej ilości jaką będzie podana. Przy 2 próbie zdecydowałam się na IVM, bo poniekąd była dobra okazja, a z drugiej strony przy IVM produkowane jest dużo mniej zarodków. Po transferze nie zostały już żadne zarodki, ale była możliwość, że 4 zostaną. Przy 3 próbie powiem szczerze, że nie bawiłam się już w żadne moralne obawy - wykonaliśmy klasyczne in vitro. No może jedyna rzecz, że zdecydowaliśmy się na hodowlę do blastocyst - w takim wypadku zazwyczaj jest mniej zarodków do mrożenia - ale to bardziej była kwestia mojego spokoju psychicznego niż innych przekonań.
Chciałam w sumie o tym napisać, bo patrzę teraz z innej perspektywy. Skąd taka zmiana, bo:
1. i tak mamy na tyle problemy, że według mnie nie za bardzo grozi nam urodzaj zarodków
2. bez względu na pogląd filozoficzny, nie czuję sercem tak bardzo, że zarodek to dziecko - nie udały nam się 4 transfery, 8 zarodków, z 15 innych przestało się dzielić wcześniej - nie czuję się jakbym straciła tyle dzieci
3. bardzo chcę osiągnąć sukces no i typowo gotowa jestem na coraz więcej poświęceń i ideologii i innych rzeczy

No a poza tym jakoś byłoby nieuczciwe o tym nie napisać, skoro wcześniej tyle pisałam inaczej.
11.2009 Kryptozoospermia (300 tys.)
01.2010 Operacja żylaków powrózka nasiennego, brak poprawy
05.2010 IMSI, 2 2-dniowe, c. bioch.
08.2010 ET z witryfikacji, 2 2-dniowe :(
09.2010 IVM, 2 2-dniowych :(
02.2011 ICSI, 2 blast. :(
02.2012 ICSI, 3 4-dniowe, beta 12<53<211<442 i niech rośnie ...
Awatar użytkownika
anastazja77
Posty: 4251
Rejestracja: 06 paź 2010 21:03

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: anastazja77 »

Madziorex pisze: bardzo chcę osiągnąć sukces no i typowo gotowa jestem na coraz więcej poświęceń i ideologii i innych rzeczy
Tak to już jest, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) Ja też na początku mojego leczenia, gdy miałam jeszcze nadzieję na naturalsa, mówiłam "żadnego IUI, żadnego in vitro", teraz gdy kolejne etapy kończą się niepowodzeniem cóż...zaczynamy przygotowywać się do in vitro. I też nie czuję, że robię coś złego, że popełniam grzech.
11.08.2011 - pierwsza wizyta w OA
09.01.2012 - zaczynamy kurs
09.07.2012 - kwalifikacje
06.09.2012 - zjawiła się w naszym życiu córeczka z serduszka
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: bloo »

to prawda, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale jednocześnie Wasze przykłady są bardzo smutne. Bo co by się stało, gdyby życie Was nie postawiło przed takim wyborem? Zapewne dołączyłybyście do rzesz Polaków i Polek wołających "NIE dla in vitro" względnie łaskawie dodających "dobra, niech będzie in vitro, ale bez mrożenia".

Pozwalam sobie to napisać, bo sama prezentowalam identyczne stanowisko i mój lekarz niejeden raz mi przypominał, jak to od razu przy odebraniu wyników powiedziałam stanowczo "tylko stawiamy sprawę jasno, in vitro jest dla nas światopoglądowo nieakceptowalne".
Jak widać z mojej sygnatury mam syna dzięki ICSI, a sama zaangażowałam się mocno w działalność społeczną na rzecz refundacji in vitro i polityki niepłodnościowej. Czy to oznacza, że jestem hipokrytką?
Nie, to oznacza, że dopiero zetknięcie się z własną niepłodnością zmusiło mnie do pogłębienia i poszerzenia wiedzy, a wtedy uświadomiłam sobie, jak wielką byłam ignorantką.
Tak naprawdę większość polskiego społeczeństwa to ignoranci jeśli idzie o ivf. Słyszą bzdury i w nie wierzą, większosć nigdy nie weryfikuje własnych przekonań i tak toczy się ten wózek.

Korzyści wyniosłam z tego takie, że stępiła mi się moralna pewność siebie. Na szczęście. Przestałam więc oceniać innych tam, gdzie ich decyzje są prywatne i dotyczą ich życia.
I tak oto nie dokonałabym aborcji, ale jestem za prawem do niej. Nie skorzystałam z dawstwa swoich komórek i nie przekazałabym zarodków do adopcji, ale wspieram ludzi, którzy się na to decydują. Nie zdecydowałabym się na surogację, ale nie jestem za jej delegalizacją. I tak dalej.
W pewnym więc sensie moja choroba okazała się być korzyścią dla świata, bo ludzie, którzy zawsze wiedzą, kto zostanie potępiony, a kto zbawiony, są nieznośni. Czasem powiedzieć "nie wiem" to błogosławieństwo. Poza tym, że często to prawda ;)
Awatar użytkownika
anastazja77
Posty: 4251
Rejestracja: 06 paź 2010 21:03

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: anastazja77 »

bloo pisze:jednocześnie Wasze przykłady są bardzo smutne. Bo co by się stało, gdyby życie Was nie postawiło przed takim wyborem? Zapewne dołączyłybyście do rzesz Polaków i Polek wołających "NIE dla in vitro" względnie łaskawie dodających "dobra, niech będzie in vitro, ale bez mrożenia".
Muszę napisać, że jeżeli o mnie chodzi to bym nie dołączyła do tych rzesz ani też nigdy do nich nie należałam. Ja już dawno przestałam oceniać innych ludzi, zgodnie z mottem " nie oceniaj drugiego człowieka dopóki nie przejdziesz przez góry i doliny, przez które on przejść musiał", a chyba nawet wtedy nie mamy do tego prawa. Ja nie chciałam zdecydować się na IUI, a później na IVF nie z powodu mojej wiary czy światopoglądu ale z innych powodów ale omawianie ich nie nadaje się na ten wątek :)
11.08.2011 - pierwsza wizyta w OA
09.01.2012 - zaczynamy kurs
09.07.2012 - kwalifikacje
06.09.2012 - zjawiła się w naszym życiu córeczka z serduszka
Awatar użytkownika
Madziorex
Posty: 289
Rejestracja: 05 gru 2009 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Madziorex »

anastazja77 pisze:
bloo pisze:jednocześnie Wasze przykłady są bardzo smutne. Bo co by się stało, gdyby życie Was nie postawiło przed takim wyborem? Zapewne dołączyłybyście do rzesz Polaków i Polek wołających "NIE dla in vitro" względnie łaskawie dodających "dobra, niech będzie in vitro, ale bez mrożenia".
Też się z tym nie zgadzam. Z natury nie wołam - mało społeczna jestem. Pisałam na wątku, że jestem nie wierząca, a z wykładni katolickiej korzystam jako z systemu etycznego najbardziej odpowiedniego w kulturze w której się urodziłam. Czytam, wnikam i ustalam swój pogląd.

Poza tym, nawet dziś gdyby przyszło mi głosować w referendum np. to nie wiem jaki kwadracik bym tickneła. Na pewno tak dla in vitro. Ale może z nie dla mrożenia. Spróbowałam witryfikacji i uważam, że nie jest dużo gorsza. Ciut wolniejsza. To że sama podjełam jakąś decyzję niekoniecznie znaczy, że zmieniłam system wartości - może poprostu działam wbrew przekonaniom. To, że czasami przekraczam prędkość nie znaczy, że myślę, że powinno się skasować znaki.

Ryzyko, że zostaną mi jakieś komórki, których nie będę w stanie przetransferować jest w naszy wypadku bardzo niskie. Jakkolwiek pozwoliłam na to ryzko i mentalnie je zaakceptowałam to bardzo bym nie chciała, żeby zaistniała taka sytuacja.

Poza tym jestem przeciwko aborcji.

Aha - no i oczywiście mogę zmienić zdanie. Im jestem starsza tym mniej we mnie kategorycznych sądów.
11.2009 Kryptozoospermia (300 tys.)
01.2010 Operacja żylaków powrózka nasiennego, brak poprawy
05.2010 IMSI, 2 2-dniowe, c. bioch.
08.2010 ET z witryfikacji, 2 2-dniowe :(
09.2010 IVM, 2 2-dniowych :(
02.2011 ICSI, 2 blast. :(
02.2012 ICSI, 3 4-dniowe, beta 12<53<211<442 i niech rośnie ...
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: bloo »

"mrożenie" legislacyjnie oznacza po prostu krioprezerwację zarodków, na poziomie ustawy nie rozstrzyga się między slow freezingiem a witryfikacją. Zatem "tak" dla mrożenia oznacza 'tak' dla krioprezerwacji, a nie 'tak' dla slow freezingu.

a.
Awatar użytkownika
Madziorex
Posty: 289
Rejestracja: 05 gru 2009 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Madziorex »

bloo pisze:"mrożenie" legislacyjnie oznacza po prostu krioprezerwację zarodków, na poziomie ustawy nie rozstrzyga się między slow freezingiem a witryfikacją. Zatem "tak" dla mrożenia oznacza 'tak' dla krioprezerwacji, a nie 'tak' dla slow freezingu.

a.
Ale ja odróżniam mrożenie czy jakkolwiek to nazwiemy spermy i oocytów, a mrożenie zarodków. Nie wiem co jest w ustawie. Mnie chodziło, że bym na pewno tickneła ok dla mrożenia spermy i oocytów, za to nie wiem co bym tickneła przy możliwości zapładniania większej ilość gamet niż można podać w danym cyklu zakładając ich późniejsze mrożenie. Nawet bym nie wykluczała mrożenia zarodków, bo sobie wyobrażam, że są zapłodnione, a coś się wydarzyło, że nie można ich podać (np. nagła choroba matki, wypadek, itp).

Dodane -- 26.02.2011, 22:09 --

A witryfikacja dlatego, że pozwala na sensowne mrożenie oocytów, bez tak wielkich strat jak przy poprzednim sposobie.
11.2009 Kryptozoospermia (300 tys.)
01.2010 Operacja żylaków powrózka nasiennego, brak poprawy
05.2010 IMSI, 2 2-dniowe, c. bioch.
08.2010 ET z witryfikacji, 2 2-dniowe :(
09.2010 IVM, 2 2-dniowych :(
02.2011 ICSI, 2 blast. :(
02.2012 ICSI, 3 4-dniowe, beta 12<53<211<442 i niech rośnie ...
Awatar użytkownika
Gość

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Gość »

anastazja77 pisze:Ja już dawno przestałam oceniać innych ludzi, zgodnie z mottem " nie oceniaj drugiego człowieka dopóki nie przejdziesz przez góry i doliny, przez które on przejść musiał", a chyba nawet wtedy nie mamy do tego prawa
i bardzo słusznie, ocenianie, potępianie ludzi jest niedopuszczalne i nikt nie ma do tego prawa (kto jest bez grzechu itd) a tym bardziej typowanie kto będzie potępiony a kto nie . Co innego ocena czynu, to jest zasadnicza różnica.
Inna sprawa jest taka, że na pewno w wielu przypadkach ocena pewnych sytuacji zmienia się wraz ze zmianą osobistej sytuacji. Tylko, że nie zawsze. Nie zawsze jest tak, że ci, którzy przeszli gehennę leczenia niepłodności stają się zwolennikami in vitro. Znam takich, którzy nie zmienili poglądów w tej kwestii.
Poza tym, myślę bloo że teza, że ci którzy są przeciwni in vitro to ignoranci to spore uproszczenie a do tego krzywdzące.
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: bloo »

napisałam, że
bloo pisze:Tak naprawdę większość polskiego społeczeństwa to ignoranci jeśli idzie o ivf. Słyszą bzdury i w nie wierzą, większosć nigdy nie weryfikuje własnych przekonań i tak toczy się ten wózek.
Co Ty sparafrazowałaś:
lisek11 pisze:Poza tym, myślę bloo że teza, że ci którzy są przeciwni in vitro to ignoranci to spore uproszczenie a do tego krzywdzące.
jak widzisz zawartość tagów nie jest sobie równoważna. Nie napisalam, że ignorantami są ci, którzy są przeciwni ivf, a jedynie to, że większość polskiego społeczeństwa nie posiada wiedzy na temat ivf i nie jest zainteresowana weryfikacją nabytych przekonań.
Nie zajęłam natomiast stanowiska w sprawie korelacji miedzy wiedzą/niewiedzą a poparciem/sprzeciwem.


a.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Gość »

bloo pisze:jedynie to, że większość polskiego społeczeństwa nie posiada wiedzy na temat ivf i nie jest zainteresowana weryfikacją nabytych przekonań.
z tym się akurat zgadzam
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: bloo »

lisek11 pisze:
bloo pisze:jedynie to, że większość polskiego społeczeństwa nie posiada wiedzy na temat ivf i nie jest zainteresowana weryfikacją nabytych przekonań.
z tym się akurat zgadzam
z czym więc się nie zgadzasz, bo jak na razie zgodziłaś się zarówno z ogólną niewiedzą polskiego społeczeństwa, jak i uwagą, że wchodzenie w rolę ostatecznego sędziego jest niedopuszczalne? ;)

a.
Awatar użytkownika
nowa22
Posty: 7403
Rejestracja: 02 lut 2008 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: nowa22 »

lisek11 pisze:
bloo pisze:jedynie to, że większość polskiego społeczeństwa nie posiada wiedzy na temat ivf i nie jest zainteresowana weryfikacją nabytych przekonań.
z tym się akurat zgadzam
ja też :cmok: poza tym większość z nas poddaje się jedynie z desperacji metodzie in vitro, kiedy nie ma już innego wyjścia, a pragnienie posiadania dziecka jest bardzo silne. To jest ostateczna "deska ratunku" (poza adopcją, która też nie jest łatwa) i rozumiem, że nie każdy na to się decyduje. Ale żeby zdecydować się lub odrzucić możliwość skorzystania z tej metody trzeba na ten temat posiadać wiedzę. A najgorzej, jak zabierają głos w tej sprawie osoby, które nie mają na ten temat "zielonego pojęcia" :cmok:

Dodane -- 28.02.2011, 17:12 --
lisek11 pisze:
bloo pisze:jedynie to, że większość polskiego społeczeństwa nie posiada wiedzy na temat ivf i nie jest zainteresowana weryfikacją nabytych przekonań.
z tym się akurat zgadzam
ja też :cmok: poza tym większość z nas poddaje się jedynie z desperacji metodzie in vitro, kiedy nie ma już innego wyjścia, a pragnienie posiadania dziecka jest bardzo silne. To jest ostateczna "deska ratunku" (poza adopcją, która też nie jest łatwa) i rozumiem, że nie każdy na to się decyduje. Ale żeby zdecydować się lub odrzucić możliwość skorzystania z tej metody trzeba na ten temat posiadać wiedzę. A najgorzej, jak zabierają głos w tej sprawie osoby, które nie mają na ten temat "zielonego pojęcia" :cmok:
starania 11 lat: 5 IUI,1 IVF,5 ICSI,6 crio:3 c.bioch.,XII'08-7 crio: 14dpt-1395;15dpt-1900,18dpt-5438;I USG 25 dpt-65000-2 serduszka,II USG-przestały bić :cry2: :mur: teraz adopcyjna droga [-o<
Awatar użytkownika
Gość

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Gość »

bloo pisze:jak widzisz zawartość tagów nie jest sobie równoważna. Nie napisalam, że ignorantami są ci, którzy są przeciwni ivf, a jedynie to, że większość polskiego społeczeństwa nie posiada wiedzy na temat ivf i nie jest zainteresowana weryfikacją nabytych przekonań.
Nie zajęłam natomiast stanowiska w sprawie korelacji miedzy wiedzą/niewiedzą a poparciem/sprzeciwem.
jasne, tylko widzisz nieco wcześniej napisałaś ni mniej nie więcej tylko tyle, że Twój wcześniejszy brak akceptacji in vitro wynikał z Twojej ignorancji. Dopiero pogłębienie wiedzy pozwoliło Ci na przyjęcie tej metody. W kolejnym zdaniu piszesz o ignorancji polskiego społeczeństwa , które bezkrytycznie łyka wszelkie bzdury. Ok, nie zajęłaś stanowiska w sprawie korelacji ale kontekst Twojej wypowiedzi mógł być tak zrozumiany jak napisałam.
bloo pisze:z czym więc się nie zgadzasz, bo jak na razie zgodziłaś się zarówno z ogólną niewiedzą polskiego społeczeństwa, jak i uwagą, że wchodzenie w rolę ostatecznego sędziego jest niedopuszczalne? ;)
co nie oznacza że zgadzam się absolutnie z wszystkim co zostało do tej pory napisane
Awatar użytkownika
azika
Posty: 1093
Rejestracja: 25 mar 2007 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: azika »

Hej Madziorex

ja na ten przyklad czuję, ze te 'zarpdki" to były moje dzieci ... dużo ich straciłam i [po wszystkich płaczę :(

ale podjęliśmy kilkakrotnie próbe bo pragnęliśmy zostać rodzicami biologicznymi ... wóz albo przewóz ... adopcji nie chcemy więc nie mieliśmy wyboru ... ale sie nie udało ... wszystkie dzieciaczki umarły :(
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
Awatar użytkownika
Gość

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Gość »

Uśmiech Bizona :) .. ale nie bójcie się, siedzę cichutko i milczę.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”