ŁÓDŹ - IMMUNOLOGIA

Tu wymieniamy informacje i opinie o klinikach i lekarzach specjalizujących się w leczeniu niepłodności, a także cenach badań, zabiegów.

Moderator: Moderatorzy gdzie się leczyć

Awatar użytkownika
Gość

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: Gość »

Mnie tez lekarka odeslala do immunologa, ale jakos boje sie tego kroku. Dlatego tak kombinuje i licze, ze moze w ciemno sie uda jakimis sterydami czy cos. Z koncem lipca mam wizyte i sie dowiem co lekarz proponuje, jak nie zaproponuje niczego radykalnego to zapisuje sie na wizyte do immunologa (jak sie dodzwonie haha). Mam za soba 2 ciaze do etapu pecherzyka i 2 biochemiczne.
kawona
Posty: 33
Rejestracja: 23 mar 2014 23:37

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: kawona »

Dziewczyny, czy którejś z Was udało się w ostatnich dniach dodzwonić do Gynemedu? Ja próbuję od piątku i nic! Albo zajęte, albo sekretarka po kilku sygnałach!
Awatar użytkownika
anao
Posty: 327
Rejestracja: 18 paź 2007 00:00

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: anao »

Próbuj po 14 dzwonić..........a może Malinowski na urlopie jest i dlatego cisza w eterze, powodzenia :bigok:
:( :( :(
kariotypy, hsg, histero- ok, PCO
immunologia, złe CBA i IMK, mutacja genu MTHFR
po 6 szczepieniach MRL= 56,9% :D
10.08.13 II, 26.08 jest serduszko :) Boże, dopomóż...... [-o<
19.03.2014 o 14.35 zaświeciło nasze słoneczko :) Adaś jest już z nami :)
:(
22.08.16 II, czekamy na Antosia :)
27.03.17 o 14.25 powitaliśmy na świecie Antosia :)
kawona
Posty: 33
Rejestracja: 23 mar 2014 23:37

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: kawona »

"Leczę się" u prof Malinowskiego od maja, teraz mam już drugą serię szczepień (tym razem mąż + pulowane) i coraz więcej wątpliwości co do skuteczności szczepionek. Tym bardziej, że po rozmowach z innymi na miejscu okazuje się, że sytuacja jest podobna.
Żałuję też że nie poszliśmy od razu do doc Paśnika, teraz jest wiele dobrych informacji na jego temat, a koszty - bez porównania.

Jakie Wy macie teraz doświadczenia i czy któraś z Was przeniosła się może od prof Malinowskiego do doc Paśnika? Nie wiem czy jest sens już teraz
oluska_m
Moderator Dokarmiam bociana ;)
Posty: 9348
Rejestracja: 14 wrz 2012 21:42

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: oluska_m »

W najbliższy poniedziałek specjalnie dla Was organizujemy konferencje on-line !!! Niebawem udostępnimy link do relacji ze studia. Liczymy na Wasz udział w dyskusji i komentarze na czacie.
A o czym będziemy rozmawiać..? Oczywiście o RAPORCIE :)
Już dziś serdecznie ZAPRASZAMY !!!

2 IFV, 7 transferów

Aniołki [*] [*] [*] :cry2:

25.07.2016  :love: 
Piotruś


17.06.2019 :love: Michaś


Awatar użytkownika
anulka8126
Posty: 13
Rejestracja: 06 mar 2008 01:00

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: anulka8126 »

Witam, chciałam się podzielić moją historią z poronieniami, leczeniem i szczęśliwym finałem w postaci ukochanego synka:-) Mam nadzieję, że to co napiszę pomoże komuś, bo ja byłam w tamtym okresie jak "dziecko we mgle". Zbierałam szczątki informacji z różnych stronek internetowych.

W wieku dwudzistu paru lat poroniłam dwa razy wczesne ciąże na przełomie około 6/7 tydzień. Moje poronienia były to tzw. "poronienia zatrzymane". Zarodki nie rozwijały się, nie było widać bicia serduszka, ja właściwie nie krwawiłam, po prostu ciąża nie rozwijała się, w momencie kiedy beta HCG ( czyli hormon ciążowy) zaczął spadać wiadomo było, że to już koniec i trzeba łyżeczkować, bo mimo lekkiego plamienia zarodki trzymały się w macicy.

Oczywiście po tych przejściach zaczęłam od podstawowej diagnostyki, czyli toxoplazmoza, cytomegalowirus, hormony tarczycy, hormony płciowe. Badania niczego nie wykazały poza lekko podwyższoną prolaktyną, która ewentualnie mogłaby utrudnić jajeczkowanie i zajście w ciąże, ale nie powodować poronienia. Sprawdziłam też czy nie mam cukrzycy albo insulinooporności (podobno ma znaczenie przy poronieniach), zrobiłam test obciążenia glukozą. Nic nie wyszło. Częste infekcje pochwy i pęcherza zmusiły mnie też do zrobienia wymazów z szyjki macicy i cewki moczowej na bakterie, w tym wymaz kierunkowy na Chlamydię, bo ona może powodować poronienia oraz wymazy kierunkowe na Ureaplazma urealyticum i Nesseseria gonorrhoeae. NIC nie wyszło. Roniącym polecam zwłaszcza badanie na chlamydię, może nie dawać żadnych objawów. Wymaz musi być pobrany tylko w kierunku chlamydii, a nie ogólnie bakteryjny.

Lekarze doradzali, żeby starać się ponownie o kolejną ciąże, bo "tylko" dwa razy poroniłam i może to przypadek. Poronienia nawykowe diagnozuje się zazwyczaj po trzech stratach ciąż. Ja jednak nie chciałam już ryzykować, uznałam, że muszę znaleźć przyczynę i ją wyleczyć, byłam pewna że to nie przypadek. Każde poronienie to w końcu trauma, ból, a łyżeczkowanie to masakra dla macicy, nie mogłam dopuścić do kolejnego poronienia...

Zrobiliśmy z mężem badanie genetyczne tj. badania kariotypów mojego i męża. Nic nie wykazało. Żałowałam, że w szpitalu nie zaproponowano mi zrobienia badania cytogenetycznego zarodka, które stwierdza wadę genetyczną zarodka. Niestety nie wiedziałam o tym badaniu kiedy poroniłam, a lekarze nawet nie wspomnieli...

Mój gin skierował mnie na Histerosalpingografię (HSG)- to badanie rentgenowskie macicy i jajowodów, które służy ocenie budowy i kształtu jamy macicy, drożności jajowodów oraz stanu błony śluzowej macicy. U mnie wyszło OK. Macica w porządku. Wykluczyłam czynnik anatomiczny powodujący poronienia.

Przeszłam też Histeroskopię diagnostyczną czyli wziernikowanie macicy - badanie pozwala ocenić stan wewnętrznych ścian macicy. Pobrano wycinek śluzówki macicy. Też wyszło ok.

Zrobiłam też badanie w kierunku zespołu antyfosfolipidowego ponieważ choroba ta powoduje, że tworzą się mikrozakrzepy w macicy i utrudniją rozwój zarodka. Kobiety z tym zespołem biorą aspirynę/Acard i Clexane w ciąży, co pomaga im donosić szczęśliwie ciążę. Niestety nie wyszły mi przeciwciała antykardiolipinowe/ antyfosfolipidowe. Wiem jednak, że w przypadku poronień stosuje się te leki z dobrym skutkiem nawet "w ciemno". tzn. bez potwierdzenia badaniami i rzeczywiście leki te przynszą dobre rezultaty.

Po tych wszystkich badanich utknęłam w martwym punkcie. W tym czasie w internecie zetknęłam się już z określeniem "immunologia rozrodu" i zainteresowałam tematem szczepień limfocytami. Mój ginekolog, jak zresztą duża wiekszość ginekologów, nie wierzy w metodę szczepień limfocytami. Gin powiedział mi, że nie spotkał się nigdy z naukowo popartymi publikacjami medycznymi na temat szczepień i wg niego to placebo, a w Stanach podobno zarzuconą tą metodę jako wręcz niebezpieczną. Ja jednak czułam, że muszę zaryzykować, ponieważ to moja ostatnia deska ratunku.

Wśród kilku centrów leczenia tzw. immunologii rozrodu, wybrałam Łódź. (byłam też w Warszawie u znanej dr Małgorzaty Jerzak, aby posłuchać opinii innego lekarza, ale ostatecznie zdecydowałam się na Łódź). W Łodzi w przychodni GYNEMED przyjmuje prof. Andrzej Malinowski. Prof. Malina zlecił serię badań dla mnie i męża. Koszt w 2013 roku około 6 tysięcy złotych. Sporo jak na "dzień dobry". Później szczepienia limfocytami kosztowały około 450 zł za jedno szczepienie, dodtakowo dochodził koszt badań wykonywanych pomiędzy szczepieniami (różnie ok. kilkaset zł). Sposobem bycia prof. Malina nie wzbudził mojego zaufania, ale nie musiałam go lubić, miał być specjalistą w swojej dziedzinie i miał nam pomóc. Wiem, że wiele osób zniechęca też taśmowe traktowanie pacjentek w Gynemedzie i naciąganie pacjentek na kasę. Cóż,nie wiem czy to naciąganie czy to faktycznie tyle kosztuje, przecież in vitro też jest cholernie drogie...Najważniejsze że w Łodzi mają wiele sukcesów leczenia - w postaci urodzonych dzieci.

Wyniki badań z Łodzi wykazały u mnie kilka problemów: pewne zachwiane poziomy limfocytów CD5, C19, CD56. Słabo wyszła mi ocena subpopulacji limfocytów, tzw. ocena cytokin i współczynnika Th1 /Th2 oraz test IMK. Przyznam szczerze, że do dziś nie wiem, jaki dokładnie mają te limfocyty i cytokiny wpływ na przebieg ciąży, ale wiem, że w ciąży układ immunologiczny musi pracować inaczej, po to, aby eliminować silną odpowiedź imuunologiczną odrzucającą zarodek jako czynnik obcy w organizmie. Układ immunologiczny kobiety w ciąży nie może zwalczać zarodka jako obcego ciała, tak jak robi to z wirusami, bakteriami itp. Wyszły mi też podwyższone Komórki NK czyli tzw. Natural Killers - w skrócie - zabijają wirusy i komórki nowotworowe, ale mogą też atakować rozwijający się w macicy zarodek. Wyszły mi też przeciwciała ANA 1 - tzw.przeciwciała przeciwjądrowe na poziomie 1:160. Podobo nie ma bezpośrednich dowodów na powiązanie przeciwciał ANA ze stratami ciąż , tak jak jest to w przypadku przeciwciał przeciwkardiolipinowych. Ich obecność może jednak świadczyć o procesie autoimmunologicznym i podejmuje się leczenie acardem i Clexane, ale też sterydami np. prednizon (Encorton).

Z badań w Łodzi odrzucono trombofilię, homocysteina była w normie, czyli znów odrzucono zespół antyfosfolipinowy/antykardiolipinowy.

Dodatkowo z badań mojego męża wyszło, że miał bakterię w nasieniu. To też podobno mogło wpłynąć na poronienie...Mąż został przeleczony antybiotykiem i kolejny posiew był już jałowy.

Prof. Malinowski zaordynował szczepienia limfocytami, i powiedział że kiedy moje wyniki poprawią się i pojawią się tzw. przeciwciała hamujące/ blokujące (MLR) moją odpowiedź immunologiczną na antygeny jaja płodowego, to dostanę odpwiednie leki i będziemy mogli z mężem zacząć starania o ciążę. Pierwsze szczepionki były z limfocytów męża. Rano mąż oddawał krew, a koło godz. 14, 15 ja dostawałam w przedramiona szczepionkę przygotowaną z jego limfocytów. Ręce trochę bolały, nawet pojawiały się guzki w miejscach ukłuć. Po pierwszej serii trzech szczepień zrobiono badanie na tzw. MLR, które miało sprawdzić czy pojawił się czynnik hamujący w mojej krwi. Niestety nic z tego...kolejna seria 3 szczepień i dalej nic.. (badania wykonywane są co 3 lub 2 szczepienia, a każde szczepienia co około 3 tygodnie z przerwami na wynik badania MLR). Byłam podłamana, że mój organizm nie chce się poddać leczeniu. W końcu prof. Malina zaordynował szczepienia pullowane, czyli limfocytami różnych dawców. To dało efekt. Łącznie wzięłam 9 szczepień. To dużo. Większości dziewczyn starcza cztery do sześć szczepień.

Kiedy wynik MLR poprawił się, Zaczęliśmy z mężem starania, a ja miałam brać jeszcze przed ciążą Wit. B complex zwłaszcza B6 i B12 , kwas foliowy, jeść zielone warzywa. Co ciekawe do połowy mojego cyklu mąż miał brać lek Medrol (steryd). To chyba miało spowodować, że mój organizm nie odrzuci jego nasienia...nie mam pewości co do tej tezy.

W przypadku zajścia w ciążę miałam od razu zacząć brać Acard, wstrzykiwać sobie w brzuch Fraxiparynę (działanie takie samo jak Clexane), raz dziennie miałam brać steryd Encorton aż do około 14 tc. Ponadto miałam dopochwowo brać Luteinę, czyli podtrzymujący ciążę progesteron. No i najważniejsze - jak najszybciej pojawić się w Łodzi na jednorazowe doszczepienie. Na wszystkie leki od razu dostałam recepty od prof. Malinowskiego, abym miała je w pogotowiu w przypadku pojawienia się ciąży. Acard i Fraxi były przeciw mikrozakrzepom i na komórki NK (rozrzedzają krew), Encorton na podwyższone ANA i ewentualne inne nieprzyjazne dla ciąży przeciwciała, a Luteina to hormon (progesteron) mający podtrzymać ciążę.

W ciągu paru miesięcy starań udało mi się zajść w ciąże i faktycznie od razu w 5 tc pojechałam się doszczepić, a wcześniej tj. od pozytywnego testu ciążowego brałam już wszystkie leki.

Drżałam o tę ciąże bardzo mocno, do końca nie udało mi się pozbyć strachu o mojego dzidziusia, tym bardziej, że brałam mnóstwo leków i zastanawiałam się jak to wpłynie na rozwijający się płód, ale to było "mniejsze zło", musiałam zaryzykować. Ciąża nie była najłatwiejsza, źle znosiłam początek ciąży, parę razy plamiłam, a potem przeziębiłam się, aż szyjka zaczęła mi się skracać i musiałam przeleżeć prawie połowę ciąży, ale to już zupełnie inna historia......Najważniejsze i kluczowe w tym czasie to wsparcie partnera, którego na szczęście mi nie zabrakło:-)

Generalnie dotrwaliśmy z synkiem szczęśliwie do porodu. Synek urodził się zdrowy - punktacja 10/10 w skali Apgar. Ważył 2900 kg. Dziś jestem mamuśką kilkumiesięcznego zdrowego bobasa :-) Pozdrawiam i życzę wytrwałości w walce o marzenia!

A.
Awatar użytkownika
anao
Posty: 327
Rejestracja: 18 paź 2007 00:00

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: anao »

hej
dziewczyny, które obecnie się szczepią, nie wiecie może jak to jest ze szczepieniami w następnym tyg??????????? szczepią w innym terminie, tzn. wtorek, czwartek czy dopiero za dwa tyg???????? chyba jestem w ciąży, poranny test pokazał słabą drugą krechę :-D , próbuję się do nich dodzwonić no ale standardowo :mur:
dzięki
:( :( :(
kariotypy, hsg, histero- ok, PCO
immunologia, złe CBA i IMK, mutacja genu MTHFR
po 6 szczepieniach MRL= 56,9% :D
10.08.13 II, 26.08 jest serduszko :) Boże, dopomóż...... [-o<
19.03.2014 o 14.35 zaświeciło nasze słoneczko :) Adaś jest już z nami :)
:(
22.08.16 II, czekamy na Antosia :)
27.03.17 o 14.25 powitaliśmy na świecie Antosia :)
bubulinaewa
Posty: 1373
Rejestracja: 03 lip 2014 18:57

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: bubulinaewa »

Anao a mialas szczepienia wczesniej przed ciaza??

3 iui :(

3 ivf :(

Naturalny cud zakonczony 9tc

Hashimoto, brak hamowania, trombofilia mutacja genow, nk za wysokie, zakrzepica...czego chciec wiecej:(



13.01.2016 narodziny Antosi



 


Awatar użytkownika
anao
Posty: 327
Rejestracja: 18 paź 2007 00:00

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: anao »

no właśnie nie, poprzednia ciąża była prowadzona w/g ich schematu, czyli szczepienia, dobry MRL i dopiero starania, w ciąży doszczepianie, teraz po prostu zaryzykowaliśmy, czy dobrze zrobiliśmy to czas pokarze [-o<
:( :( :(
kariotypy, hsg, histero- ok, PCO
immunologia, złe CBA i IMK, mutacja genu MTHFR
po 6 szczepieniach MRL= 56,9% :D
10.08.13 II, 26.08 jest serduszko :) Boże, dopomóż...... [-o<
19.03.2014 o 14.35 zaświeciło nasze słoneczko :) Adaś jest już z nami :)
:(
22.08.16 II, czekamy na Antosia :)
27.03.17 o 14.25 powitaliśmy na świecie Antosia :)
bubulinaewa
Posty: 1373
Rejestracja: 03 lip 2014 18:57

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: bubulinaewa »

Ale wogole juz sie szczepilas to ok:)

3 iui :(

3 ivf :(

Naturalny cud zakonczony 9tc

Hashimoto, brak hamowania, trombofilia mutacja genow, nk za wysokie, zakrzepica...czego chciec wiecej:(



13.01.2016 narodziny Antosi



 


Awatar użytkownika
anao
Posty: 327
Rejestracja: 18 paź 2007 00:00

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: anao »

bubulinaewa[/b
tak, szczepiłam się, miałam chyba z 8 albo 9 szczepionek
ostatni raz szczepiłam się jak byłam w ciąży z Adasiem, czyli jakieś 2 lata temu, tylko ciekawe czy to wystarczy?????????
:( :( :(
kariotypy, hsg, histero- ok, PCO
immunologia, złe CBA i IMK, mutacja genu MTHFR
po 6 szczepieniach MRL= 56,9% :D
10.08.13 II, 26.08 jest serduszko :) Boże, dopomóż...... [-o<
19.03.2014 o 14.35 zaświeciło nasze słoneczko :) Adaś jest już z nami :)
:(
22.08.16 II, czekamy na Antosia :)
27.03.17 o 14.25 powitaliśmy na świecie Antosia :)
Awatar użytkownika
anao
Posty: 327
Rejestracja: 18 paź 2007 00:00

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: anao »

hej
czy komuś w ostatnim czasie udało się dodzwonić do Gynemedu???????? Próbuje już ponad tydzień i cisza :mur:
w środę będzie ostateczny termin na doszczepianie w ciąży..........
:( :( :(
kariotypy, hsg, histero- ok, PCO
immunologia, złe CBA i IMK, mutacja genu MTHFR
po 6 szczepieniach MRL= 56,9% :D
10.08.13 II, 26.08 jest serduszko :) Boże, dopomóż...... [-o<
19.03.2014 o 14.35 zaświeciło nasze słoneczko :) Adaś jest już z nami :)
:(
22.08.16 II, czekamy na Antosia :)
27.03.17 o 14.25 powitaliśmy na świecie Antosia :)
bubulinaewa
Posty: 1373
Rejestracja: 03 lip 2014 18:57

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: bubulinaewa »

Jak sie niedodzwonisz to zadzwon do apc analizy tam tez robis szczepionki

3 iui :(

3 ivf :(

Naturalny cud zakonczony 9tc

Hashimoto, brak hamowania, trombofilia mutacja genow, nk za wysokie, zakrzepica...czego chciec wiecej:(



13.01.2016 narodziny Antosi



 


Awatar użytkownika
elwirra28
Posty: 6077
Rejestracja: 22 lis 2005 01:00

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: elwirra28 »

W związku z wypowiedzą ministra Radziwiłła o zakończeniu refundacji in vitro w czerwcu 2016, chcemy prosić was i wasze rodziny o napisanie listu do pana ministra. Pokażmy, co koniec refundacji oznacza dla nas pacjentów, dla ludzi pragnących zostać rodzicami. Jeśli też chcesz napisać i podzielić się swoją opinią wyślij swój list na adres: [email protected] cc [email protected] Listy opublikujemy również u nas.
Starania od 2005 r./PCOS, insulinooporność, hiperprolaktynemia czynnościowa/Leczenie SIOFOR 500, Spironol 100.
29.11.2008 r. - Aniołek 6tc [*]
29.09.2010 r. - Synek :love:
kaktusowe
Posty: 17
Rejestracja: 11 sty 2016 20:45

Re: KLINIKA GYNYMED ŁÓDŹ prof. Malinowski (immunologia) (cz.

Post autor: kaktusowe »

Chciałam się wypowiedzieć odnośnie p. Malinowskiego i gynmedu. Niestety moje doświadczenia z nim są tak niesmaczne, że nie umiałabym drugi raz na niego spojrzeć. Dodzwonić się na wizytę w Łodzi oczywiście nie ma szans, ale dodzwoniłam się na komórkę i doktor umówił mnie na wizytę w Wieluniu na godzinę 13, numer pacjenta - 54! Przyjechaliśmy ok godziny 12.30, zapłaciłam za wizytę 250 zł i czekałam aż ów doktor nas przyjmie. Zamiast o 13 do gabinetu weszłam o 15, ale to nic, teraz już wszędzie się czeka. Weszliśmy razem z mężem i zaczęła się "wizyta". Doktorek przeglądał moje wyniki jak ulotki z marketów, żadne badania mu się nie podobały, a jesteśmy już po wszystkich ana, mlr itp. itd. oczywiście mąż ma zrobić badanie nasienia u niego w klinice, bo inne są niewiarygodne, wypisał mi ze 20 karteczek z zadaniami i badaniami do wykonania i powiedział, że nie ma czasu na wnikanie w szczegóły, bo ma dzisiaj 60 pacjentek!! normalnie szczęka mi opadła, bo chyba każdy umie sobie policzyć dochód z jednego dnia pracy! Nie wiem jak taki ktoś może być tak cenionym lekarzem, wyszłam z gabinetu tak zniesmaczona i taka zła, z resztą mój mąż również. Może to tylko przypadek, że tak go odebrałam, może w Łodzi poświęca więcej czasu pacjentkom, ale nigdy więcej nie chcę się z nim spotkać i nie polecę go nikomu! :cry2:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gdzie się leczyć?”