Strona 8 z 9

Re: Gorsza osoba

: 03 mar 2011 19:38
autor: anastazja77
mija77 pisze:jesteśmy razem, "walczymy" ale nie mam siły, czuję się taka maleńka, taka pogubiona...
Dobrze, że walczycie i dużo siły życzę. Pamiętaj, że masz nas na forum i w ciężkich chwilach możesz liczyć na wsparcie.

Re: Gorsza osoba

: 04 mar 2011 11:53
autor: Gość
Mija77, przeszłam przez to. Nam się nie udało. Przykro mi, że tak się u Ciebie stało, bo wiem, że to odbiera chęć do życia.
Myślę, że skoro rodzicielstwo biologiczne się nie udaje, adopcja nie wchodzi w grę, to trzeba pomyśleć, czy potraficie żyć tylko we dwoje. Jeśli tak, walczcie o siebie. Pomimo wszystko. A jeśli nie... Będziesz potrzebowała silnego wsparcia. Mam nadzieję, że je masz.
Przytulam mocno.

Re: Gorsza osoba

: 04 mar 2011 14:00
autor: mynia80
mija77 pisze:od roku zbieram się jak odkryłam, że znalazł "pocieszycielkę utrapionych", tą co zrozumiała, prawiła komplementy... niby nic nie było ale dla mnie to NIC to za dużo,
mija77 nie chcę usprawiedliwiać Twojego męża, za mało wiem o Waszej sytuacji, ale dla drugiej strony ten czas starań też jest bardzo trudny. Życie z osobą ogarniętą obsesją posiadania dziecka, popadającą w depresję, histerię czy inne humory może być bardzo ciężkie.
mija77 pisze:groźby, rozpacz, szantaż
Na początku moich starań też miałam taki okres, zachowywałam się jak wariatka i sama się dziwię jak mój m ze mną wytrzymał. Myślę, że ja nie podołałbym gdyby to mój mąż tak się zachowywał. Jak już pisałam, nie znam Waszej sytuacji, ale weź pod uwagę, że Twojemu mężowi też jest bardzo trudno. Niepłodność i wieloletnia walka o dziecko jest sytuacją kryzysową dla związku. Wiele par rozstaje się ze znacznie bardziej błahych powodów. Życzę sił.

Re: Gorsza osoba

: 04 mar 2011 18:37
autor: Ignis
mija77 pisze: groźby, rozpacz, szantaż...
mynia80 pisze:Na początku moich starań też miałam taki okres, zachowywałam się jak wariatka i sama się dziwię jak mój m ze mną wytrzymał.
Zgadzam się z Tobą mynia80, że niepłodność jest trudna dla obu partnerów, ale moim zdaniem nie można porównywać histerii na początku starań, do rozpaczliwej walki o marzenia i szczęście w sytuacji, gdy mija77 była już na drodze do zostania matką adopcyjną i z powodu odmowy męża pozostała jej opcja - bezdzietność. Nie wiem czy ja umiałabym wybaczyć mężowi coś takiego i też byłyby rozpacz, groźby i szantaż, bo ciężko byłoby mi zrezygnować z rodzicielstwa w imię "to nie jest moja droga, czuję, że nie mogę". Zgadzam się, że adopcja nie jest dla wszystkich, ale byłabym załamana, gdyby akurat mój mąż należał do osób, dla których nie jest, bo ja w adopcji widzę szansę na zostanie rodzicem.
I jeśli mężowi jest bardzo trudno z powodu niepłodności, to moim zdaniem nie najlepszym sposobem jest znajdowanie sobie "pocieszycielki", bo tak to można tylko jeszcze bardziej wszystko spieprzyć.
No kurcze, no.

Re: Gorsza osoba

: 04 mar 2011 20:22
autor: mynia80
Ignis pisze:I jeśli mężowi jest bardzo trudno z powodu niepłodności, to moim zdaniem nie najlepszym sposobem jest znajdowanie sobie "pocieszycielki", bo tak to można tylko jeszcze bardziej wszystko spieprzyć.
No kurcze, no.
Zgadzam się, dlatego pisałam, że nie chcę usprawiedliwiać takiego zachowania, staram się natomiast je zrozumieć. Ja kiedyś postąpiłam w bardzo paskudny sposób wobec swojego męża (wtedy jeszcze niemęża), że aż teraz mi wstyd, popełniłam bardzo duży błąd. Całe szczęście, że dostałam wybaczenie, gdyby m się wtedy nie dał przebłagać, to nie tworzylibyśmy teraz udanego związku. Człowiek jest w końcu tylko człowiekiem, popełniamy błędy. Pisałam też, że nie znam dokładnie sytuacji w tym związku być może jest to już totalny rozkład a być może da się je uratować, starałam się tylko podrzucić jakąś radę bazując na własnym doświadczeniu.

Co do adopcji - adopcja jest dla dziecka i jeśli mąż miji nie czuje, że może pokochać obce dziecko to w żadnym wypadku nie powinien się na adopcję zgadzać po to aby mieć święty spokój i uszczęśliwić żonę. W przypadku adopcji to dobro dziecka jest priorytetem.
Jakoś to wszystko wyszło strasznie moralizatorsko, nie chcę nikogo pouczać.

Re: Gorsza osoba

: 05 mar 2011 01:36
autor: Ignis
mynia80 zgadzam się praktycznie z każdym słowem, które napisałaś i rozumiem, że są różne sytuacje, że człowiek to tylko człowiek, że nie można kogoś zmusić do adopcji, bo może się to skończyć krzywdą dziecka. Ale mimo tego, że to wszystko rozumiem, to pojawia mi się sprzeciw wobec takiego postępowania jak postępowanie męża miji77 (głównie do znalezienia "pocieszycielki"). I bardzo trudno mi je zrozumieć, może właśnie przez różnicę doświadczeń.

Re: Gorsza osoba

: 05 mar 2011 12:05
autor: mija77
wiecie co, to wszystko trudne jest jak cholera, z "pocieszycielką" M ponoć "tylko" flirtował no i to osoba która nie chce dzieci, więc chyba dobrze się rozumieli, wreszcie ktoś, kto go rozumie, pogada, a nie tylko wyje do poduchy i przykleja uśmiech. Nie usprawiedliwiam go i nie wiem czy kiedyś wybaczę, boli jak cholera a do tego straciłam kawałek siebie.
Co do adopcji, to nawet byłam na etapie "adoptujmy a potem odejdziesz" ale dziecko to nie jest zabawka, nie chcę M znienawidzieć za to że się nie zdecydował, jakim bylabym człowiekiem?

Re: Gorsza osoba

: 05 mar 2011 17:44
autor: mynia80
Ignis pisze:Ale mimo tego, że to wszystko rozumiem, to pojawia mi się sprzeciw wobec takiego postępowania jak postępowanie męża miji77 (głównie do znalezienia "pocieszycielki"). I bardzo trudno mi je zrozumieć, może właśnie przez różnicę doświadczeń.
No to ja się z Tobą też zgadzam. :) Bo jedna rzecz to coś wiedzieć (że człowiek jest tylko człowiekiem i popełnia błędy, itd) a druga rzecz to to naprawdę czuć i wybaczać krzywdy. Gdybym to ja była w tej sytuacji pewnie też czułabym tylko złość.
mija77 pisze:Co do adopcji, to nawet byłam na etapie "adoptujmy a potem odejdziesz" ale dziecko to nie jest zabawka, nie chcę M znienawidzieć za to że się nie zdecydował, jakim bylabym człowiekiem?
Mija, to wszytsko jest bardzo trudne, jeszcze raz życzę Ci sił do walki.

Re: Gorsza osoba

: 06 mar 2011 21:19
autor: Gość
Mija77, przeszłam takie etapy (adoptujmy, a potem się rozstaniemy - mój ex to zaproponował, łaskawca :roll: ), więc wiem jak się czujesz.
I przeszłam przez pocieszycielkę, tylko mój ex poleciał po bandzie i od razu zrobił jej młode, więc patrzę na wyskok Twojego męża też trochę inaczej.
I rozumiem, że flirt męża boli. Rozumiem, że Twój mąż powinien z Tobą rozwiązywać wszystkie problemy. Ale z drugiej strony... to były TYLKO rozmowy. I może dzięki tym rozmowom on miał siłę wracać do domu, w którym czekała na niego rozsypana w drobny mak żona?
I tak, uważam, że wycofanie się z decyzji o adopcji to straszne świństwo, bo to jak odbieranie oddechu komuś, kto się dusi.
Ale z drugiej strony... może to dla niego też było trudne? Może on ma teraz poczucie winy, że zabrał Ci coś ważnego?
Nie chcę moralizować, bo ostatecznie nie wiem jak między Wami jest i co się zdarzyło naprawdę między M i jego "koleżanką".
Tylko wiesz, liczy się właśnie to, co jest między WAMI. Czy jest miłość, taka prawdziwa. Nie oznacza to brak potknięć, nawet upadków, ale to, że się podnosicie i idziecie dalej RAZEM. Jeśli nie w stronę dzieci, to w inną. Byle RAZEM.
Trzymam kciuki.

Re: Gorsza osoba

: 09 mar 2011 15:04
autor: mija77
Funda... ja nie wiem w jaką stronę idziemy, może w stronę destrukcji, okaże się. M ostatnio jak go zapytałam czy mnie kocha, mówił, że "chyba tak", że "myśli że tak". To chyba nie najlepiej wróży tymbardziej, że sama mam wątpliwości, czy pod złością jest jeszcze miłość... a może już nigdy nie będzie tak jak było, może za dużo się wydarzyło. Nie wiem. Sama muszę siebie posklejać, biorę leki, planuję terapię, już jest lepiej, ale czy znowu się nie posypie...
jak to ogarnąć, jak przeżyć ten ból??

Re: Gorsza osoba

: 09 mar 2011 17:59
autor: yennefer23
Funda2 pisze: A najfajniej słyszeć od własnej matki (!), że brak dziecka nie jest największą tragedią i mogłabym przestać histeryzować.
............................................
Jak mam się czuć NORMALNA??
Funda, dokladnie te same słowa uslyszalam od mojej matki w zeszlym tygodniu
czy czuje sie normalna, chyba jeszcze ;-) tak
ale uwazam ze to nienormalne ze matka cos takiego powie, a smutne ze cos takiego mysli.
i to matka ktora sama przeszla taka historie (rodzice walczyli o mnie ponad 4 lata)
czy mozesz napisac jak zareagowalas? bo ja choc teraz mam 100 cietych ripost, wtedy sie zwyczajnie poplakalam

czytam watek dokladnie od poczatku, mam na razie miesznae odczucia, dlatego ze kazda z Was ma po czesci racje, odczucia kazdej znajduje i w sobie. oczywiscie, ze nie mam "historii" i doswiadczen czesci z Was, my staramy sie "dopiero" 2,5 roku, i jestesmy po 3 nieudanych inseminacjach

Re: Gorsza osoba

: 10 mar 2011 10:34
autor: Ania W.83
a najgorsze jak ktoś mówi: "hmmm... widać tak już musi być", to brzmi tak, jakby trzeba było przyjąć do wiadomości tego, że ktoś już kupił tę pare butów którą sobie wcześniej upatrzyło, no i należałoby sie z tym pogodzić, po prostu nie mogę tego znieść... Dziewczyny, żeby był jakiś sposób na naszą sytuację i na to, zeby czuć się lepiej...

Re: Gorsza osoba

: 11 mar 2011 10:52
autor: Gość
yennefer23, nic matce nie odpowiedziałam. Generalnie z moją matką nie bardzo można dyskutować i w zasadzie nie warto tego robić.
Ona mnie nigdy nie będzie rozumiała.
Moja matka twierdzi z jednej strony, że miłość do mnie była jedyną prawdziwą miłością w jej życiu, a z drugiej strony nie raz usłyszałam, że gdyby nie było mnie, dla niej nie byłoby to żadnym problemem, bo bez rodziny, beze mnie, też byłoby jej dobrze :?
Niedawno dowiedziałam się, że w kwietniu ma mieć operację, ale kiedy zapytałam kiedy dokładnie, jakiego rodzaju, usłyszałam, że ona sama sobie z tym poradzi :roll:
A dosłownie w następnym zdaniu zaczęła się użalać, że jest ze wszystkim sama, że co jej z tego, że ma dziecko i męża, skoro nie może na nich liczyć 8O
Ponownie zapytałam co z tą operacją, bo chciałabym przy niej być, jakoś pomóc.
I znowu usłyszałam, że mam się nie wtrącać i ona sama sobie poradzi.
Po czym znowu tekst, żebym nigdy więcej nie mówiła jej o samotności, braku rodziny i dzieci, bo ona przecież jest w takiej sytuacji, że całe życie jest ze wszystkim sama.
Paranoja jakaś :mur:
Ale to JA histeryzuję bez powodu... Ehhh

Re: Gorsza osoba

: 11 mar 2011 17:04
autor: waniliaka
długo uważałam się za gorszą...
jeszcze w szkole podstawowej i w liceum, potem było troche lepiej
i znów... już miałam Syna (adoptowanego) i jeszcze długo uważąłm się za mniej wartościową, dopiero po latach jakoś stanęłam na nogach.
jednak w pewnym sensie jest tak nadal. nie wiem sama dlaczego.
jestem spełnioną osobą natomiast czasami jednak mnie coś pika... :(:(:(
a może to wiosna?!

Re: Gorsza osoba

: 18 mar 2011 10:41
autor: mapet1111
yennefer23 pisze:wtedy sie zwyczajnie poplakalam
:glaszcze
yennefer23 pisze:czytam watek dokladnie od poczatku, mam na razie miesznae odczucia, dlatego ze kazda z Was ma po czesci racje, odczucia kazdej znajduje i w sobie. oczywiscie, ze nie mam "historii" i doswiadczen czesci z Was, my staramy sie "dopiero" 2,5 roku, i jestesmy po 3 nieudanych inseminacjach
:cmok: :glaszcze