Edukacja domowa

radości i sukcesy ale również problemy, z którymi rodziny adopcyjne mogą się spotkać już po adopcji

Moderator: Moderatorzy po adopcji

ODPOWIEDZ
Dziadek
Posty: 3
Rejestracja: 12 lip 2012 11:10

Re: Edukacja domowa

Post autor: Dziadek »

kasyda pisze: a tutaj coś, co warto poczytać:
http://polskadzieciom.home.pl/nslt/edukacja_domowa.pdf
Bardzo dziękuję za zainteresowanie. Uważam, że Wam się poszczęści.
Ja teraz myślę bardziej o indywidualnym nauczaniu i właśnie czytam przepisy.
Jeszcze raz dziękuję.
adamwo1973
Posty: 52
Rejestracja: 02 lip 2012 10:06

Re: Edukacja domowa

Post autor: adamwo1973 »

Ida.dorota pisze:
rozważać, czy taka forma w przypadku danego dziecka jest odpowiednia i czy korzyści przeważą nad stratami, jakie poniesie dziecko z powodu ograncizenia jego kontaktów ze światem do osób dorosłych.

Bardzo trudno rodzicowi prowadzić takie rozważania w kraju w którym obowiązuje masowo "mit socjalizacji". Wśród pedagogów, psychologów, nauczycieli - powszechny. Wsród kadry PPP, OAO, RODK doktrynalny niestety :(.

Bardzo trudno rodzicowi przekonać w/w kadrę, która decyduje o losie JEGO dziecka, że dziecko trzeba najpierw WYLECZYĆ a potem uspołeczniać.

Że najpierw bezpieczeństwo, potem w jego następstwie zdrowie, potem dopiero społeczne normy etc.

O nauczaniu indywidualnym decyduje w istocie lekarz. Fakt, że poradnie PP robią bardzo często wszystko, żeby takie nauczanie zablokować w imię "socjalizacji", mnie osobiścia poraża niekompetencją.
Bardzo się cieszę, że już w tym tygodniu powołany zostanie ekspert w dziale "po adopcji" i uruchomiony będzie topik ekspercki umożliwiający zadawanie pytań i dyskusję z kompetentną osobą.

Dziękuję!
Awatar użytkownika
kasyda
Posty: 113
Rejestracja: 15 sie 2007 00:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: kasyda »

Ida.dorota pisze:Podobnie nienaturalne jest jednak nie tylko bycie pracownikiem korporacji, ale również mieszkanie w mieście, w wieżowcu, robienie zakupów w zatłoczonym hipermarkecie, chodzenie w miejsca publiczne, gdzie jest tłoczno, hałaśliwie itd, itp.
A jednak mogę wybrać, czy robię zakupy w hipermarkecie czy w osiedlowym sklepiku. A obowiązek szkolny jest obowiązkiem szkolnym.
Poza tym hipermarket jest jednak bardziej naturalnym miejscem, bo spotykamy tam i noworodki, i staruszki. I nie musimy wszyscy kupować jednego rodzaju jogurtów, tylko możemy wybrać. I swobodnie możemy rozmawiać, nie tylko w czasie z góry przewidzianym.

-- 13.07.2012, 08:33 --
Dziadek pisze:Ja teraz myślę bardziej o indywidualnym nauczaniu i właśnie czytam przepisy.
Jeszcze raz dziękuję.
powodzenia! mam nadzieję, że Wam się uda. Cieszę się, że staracie się wyjść naprzeciw potrzebom dziecka :) Daj od czasu do czasu znać, jak Wam idzie :)
Ida.dorota
Posty: 25
Rejestracja: 16 lip 2011 22:36

Re: Edukacja domowa

Post autor: Ida.dorota »

adamwo1973 pisze:
Ida.dorota pisze:
rozważać, czy taka forma w przypadku danego dziecka jest odpowiednia i czy korzyści przeważą nad stratami, jakie poniesie dziecko z powodu ograncizenia jego kontaktów ze światem do osób dorosłych.

Bardzo trudno rodzicowi prowadzić takie rozważania w kraju w którym obowiązuje masowo "mit socjalizacji". Wśród pedagogów, psychologów, nauczycieli - powszechny. Wsród kadry PPP, OAO, RODK doktrynalny niestety :(.

Bardzo trudno rodzicowi przekonać w/w kadrę, która decyduje o losie JEGO dziecka, że dziecko trzeba najpierw WYLECZYĆ a potem uspołeczniać.

Że najpierw bezpieczeństwo, potem w jego następstwie zdrowie, potem dopiero społeczne normy etc.

O nauczaniu indywidualnym decyduje w istocie lekarz. Fakt, że poradnie PP robią bardzo często wszystko, żeby takie nauczanie zablokować w imię "socjalizacji", mnie osobiścia poraża niekompetencją.
Odpowiem w jednym poście, choć zagadnienia są różne.
Jeśli chodzi o szkołę, moja wizja nas, bo w końcu wszyscy lub prawie wszyscy jesteśmy "produktem" polskiej edukacji, i to często tej sprzed 1989 roku, nie jest tak katastroficzna. Wydaje mi się, że jednak radzimy sobie całkiem dobrze i zdecydowanie nie wszyscy pracujemy w korporacjach czy w wojsku. Bunt uczniów przeciw bezmyślności czy bezrefleksyjnemu posłuszeństwu jest tak duży i chyba widoczny, że nie widzę w praktyce, byśmy masowo hodowali ten typ człowieka.

Jeśli chodzi o nauczanie indywidualne - to nie rodzic ma być osobą, która będzie musiała brać na siebie ciężar decyzji, od tego właśnie są inne osoby. Ale tu trzeba wybrać: albo nie obciążamy rodzica decyzami, jakich ma prawo nie umieć podejmować, albo nie ufamy specjalistom, którzy z nich tę trudność zdejmują i nie mówimy wówczas, że mienią się oni bogami i decydują o być albo nie być naszych dzieci. Nie da się jednocześnie nie ufać i nie chcieć brać takich wyborów na siebie.
Jeśli chodzi o przekonywanie kadry do nauczania indywidualnego, moje doswiadczenia są zupełnie różne. Propozycje okresowego n. i. połączonego z równoległą terapią składane są rodzicom całkiem często, właśnie z powodu zagrożenia zdrowia i bezpieczeństwa dziecka, i to właśnie oni najczęściej stawiają opór uznając taką propozycję za synonim wyrzucenia ich dziecka ze szkoły. Nie dyskutuję tu o przyczynach oporu, bo one są różne i często zrozumiałe. Nie spotkałam się jednak nigdy z rodzicem, który przekonywałby szkołę lub poradnię do tego nauczania, a tym bardziej napotkałby tu opór. Naprawdę wiele złego można mówić o współczesnej szkole polskiej, o PPP także, ale takich problemów nie spotkałam.

-- 13 lip 2012 11:23 --
kasyda pisze: A jednak mogę wybrać, czy robię zakupy w hipermarkecie czy w osiedlowym sklepiku. A obowiązek szkolny jest obowiązkiem szkolnym.
Poza tym hipermarket jest jednak bardziej naturalnym miejscem, bo spotykamy tam i noworodki, i staruszki. I nie musimy wszyscy kupować jednego rodzaju jogurtów, tylko możemy wybrać. I swobodnie możemy rozmawiać, nie tylko w czasie z góry przewidzianym.
W przypadku obiwązku szkolengo też jest wybór: właśnie ED oraz różne rodzaje szkół, od Montessori, przez placówki prywatne (które nie zawsze są takie same jak publiczne), aż do szkół publicznych. Oczywiście barierą jest tutaj cena, ale to samo dotyczy hipermarketów i bazarków czy sklepów z żywnością ekologiczną - teoretycznie mamy wybór, ale ograniczony czasem, zasobami finansowymi i dostępnością różnych form handlu.
A co do rozmów w określonym czasie - naprwdę uważasz za ograniczenie wolności dziecka zakaz rozmowy w dowolnym momencie? Oczywiście nie mówię tu o sytuacjach szczególnych, gdy dziecko z osobistych przyczyn nie jest w stanie przestrzegać takich zasad. Ale jeśli chpdzi o dzieci zdrowe, zasada ta obowiązuje przecież nawet w domu, gdy jednak uczymy dziecko, że trzeba czasem poczekać na swoją kolej czy nie przerywać ważnej rozmowy innych osób. W takim razie wszyscy jako ludzie jesteśmy zresztą zniewoleni, bo nie wolno nam przecież rozmawiać w wielu miejscach wtedy, kiedy mamy na to ochotę. Oczywiście coś w tym jest, tylko jak żyć w społeczeństwie nie przestrzegając pewnych zasad?
Awatar użytkownika
kasyda
Posty: 113
Rejestracja: 15 sie 2007 00:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: kasyda »

Ida.dorota pisze:W przypadku obiwązku szkolengo też jest wybór: właśnie ED
ale przecież sama napisałaś, że to będzie odizolowanie od "naturalnej grupy", więc tych alternatyw nie brałam pod uwagę. To są alternatywy, na które patrzy się jak na dziwactwa i na "krzywdzenie" dzieci.

A co do rozmów swobodnych, to jest jednak znaczna różnica między szkołą i każdym innym miejscem. W szkole niemal 45 minut trzeba wytrzymać właściwie się nie odzywając (no chyba że do nauczyciela). I jest to sztuczne. Tym bardziej, że dziecko w szkole spędza kilka godzin dziennie. Niezły trening, ale trochę forsujący i grożący przetrenowaniem....
Ida.dorota
Posty: 25
Rejestracja: 16 lip 2011 22:36

Re: Edukacja domowa

Post autor: Ida.dorota »

kasyda pisze:
Ida.dorota pisze:W przypadku obiwązku szkolengo też jest wybór: właśnie ED
ale przecież sama napisałaś, że to będzie odizolowanie od "naturalnej grupy", więc tych alternatyw nie brałam pod uwagę. To są alternatywy, na które patrzy się jak na dziwactwa i na "krzywdzenie" dzieci.
Nie napisałam.
Pisałam o nauczaniu indywidualnym, a nie o ED. To są dwie zupełnie różne sprawy, wyjaśniałam to wyżej w moim poście.
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: Bea_7 »

Ida.dorota pisze:Pisałam o nauczaniu indywidualnym, a nie o ED. To są dwie zupełnie różne sprawy, wyjaśniałam to wyżej w moim poście.
Dokładnie tak, choć bywa to często traktowane jako równoznaczne pojęcia
nauczanie indywidualne
edukacja domowa
Nauczanie indywidualne może odbywać się w domu (w szkole również) to musi być zawsze prowadzone przez wykwalifikowanego nauczyciela.
W przypadku edukacji domowej dziecko uczy się w domu i zdaje egzaminy, sprawdzające poziom wiedzy, jaki opanowało.
Podstawą do przyznania NI są jakieś problemy ucznia, mogą to być różne dysfunkcje, ale również np. częste infekcje i choroby dziecka. NI zawsze prowadzi nauczyciel, pedagog itp.
ED to inna forma nauki, to "spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą". ED nie wymaga bycia nauczycielem, by ją prowadzić.
bawareczka
Posty: 15997
Rejestracja: 28 sie 2009 00:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: bawareczka »

kasyda pisze:W szkole niemal 45 minut trzeba wytrzymać właściwie się nie odzywając (no chyba że do nauczyciela). I jest to sztuczne. Tym bardziej, że dziecko w szkole spędza kilka godzin dziennie.
nie w kazdej. Np w sukole Montessori tak nie jest.

W Edukacji Domowej nie koniecznie dziecko jest odizolowane od grupy rowiesnikow. Jesli aktywnie sie uczy potrafi opanowac material z calego dnia nauki w szkole w jakies 2-3 godziny. Pozostaly czas moze spedzic na zabawie z rowiesnikami. Wielu rodzicow uczacych w domu zapisuje tez dzieci na zajecia dodatkowe, ktore odbywaja sie grupie.

I jeszcze nawiazujac do postu z pierwszej strony tego watku
gonga pisze:Duża pomoc stanowilo rowniez wprowadzenie w domu gier planszowych. To dzieci uczyly rodzicow zasad gier, wczesniej poznawanych w szkole. Balansowanie między swiatem fantazji i umiejętnym osadzaniem dziecka w rzeczywistosci, budzenie poczucia sprawstwa i tego, ze kształtowanie rzeczywistego swiata jest również zależne od postepowania i zachowania dziecka to chyba głowny klucz, gdzy mamy do czynienia ze stanem częstego dysocjowania i uciekania od realnosci.
goraco polecam ksiazke Edyty Gruszczyk-Kolczynskiej "Jak nauczyc dzieci sztuki konstruowania gier". Swietna zabawa dla calej rodziny.
bawareczka
Posty: 15997
Rejestracja: 28 sie 2009 00:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: bawareczka »

wiem, bo ja przerobilam w przedszkolu :) i teraz tez czasami ucze niemieckie dzieci gier
Awatar użytkownika
kasyda
Posty: 113
Rejestracja: 15 sie 2007 00:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: kasyda »

Ida.dorota pisze:
kasyda pisze:
Ida.dorota pisze:W przypadku obiwązku szkolengo też jest wybór: właśnie ED
ale przecież sama napisałaś, że to będzie odizolowanie od "naturalnej grupy", więc tych alternatyw nie brałam pod uwagę. To są alternatywy, na które patrzy się jak na dziwactwa i na "krzywdzenie" dzieci.
Nie napisałam.
Pisałam o nauczaniu indywidualnym, a nie o ED. To są dwie zupełnie różne sprawy, wyjaśniałam to wyżej w moim poście.
Tak się składa, że wiem, jaka jest różnica między NI i ED.
Hmm, cała dyskusja zaczęła się od tego, że dziecko z NI jest odizolowane od "naturalnej" grupy jaką jest klasa szkolna. No więc czym różni się pod tym względem NI i ED? Bo tego to nie wiem. Wydawało mi się, że w obu przypadkach dziecko jest pozbawione pobytu wśród rówieśników klasowych.
bawareczka
Posty: 15997
Rejestracja: 28 sie 2009 00:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: bawareczka »

kasyda pisze:Wydawało mi się, że w obu przypadkach dziecko jest pozbawione pobytu wśród rówieśników klasowych.
ja bym powiedziala, ze w przypadku NI bardziej
adamwo1973
Posty: 52
Rejestracja: 02 lip 2012 10:06

Re: Edukacja domowa

Post autor: adamwo1973 »

ciach/moderator


kasyda pisze:
... czym różni się pod tym względem NI i ED? Bo tego to nie wiem. Wydawało mi się, że w obu przypadkach dziecko jest pozbawione pobytu wśród rówieśników klasowych.
Dokładnie - z tego punktu widzenia o który nam chodzi obie formy niczym sie nie różnią.
Wszystko zależy od postawy rodziców i szkoły. Rodzice mogą dbać o kontakty społeczne innego typu (u nas jest to klub karate, w którym relacje pomiędzy trenerem i 10 chłopaków sa niesamowicie głębokie w zestawieniu z klasą szkolną). Szkoła może stopniowo włączać dziecko w rytm zajęć szkolnych.

Formalnie i ideowo - różnice ogromne ale od strony zagrożenia izolacją zero róznic.
Bardzo się cieszę, że już w tym tygodniu powołany zostanie ekspert w dziale "po adopcji" i uruchomiony będzie topik ekspercki umożliwiający zadawanie pytań i dyskusję z kompetentną osobą.

Dziękuję!
Ida.dorota
Posty: 25
Rejestracja: 16 lip 2011 22:36

Re: Edukacja domowa

Post autor: Ida.dorota »

ciach/moderator

Jeśli zaś chodzi o ED i NI, różnica zasadnicza polega na tym, że decydując się na ED rodzice biorą na siebie całkowitą odpowiedzialność za kształecenie dziecka na każdym poziomie jego rozwoju. Szkoła jest odtąd całkowicie zwolniona z obowiązku edukacji tegoż dziecka i nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności. W NI cała odpowiedzialność za tę edukację spoczywa nadal na szkole i dlatego instytucje z nią związane mają prawo współdecydowania, czy dana forma kształcenia jest dla dziecka odpowiednia, czy też nie, gdyż to nie tyle rodzice, co szkoła będzie potem ponosiła współodpowiedzialność za efekty i stan tegoż dziecka. Oczywiście może być tak, że rodzic zapewni dziecku uczonemu indywidualnie kontakty społeczne i podejmie wszelkie inne działania niezbędne dla jego rozwoju podobnie jak powinno to mieć miejsce w ED. Może być też tak, że rodzic dziecka kształcoengo w domu nie wywiąże się z obowiązku zapewnienia temu dziecku tego rodzaju okazji do rozwoju i w wóczas ostateczna sytuacja dzieci uczonych NI i ED będzie podobna. Ale różnica leży właśnie w ponoszonej odpowiedzialnosci: jeżeli rodzic dziecka uczonego systemem ED zapewni mu jedynie książki i nic więcej, za zaniedbania wobec niego będzie odpowiadał sam, jeśli stanie się tak w przypadku dziecka uczonego systemem NI, do odpowiedzialności powinna poczuwać się szkoła i instytucje, które się do tego przyczyniły. Rodzic może i ma prawo powiedzieć, że nie musiał tutaj nic robić, bo od uczenia dziecka byli przychodzący nauczyciele. I to jest właśnie bardzo poważna różnica.
adamwo1973
Posty: 52
Rejestracja: 02 lip 2012 10:06

Re: Edukacja domowa

Post autor: adamwo1973 »

ciach/moderator
Ida.dorota pisze:
Jeśli zaś chodzi o ED i NI, różnica zasadnicza polega na tym, że decydując się na ED rodzice biorą na siebie całkowitą odpowiedzialność za kształecenie dziecka na każdym poziomie jego rozwoju


I to jest właśnie bardzo poważna różnica.

Ale to nijak się ma do tego o co chodzi mnie i kasydzie - w sensie "zagrożenia izolacją rówieśniczą" tak ED jak i NI nie różnią się niczym.
Bardzo się cieszę, że już w tym tygodniu powołany zostanie ekspert w dziale "po adopcji" i uruchomiony będzie topik ekspercki umożliwiający zadawanie pytań i dyskusję z kompetentną osobą.

Dziękuję!
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Re: Edukacja domowa

Post autor: Bea_7 »

kasyda pisze: Hmm, cała dyskusja zaczęła się od tego, że dziecko z NI jest odizolowane od "naturalnej" grupy jaką jest klasa szkolna. No więc czym różni się pod tym względem NI i ED? Bo tego to nie wiem. Wydawało mi się, że w obu przypadkach dziecko jest pozbawione pobytu wśród rówieśników klasowych.
W NI edukacja może być prowadzona w domu dziecka, ale może być tez prowadzona w szkole. Mogą być lekcje, typu plastyka itp., w których dziecko uczestniczy z klasą. W większości NI mają dzieci z poważnymi dysfunkacjami, z orzeczonym upośledzeniem umysłowym np. w stopniu umiarkowanym. Choć znam również przypadki, że NI mają dzieci bez problemów w nauce szkolnej, za to z poważnie zaburzoną odpornością, dla których pobyt wiąże się z niekończącymi się infekcjami itp.
Ja bym tak nie stawiła problemu, która z form: NI, czy ED bardziej izoluje. Znam przypadki dzieci, które są odizolowane od grupy rówieśniczej, mimo, że uczęszczają do szkół, znam takie,które mają NI i świetnie sobie wśród innych dzieci radzą.
Na temat ED mam tylko teoretyczną wiedzę, nie spotkałam się z takim dzieckiem w praktyce szkolnej. Oglądałam kilka programów w telewizji, pokazujących rodziny, które prowadza ED. Ciekawi mnie motywacja, dlaczego rodzice decydują się na ED, mimo, iż nie ma przeszkód np;. w postaci dysfunkcji, żeby dziecko uczęszczało do szkoły.
Moim zdaniem jeśli to dziecko, które ma NI, ma dużo przyjaciół, rodzinę itp. to odizolowanie czy brak tzw. uspołecznienia mu nie grozi. Szkoła nie jest jedynym miejscem, gdzie dziecko nawiązuje kontakty z rówieśnikami itp, są zajęcia pozalekcyjne, dzieci w rodzinie, a wreszcie na tzw. podwórku, placu zabaw, czy przysłowiowym trzepaku.
W założeniach NI ma służyć dobru dziecka i rodziców, taki jest tego cel.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po adopcji”