Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Miejsce dla tych z nas którzy świadomie wybrali trzecią ścieżkę wyjścia z niepłodności, rezygnując z leczenia, nie decydując się na adopcje i próbując zaakceptować niezamierzoną bezdzietność.

Moderator: Moderatorzy świadoma bezdzietność

ODPOWIEDZ
piatek
Posty: 31
Rejestracja: 16 lut 2015 23:28

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: piatek »

Bawareczko,
Moze taka kompletna akceptacja przychodzi z czasem.
Ja osobiscie ciagle czuje sie gorsza i niekompletna. Wnerwia mnie, ze nie mam prawa wyboru. Kto i dlaczego zdecydowal, ze to wlasnie JA niegdy nie zostane matka?
Na ten moment otoczylam sie skorupa, nie rozmawiam o dzieciach, unikam ludzi z dziecmi i udaje, ze pogodzilam sie z losem. Nic mi sie nawet ostatnio nie sni i zaczynam tracic zainteresowanie seksem...
Tylko bole owulacyjne i okresy przypominaja mi jeszcze, ze chyba jednak jestem kobieta, nie wiem po co, ale jestem.
Wiec tak siedze i czekam az dojde do siebie po tych moich reprodukcyjnych porazkach ostatnich lat i licze na to, ze za pare miesiecy, moze rok bede na tym samym etapie co ty Bawareczko ;)) Musze, bo zycie jest tylko jedno!
bawareczka
Posty: 15997
Rejestracja: 28 sie 2009 00:00

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: bawareczka »

piatek pisze:Moze taka kompletna akceptacja przychodzi z czasem.
tak masz racje, nikt tak z biegu sie nie godzi z taka porazka. U mnie minelo juz ponad 10 lat od kiedy wiem, ze nie bede miec dzieci. Duze znaczenie ma tez partner, rodzina, bliscy to jakie daja wsparcie.
Ja takie mam w mezu w rodzicach, ktorzy nie naciskaja na wnuka, w kolezankach z pracy, ktore nie wyputuja dlaczego i kiedy...
magdalenka34t
Posty: 7
Rejestracja: 17 lut 2014 15:50

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: magdalenka34t »

Mam 35 lat moj maz 41 jestem po 3 poronieniach i jednej ciazy obumarlej w 30 tyg. Brak mi sil na nastepna ciaze chociaz trafilam na wspaniala lekarke ktora mi pomaga.Nie wiem jak to jest nie moc zajsc w ciaze ale wiem jak to jest jak sie je traci to jest duzo gorsze ja stracilam piecioro

paulina


Awatar użytkownika
Gość

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: Gość »

Magdalenko jestem w podobnej sytuacji. Rzadko spotykam kogos kto moze zajsc w ciaze bez problemu tyli je traci. Rozumiem co czujesz.
Ja dalam sobie jeszcze szanse by sprobowac in vitro, gdyz nie mam jajowodow.
Myslisz jeszcze probowac? Czy juz calkiem zrezygnowalas?
magdalenka34t
Posty: 7
Rejestracja: 17 lut 2014 15:50

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: magdalenka34t »

Nie nie zrezygnowalam bo nie mam wyjscia moj moz nie zgadza sie na adopcje ja wolalabym jednak adopcje. Moja lekarka tez jest zdania ze nie powinnam sie poddawac. Mam problem z immunologia i na razie biore Acard.

-- 11 sie 2015 18:48 --

Dla mnie nie ma czegos takiego jak swiadoma bezdzietnosc jezeli pragnie sie dziecka to to zostaje w tobie do konca zycia mozna byc dobrym aktorem i oszukiwac siebie i innych jakie to wspaniale wolne jest moje zycie a w nocy plakac w poduszke i tesknic.........

paulina


nuka00
Posty: 6592
Rejestracja: 12 maja 2011 21:09

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: nuka00 »

magdalenka34t pisze:Dla mnie nie ma czegos takiego jak swiadoma bezdzietnosc jezeli pragnie sie dziecka to to zostaje w tobie do konca zycia mozna byc dobrym aktorem i oszukiwac siebie i innych jakie to wspaniale wolne jest moje zycie a w nocy plakac w poduszke i tesknic.........
tak jak napisałaś- "dla mnie"- czyli Ciebie....nie wszystko co "dla mnie" jest możliwe dla innych...
nikogo nie oszukuję/ nie gram/ nie płaczę/
żyję takim życiem, jakie mam i jestem szczęśliwa :love:
nie pragnę nikogo o tym przekonywać...siebie nie muszę, a cała reszta mojego świata to widzi...
"Każdy ma swoją drogę i swoje buty"

dla Liluni
magdalenka34t
Posty: 7
Rejestracja: 17 lut 2014 15:50

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: magdalenka34t »

Wiec zmieniam strukture zdania nie ma "czegos takiego jak swiadoma bezdzietnosc" gratuluje wytrwalosci i sily

paulina


nuka00
Posty: 6592
Rejestracja: 12 maja 2011 21:09

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: nuka00 »

magdalenka34t pisze: gratuluje wytrwalosci i sily
wiem, że brzmi to niewiarygodnie, ale to nie tak ;-) to ani wytrwałość ani siła- to rzeczywistość wynikająca z akceptacji.i nie wiem, jak to się moim udziałem stało ;-) ale Bogu za to dziękuję co dnia :love:
"Każdy ma swoją drogę i swoje buty"

dla Liluni
bawareczka
Posty: 15997
Rejestracja: 28 sie 2009 00:00

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: bawareczka »

Magdalenko ja podobnie jak Nuka. Nie gram, zyje i to calkiem dobrze mi z tym zyciem. Wiec zapewniam Cie, ze jest cos takiego jak Swiadoma Bezdzietnosc.
magdalenka34t
Posty: 7
Rejestracja: 17 lut 2014 15:50

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: magdalenka34t »

Chcialabym tak jak wy ale nie potrafie

paulina


bawareczka
Posty: 15997
Rejestracja: 28 sie 2009 00:00

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: bawareczka »

Magdalenko :glaszcze tego sie trzeba nauczyc. To trzeba przegadac z partnerem, ze soba z psychologiem z Bogiem :caluje
nuka00
Posty: 6592
Rejestracja: 12 maja 2011 21:09

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: nuka00 »

ja też nie potrafiłam...przyszło i niech trwa, skoro taki scenariusz na moje życie...kocham siebie i je takim jakim jest/em :flowers:
"Każdy ma swoją drogę i swoje buty"

dla Liluni
Ewunia1111
Posty: 163
Rejestracja: 21 lut 2014 09:42

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: Ewunia1111 »

Dziękuję dziewczyny za Wasze wpisy. Ostatnio sama zastanawiałam się nad tym, czy można się do końca pogodzić z bezdzietnością. Widać, że można.
Ja nie potrafiłam..
Całkiem niedawno poinformowaliśmy o naszych adopcyjnych planach pewną bezdzietną osobę, kobietę po 50-tce. Ciężko nam było jej to powiedzieć, ale też nie chcieliśmy, by dowiedziała się od kogoś innego. Nie znaliśmy też do końca jej historii. Zobaczyliśmy to "niepogodzenie" - oczy pełne łez i drżące usta. Po chwili, już z uśmiechem powiedziała, że bardzo się cieszy z naszej decyzji. Okazało się też, że ona chciała adoptować, ale jej mąż się nie zgodził. Teraz żałuje swojej decyzji.
Bardzo mi jej żal..
Cieszę się, że Wam się jednak udało.
26.08.16 zadzwonił TEN telefon!

Mamy córeczkę!
nuka00
Posty: 6592
Rejestracja: 12 maja 2011 21:09

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: nuka00 »

Ewunia1111 bardzo ważne jest to, o czym piszesz.małżeństwo w moim przekonaniu to na wielu płaszczyznach "jedno" (taki to trochę "skrót myślowy", ale mam nadzieję, że czytelny:) i znów z własnego doświadczenia: nie byłabym dziś tu, gdzie jestem, gdybym zrezygnowała dla męża i odwrotnie. to decyzja, która nie zmienia przeszłości, ale kształtuje rzeczywistość i buduje przyszłość. nie mogę patrzeć w nią z wahaniem i mówić ""tak, jestem na TEN moment szczęśliwa, a później....to się okaże".
życie właśnie dlatego jest takie piękne, że nie jest jednolite:)
"każdy ma swoją drogę i swoje buty" :flowers:
"Każdy ma swoją drogę i swoje buty"

dla Liluni
Ewunia1111
Posty: 163
Rejestracja: 21 lut 2014 09:42

Re: Świadoma bezdzietność - rozważam taką opcję

Post autor: Ewunia1111 »

nuka00 pisze:małżeństwo w moim przekonaniu to na wielu płaszczyznach "jedno" (taki to trochę "skrót myślowy", ale mam nadzieję, że czytelny:)
Czytelny :-)
Właśnie - małżeństwo to jedno. I to dwoje ludzi musi podjąć decyzję, co dalej. By nie było żalu i wypominania po latach.
Gdy dowiedzieliśmy się, że nie będziemy mogli mieć dzieci biologicznych, dla mnie oczywistą sprawą było, że je adoptujemy. Dla mojego męża już nie bardzo. Skłaniał się bardziej ku życiu we dwoje. Co robić w takiej sytuacji? Przez jakiś czas próbowałam pogodzić się z tym, że dzieci nie będzie. Ale pewnego dnia dotarło do mnie, że próbuję okłamywać samą siebie i jeśli będziemy tylko we dwoje, to będę nieszczęśliwa. Mąż obawiał się adopcji. Setki przegadanych godzin (niekoniecznie spokojnie ;-) i doszliśmy do porozumienia - pojedziemy na spotkanie do OA, tak niezobowiązująco. Wiem, że mąż zgodził się wtedy tylko i wyłącznie dla mnie, bo nie mógł znieść tego, jak cierpię. Przeszliśmy szkolenie. Przez ten cały czas mąż bardzo zmienił swoje nastawienie do adopcji. Teraz czekamy razem.
nuka00 pisze: nie mogę patrzeć w nią z wahaniem i mówić ""tak, jestem na TEN moment szczęśliwa, a później....to się okaże".
Kiedy próbowałam sobie ułożyć życie tylko we dwoje, to tak właśnie myślałam..
A w głębi serca wiedziałam, że tak nie można żyć.
nuka00 pisze:każdy ma swoją drogę i swoje buty"
I to jest piękne! =xxx#
26.08.16 zadzwonił TEN telefon!

Mamy córeczkę!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zaakceptować bezdzietność”