Ja tez mam lepsze i gorsze dni. Moja strategia to przeczekac te zle dni.
Czasami, zeby sie pocieszyc, albo sprawdzic jak to bedzie za 10 lat, wrzucam na google haslo "bezdzietne pary 50 plus"

Fakt, tesknie za tym co mnie ominelo, za ta gama nowych uczuc, przezyc i wspomnien. Z drugiej strony patrzac na znajomych, ktorzy maja dzieci widze rowniez ile ciezkich, trudnych chwil mnie omija. Choroby dzieci, problemy finansowe, problemy z nauka u dzieci, klotnie, buntujacy sie nastolatkowie. Pewnie lista jest dluga....
Prawda jest taka, ze zostalismy zaprogramowani jak kazde inne stworzenie na tym swiecie. Mamy urodzic sie, rozmnozyc, czyli przekazac swoje geny i umrzec. Jest nam ciezko, gdy nie mozemy spelnic tej zyciowej powinnosci.
Moze plote glupoty, ale probuje wytlumaczyc sobie to co mnie spotkalo glowa a nie sercem. To jest moj sposob na radzenie sobie z bezdzietnoscia...
Powodzenia!