Jestem u kresu wytrzymałosci

Pamiętaj że nie jesteś sam w walce z niepłodnoscią! Na tym podforum piszemy o targajacych nami uczuciach. O naszych największych radościach i ogromnych smutkach. Staramy się sobie wzajemnie pomóc, a przez to pomagamy także samemu sobie.

Moderator: Moderatorzy Muszę o tym porozmawić

yeti1
Posty: 161
Rejestracja: 29 mar 2010 00:00

Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: yeti1 »

A ja juz nie moge,nie wytrzymam juz tego dluzej,7 lat czekania, mam dosc,mialo pomóc inv....wylądowalismy z jednym zamroznonym zarodkiem i komplikacjami,myslalam ze inv bedzie lekiem na cale zlo.Skad mam brac siłe zeby rano wstac do pracy?
znowu mysle zeby to wszystko zakonczyc jednym cięciem,zasnac i sie nie obudzic.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: Miniula »

Yeti1 czy rozważaliście alternatywę?
Adopcję lub bezdzietność?
Pamiętaj, że jest Was w tym dwoje. Jak mąż odbiera sytuację, jak sobie z nią radzi?

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


tututek
Posty: 326
Rejestracja: 20 mar 2012 21:14

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: tututek »

yeti1 zostaliście z AŻ jednym mrozaczkiem ! Tak musisz na to patrzeć. Podobno kriotransfery są bardzo skuteczne, bo zarodki są mrożone w stadium niemal gotowym do implantacji. Tak naprawdę, nie masz teraz co się zastanawiać, po malucha musicie wrócić i na tym się skup. Po 2 nieudanych IVF-ach można się umówić w Warszawie w Novum na bezpłatną konsultację do dr. Lewandowskiego. My czekaliśmy 9 lat, nie poddawaj się. W razie nieudanego kriotransferu pomyślcie nad zmianą kliniki, jedna drugiej nie jest równa.
starania od 2005r., niepłodność idiopatyczna

3 IUI i 4 podejście przerwane w ostatniej chwili

06.11.2013 - zakwalifikowani do IVF z refundacją

29.04.2014 - transfer "Ktosia"

15.01.2015 - rozpakowani :) Nikuś już z nami!

20.06.2017 - I crio ciąża
yeti1
Posty: 161
Rejestracja: 29 mar 2010 00:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: yeti1 »

czesc,no jest ten jeden zarodek(tak naprawde jest i byl TYLKO jeden),bedziemy probowac chyba juz w lipcu,tak sie boje ze to sie nie uda ze ta mysl mnie paralizuje,12 go jade na konsultacje i zobacze co dalej.tymczasem samotne zycie we dwoje trwa...
chyba dobił mnie ten dzien dziecka,kazda z kolezanek szalała z dziecmi na festynach itd.a ja spedziłam ten dzien skulona przed tv i chcialam umrzec.czułam sie jak wielkie nic,tak bym chciała zyc jak inni,dlaczego to tyle trwa?i najgorsze ze ciagle jest pod gorke,nawet inv okazało sie koszmarem w moim przypadku(komplikacjie itd),nie wyobrazam sobie przechodzic tego jeszcze raz.eh zycie jest okrutne
i znowu ta maska jak wychodze z domu:(ktos pomysli ze mam luzne zycie bez zobowiazan a tak naprawde ja walcze o zycie juz 7 dlugich lat
pozdrawiam
tututek
Posty: 326
Rejestracja: 20 mar 2012 21:14

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: tututek »

yeti1 walczysz o życie 7 lat, ale też udało Ci się tę walkę przechodzić z mężem, a nie każdemu się to udaje, cała masa związków się rozpada przez takie problemy, Wy jesteście razem mimo wszystko. Nabierz wiary w siebie, zastanów się która z tych koleżanek biegających 1 czerwca za swoimi pociechami, dałaby radę przejść to co Ty, dźwignąć ten ciężar. Czasami tak bardzo skupiamy się na naszym nieszczęściu, że przestajemy widzieć to, co udało nam się osiągnąć.
Lęk przed lipcowym kriotransferem jest uzasadniony, ale może warto z nim powalczyć, martwienie się tym niczego absolutnie nie zmieni, a może sporo zniszczyć, nastawienie jest szalenie ważne w takim momencie.
A co sobie tam inni myślą to naprawdę mało istotne, ale wiem o czym mówisz, całymi latami słuchamy od innych "jak to nam dobrze...jacy my wolni...", nikt się nie zastanawia ile pieniędzy kosztuje leczenie, ile cierpienia, z czym się człowiek musi zmierzyć.
A ten mały Ktosik czekający na Was w klinice....kto wie, może zostanie już przy Was na zawsze :) Postaraj się uwierzyć, cuda się zdarzają!!!!!
starania od 2005r., niepłodność idiopatyczna

3 IUI i 4 podejście przerwane w ostatniej chwili

06.11.2013 - zakwalifikowani do IVF z refundacją

29.04.2014 - transfer "Ktosia"

15.01.2015 - rozpakowani :) Nikuś już z nami!

20.06.2017 - I crio ciąża
MonikaGCK
Moderator
Moderator
Członek Stowarzyszenia
Posty: 16700
Rejestracja: 13 sty 2010 01:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: MonikaGCK »

yeti1 :glaszcze nie wiem cy słysałaś, ale mamy Lnię pomocy pacjent dla pacjenta http://www.nasz-bocian.pl/wolontariat_glowna może rozmowa z kimś przyniesie ulgę :caluje

niedrożne jajowody

I ICSI 29.01.2011.- SET- IGNAŚ :loving:


yeti1
Posty: 161
Rejestracja: 29 mar 2010 00:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: yeti1 »

witam,wygadanie sie tutaj czy raczej wypisanie przynosi jakis upust tym emocjom.
Miniula nie mysle ani o adopcji (odpada przez niechec mojego faceta i brak slubu)a bedzietnosc z tzw.wyboru ....nie nie nie.
zbyt silny mam instykt macierzynski,chce miec swoje dziecko dlatego ta nieplodnosc tak mnie spala od srodka.staram sie cieszyc tym co mam ale sa takie dni ze poprostu wyje,musialam troche zreszta przystopowac z tym wszystkim bo zaczelam miec objawy nerwicowe,organizm powiedzial dosc,nie da sie zyc w ciaglym stresie kilka lat poprostu.
a tymczasem walka trwa,w czwartek wizyta(juz mam kule w gardle na sama mysl)i zobaczymy co dalej.pozdrawiam
tututek
Posty: 326
Rejestracja: 20 mar 2012 21:14

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: tututek »

yeti1 trzymam mocno :bigok:
starania od 2005r., niepłodność idiopatyczna

3 IUI i 4 podejście przerwane w ostatniej chwili

06.11.2013 - zakwalifikowani do IVF z refundacją

29.04.2014 - transfer "Ktosia"

15.01.2015 - rozpakowani :) Nikuś już z nami!

20.06.2017 - I crio ciąża
yeti1
Posty: 161
Rejestracja: 29 mar 2010 00:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: yeti1 »

czesc,pewnie to nie ten watek...ale mialam wczoraj transfer,szybciej niz planowalam,i umieram z niepokoju.chodze po domu,wzielam zwolnienie ale chyba pojde do pracy od poniedzialku,bo zwariuje w domu.Mam taki metlik w glowie ze szok...
ale juz dzisiaj wiem ze jak sie nie uda to probuje jeszcze raz i jeszcze raz...
pozdrawiam wszystkie staraczki ;)
Awatar użytkownika
tulipanek27
Posty: 368
Rejestracja: 19 maja 2008 00:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: tulipanek27 »

yeti1 pisze:czesc,pewnie to nie ten watek...ale mialam wczoraj transfer,szybciej niz planowalam,i umieram z niepokoju.chodze po domu,wzielam zwolnienie ale chyba pojde do pracy od poniedzialku,bo zwariuje w domu.Mam taki metlik w glowie ze szok...
ale juz dzisiaj wiem ze jak sie nie uda to probuje jeszcze raz i jeszcze raz...
pozdrawiam wszystkie staraczki ;)
yeti1 mocne :bigok:
2x IUI :(
słaba armia
04.2014 odrzucona z Programu MZ:(
05.2014 nieudana stymulacja- brak jajeczek:(
AMH 0,8
od 21.05.2014 decyzja KD
23.08.2014- ICSI :(
26.09.2014- Crio :(
MonikaGCK
Moderator
Moderator
Członek Stowarzyszenia
Posty: 16700
Rejestracja: 13 sty 2010 01:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: MonikaGCK »

yeti1 :bigok:

niedrożne jajowody

I ICSI 29.01.2011.- SET- IGNAŚ :loving:


Awatar użytkownika
MouseHouse
Posty: 1324
Rejestracja: 22 mar 2009 01:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: MouseHouse »

:bigok: też trzymamy :*
VIII IUI 2008-2013 :(
I IVF 29.XI.13-(bez transferu) :(
II IVF 25.IX.15- Beta 0,1 :(
III IVF 14.VI.16- :(
THE END
Marczitka_27
Posty: 66
Rejestracja: 16 sie 2010 22:56

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: Marczitka_27 »

Witaj :)
Ja razem z moim Emkiem czekaliśmy aż 12 lat przeszliśmy dwa pełne programy za IVF a 8 crio transferów i zdecydowaliśmy się na zmianę kliniki oraz inną stymulację i w końcu się udało po długiej walce mam swoje dwa 4 miesięczne bąble obok siebie ,wiec nie można się załamywać tylko trzeba walczyć,płacz i depresyjne podejście nie pomoże wiem co mówię, bo przerabiałam to wszystko i w ostatnim udanym podejściu wyluzowałam na maxa cieszyłam się z drobnych rzeczy i właśnie wtedy maluszki postanowiły się zadomowić w brzusiu :)
2007- laparoskopia :jajowody drożne , dno macicy w kształcie siodła
Mężusia nasionka dobre :)
2010-Zabieramy się za ostre starania w klinice
09.2011-ISCI-hcg 45 cb:(
05.2012-2ISCI :(
zmiana kliniki na Bocian !!!!
06.07 .2013 transfer dwóch zarodków
20.02.2014 na świat przyszli długo wyczekane maleństwa Maja i Marcelek :)
Kocham was najbardziej na świecie
yeti1
Posty: 161
Rejestracja: 29 mar 2010 00:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: yeti1 »

Witam,za kciuki dziekuje,ale nie nastawiam sie na nic.Uczucia staram sie hamowac bo po co sie nakrecac.
pożyjemy zobaczymy :)
yeti1
Posty: 161
Rejestracja: 29 mar 2010 00:00

Re: Jestem u kresu wytrzymałosci

Post autor: yeti1 »

czesc, beta wysoka,3 testy sikane pozytywne...a ja jestem jeden wielki strach,ale postanowilam ze bede skupiac sie tylko na jednym tygodniu najblizszym,nie bede wbiegac w przyszlosc i planowac jak to super bedzie z dzieckiem bo i tak nie jestem nic zrobic wiecej niz zrobilam..
pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muszę o tym porozmawiać”