Witajcie,
Jestem z Krakowa, nosimy się z mężem z zamiarem ubiegania się o zostanie RZ, na początek niezawodowa. Mamy dwójkę biologicznych dzieci 1 rok i 3 lata. Od strony teoretycznej jestem nieco zorientowana w temacie ale dziś po rozmowie z MOPSem Panie chyba chciały ostudzić mój zapał i nieco im się udało, gdyż powiedziały, że ze ze względu na nasze dzieci nie zostałyby dla nas "dobrane" dzieci starsze niż nasze, a z kolei te do 3 roku życia idą do Pogotowia Opiekuńczego i szybko do adopcji. Wiec w sumie przez najbliższe parę lat nie mamy co liczyć na dziecko..... mamy zająć się swoimi dzieciakami i dać sobie na razie spokój.
Doradźcie mi proszę, nie okiem psychologa, nie okiem Pani z MOPS ...
mają rację? czy ze względu na wiek moich dzieciaków na prawdę powinnam dać sobie spokój? jak to wygląda w praktyce z tym przyjmowaniem i dobieraniem dzieci (zwłaszcza w Krakowie)?
Bardzo bym chciała, ale nie chce robić nic na sile
RZ a małe dzieci biologiczne
Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze
-
- Posty: 165
- Rejestracja: 04 sty 2014 02:39
Re: RZ a małe dzieci biologiczne
Rzeczywiście do RZ częściej trafiają dzieci starsze, maluchy rzadziej, ale to nie znaczy, że takich małych nigdy nie ma w RZ. Nie każde małe dziecko idzie od razu do adopcji, czasem rodzice dostają szansę na odzyskanie potomka, a wtedy dziecko idzie z pogotowia do RZ. Bywa też, że jeśli pogotowia są przepełnione, to dzieci trafiają od razu do RZ - niejedna rodzina RZ przyjmowała noworodki ze szpitala.quelle86 pisze:Witajcie,
(...) ze względu na nasze dzieci nie zostałyby dla nas "dobrane" dzieci starsze niż nasze, a z kolei te do 3 roku życia idą do Pogotowia Opiekuńczego i szybko do adopcji. Wiec w sumie przez najbliższe parę lat nie mamy co liczyć na dziecko.....
Czy jesteście już po szkoleniu? Jeśli nie, to troszkę potrwa, zanim je skończycie, a Wasze dzieci w tym czasie nieco podrosną.
Trochę mnie dziwi, że w Krakowie udzielono Wam takich informacji, bo na ogół duże miasta mają też duże zapotrzebowanie na RZ.
Na Waszym miejscu nie zniechęcałabym się tym, że nie będzie dla Was dzieci, tylko zastanowiłabym się, czy chcę swoje małe dzieci narażać na różne trudne sytuacje, które są nieodłączną częścią funkcjonowania RZ - dla mnie to byłoby większym problemem.
-
- Posty: 2897
- Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13
Re: RZ a małe dzieci biologiczne
quelle86, do rodzin zastępczych najczęściej trafiają dzieci zaniedbane, wymagające dużego zaangażowania w wychowanie. Z tej perspektywy może warto by było zaczekać aż wasze maluchy podrosną. Może okazać się tak, że te pierwsze lata waszych dzieci przelecą wam przez palce, bo stale będziecie zogniskowani wokół problemów dzieci z rz. Wiem co piszę, bo sama zostałam rz dla dwójki rodzeństwa, będą w ciąży z synkiem. Wszystko da się pogodzić, u nas też dramatów na tym tle nie było, ale jeśli chcesz we względnym spokoju towarzyszyć maluchom w pierwszych latach ich zycia, to warto wstrzymać się jeszcze ze dwa lata. Oczywiście w tym czasie, jak pisze Klimka, możecie już zacząć się szkolić, co tez troszkę trwa. I niekoniecznie w mieście zamieszkania, choć tam z wielu względów byłoby łatwiej, gdyby was przyjęli.
-
- Posty: 78
- Rejestracja: 07 paź 2015 21:43
Re: RZ a małe dzieci biologiczne
Wypowiem się jako rz malucha, który jest ze mną od kiedy skończył 2 tygodnie, a ma obecnie dwa latka.
Wychowywanie takich maluchów, to chyba każda mama wie, ile to racy i nie trzeba tego tłumaczyć. Ty masz dwoje dzieci i sama wiesz, ile to zajęcia.
Ale drugi aspekt, który trzeba wziąć pod uwagę to te wszystkie około-rodzino-zastepczę tematy, które przyjdą.
Mam tylko jednego maluszka, ale wiele czasu spędziłam na spotkaniach, wizytach kuratorów, sprawach sądowych, lekarzach i rehabiltacjach, pisaniach pism różnego rodzaju, odwiedzaniu MOPSu, spotkaniach z rodzicami biol, telefonach z PCPRami i MOPSem.
Trzeba wziąć tez pod uwagę to co pisała przedmówczyni. Maluch, który trafia do RZ zwykle trafia tam, ponieważ w domu miał źle. Tak więc może być zaniedbany, wystraszony, po przejściach, wymagający wspierania rozwoju, wizyt u psychologa, rehabilitacji, leczenia. Niedobrze by się stało, gdyby wasze własne dzieci negatywnie odczuły to, że opiekujecie się "bardziej" innym malcem.
Faktycznie, mając swoje dzieci w takim wieku, i tę wiedzę, którą mam obecnie, zaczekałabym 2 lata.
Idea bycia RZ jest piękna ale faktycznie dobrze to przemyślcie
Wychowywanie takich maluchów, to chyba każda mama wie, ile to racy i nie trzeba tego tłumaczyć. Ty masz dwoje dzieci i sama wiesz, ile to zajęcia.
Ale drugi aspekt, który trzeba wziąć pod uwagę to te wszystkie około-rodzino-zastepczę tematy, które przyjdą.
Mam tylko jednego maluszka, ale wiele czasu spędziłam na spotkaniach, wizytach kuratorów, sprawach sądowych, lekarzach i rehabiltacjach, pisaniach pism różnego rodzaju, odwiedzaniu MOPSu, spotkaniach z rodzicami biol, telefonach z PCPRami i MOPSem.
Trzeba wziąć tez pod uwagę to co pisała przedmówczyni. Maluch, który trafia do RZ zwykle trafia tam, ponieważ w domu miał źle. Tak więc może być zaniedbany, wystraszony, po przejściach, wymagający wspierania rozwoju, wizyt u psychologa, rehabilitacji, leczenia. Niedobrze by się stało, gdyby wasze własne dzieci negatywnie odczuły to, że opiekujecie się "bardziej" innym malcem.
Faktycznie, mając swoje dzieci w takim wieku, i tę wiedzę, którą mam obecnie, zaczekałabym 2 lata.
Idea bycia RZ jest piękna ale faktycznie dobrze to przemyślcie