rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Dyskusje o ośrodkach adopcyjnych, panujących w nich zasadach, procedurach, szkoleniach. Nie wiesz jaki wybrać ośrodek? Jak przebiega procedura adopcyjna? To forum jest dla Ciebie.

Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne

rombp
Posty: 6
Rejestracja: 23 lut 2017 12:12

rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: rombp »

Więc zacznę od początku. Od pierwszych dni życia stanowimy rodzinę zastępczą dla maluszka, nasz synek ma 14 miesięcy. Mamy również dwoje biologicznych dzieci. 2 miesiące temu matka została pozbawiona władzy rodzicielskiej, wiec złożyliśmy wniosek o przysposobienie maluszka. Pokochaliśmy go wszyscy, nasze dzieci, dziadkowie, cała rodzina. Więzi są przeogromne. Z OA (parę dni temu) dowiedzieliśmy się, że mały ma siostrzyczkę starszą, która była adoptowana. Nie mieliśmy zupełnie świadomości, że jest rodzeństwo, dlatego od początku tak mocno się z małym związaliśmy. Rodzina adopcyjna siostry naszego niuńka, również złożyła wniosek o przysposobienie. Jakie mamy szanse? Jak radzić sobie z tą trudną sytuacją?
asafavidan
Posty: 78
Rejestracja: 07 paź 2015 21:43

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: asafavidan »

Jak to możliwe, że zostaliście RZ dla dziecka, nie znając jego sytuacji rodzinnej????? Ktoś tu mocno nie dopilnował tematu! Bardzo Wam współczuję tych zawirowań, nie mam pojęcia czy to się da zrobić coś więcej, niż dać rozstrzygnąć sądowi, który powinien rozważyć dobro Waszego dziecka i powstałe więzi.
A tak na marginesie, czy mieliście świadomość, że będąc RZ dziecka, może ono np. wrócić do RB, lub właśnie zostać skierowane potem do adopcji? Czy też od początku mieliście w planach adopcję?
Ja jestem mamą zastępczą, która od początku miała w planach adopcję, ale ja też od początku wiedziałam dokładnie, jaka jest sytuacja rodziny biologicznej.
rombp
Posty: 6
Rejestracja: 23 lut 2017 12:12

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: rombp »

Chcielismy pomoc. Po 3 miesiącach jak promyczek był u nas, doszliśmy do wnisoku, że nie umiemy bez niego żyć. Nie wiedzielismy o istnieniu rodzenstwa. Dopiero jak sytuacja prawna się uregulowala kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się z oa, że jest rodzeństwo. Nasze wszystkie dzieci są bardzo mocno zzyte. Liczymy na zrozumienie naszej sytuacji przez sąd
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

rombp, ważne, by wasz koordynator wypowiedział się pozytywnie na temat sprawowanej przez was opieki i więzi w rodzinie. Możecie też wziąć opinie z wszelkich miejsc, w których pojawialiście się z dzieckiem - od lekarza, psychologa, rehabilitanta. Być może sąd zleci badanie więzi, co byłoby dla was korzystne.
Czy jest z waszej strony gotowość do utrzymywania kontaktów malucha z jego adoptowaną siostrą? Warto przemyśleć tę kwestię i ewentualnie zadeklarować podczas rozprawy, że macie świadomość wagi więzów biologicznych, więc nie widzicie przeszkód dla kontaktu między dziećmi i budowania ich relacji w oparciu o wskazania specjalistów, jeśli druga rodzina wyrazi na to zgodę.
Awatar użytkownika
Michurajki
Posty: 333
Rejestracja: 25 sty 2011 22:55

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Michurajki »

Hmm, sprawa trudna, lecz myśle że należy też pomyśleć o rodzinie adopcyjnej która nie miała żadnej świadomości ze gdzieś jest rodzeństwo ich dziecka, być może czekali na ten telefon, już jakiś czas, bo przecież w jaki sposób ich dziecko może mieć rodzeństwo, skoro pierwsze dziecko adoptowali? Druga sprawa to jest rodzeństwo biologiczne. Fakt więzi na pewno ma zbudowane z Wami lecz w jaki sposób miało je budować z RA? Następna sprawa jesteście RZ tzn. ze powinniście znać cała historię dziecka, twierdzicie ze nie wiedzieliście ze ma rodzeństwo ale jako RZ jak już było wspomniane musieliście się liczyć z tym ze dziecko może trafić z powrotem do MB. Szczerze nie zazdroszczę Wam całej sytuacji w której się znaleźliście lecz stoję murem za RA jeśli chcą adoptować malucha aby stworzyć mu dom z jego siostrą.
Mama cudownego Synka i ... cudownej Córeczki
Kalka58
Posty: 148
Rejestracja: 19 maja 2011 22:15

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Kalka58 »

Jakim cudem ra dostała informacje o rodzeństwem i dane osobowe dziecka jeśli wy jako rz zgłosiliśmy chęć adopcji? Kto jest op? W świetle przepisów to rz ma pierwszeństwo w adopcji i jeśli tak deklaruje i spełnia warunki do adopcji , a trudno by było ich nie spełniać będąc rz.
rombp
Posty: 6
Rejestracja: 23 lut 2017 12:12

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: rombp »

Mb pojawiła się w szpitalu, urodziła dziecko i zwiala. Do dnia dzisiejszego nie można było ustalić gdzie jest mb, sąd, który wg właściwości, biorąc pod uwagę ostatnie miejsce zameldowania matki pozbawił ja władzy rodzicielskiej. Cała procedura trwała 10 miesięcy. Dopiero po 10mscach dziecko zostało zgłoszone do oa wg właściwości miejscowej ostatniego miejsca zameldowania mb, wtedy dowiedzieliscmy się o istnieniu rodzenstwa. To dla nas był potworny cios. PCPR pozytywnie zaopiniowała na ocenach dziecka i rodziny nasze działania, są też informacje dotyczące istniejących silnych więzi. Luka w systemie wyszła potworna. Jesteśmy gotowi na utrzymanie kontaktów, jednak rodzina adopcyjna rodzeństwa murem stoi za adopcja naszego promyczka. Złożyli również wniosek. Modlę się codziennie o to, aby został z nami. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, że jest rodzeństwo napewno inaczej podchodzili byśmy do tej sytuacji. Kochamy go całym sercem !!!!!! To wyjątkowe sytuacje, nie znalazłam informacji w internecie na temat podobnych zdarzeń.

-- 23 lut 2017 22:58 --

Opiekunem prawnym jesteśmy razem z mężem
Kalka58
Posty: 148
Rejestracja: 19 maja 2011 22:15

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Kalka58 »

To co się dzieje to nie luka. To jest niezgodne z naszym prawem.
Awatar użytkownika
Michurajki
Posty: 333
Rejestracja: 25 sty 2011 22:55

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Michurajki »

Przepraszam , przepraszam należało jednak wziąźć pod uwagę fakt że jeśli MB zostawiła dziecko to obowiązkiem sądu jest ustalenie czy nie ma rodzeństwa oraz czy nikt z rodziny biologicznej nie chce się stać dla niego RZ. To co piszecie "luka" jaka luka RA ma prawo wiedzieć ze ich dziecko ma rodzeństwo mało tego więzy krwi przemawiają za nimi, oni nie mieli świadomości ze ich dziecko ma rodzeństwo. Maja prawo do adopcji. A Państwo szczerze uważam ze jest to trudna sytuacja współczuję, lecz zostając RZ należało się z tym liczyć. Niestety w polskim prawie adopcyjnym jest wzmianka o nierozrtwalności rodzeńst i to przemawia za RA. Mało tego nikt z Państwa nie napisał o tej siostrzyce małego ona może też czekała z rodzicami na rodzeństwo. Dla nich to pewnie też trudna sprawa tym bardziej ze dowiedzieli się zapewne parę dni temu, proszę wczyć się troszkę w RA bo widzę ze oni to, to "zło" które Państwa spotkało. Każdy z Państwa też zapomina o dobru RA.

-- 24 lut 2017 05:54 --

Hmm pisze Pani ze MB, urodziła w szpitalu, wszystkie dokumenty trafiły do sądu w/g zameldowania, to przepraszam ale sąd miał wgląd w historię tej kobiety i wiedział o istnieniu dziecka - dzieci RB, o adopcji, wiec musieli Państwo zostać o tym fakcie poinformowani. Fakt sądy działają opieszałe ale nigdy ponad prawem. Następna sprawa, dowiedzieli się Państwo o istnieniu siostrzyczki i mimo to po uregulowaniu sytuacji prawnej dziecka złożyli wniosek o adopcje? Co na to OAO i PCPR?
Mama cudownego Synka i ... cudownej Córeczki
rombp
Posty: 6
Rejestracja: 23 lut 2017 12:12

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: rombp »

Złożyliśmy wniosek w momencie regulacji prawnej sytuacji dziecka. Nikt nas nie poinformował o rodzeństwo. Dowiedzieliśmy się po roku, że promyczek ma rodzeństwo. Mam wrażenie, że wydajecie Państwo osądy, że łamiemy prawo. Powtarzam raz jeszcze, nie wiedzieliśmy o istnieniu rodzenstwa. Postanowienia wydawały dwa sądy. O umieszczeniu w rz nasz sąd, a dalsze postępowania prowadzone były przez sąd wg właściwości miejscowej miejsca zameldowania matki. Nie byliśmy nawet w sądzie. Pierwsza sprawa na jaką nas zaproszono, to o opiekę prawną.jako rz mieliśmy świadomość, że mały może wrócić do rb, ale nikt z rb się nie kontaktowal. Wydaje mi się, że to naturalne, że złożyliśmy wniosek o przysposobienie. Ra znają nasze dane,. Nie skontaktowali się z nami ani razu, aby rodzenstwo się poznalo.

-- 24 lut 2017 06:45 --

Oa poinformował nas po zlozeniu przez nas wniosku o przysposobienie. W momencie, gdy dziecko zostało zgłoszone do adopcji przez PCPR. OA dowiedział się o promyczki w momencie gdy przyszło do nich postanowienie sądu o pozbawieniu mamy władzy, czyli bardzo niedawno. Uwierzcie mi Państwo. Nie wiedzieliśmy !!!

-- 24 lut 2017 06:48 --

Pierwsza rozprawą na jakiej byliśmy, było posiedzenie w sprawie opieki prawnej kilka dni temu. Nikt wcześniej nie Informowal nas o rodzeństwie.

-- 24 lut 2017 06:50 --

Mam wrażenie, że stwierdzeniem "musieli Państwo zostać poinformowani" potraktowano nas na tym forum jak oszustów. Nie. Nie Informowano nas.
OA i PCPR mówią, że to Sąd rozstrzygnie.
Promyczek nie dostał kwalifikacji do przysposobienia, bo my złożyliśmy wniosek
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

rombp, nie uważam was za oszustów ani, że działacie poza prawem. Po prostu wraz z dzieckiem staliście się ofiarami niedopatrzenia sądu i jest to trudna sytuacja dla wszystkich stron. Trudna, ale nie nierozwiązywalna.
Staram się zrozumieć także przedstawioną tu perspektywę ra i jest dla mnie oczywiste, że ra siostry małego miała prawo oczekiwać, że przysposobi również jej brata. Tyle tylko że coś po drodze poszło "nie tak". Dziecko nie zostało umieszczone w pr, ale w rz nastawionej na adopcję w momencie uregulowania sytuacji chłopca. Nie było więc ono traktowane jak podopieczny, ale jako syn, brat, przygotowywane i uczone takiej relacji. Nie z winy rodziny zastępczej, bo ta wiedziała tylko, że czeka na ustalenie miejsca pobytu mb, by rozpocząć proces adopcji, nie miała pojęcia o istnieniu siostry.
Myślę, że nie perspektywa ra jest tu najważniejsza. Na pewno nie. Najważniejsza jest perspektywa dziecka, które przez całe dotychczasowe życie trwa w przeświadczeniu, że ma mamę, tatę i rodzeństwo. Jeśli jesteśmy w stanie nie zrywać więzi zawiązanych z intencją "na zawsze", to lepiej tego nie robić.
Rz deklaruje gotowość do nawiązania i utrzymywania więzi chłopca z jego biologiczną siostrą. Mały może więc nie stracić mamy po raz drugi, a jego prawo i prawo siostry do kontaktu zostanie zachowane. No chyba że ra dziewczynki ma inną wizję. Rozumiem, że mogą się na to nie zgodzić, bo pewnie takiej opcji wcześniej nie zakładali. I o to, moim zdaniem, powinien pytać ich sąd - czy naprawdę mają na celu więź między dziećmi i ich dobro (bo ta przy dobrej woli obu stron oraz pewnej ich elastyczności zostanie zachowana) czy raczej chodzi im o prawo do pierwszeństwa w adopcji.
A to drugie wcale nie jest takie oczywiste - bo z jednej strony mamy przepis o pierwszeństwie rz do adopcji, z drugiej o nierozdzielaniu rodzeństw. Tyle tylko że to rodzeństwo akurat nie zostało rozdzielone, ono nigdy się nie poznało. Dlatego liczę, iż sąd zadecyduje na korzyść rz.

rombp, a wam bardzo życzę cierpliwości, wytrwałości i spokoju. Sugeruję też podejść do sądu i przejrzeć akta, by dowiedzieć się jak swój wniosek argumentuje druga strona, jakie zarządzenia zdążył już wydać sąd - lepiej wiedzieć to wcześniej niż być zaskoczonym na sali rozpraw. Cała wasza argumentacja powinna opierać się na tym, że są więzi, są warunki, o sprawie nie wiedzieliście i od początku chcieliście stworzyć małemu dom na stałe. A jego siostra biologiczna jak najbardziej może stać się częścią jego życia, jeśli tylko jej rodzice wyrażą na to zgodę. I przypominaj, że on już ma braci/siostry, z którymi je obiad przy stole, kładzie się do łóżka, bawi, którzy troszczą się o niego w chorobie, kołyszą do snu - nie wolno mu tego zabierać tylko dlatego że ktoś w urzędzie popełnił błąd.
Jeśli jesteście opiekunami prawnymi dziecka, macie prawo nie wyrazić zgody na adopcję przez tę drugą rodzinę. Głos op dla większości sądów ma duże znaczenie.

Przepraszam, że to napiszę, ale wydaje mi się okrutne wyrywanie dziecka z jego domu i rodziny (nawet jeśli nie w sensie prawnym, to na pewno emocjonalnym - bo tu nawiązały się inne relacje niż w pr i jak rozumiem właśnie za zgodą pcpr i z nastawieniem na adopcję), tylko dlatego że ktoś inny gdzieś na nie czeka. To by oznaczało, że tego 14-miesięcznego chłopczyka można swobodnie przestawić z miejsca na miejsce, ponieważ ma on zaspokoić czyjąś potrzebę posiadania 4-osobowej rodziny. Może się wydawać, iż to tylko 14 miesięcy, ale dla tego dziecka to jest całe jego życie. Na szczęście w polskim prawie nie istnieje coś takiego jak prawo do "rezerwacji" rodzeństwa dziecka zaadoptowanego przez daną rodzinę. Czym innym jest troska o kontakt dzieci i to akurat można uzyskać na wiele różnych sposobów, jeśli tylko jest się gotowym przejść ponad własnymi wyobrażeniami. I jest to też sytuacja, która genialnie obnaża prawdziwe intencje. Jeśli ra chodzi o relację między dziećmi - świetnie, druga rodzina przecież otwiera im do tego drzwi, jeśli o prawo do własności - można się z tą rodziną dalej szarpać i podeptać cały świat tego dziecka, by mieć je na własnych zasadach.

Jasne, że chłopiec powinien był trafić do pr i tam czekać na uregulowanie sytuacji, by ra jego siostry miała prawo jako pierwsza zadecydować czy chce go adoptować. Tylko że stało się jednak inaczej i pytanie co zrobią z tym dorośli ludzie, którzy - owszem- mają prawo czuć się poszkodowani. Czy postawią na swoje potrzeby czy też odważą się przekroczyć swoje "chcę mieć". Bo po drugiej stronie jest mały człowiek, już raz oddzielony od matki, z bardzo kruchą emocjonalnością. By go mieć, w obecnej sytuacji, trzeba by zburzyć mu cały jego świat i pozbawić wszystkiego co ma.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pikuś Incognito »

Sytuacja jest faktycznie bardzo trudna i ogromnie współczuję rombp. Tak jak zostało wspomniane powyżej, decyzję podejmie sąd rodzinny.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewne kwestie. Przede wszystkim nie wiemy dokładnie na jakiej zasadzie „Promyczek” trafił do rodziny rombp. Teoretycznie noworodek powinien znaleźć się w pogotowiu rodzinnym. PCPR zna sytuację rodziny biologicznej dziecka (zwłaszcza, że jego starsze rodzeństwo również zostało odebrane mamie – nawet jeżeli miałoby to miejsce na drugim końcu Polski). Nie widzę więc powodu, aby miał to zataić przed rodziną zastępczą.
Jakiś czas temu, na forum NB rozważana była kwestia adopcji noworodków (co jest praktyką niektórych ośrodków adopcyjnych), kiedy to przyszli rodzice adopcyjni, na jakiś czas zostają rodzicami zastępczymi. Nie chcę spekulować, czy taka sytuacja miała miejsce również w tym przypadku, ale nawet jeżeli nie, to ten przypadek może być pewnego rodzaju przestrogą (a przynajmniej powinien dać do myślenia) dla rodziców decydujących się na tego rodzaju drogę do własnego dziecka.
Ja jestem pogotowiem rodzinnym i miałem już do czynienia z decyzjami wielu sądów. Nie zawsze zgadzałem się z wolą sędziego, ale widzę pewną regułę. Sądy rodzinne skupiają się na dziecku. Potrzeby, chęci, wola dorosłych (RB,RZ,RA) są drugorzędne.
Pockahontas pisze:Dziecko nie zostało umieszczone w pr, ale w rz nastawionej na adopcję w momencie uregulowania sytuacji chłopca. Nie było więc ono traktowane jak podopieczny, ale jako syn, brat, przygotowywane i uczone takiej relacji.
Niech będzie, że traktuję moje dzieci zastępcze jak podopiecznych. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na to, że sąd patrzy z perspektywy dziecka. Aktualnie mamy pod opieką dziewczynkę, która za chwilę kończy 2 lata i jest z nami od urodzenia. Przecież ona nie wie, że my jesteśmy jakimś pogotowiem. Jej uczucia są dokładnie takie same jak „Promyczka”. Nie ma świadomości, że nasze dzieci biologiczne nie są jej rodzeństwem, że my nie jesteśmy jej rodzicami (w końcu tak samo mówi do nas mama-tata), że kiedyś się rozstaniemy. Różnica jest w nastawieniu moim i rombp. Ja wiem, że kiedyś będę się musiał rozstać z moją dziewczynką (bo tak to sobie układałem w głowie od początku), a rombp będzie walczyć o swojego chłopca do końca (bo takie były początkowe założenia – zawsze będą razem). Jednak na wojnie nie ma dwóch zwycięzców (jest najwyżej dwóch przegranych). Obawiam się, że dla sądu, rodzina zastępcza, to tylko rodzina zastępcza. Dzieci bardzo często opuszczają taką rodzinę, spędzając z nią wcześniej kilkanaście miesięcy (dla sądu nie jest to niczym niezwykłym). Takie rozstanie można rozłożyć w czasie i może być ono bezbolesne (gdy rodzic zastępczy akceptuje adopcyjnych – i dziecko to widzi), albo może przynieść wiele szkód każdej ze stron.
Wiem rombp, że to co napisałem jest bardzo przykre.
My rozstaliśmy się już z wieloma dzieciaczkami. Z każdym z nich mamy kontakt i co jakiś czas się spotykamy (bo dla rodziców adopcyjnych nie jesteśmy zagrożeniem). No, ale takie były nasze założenia od samego początku...
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

Pikuś Incognito pisze: Aktualnie mamy pod opieką dziewczynkę, która za chwilę kończy 2 lata i jest z nami od urodzenia. Przecież ona nie wie, że my jesteśmy jakimś pogotowiem. Jej uczucia są dokładnie takie same jak „Promyczka”.
Pikuś Incognito, a jednak widzę różnicę. Istnieje coś takiego jak inteligencja emocjonalna, która pozwala dziecku w przedziwny sposób orientować się w sytuacji także wtedy, gdy nie wykształciło ono jeszcze pojęć, którymi ogarnia otoczenie i siebie w nim na poziomie intelektu. Absolutnie nie insynuuję, że waszym dzieciom zastępczym brakuje czegokolwiek w porównaniu z uczuciami, jakie otrzymuje w swojej rodzinie Promyczek. Jednak on otrzymuje od swoich rodziców zastępczych werbalne i pozawerbalne komunikaty "jesteś naszym synem". Nie chcę po raz kolejny zagłębiać się w tym na ile jest to uzasadnione na obecnym etapie, a na ile nie jest, bo nie mnie to oceniać, niemniej dla dziecka nie jest to bez znaczenia.
Gdyby dla dzieci oddzielenie od rodziców czy też opuszczenie było całkowicie obojętne, nie mielibyśmy przypadków zaburzeń więzi czy później także osobowości wśród dzieci i nastolatków adoptowanych już w niemowlęctwie.
Pikuś Incognito pisze: Niech będzie, że traktuję moje dzieci zastępcze jak podopiecznych.

Nie chciałam tego wartościować, wybacz jeśli mi nie wyszło.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2017 19:22 przez Pockahontas, łącznie zmieniany 1 raz.
rombp
Posty: 6
Rejestracja: 23 lut 2017 12:12

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: rombp »

Bardzo dziękuję za miłe słowa, oraz te, które stawiają do pionu. Jednak PCPR też nie wiedział o sytuacji ( z tego co wiemy), biorąc małego wiedzielismy, że pójdzie do adopcji, nie wiedzieliśmy tylko, że do adopcji przez rodzinę siostrzyczki, o której się facto nie mieliśmy pojecia. Jednak z każdym dniem nasz promyczek pokazywał nam coraz bardziej jak chce z nami być, że jest mu z nami dobrze. Ta decyzja nie była w nas od początku, rosła razem z nim. Nie chcę spekulować ani prosić o pocieszenia, bo nie o to chodzi. Mam nadzieję, że Sąd faktycznie pokieruje się dobrem dziecka i pozwoli mu pielęgnowac to co wytworzylo się w nim od pierwszych dni. Wszystko w rękach Sądu. Wiem, że na forum jest dużo zwolenników i przeciwników adopcji przez rz, ale mając dwójkę własnych dzieciakow nigdy nie myśleliśmy, że nasze drogi poprowadza nas do oa. To przyszło z czasem. Z każdą kołysanka śpiewana małemu i każdym ząbkowanie, który się pojawial. Nie mamy wpływu na to co się stanie. Ale przede wszystkim przez te wszystkie lata Zrozumieliśmy z mężem wiele rzeczy, przede wszystkim jak mocno się kochamy, jak wiele dzieci potrafią dac oraz jak cudownymi istotami sa.
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: yennefer23 »

trudna historia.
rombp pisze:jako rz mieliśmy świadomość, że mały może wrócić do rb, ale nikt z rb się nie kontaktowal.
piszac "nikt" masz na mysli "nikt z Was" czy nikt z sadu? nikt z PCPR? MOPS / ROPS ?

i pytanie za sto punktow: piszesz, ze nie wiedzieliscie ze chlopiec ma siostre. a tak szczerze: czy to by cos tak na serio zmienilo w Waszej postawie? czy wtedy bylbyscie w stanie nie zwiazac sie z dzieckiem tak mocno jak obecnie? wiem, ze to tylko gdybanie, wiem ze mleko sie juz rozlalo, ale bliska jest mi opinia wyrazona tu wyzej - ze to wojna doroslych. i oby tylko dziecko nie ucierpialo

znam kilka podobnych przypadkow, i jak juz napisano wielokrotnie - wlasciwie wszystko zalezy od sadu. raz sad orzekal na rzecz RZ, raz RA sie wycofala. Natomiast wydaje mi sie, ze w tym przypadku macie spore szanse. Bo te dzieci nie byly wczesniej rozdzielone. One sie po prostu nie znaja ...
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ośrodki i procedury adopcyjne”