Strona 1 z 1

Bezdzietność z wyboru.

: 24 cze 2018 20:58
autor: Jo_anna34
Witam.
Czy są tu osoby płodne, które z powodu poważnych czynników zewnętrznych wybrały lub stoją przed wyborem świadomej bedzietności?
W mojej części rodziny zdarzały się choroby psychiczne (depresja), ja również mam nawracającą depresję i nerwicę. Sądząc po kobietach z mojej rodziny jestem jeszcze płodna, ale mam mało czasu bo u nas kobiety szybko przechodziły menopauzę (babcia, matka, ciotki).
Wiem, że to nie jest dobry pomysł, ale od dwóch lat mam silny instynkt macierzyński, czysto fizjologiczny (umysł i rozum oraz dotychczasowe smutne doświadczenia życiowe) mówią nie.
Nie mam z kim o tym porozmawiać, nie mam bliskich przyjaciółek, a znajome znają mnie powierzchniowo i uważają za normalną, spokojną kobietę po której "nie widać", że jest coś nie tak.
Może są tu kobiety w podobnej sytuacji. Mam wieloletniego partnera, daje mi wolną rękę, ale też raczej jest na nie.

Re: Bezdzietność z wyboru.

: 02 lip 2018 09:12
autor: Miniula

Re: Bezdzietność z wyboru.

: 02 lip 2018 12:50
autor: Jo_anna34
Przejrzałam blog, osoba prowadząca blog nie pisze o swoich rozterkach, wygląda na osobę, która jest zadowolona z wyboru.
Mi wybór (choć wiem, że słuszny pod względem zdrowego rozsądku) sprawia dużo bólu.

Re: Bezdzietność z wyboru.

: 03 lip 2018 13:09
autor: pik89
Witaj! Ja niestety mam problemy z płodnością i to poważne. Endometrioza 4 stopnia i brak jednego jajnika. Stoi przede mną widmo życia bez dzieci bardziej z powodu zaistniałej sytuacji niż wyboru. Jednak czasami myślę że życie bez dziecka to pewnego rodzaju dar (przynajmniej tak sobie to tłumaczę). Niewiele osób może przeżyć życie tylko na swoich warunkach bez oglądania się na potrzeby dzieci. Może kiedyś jeszcze zawalczę, ale nie jestem w stanie poświęcić wszystkiego byleby zajść w ciążę. Jest tęsknota za macierzyństwem i często ból, ale staram się żyć pełnią życia i wykorzystywać "daną mi wolność".

Re: Bezdzietność z wyboru.

: 04 lip 2018 11:18
autor: Jo_anna34
A po jakim mniej więcej czasie zaakceptowałaś (jak Cię zrozumiałam do pewnego stopnia) bezdzietność? Czy korzystałaś z profesjonalnej pomocy np. psychologa?

Re: Bezdzietność z wyboru.

: 05 gru 2018 00:17
autor: Malvia1
Jo_anna34 pisze:Witam.

W mojej części rodziny zdarzały się choroby psychiczne (depresja), ja również mam nawracającą depresję i nerwicę. Sądząc po kobietach z mojej rodziny jestem jeszcze płodna, ale mam mało czasu bo u nas kobiety szybko przechodziły menopauzę (babcia, matka, ciotki).
Nie mam z kim o tym porozmawiać, nie mam bliskich przyjaciółek, a znajome znają mnie powierzchniowo i uważają za normalną, spokojną kobietę po której "nie widać", że jest coś nie tak.
Może są tu kobiety w podobnej sytuacji. Mam wieloletniego partnera, daje mi wolną rękę, ale też raczej jest na nie.
Skonsultuj się z psychologiem i zadaj te pytania, które cię dręczą. Dziecko to zawsze niespodzianka, prezent od losu ale czasami inny niż byśmy chcieli i nie zawsze doskonały ale Ty musisz przede wszystkim rozwiać wątpliwości dotyczące swojej osoby. Jak ciąża wpłynie na ciebie, jak później ewentualnie interweniować itp.
Psychoterapeutę lub psychologa polecam. Czasami nawet jeśli masz kogoś bliskiego to nie powiesz mu tego co naprawdę cię gryzie żeby poźniej tego w jego oczach nie widzieć.

A jeśli chodzi o partnera? Dziecko jest wspólne i czasem zanim się je "zrobi" warto powiedzieć sobie nawzajem "Tak, My chcemy mieś dziecko" lub "Nie, nie będziemy mieć dziecka" Bo jakby nie było to wasze wspólne życie i wspólne wzajemne wspieranie. :)

Bezdzietność z wyboru.

: 23 cze 2020 13:22
autor: HeHarris85
sama co prawda mam dzieci, ale rozumiem decyzje podjęte przez np. moje koleżanki, które choć mogą - nie chcą mieć dzieci. Wychodzę z założenia, że nie znając czyjegoś życia, nie wolno nam oceniać wyborów innych. Wiem, że takie osoby, jak moje koleżanki, które świadomie podjęły swoje decyzje, mają łatwiej i teoretycznie - zawsze mają szansę zmienić zdanie... Rozumiem, że niektóre z dziewczyn, kobiet mają trudniej, bo brak dzieci nie wynika z ich decyzji, a z okoliczności... z losu. Ale myślę, że nawet w takiej sytuacji nie powinnyśmy się - my kobiety, poddawać. Jest przecież możliwość adopcji. Wiem, ze to nie jest lekka sprawa i długa to droga, ale warta przejścia. Znajomi niedawno zaadoptowali niespełna rocznego chłopczyka i są naprawdę szczęśliwi. Pamiętajcie dziewczyny, że każda z Was - z Nas zasługuje na swoje szczęście. Dla jednych szczęście to dzieci, dla innych - szczęście to ich brak...

pozdrawiam, Helena