Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
Nasz problem w tym że M. jest raczej liderką grupy przedszkolnej. jak to Pani powiedziała, druga z całej grupy. Już teraz przeżywamy problemy typu: płacz, bo ja nie mam barbii inni mają to czy tamto, nie pójdę do przedszkola bo ta czy też ta zrobiła powiedziała to cz tamto. Jestem pełen obaw, że negatywna reakcja grupy skończyłaby się tragicznie. Mała zamknęła by się w sobie itd. itd.
- mamma-mia
- Posty: 235
- Rejestracja: 29 mar 2009 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Aniczka, u nas nawet wisi kartka z tekstem 'Ania Kowalska nigdy nie pojedzie do domu dziecka', i naszymi podpisami i data. (oczywiscie nie Ania, i nie Kowalska, ale jest imie i nazwisko naszej Malej) Zazyczyla sobie, zeby to powiesic, i czesto sprawdza, czy wisi... Goscie sie troche szokuja, ale co tam, jak Malej to potrzebne.
Pyta czesto, czy nie oddamy, zwlaszcza, jak cos przeskrobie - z poczatku byla przekonana po kazdym narozrabianiu, ze pora sie zbierac do domu dziecka... Teraz potrafi uderzyc w placz, kiedy mowie, jak np. dzis rano cos w stylu: 'Nie ubierasz sie to nie, trudno... Usiadziemy do stolu bez ciebie, a ty zjesz, jak nabierzesz ochoty i sie wreszcie ubierzesz, zostawie ci sniadanie na stole'... Bo uznaje to za wiadomosc, ze juz nie kochamy, nie dbamy, i nie bedziemy jej karmic, i odeslemy na pewno... Wiec ta niepewnosc wciaz jest. Pisalam gdzies juz, ze zniszczyla stol, o ktorym dzien wczesniej rozmawialismy, ze jest ladny i fajny - i oswiadczyla 'Bo nikt wam stolu nie niszczyl, jak bylam w domu dziecka, mieliscie lepiej!', i czekala, ze spakujemy i wygonimy...
Tez codziennie pyta, czy kocham, i czy na zawsze... i wisi na mnie, jest przylepa niesamowita, az mi czasem glupio, jak przychodze po nia do przeszkola, a ona zaczyna mnie calowac po rekach i nogach...
Pyta czesto, czy nie oddamy, zwlaszcza, jak cos przeskrobie - z poczatku byla przekonana po kazdym narozrabianiu, ze pora sie zbierac do domu dziecka... Teraz potrafi uderzyc w placz, kiedy mowie, jak np. dzis rano cos w stylu: 'Nie ubierasz sie to nie, trudno... Usiadziemy do stolu bez ciebie, a ty zjesz, jak nabierzesz ochoty i sie wreszcie ubierzesz, zostawie ci sniadanie na stole'... Bo uznaje to za wiadomosc, ze juz nie kochamy, nie dbamy, i nie bedziemy jej karmic, i odeslemy na pewno... Wiec ta niepewnosc wciaz jest. Pisalam gdzies juz, ze zniszczyla stol, o ktorym dzien wczesniej rozmawialismy, ze jest ladny i fajny - i oswiadczyla 'Bo nikt wam stolu nie niszczyl, jak bylam w domu dziecka, mieliscie lepiej!', i czekala, ze spakujemy i wygonimy...
Tez codziennie pyta, czy kocham, i czy na zawsze... i wisi na mnie, jest przylepa niesamowita, az mi czasem glupio, jak przychodze po nia do przeszkola, a ona zaczyna mnie calowac po rekach i nogach...
- nowamama
- Posty: 110
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Mammamia ile lat ma Twoja córcia i ile miała, jak ja adoptowaliście?
-
- Posty: 3281
- Rejestracja: 10 sie 2003 00:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
mamma-mia zastanawia mnie dlaczego, w jakim celu, rodzice adopcyjni wożą dzieci do miejsc, z których je zabrali. Nie odnoszę się teraz do kwestii wożenia w odwiedziny do cioci z RZ czy PR (bo być może jest zupełnie inaczej zabrać dziecko z RZ niż z dd) ale do wożenia w odwiedziny do dd... Dlatego mam pytanie czy Wy byliście z córką kiedykolwiek w dd już po adopcji? Z wizytą? Ja czuję jakiś wewnętrzny sprzeciw... Nie wyobrażam sobie wożenia moich dzieci do dd na wycieczki. Ja tak właśnie czuję, że dzieci będą być może potrzebowały takiej symbolicznej kartki na lodówce a nie wycieczek o takim ogromnym ładunku emocjonalnym.
Dobre matki od złych odróżnia nie to, że nie popełniają błędów, lecz to co z tymi błędami robią.
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
- mamma-mia
- Posty: 235
- Rejestracja: 29 mar 2009 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Nowamama - Mala ma 7 lat, jest z nami od 13 miesiecy.
Agataka - nie bylismy w DD, nie wybieramy sie... chyba, ze mala bedzie jakos bardzo nalegac, ale na razie sie na to nie zanosi. Z poczatku, przez pierwsze 2-3 miesiace, pytala o swoja kolezanke stamtad, wyslala jej kartke z wakacji, i druga kartke do pani dyrektor... Kolezanka w miedzyczasie wrocila do rodziny biologicznej, jak sie dowiedzialam z maila od dyrektorki DD, wiec i kontakt ten szczatkowy sie urwal (to byla 1 kartka, ktora mala bardzo chciala wyslac)... Malej wystarczyla wiadomosc, ze kolezanka juz sie wyprowadzila z DD, wiecej o nia nie pytala. Temat czasem wraca, ale raczej w kontekscie upewniania sie, ze juz tam nie pojedzie. Dzis wieczorem powiedziala 'Jak to fajnie, ze wiem, ze rano tez bedziesz... a w domu dziecka to rano byla inna ciocia, inna wieczorem, i one wcale nie kochaly tych dzieci, tylko je karmily'. Wiec to gdzies tam siedzi, gleboko...
Agataka - nie bylismy w DD, nie wybieramy sie... chyba, ze mala bedzie jakos bardzo nalegac, ale na razie sie na to nie zanosi. Z poczatku, przez pierwsze 2-3 miesiace, pytala o swoja kolezanke stamtad, wyslala jej kartke z wakacji, i druga kartke do pani dyrektor... Kolezanka w miedzyczasie wrocila do rodziny biologicznej, jak sie dowiedzialam z maila od dyrektorki DD, wiec i kontakt ten szczatkowy sie urwal (to byla 1 kartka, ktora mala bardzo chciala wyslac)... Malej wystarczyla wiadomosc, ze kolezanka juz sie wyprowadzila z DD, wiecej o nia nie pytala. Temat czasem wraca, ale raczej w kontekscie upewniania sie, ze juz tam nie pojedzie. Dzis wieczorem powiedziala 'Jak to fajnie, ze wiem, ze rano tez bedziesz... a w domu dziecka to rano byla inna ciocia, inna wieczorem, i one wcale nie kochaly tych dzieci, tylko je karmily'. Wiec to gdzies tam siedzi, gleboko...
- nowamama
- Posty: 110
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Duży buziak dla córci i dla Was
- aniczka73
- Posty: 148
- Rejestracja: 20 lut 2007 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Przejechaliśmy z synkiem koło DD, bo przez kilka dni na to nalegał, sam z siebie prosił. Kiedy już wjechaliśmy w tę właściwą uliczkę, bardzo posmutniał i powiedział, żebyśmy jechali dalej. Potem jednak przez cały dzień był radosny i słowem do DD nie powrócił, a gdy po ładnych paru godzinach wróciliśmy do domu, usiadł za stołem, wyprostował się i poważnie powiedział: "No i wyjaśniło się wszystko. Ja pamiętam tamten dom." Jak stary, mimo swoich niecałych 5 lat...
Miał 2,5 roczku, jak go z braciszkiem zabieraliśmy do domu, a pamięta.
Przez następne2-3 dni nosiło go, łobuzował, szukał bliskości, myśli miał czymś zajęte bo nie słyszał co się do niego mówi, ale oczy miał radosne.
Powiedział, że chciałby kiedyś wejść tam do środka, ale dał sobie wytłumaczyć, że innym dzieciom może być przykro jak go zobaczą, bo on ma już nas a one tam nie mają rodziców.
Agataka26, wydaje mi się że niepełne wspomnienia dziecka, jakieś sny na temat przeszłości, podświadomość, mogą wprawić dziecko w większy lęk niż prawda. Wiadomo, że dzieci na to przygotowaliśmy jak tylko umieliśmy najlepiej, byliśmy blisko nich gdy patrzyły na DD z samochodu, daliśmy im dużo wsparcia i zapewnień o miłości, i co najważniejsze, zapewnienie, że TAM (w DD) nigdy już nie będą mieszkać.
Zobaczymy co będzie dalej, o co będzie synek pytał. On jest bardzo inteligentny i chyba zbyt dojrzały jak na swój wiek. A ma też syndrom zbawiciela świata, wszystkim chciałby pomóc, podzielić się tym co ma.
Nie dotkniemy jednak traumy sprzed jego pobytu w DD, odrzucenia i zaniedbania bo to za małe dziecko, na razie przekazujemy mu wszystko pozytywnie na ile się da.
Od paru dni nie pyta czy go nie oddam nikomu, a przecież miesiącami szukał zapewnień. To, że zobaczył na własne oczy swój dawny DD jakoś go uspokoiło. Zapełniło jakąś lukę w pamięci.
Miał 2,5 roczku, jak go z braciszkiem zabieraliśmy do domu, a pamięta.
Przez następne2-3 dni nosiło go, łobuzował, szukał bliskości, myśli miał czymś zajęte bo nie słyszał co się do niego mówi, ale oczy miał radosne.
Powiedział, że chciałby kiedyś wejść tam do środka, ale dał sobie wytłumaczyć, że innym dzieciom może być przykro jak go zobaczą, bo on ma już nas a one tam nie mają rodziców.
Agataka26, wydaje mi się że niepełne wspomnienia dziecka, jakieś sny na temat przeszłości, podświadomość, mogą wprawić dziecko w większy lęk niż prawda. Wiadomo, że dzieci na to przygotowaliśmy jak tylko umieliśmy najlepiej, byliśmy blisko nich gdy patrzyły na DD z samochodu, daliśmy im dużo wsparcia i zapewnień o miłości, i co najważniejsze, zapewnienie, że TAM (w DD) nigdy już nie będą mieszkać.
Zobaczymy co będzie dalej, o co będzie synek pytał. On jest bardzo inteligentny i chyba zbyt dojrzały jak na swój wiek. A ma też syndrom zbawiciela świata, wszystkim chciałby pomóc, podzielić się tym co ma.
Nie dotkniemy jednak traumy sprzed jego pobytu w DD, odrzucenia i zaniedbania bo to za małe dziecko, na razie przekazujemy mu wszystko pozytywnie na ile się da.
Od paru dni nie pyta czy go nie oddam nikomu, a przecież miesiącami szukał zapewnień. To, że zobaczył na własne oczy swój dawny DD jakoś go uspokoiło. Zapełniło jakąś lukę w pamięci.
-
- Posty: 3281
- Rejestracja: 10 sie 2003 00:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Teraz nie mogę się rozpisywać...
Ja rozumiem sytuację gdy dziecko pyta i chce tam pojechać. To zrozumiałe i Omilko mam świadomość, że ten fragment życia dziecka jest bardzo ważny i nie do przeskoczenia.
Myślałam raczej o sytuacji gdy rodzice odwiedzają dd z własnej woli, czasami wbrew woli dziecka.
Nie wiem czy im się wydaje, że dziecku będzie łatwiej gdy będą odwiedzać dd w czasie zabaw mikołajkowych czy innych imprez?
Może ja się mylę, ale kojarzy mi się to z takim "wytykaniem" dziecku - patrz stąd jesteś.
Ja czekam. Będzie taka potrzeba to pojedziemy.
Na razie córka była z nami w dd raz jak poznaliśmy synka. Miałam ogromne wątpliwości czy z nią tam jechać, ale warunki jakie stwarza dd w czasie spotkania z dzieckiem sa na tyle dobre, że postanowiliśmy córkę tam zabrać. Była zbyt mała żeby wiedzieć gdzie jest.
Na razie tyle, niestety obowiązki w kuchni czekają.
Ja rozumiem sytuację gdy dziecko pyta i chce tam pojechać. To zrozumiałe i Omilko mam świadomość, że ten fragment życia dziecka jest bardzo ważny i nie do przeskoczenia.
Myślałam raczej o sytuacji gdy rodzice odwiedzają dd z własnej woli, czasami wbrew woli dziecka.
Nie wiem czy im się wydaje, że dziecku będzie łatwiej gdy będą odwiedzać dd w czasie zabaw mikołajkowych czy innych imprez?
Może ja się mylę, ale kojarzy mi się to z takim "wytykaniem" dziecku - patrz stąd jesteś.
Ja czekam. Będzie taka potrzeba to pojedziemy.
Na razie córka była z nami w dd raz jak poznaliśmy synka. Miałam ogromne wątpliwości czy z nią tam jechać, ale warunki jakie stwarza dd w czasie spotkania z dzieckiem sa na tyle dobre, że postanowiliśmy córkę tam zabrać. Była zbyt mała żeby wiedzieć gdzie jest.
Na razie tyle, niestety obowiązki w kuchni czekają.
Dobre matki od złych odróżnia nie to, że nie popełniają błędów, lecz to co z tymi błędami robią.
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Witam
Przeczytałem powyższe wypowiedzi, ale zauważyłem, że piszą osoby, które adoptowały dzieci nieco starsze. W naszym przypadku mała była noworodkiem i nie ma szans niczego pamiętać. Zaczęła jednak pytać, kto to jest adoptowany. Pomału przygotowujemy się do takiej rozmowy ale nie wiemy anie kiedy ani jak. Z jednej strony czas już na to, ale z drugiej nie wiemy czy to jeszcze nie za wcześnie. Czy ktoś może podzielić się swoimi doświadczeniami, jak to było w waszym przypadku (czas, miejsce, okoliczności, sposób rozmowy, jakich używaliście słów itp.)
Pozdrawiam
Zbyszgo
Przeczytałem powyższe wypowiedzi, ale zauważyłem, że piszą osoby, które adoptowały dzieci nieco starsze. W naszym przypadku mała była noworodkiem i nie ma szans niczego pamiętać. Zaczęła jednak pytać, kto to jest adoptowany. Pomału przygotowujemy się do takiej rozmowy ale nie wiemy anie kiedy ani jak. Z jednej strony czas już na to, ale z drugiej nie wiemy czy to jeszcze nie za wcześnie. Czy ktoś może podzielić się swoimi doświadczeniami, jak to było w waszym przypadku (czas, miejsce, okoliczności, sposób rozmowy, jakich używaliście słów itp.)
Pozdrawiam
Zbyszgo
- nowamama
- Posty: 110
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Trzeba zaczynać jak najwcześniej. Ja adoptowałam córeczkę jak miała 15 m-cy, teraz ma 3,5 roku. O adopcji opowiadam jej prawie od początku w formie bajki - uwielbia te bajkę, stale prosi, by ja opowiadać wieczorem. Moja córeczka tez nic nie pamięta. Opowiadam o tym, jak jej nie było, jak bardzo było mi smutno, jak szukałam dziecka, bo sama nie mogłam mieć i jak panie, do których zadzwoniłam znalazły Ją dla mnie. Jak wszyscy się cieszyli, kiedy przyjechała do domu. Często używam słowa adopcja, by nie było dla Niej obce. Na pytania z Jej strony jeszcze za wcześnie, jak nadejdą to dla mnie podstawą jest poprostu prawda.
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
No to jeszcze zapytam, jaka to bajka?
- nowamama
- Posty: 110
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Właśnie taka, jak napisałam - jak byłam sama, inne mamy miały już dzieci, a ja nie, bo nie mogłam, było mi smutno, szukałam córeczki, ale nie mogłam znaleźć. Wtedy zadzwoniłam do takich pań i poprosiłam je, żeby znalazły dla mnie córeczkę. I one pewnego dnia zadzwoniły, że jest! Znalazły! Opowiadam, jak bardzo się ucieszyłam, jak pojechałam Ją zobaczyć, jak wzięłam na pierwszy spacerek, jak przyjechał Dziadek i Babcia, jak Dziadek skakał do góry z radości, że jest )) Jak kupowałam wózek, łóżeczko. Że nie nosiłam Jej w brzuszku. To wszystko jest ta bajką. Po prostu to prawdziwa bajka. Wszystko, co mi przychodzi do głowy to opowiadam. Nie za każdym razem wszystko, ale zawsze coś. To ukochana bajka mojej córeczki
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
A czy nie spotykasz się z taką sytuacją, że mała najnormalniej w świecie chwali się tą wiedzą?
- nowamama
- Posty: 110
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
Re: Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Jeszcze nie, bo Mała późno zaczęła mówić, jeszcze się porządnie nie rozgadała.
Myślałam o tym, o czym piszesz, był moment, kiedy przestraszyłam się tych bajek, bo chciała ich codziennie, przestraszyłam się, ze zacznie w przedszkolu opowiadać, ze była w brzuszku u innej pani. Zmieniłam wtedy trochę treść bajek na bajki o teraźniejszości, o codziennym dniu, o przedszkolu. Wcześniej prosiła o bajki o tym, jak była mała, potem jak duża, czyli w przedszkolu Wtedy też szukając rozwiązania zajrzałam po pewnym okresie przerwy na Bociana, poczytałam i ... już się nie bałam. Dzieci mówią różne rzeczy, mają przeogromna wyobraźnię i radzą sobie z tym doskonale. Ja będę uczyć moją córeczkę o czym mówi się wszystkim, a o czym tylko bliskim. Jeśli coś gdzieś powie to powie, to nic takiego. Nie boję się słowa adopcja, nie boję się dla Niej, bo to dla Niej będzie ważne słowo. Nauczymy się, żeby zdanie: "jestem adoptowana" nie było problemem. Nie zamierzam tego w żaden sposób wyróżniać czy powtarzać na siłę, ale chcę, by wiedziała, by znała te pojęcia, potem być może myślała i pytała a co najważniejsze to nie chcę pewnego dnia zastanawiać się, jak Jej to powiedzieć i czy już to zrobić. Ona już wie.
Myślałam o tym, o czym piszesz, był moment, kiedy przestraszyłam się tych bajek, bo chciała ich codziennie, przestraszyłam się, ze zacznie w przedszkolu opowiadać, ze była w brzuszku u innej pani. Zmieniłam wtedy trochę treść bajek na bajki o teraźniejszości, o codziennym dniu, o przedszkolu. Wcześniej prosiła o bajki o tym, jak była mała, potem jak duża, czyli w przedszkolu Wtedy też szukając rozwiązania zajrzałam po pewnym okresie przerwy na Bociana, poczytałam i ... już się nie bałam. Dzieci mówią różne rzeczy, mają przeogromna wyobraźnię i radzą sobie z tym doskonale. Ja będę uczyć moją córeczkę o czym mówi się wszystkim, a o czym tylko bliskim. Jeśli coś gdzieś powie to powie, to nic takiego. Nie boję się słowa adopcja, nie boję się dla Niej, bo to dla Niej będzie ważne słowo. Nauczymy się, żeby zdanie: "jestem adoptowana" nie było problemem. Nie zamierzam tego w żaden sposób wyróżniać czy powtarzać na siłę, ale chcę, by wiedziała, by znała te pojęcia, potem być może myślała i pytała a co najważniejsze to nie chcę pewnego dnia zastanawiać się, jak Jej to powiedzieć i czy już to zrobić. Ona już wie.
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010 18:32 przez nowamama, łącznie zmieniany 1 raz.