Dawstwo oocytow, plemników. Prawnie i psychologicznie.

Na Wasze pytania z zakresu psychologicznych aspektów niepłodności odpowiadają członkinie Polskiego Stowarzyszenia Psychologów Niepłodności:
Aleksandra Gozdek-Piekarska - ukończyła studia psychologiczne o specjalności psychologia kliniczna i osobowości. Jest certyfikowanym psychoterapeutą poznawczo-behawioralny. Prowadzi terapię indywidualną osób cierpiących na depresję, zaburzenia lękowe oraz osób doświadczających problemów osobistych. Na co dzień pracuje w Klinice Leczenia Niepłodności gdzie prowadzi konsultacje oraz terapię dla osób zmagających się z problemem niepłodności.
Dorota Gawlikowska - psycholog, certyfikowany psychoterapeuta par PTP. Prowadzi konsultacje, terapię indywidualną oraz terapię par, warsztaty i grupy wsparcia dla osób cierpiących z powodu niepłodności. Możecie ją znaleźć na www.psycholognieplodnosci.com

Moderator: Osoby zatwierdzające - psycholog2

ODPOWIEDZ
Kilanka
Posty: 1
Rejestracja: 04 lis 2017 23:02

Dawstwo oocytow, plemników. Prawnie i psychologicznie.

Post autor: Kilanka »

Dzień dobry, chciałabym poruszyć temat dawstwa. Ze względu na wiek i nieudane 2 próby in vitro oczywiście zaproponowano dawstwo oocytow. Problemem jest dla mnie anonimowość dawców. W Polsce dziecko gdy skończy 18 lat ma prawo poznać tylko miejsce i rok urodzenia dawcy. Uważam, że to nieetyczne i boję się, że może zagrażać rozwojowi psychicznemu dziecka. Byłam zszokowana gdy uznany ginekolog in vitro stwierdził, że nie powinno się nigdy mówić dziecku, że jest z dawcy, bo nie prosiło się ono na świat i zrobię tym wielka krzywdę. Usłyszałam też że z uwagi na moje podejście nie nadaje się do tej procedury, bo zaszkodzę sobie i dziecku, a więc żebym dała sobie spokój z macierzyństwem. Pomijam szok po tych słowach. Moje pytanie zatem: czy mówić dziecku, że jest z dawstwa, kiedy to robić oraz czy to jest bezpieczne dla dziecka? Nie wyobrażam sobie, aby można taka informacje zatajać i żyć w kłamstwie. Martwi mnie, że w Polsce jest nakaz anonimowości. Uważam, że dziecko ma prawo znać prawdę, oraz powinno mieć wybór, jeśli chodzi o wiedzę na temat dawcy. Proszę o odpowiedź. Dla mnie są to jedyne podstawowe wątpliwości, które powstrzymują przed tą decyzja. Pozdrawiam, Monika
Dorota Gawlikowska
Ekspert Bociana
Posty: 33
Rejestracja: 07 lip 2013 13:42

Re: Dawstwo oocytow, plemników. Prawnie i psychologicznie.

Post autor: Dorota Gawlikowska »

Dzień dobry Pani Moniko,

Ogromnie mi przykro z powodu tego, co Panią spotkało w rozmowie z lekarzem. Wyobrażam sobie, jak trudnym doświadczeniem musiała być dla Pani ta rozmowa. Pogląd zaprezentowany przez lekarza nie miał żadnego oparcia w obowiązującej wiedzy psychologicznej, był także naruszeniem zasad etycznych, ponieważ nikt nie powinien wygłaszać takich oceniających cudze kompetencje stwierdzeń na podstawie krótkiej rozmowy, nie dysponując rzetelną wiedzą.

Polska Ustawa o leczeniu niepłodności rzeczywiście nie daje pacjentom wyboru i zmusza ich do korzystania wyłącznie z anonimowego dawstwa gamet. Brzmi to archaicznie w świecie, który od dawna zmierza w kierunku jawności, kiedy coraz więcej krajów wprowadza co najmniej dawstwo dwuścieżkowe i pozwala biorcom na wybór pomiędzy dawcą jawnym i anonimowym.

Argumentacja osób, które są przeciwne jawności dawstwa jest taka, jaką podał Pani lekarz: dziecko nie miało wpływu na swój sposób poczęcia, a ujawnienie mu faktu, że nie jest genetycznym dzieckiem swoich rodziców wyrządzi mu krzywdę. Rodzice nie powinni więc krzywdzić swoich dzieci informacją, która nic dobrego w ich życie nie wniesie.

Ten pogląd wydaje się mieć bardzo małe oparcie w rzeczywistości.
Dzisiejsza wiedza z zakresu genetyki, która jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się dziedzin, pokazuje, że ustalenie swojego profilu genetycznego będzie zapewne w niedługim czasie sprowadzało się do wykonania prostego testu we własnym domu. Taki test młodzi ludzie będą zapewne wykonywać często z prostej ciekawości i porównanie go z internetową bazą danych za pomocą kilku kliknięć będzie mogło doprowadzić do ustalenia genetycznych krewnych danej osoby na całym świecie. Wiara w to, że człowiek urodzony w XXI wieku nie dojdzie nigdy do tego, że nie jest genetycznym dzieckiem swoich rodziców, wydaje się więc pomijać zdobycze współczesnej nauki.

Coraz więcej chorób ma w swej etiologii wykryty czynnik genetyczny. Będąc z dzieckiem u lekarza jesteśmy więc w oczywisty sposób pytani o choroby w rodzinie obojga rodziców, co zazwyczaj odbywa się w obecności dziecka. Rodzice są więc albo zmuszeni powiedzieć lekarzowi nieprawdę, albo jednak nazwać w obecności dziecka fakt, że nie znają połowy jego dziedzictwa genetycznego, co już sprawi, że dziecko zorientuje się w sytuacji.

Wreszcie profilaktyka wielu chorób opiera się na wiedzy o ryzyku genetycznym zachorowania. Osoba, która będzie żyła w przekonaniu, że odziedziczyła geny swoich rodziców, co nie będzie prawdą, będzie też sądziła, że zna swoje predyspozycje do chorób uwarunkowanych genetycznie. Nie będzie to prawdą i w niesprzyjających okolicznościach może kosztować ją życie, bo nie podejmie w porę odpowiednich działań zmierzających do ograniczenia ryzyka.

Na tym tle poglądy wypowiadane przez Pani lekarza wydają się tym bardziej zaskakujące.

Oczywiście niezwykle ważne są także argumenty psychologiczne na rzecz jawności dawstwa. Każdy człowiek ma prawo do wiedzy o swoich korzeniach i tożsamości, mówią o tym same dorosłe osoby poczęte dzięki dawstwu. Nie jest prawdą, że czują się one skrzywdzone przez fakt poczęcia dzięki pomocy dawcy, jest natomiast faktem, że czują się skrzywdzone, jeżeli są przez rodziców utrzymywane w niewiedzy, a następnie same dojdą do prawdy albo zostanie im ona ujawniona przez osobę trzecią.

Utrzymywanie sekretu w rodzinie nie jest łatwe i wiele kosztuje. Życie latami w poczuciu, że nie możemy być szczerzy z własnym dzieckiem to poważne obciążenie dla rodziców. Warto głęboko się zastanowić, czy chcemy się na to zdecydować.

Większość specjalistów jest zgodna, że dziecku warto mówić o fakcie poczęcia dzięki pomocy dawcy od momentu, kiedy zaczyna zadawać pytania o to jak przyszło na świat. Wówczas nie tworzy się nienaturalnej granicy pomiędzy czasem, kiedy dziecko o tym nie wiedziało, a momentem, w którym rodzice postanowili mu o tym powiedzieć. Trudno jest zresztą zdecydować, który moment jest na to właściwy i zazwyczaj rodzice mają wątpliwości, czy chwila, którą wybrali jest najlepsza. Powiedzenie dziecku o tym już w wieku przedszkolnym sprawia, że wszelkie dylematy przestają istnieć, a my mamy bazę do tego, by początkowo prostą historię wzbogacać o szczegóły i rozbudowywać w kolejnych latach jego życia. Niezwykle pomocna może tu być kampania Naszego Bociana Powiedzieć i rozmawiać oraz poradniki pod tym samym tytułem, które można znaleźć na stronie kampanii. Książeczki dla maluchów na temat różnych sposobów przyjścia na świat gromadzi profil FB Books for donor offspring, który także polecam.

Życzę Pani dobrych decyzji.
Jestem pewna, że Pani koncentracja na uczuciach i potrzebach przyszłego dziecka jest ważnym aspektem przyszłego rodzicielstwa i będzie dla Pani oparciem na tej drodze.

Pozdrawiam serdecznie,
Dorota Gawlikowska
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pytania do psychologa”