Autor:

Micio

Data publikacji:

23.10.2014

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Duże zmiany i kolejne deptanie ścieżek

Niby długo mnie tu nie było ale nie miałam ochoty coś napisać a od ostatniego wpisu wydarzyło się bardzo dużo u nas.Po pierwsze na razie odsunęliśmy temat zmiany przedszkola na jakie kolwiek a zaczęło się od tego,że mały o mały włos nie pozbawił chłopca wzroku,dzgając go ołówkiem,którym się zamachnął ze złości bo nie wyszedł mu rysunek i tak to się zaczęło.Pani poinformowała-pani dziecko wsadziło ołówek w oko temu i temu ale nie dodała,że to tak poważna sprawa,mały został zabrany do domu,dostał kolejna karę a ja w trzy migi byłam w poradni tym razem u samej dyrektorki, która po moich lamentach o braku pomocy i diagnozy przez tyle lat obiecała pomóc.Mały po tym wydarzeniu siedział w domu bo dostał jakiegoś uczulenia a tu nagle przychodzi sms od pani z przedszkola o godz.17,30 że o 16,30 jest zebranie.Ja za telefon i dzwonię,czy to pomyłka,czy to zebranie jest jutro czy było dziś.Okazało się, że dziś i że nie byliśmy a było o nas a głównie o paniach ,że nie zajmują się odpowiednio dziećmi bo rodzice chłopca złożyli skargę na piśmie.Moje oburzenie było straszne jak zebranie o nas mogło się odbyć bez nas.Zadzwoniłam do mamy z trójki i się okazało,że panie które dobrze wiedzą o naszej sytuacji nawet nas nie broniły tylko nagadały,po pierwsze,że dzwoniły.po drugie,że chyba gdzieś tam z nim chodzimy ale nie wiedzą czy na pewno a po trzecie to,że wyszłam z propozycją by dwa razy w tygodniu być z nim w przedszkolu ale po co bo przecież mogę z nim siedzieć w domu,że nie informowaliśmy ich,że on taki jest co też jest nie prawdą bo zaraz po rozpoczęciu roku poprosiłam o spotkanie i ich poinformowałam co też dodały,że słyszały co nieco od pań ale spotkania z paniami i z czyjej inicjatywy i na jaki temat są zapisywane w dzienniku więc wystąpię o udostępnienie mi też tych informacji i wiele innych spraw.Myślałam,że dostane zawału.Rodzice pomyśleli,że dość,że mamy niedobre dziecko to jeszcze oleliśmy sprawę.Na drugi dzień z rana wpadłam do dyrektorki która na mnie naskoczyła,że nie byliśmy na zebraniu więc pokazuje sms i mówię a gdzie telefon do męża a po za tym mamy upoważnionych 8 osób z nr.telefonów czy pani nie mogła na któryś zadzwonić w przypadku tak poważnej sprawy.Pani trochę przystopowała ale zaczęła,że nic nie robimy bo ciągle gdzieś niby chodzę i jeżdżę z nim i dalej nic bo może ja oszukuję,wieć dałam nr.telefonów i niech sobie potwierdza moje słowa.Na jeden zadzwoniła nawet bo dalej myślała,że żartuje,że do diagnozy aspargera lub do tych opinii i orzeczeń jest potrzebny psychiatra i jak się dowiedziała to dopiero przysiadła.Ustaliłyśmy że mały na razie zostanie w domu dopóki czegoś nie ustalimy no i ok by było gdyby nie to,że pismo o wydalenie małego z przedszkola poszło do rady rodziców i wszyscy się podpisali nie znając naszej strony medalu.Poprosiłam o drugie zebranie na co pani z grupy,że nie maja czasu i miejsca-no dobrze więc pytam dlaczego to zebranie było tak szybko i bez nas-powiedziała że rodzice tego chłopca gdzieś wyjeżdżają-no dobrze więc proszę o telefon do nich by pani spytała czy może mi dać-odpowiedz pani jak przyjdą do przedszkola.Następnego dnia przycisnęła druga panią by przy mnie zadzwoniła i dostałam wkońcu ten numer.Po południu pełna obaw zadzwoniłam do tej mamy-umówiłyśmy się na spotkanie u niej w domy ku mojemu zdziwieniu.Rodzice tego chłopca okazali się bardzo mili i wyrozumiali a w wyniku naszej rozmowy wyszło ewidentnie na jaw jaki zamiar mają panie w stosunku do naszego dziecka-POZBYĆ SIĘ GO I TO JAK NAJSZYBCIEJ.Rodzice ci byli bardzo zaskoczeni naszą drogą z małym i nawet zaoferowali pomoc w poszukiwaniu jakiegoś rozwiązania i poszukiwania kolejnego specjalisty.Pytali o nieobecność na zebraniu więc pokazałam sms i wykonywane połączenia a z kolei na jaw wyszło kolejne kłamstwo pani bo jak pytałam dlaczego to zebranie tak szybko to powiedziała,że mama tego chłopca gdzieś wyjeżdźa a co się okazało mama tego chłopca musiała odwołać pracę by iść na zebranie.Ustaliliśmy pewien plan by dzieci na razie się mijały gdyż ich dziecko boi się naszego a nasz jak gdyby nigdy nic czeka na niego z otwartymi ramionami i oferuje mu pomoc w literkach jak wróci bo długo nie był i nie zdaje sobie sprawy z tego co zrobił.Pani w przedszkolu była bardzo zdziwiona jak mama chłopca powiedziała,że mamy się spotkać i to u niej w domu -ale jak to a nie w przedszkolu?Bardzo dobrze,że nie w przedzkolu a pani dyrektor przebąkiwała nawet coś pod nosem o asystencie dla małego.Tamci rodzice na koniec naszego spotkania byli bardzo zdegustowani postępowaniem pań,potwierdzili ich słowa,wysłuchali moich i myślę,że dzięki temu uda nam się dotrzeć też do innych w czym maja nam pomóc.Dzięki temu co się stało a nigdy nie powinno się wydarzyć być może coś ruszy do przodu i poradnia i tu zobaczą,że on nie jest tylko niegrzeczny i że może jednak wymaga pomocy.W ciągu tygodnia znalazł się termin badania i wizyta pań w przedzkolu więc może coś się ruszy.Dziękuję tym rodzicom,że złożyli pismo do dyrektorki o zajęcie stanowiska bo dzięki temu potraktowano nas w końcu poważnie a do pań mam żal,że w tak poważnej sprawie okazały się tak nieodpowiedzialne organizując zebranie bez nas o nas.Nie wiem jak to się dalej potoczy ale myślę,że wreszcie na poważnie ruszymy do przodu i,że przestaną go traktować jako niegrzecznego i nas tresować jak z nim postępować ale wreszcie ktoś postawi jakąś diagnozę i zostanie udzielona nam odpowiednia pomoc.

Komentarze

  • avatar
    Bobetka

    24/10/2014 - 19:10

    Ufam, że wreszcie doczekacie pomocy i będziesz mogła powiedzieć: nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło. Gdy mój syn chodził do przedszkola, z jego grupy w podobny sposób, chciało eksmitować chłopca z przedszkola. Sprzeciwiłam się jako jedyna. Dodałam, że warto pozytywnie mówić o tym chłopcu w domu. I nagle się okazało, że problem przestał istnieć i mały chodził do przedszkola półtora roku. Pomyśl o sprzymierzeńcu, w którymś z rodziców. To ważne. Dodam, że podobną sytuację mieliśmy w szkole i dziecko zostało przez rodzinę zabrane z placówki. Tylko tam nie było woli współpracy ze szkołą, pomimo dużych starań dyrekcji. Trzymam za Was kciuki!

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • avatar
    Micio

    25/10/2014 - 13:10

    Sprzymierzeniec znalazł się sam i bardzo nam pomógł a są nim rodzice poszkodowanego chłopca,poruszyli inne osoby z grupy i przedstawili im sprawę z naszej strony przez co kolejnych dwoje rodziców zaoferowało swoja pomoc i wsparcie.Myślę,że źle na tym nie wyjdziemy a może wreszcie nam ktoś pomoże.
    Micio
    Nareszcie szczęśliwa mama szczęśliwego skrzatka.
  • avatar
    Bobetka

    25/10/2014 - 15:10

    się ciesze, że wasz syn i Wy zdobywacie sprzymierzeńców. Jestem dobrej myśli. Pozdrawiam !

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć