Jesteśmy po raz kolejny.
Skrzatek jest wspaniałym synkiem choć czasem można dostać kota jak zacznie rozrabiać.Jest bardzo zywiołowy,ciągle gdzieś biega i się kręci.Nieraz jest tak nie dobry,że aż się włos jeży ale gdy sie przytula wszystko naprawia tym swoim uśmieszkiem.
Skrzatek chodzi już do przedszkola,bardzo to lubi i biegnie tam na podskokach,choć może nie pamięta tych wszystkich dzieci z którymi był prawie rok ale bardzo go ciągnie do dzieci.Po woli uczy się dzielić jedzeniem i zabawkami i już sam się pobawi i odszedł troche od ciągłego siedzenia na kolanach.A jak zaczął gadać,wszystko papuguje,zaczyna mówić całymi zdaniami i zaczyna jeść nawet serki do których miał obrzydzenie prawie rok.I śpiewa piosenki.I mówi na nas teraz mamusia i tatuś bo panie w przedszkolu tak mówią jak po niego pójdziemy,że przyszedł tatuś lub mamusia.Wcale nie chce iść do domu,tylko by ciągle tam siedział.A wzrostem przewyższa 3 latków,tyle,że oni lepiej mówią od niego ale więcej płaczą jak ich rodzice zostawiają.Na początku miałam wyżuty co do oddania go tam bo kojażyło mi się to z domem dziecka,on zostaje,my wychodzimy.Raz już miałam się po niego zawrócić-musiałam po 2 godzinach iść tam bo chciałam porozmawiać z dyrektorką i mnie zobaczył,myślał,że idzie już do domu,chciał kurtkę,no ale musiał zostać i wtedy pani wzięła go na ręce i zabrała,tak mi się wtedy wszystko przypomiało,że już miałam go na drugi dzień tam nie puścić,ale on tak chce do dzieci i się cieszy,że to wzięło górę i chodzi bo gdyby płakał,napewno moje serce by go tam nie puściło-dom dziecka to coś okropnego-on może go już nie pamięta ale my tak-najgorsze były wyjazdy,na szczęście w przedszkolu w każdej chwili można go zabrać do domu i nikt go nie zabierze na długo-śmieszne ale prawdziwe.
Dobrze,że mamy to wszystko już za sobą,teraz mamy kochanego rozrabiakę na zawsze.I choć nieraz daje w kość jest naszym kochanym synkiem.
Szukajcie swoich dzieci,to są nasze skarby i gdzieś tam na nas czekają.My już swojego skarbka mamy ale jeszcze wiele skarbków gdzieś tam czeka by jechać do swojego domku.
Komentarze
- Agatka
18/03/2011 - 10:03
Pamiętam te przeżycia sprzed... chyba już czterech lat. Nasz synek po pięciu miesiącach z nami poszedł do przedszkola, przy towarzyszących nam obawach. Pięknie mu o przedszkolu opowiadaliśmy (bojąc się, że nie będzie chciał)o powrotach do domu z przedszkola, a Mały po prostu odnalazł się w tym towarzystwie. To był jego żywioł.
Emocje towarzyszą Wam identyczne ;-)
Powodzenia.
http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
http://agatkaboj.blogspot.com/