Mam już dwoje dzieci i chciałabym wyjsć z tematu adopcji. Wszystkie procedury są zakończone, tworzymy rodzinę ale... no właśnie jest takie ale, że nie moge przestać myśleć o dziciach. Nawet nie chodzi o to,że chciała bym mieć kolejne (trochę bym chciała a trochę nie) ale chodzi o te, które są olewane przez ośrodki adpcyjne i które czekają miesiącami i latami będą wolnymi prawnie.
W adopcji nie ma dobra dziecka, tj jest taki potocznie używany frazes ale nie ma to nic wspólnego z dobrostanem faktycznym. Dokumenty robione na odpiernicz, często bzdurne oceny i nad wyrost stwierdzany FAS, upośledzenie...
Troche jak na to patrze to wydaje mi się,że wielu pracownikom już sie poprostu nie chce i łatwiej jest klepnąć coś co wg nich w 90% wsytąpi(to,że nie przygotowują swoich kandydatów na życie z dzieckiem z fas lub inna niepełnosprawnością to temat inny).
Dajmy mu fas bo ma uszy niżej, nie trzymał 3 kubeczkow lub nie chciał popatrzeć na panią , która akurat przyszła sprawdzić jego rozwój i której to pani wcześniej na oczy nie widział a powinien skakac z radości bijąc pokłony dziękczynienia.
Trudno mi poprostu przejść nad tym do porządku dziennego. Może to dlatego,że codziennie patrzę na swoje dzieci z taki wlaśnie opisami stworzonymi przez ośrodki. Hania dzis ma 6.5 roku. Ma fas pełny co sprawia,że jest absolutnie wyjątkowa. Tak, mamy problemy z pamięcią, koncentracją coraz mniej z emocjami ale mamy tez wspaniałą córkę, opiekuńczą i walczącą o siebie.
Mamy Piotreczka,który kiedy poszłam po orzeczenie na wwr rozpykał testy w ppp tak,że pani w poradni wprost zapytała czy ja tak na poważnie z tym wwr.
Piotreczek wyszedł na testach ponadprzecietnie inteligętny a jego umiejętnosci znacznie wyprzedzają rowiesników( w papierach opoznienie na pograniczu uposledzenia, bo kubeczkow nie trzemał).
Jak żyć z taką świadomością,że dosrosli ludzie spiepszają życie dzieciom swoją niekopetecją????
Jak przekazać to kandydatom,że założyli gruby filtr na wiadomości z oa, bo paiepr swoje z zycie swoje?