Autor:

Micio

Data publikacji:

09.02.2012

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Wspomienia

Witam cię mój pamietniku. Dziś chciałam zapisać tu myśl tylko dla mnie. Wczorej wykasowywałam wiadomości w starym telefonie i były tam 2 smsy wysłane w dniu naszej wspólnej sprawy w sądzie tegoż właśnie dnia kiedy razem przyjechaliśmy do domku już na zawsze. Jeden z nich był wysłany do teściowej,która chyba do ostatniej chwili nie zdawała sobie sprawy z naszej decyzji mając nadzieję,że ją zmienimy i nie zdecydujemy się na adopcję.Był on wysłany tegoż dnia 15.2.2009 roku o godz.9.15 rano zaraz po wyjściu ze sprawy i było w nim napisane tylko tyle "Już P..... jedzie zaraz do domu".teściowa jak póżniej mówiła była akurat w windzie i po odczytaniu tego smsa mało nie padła trupem z wrażenia,że to już,że tak szybki i że chyba nie udało jej się odwieżć nas od tej decyzji. Takie same smsy wysłałam jeszcze do wielu osób przed teściową,ona była chwile pózniej,jeden był np.do mojej siostry I....,która od razu po przeczytaniu ekspresem odpisała"To super już lecę kolację szykować",bo choś było dopiero rano do powrotu do domu dzieliło nas jeszcze jakieś 11 godzin.Wszyscy po tych wiadomościach odpisywali lub oddzwaniali jak np.nasi znajomi którzy jeszcze zyczyli nam szerokiej drogi i cieszyli się razem z nami.Nawet teraz na wspomnienie tego dnia płyna mi łzy.Pamiętam jak dziś,rano się pożegnaliśmy na oddziale,ubraliśmy się i szybko do sądu,szybka sprawa bo trwała z 15 minut i już za drzwiami gratulacje i uściski z panią opiekunką prawną-wspaniałą kobietą,nie zapomnę jej nigdy,jak by tylko tacy ludzie byli jak ona.Potem poszliśmy szybko do sklepu po czekoladki dla p.Eli i p.Dyrektor i pań na oddziale a dla dzieciaczków z grupy po słodycze,zaszliśmy i szybko na oddiał po małego a on jak nas zobaczył jak by wiedział,że już tam nie wróci.Przytulił sie i nawet nie obejrzał sie na oddział.Poszliśmy na góre,ubraliśmy się,P...w ubranka które mu wcześniej kupiliśmy(kupywanie było na oko-dzwoniłam do pań na oddziale i dopytywałam ji rozmiar ubranek,kurtki i bucików)buciki były od D...Ubraliśmy się,zeszliśmy na dół najpierw na oddział,P.nie chciał paniom nawet rączki podać,myślał może że go znów wezmą i zaniosą do sali.potem zeszlismy na dół do p.Dyrektor i p.opiekunki,wyściskały P....wycałowały i nas też-życzyły wszystkiego najlepszego-wspaniałe kobiety,wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w 8 godzinną drogę.P....nawet raz nie zapłakał,nawet raz się nie wiercił,siedział jak my,cichutko,spokojniutko jak by wiedział,że jedzie do domu i że nigdy tam nie wróci.dojechaliśmy na godz.20.Siostra oczywiście już czekała pod drzwiami choć bez kolacji razem z rodzicami i tak zapoznali sie P....z rodzinką.A na drugi dzień przyszedł się zapoznać D....z I....Fajnie tak razem wyglądali.Dwa małe szkrabki jak tak siedzieli na podłodze albo się poruszali bo P....dopiero niedawno zaczął chodzić.Potem przybywali nowi goście zachwyceni P.....babcie i ciocie i wujkowie.P....też był zachwycony bo były cukiereczki i ciasteczka co uwielbiał i uwielbia,tam tego tak nie było,wszystko pod wydziałem.Babcia A....nie rwała się ze spotkaniem z nowym wnuczkiem,przyjechała po paru dniach i choć niby do dziś powtarza,że kocha ich tak samo to zawsze tamci są na pierwszym miejscu.I nieraz komentuje może mimowolnie programy jak adopcyjne dzieci krzywdzą swoich rodziców-co z nich jest.Ale kogo to obchodzi,napewno nie mnie. Nasz P.....jest naszym szczęściem,nieraz niedobrym i jeszcze nie wiadomo jak będzie dalej ale nauczyliśmy się cierpliwości,której na początku nam brakowało i teraz jest ok. P....pierwsze urodzinki w życiu spędził w swoim domku.I choć przegapiliśmy moment jego narodzin i prawie 10 miesięcy jego życia teraz od momentu naszego poznania nie przegapiamy już nic.Nawet pierwsze 3 kroki zrobił przy nas w DD.Choć przyznaję przegapiliśmy ząbki bo miał już ich sporo. Kończę narazie,potem jeszcze coś dopiszę.