Dziesięć. Dziesięć lat. Po tylu latach bycia razem wzięliśmy ślub. Dziesięć - tyle lat bezskutecznie staramy się o dziecko. Trzy - jak trzy inseminacje. I trzy - jak trzy pełne programy in vitro. Pięć - łącznie pięć transferów, pięc lat małżeństwa. Dwa - jak dwie ciąże biochemiczne. Pięć rozczarowań. Dwa wielkie dramaty. Dwie laparoskopie i pięć histeroskopii. Niezliczona liczba wyciętych mięśniaków i zrostów. Wydanych pieniędzy nie liczę bo to tylko pieniądze. Tyle liczb wokół nas. Morze łez, godziny przepełnione nadzieją. Gdzieś w tym wszystkim my. Zagubieni, samotni. Raz oddalający się od siebie a raz tak bardzo blisko. Razem w bólu i nadziei. D jak depresja i miesiące u psychologa. Wygrzebywanie się z ran żeby znowu mieć odwagę na to żeby upaść i siłę żeby wstać. Gdzie jest ta granica i kiedy zapala się światełko które mówi "stop"?
Adopcja - to nasza nadzieja. Tęsknota boli najbardziej. Tęsknota za tym małym człowiekiem. Za kimś kogo można kochać bezgranicznie, mieć na wyłączność i zalewać poczuciem bezpieczeństwa, chronić przed światem. Gapić się godzinami, tulić całymi nocami. Pokazywać codzienność z jej urokami i blaskami. Być tak zwyczajnie mamą i tatą. Tak po prostu. Żeby było tak normalnie. Bać się o każdy niepewny krok, cieszyć każdym gestem. Chłonąć zapach tego małego, dziecięcego ciała. Chuchać i dmuchać. Nosić na rękach i robić głupie miny. Czy to jest tak wiele? Decyzja o adopcji była jak wyzwolenie. Kiełkowała w nas długo, zapuszczała korzenie. Wbijała się mocno w nasze serca. Siała ziarno w naszych najbliższych. Pokora i cierpliwość. Ciężko jest czekać z sercem przepełnionym miłością i tęsknotą. Zansz ten stan?
Komentarze
- MARZENA99
02/10/2013 - 16:10
- Bobetka
02/10/2013 - 19:10
i nie straciła nadziei - tylko wybrała inną drogę do celu. I mam wrażenie, że odnalazła dzięki niej spokój.Synku, nie mógłbyś być bardziej mój
01.2005
W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć - k_anilorak
02/10/2013 - 19:10
Znalazłam ukojenie i swoją drogę do szczęścia. Jak to mówi mój mąż - wodocznie dla nas jest taka droga pisana. - alexa79
02/10/2013 - 20:10
mówiąca o miłości. Z twojego wpisu czuć już jak bardzo kochasz swoje dziecko, pomimo że jeszcze Go nie znasz. Czuję, że decyzja o adopcji wyzwoliła w Was pokłady spokoju i radości :) Mocno zaciskam kciuki - alexa79
02/10/2013 - 20:10
i Wam również przyniesie. A nadzieja nigdy się nie kończy... a ze inna droga to nie ma znaczenia - lifeisgood
02/10/2013 - 22:10
Jestem przekonana, że to dzieci wybierają swoich Rodziców. Czasem musi urodzić inna kobieta, aby dziecko mogło trafić do swoich właściwych rodziców. Nie trzeba swojego dziecka urodzić, aby być dla niego wspaniałym rodzicem i tworzyć wymarzoną prawdziwą rodzinę. Życzę Wam, abyście spotkali na Waszej drodze życzliwych ludzi, dzięki którym czekanie nie będzie się dłużyć. Zazdroszczę. Ja jeszcze nie dojrzałam do adopcji. - alla84
06/10/2013 - 21:10
I jestem na tym samym etapie :) Teraz już na pewno wszystko się ułoży :)17.06.2014 ten TELEFON!
26.06.2014 NASZ SYNECZEK!!!!!!!
08.12.2014 dwie kreski!
11.08.2015 NASZA CÓRECZKA!!!!!! - nynyny
15/10/2014 - 20:10
dziękuję ci za to jedno zdanie pod moim wpisem. dzięki niemu uświadomiłam sobie że tak, decyzja o adopcji jest w pewnym sensie wyzwalająca. i fakt, że mój M. potwierdza, że jest na to gotowy i sam zaproponował, byśmy poszli do OA wskazuje, że uświadamia mi kolejny raz jak wspaniałym człowiekiem. jeszcze pół roku temu był przeciwny, namawiał mnie na AID - ale teraz już wiemy: zarodki są, ale ciąży nie. więc i AID nie pomoże. a ja nie chcę czekać kolejnych lat, chcę mieć rodzinę i tupające nóżki.2014-2015 -> 3 pełne procedury, 5 x ET, 7 zarodków, aż w końcu...
02.2016 r. urodziła się nasza Kruszynka :love:
05.2017 r. - crio :-)
01.2018 r. urodził się Klusek :love:
9 lat starań niepłodnosc idiopatyczna
4 inseminacje :-(
in vitro transfer:-(
in vitro transfer mroz- :-(